Skocz do zawartości

µBiK, czyli zapiski z mikro Browaru imć KosciaKa


Rekomendowane odpowiedzi

Tak zrobiło się dość gęste, nie wiem ile było stopni, ale kolor ciemno bursztynowy. Potem długo czekałem na ściemnienie, ale dałem min. grzania i bardzo się pilnowałem.

 

Dzięki! No to dzisiaj zrobię kolejną próbę stosując się do twoich wskazówek

 

W jakim celu kleikowałeś płatki błyskawiczne?

 

Pszenicę niesłodowaną i tak musiałem kleikować, więc płatki wrzuciłem niejako przy okazji. Wyszedłem z założenia, że na pewno to nie zaszkodzi, a może nawet pomoże, zwłaszcza że poza jęczmiennymi były bardzo grube (tylko sprasowane ziarna)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten syrop cukrowy po wystygnięciu też wam stężał na kamień?

Nie - zwykły lejący się syrop. A dodawałeś fosforanu amonu?

Dodawałem bodajże pożywkę dla drożdży... (@KosciaK - faktycznie przy podgrzewaniu waliło niemiłosiernie)

dwa dni w słoiku i .... kamień :)

 

--

następnym razem spróbuję z sokiem z cytryny...

Edytowane przez pepo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dwa dni w słoiku i .... kamień :)

 

Na razie, po niecałej dobie konsystencja jest raczej syropowo-płynna, ale widzę, że zaczyna się miejscami scukrzać. Jeśli do warzenia scukrzy się w całości przed dodaniem wyląduje w kąpieli wodnej i powinno się udać rozpuścić.

 

Dziś na obiad zrobiłem sobie kluski na parze i nie mogłem sobie odmówić przetestowania syropu. O ile w słoiku wydawał się bardzo ciemny tak po rozlaniu na klusce powiedziałbym, że to raczej kolor bursztynowy (i to nawet jasno bursztynowy). W smaku przepyszny - dosyć słodki, ale głęboki smak, z nutami owoców, karmelu. Dziś spróbuję zrobić w wersji ciemniejszej.

 

Temperatura kleikowania pszenicy odpowiada temperaturze zacierania, więc w tym przypadku nie trzeba wykonywać typowego kleikowania.

 

Jak pisałem - zaszkodzić na pewno nie zaszkodzi, a przynajmniej mam pewność, że cała skrobia powinna już być dostępna dla enzymów, więc i czas zacierania powinien być krótszy i problemów z wydajnością być nie powinno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj kontynuacja belgijskiego maratonu. Warki tej nie planowałem, ale moria zaczęła kusić gęstwą do Saisona, więc postanowiłem skorzystać. Wiecie, żeby się nie zmarnowało skoro nikt inny nie chciał :)

 

#17 Seząnowe - Saison 14°Blg

 

Data: 2013-08-24

Surowce:

  • 57,1% - Pilzneński, Bruntal - 3kg
  • 14,3% - Pszeniczny, Strzegom - 0,75kg
  • 9,5% - Monachijski II, Strzegom - 0,50kg
  • 6,7% - Syrop/cukier kandyzowany (jasny bursztyn) - 0,35kg
  • 4,8% - Wiedeński, Strzegom - 0,25kg
  • 3,8% - Karmelowy 30, Strzegom - 0,20kg
  • 1,9% - Aroma, Castle Malting - 0,10kg
  • 1,9% - Zakwaszający, Weyermann - 0,10kg
  • Marynka, szyszka 2012, 10,5% - 10g
  • East Kent Goldings, granulat 2012, 5,6% - 40g
  • Curacao - 10g
  • Świeże skórki z 2 pomarańczy, 2 cytryn (zeskrobane płaty obieraczką do warzyw)
  • Mech irlandzki - 3g
  • Wyeast 3724 Belgian Saison - 0,7l rzadkiej gęstwy (I pokolenie, od morii)

Zacieranie:

  • Ilość wody: 16,5l - 1:3,4
  • 53°C - wrzucenie słodów
  • 52°C (białkowa) - 10'
  • 64°C (maltozowa) - 50'
  • 72°C (dekstrynująca) - 10'
  • 78°C - mashout

Wysładzanie:

  • wysładzanie ciągłe do uzyskania 25-26l o ekstrakcie 12°Blg

Gotowanie: 70'

  • 60' - Marynka 10g + EKG 15g
  • 20' - EKG 10g
  • 10' - EKG 15g + curacao 5g + połowa skórek z cytrusów + mech irlandzki
  • 5' - syrop kandyzowany
  • 3' - curacao 5g + połowa skórek z cytrusów

Temperatura zadania drożdży: 25°C

Burzliwa: 3,5 tygodnia: pierwsze 1,5 tygodnia temperatura 20-24°C (brak kontroli temperatury, po prostu fermentor wrzucony do szafy), później przeniesienie do pudła i powolne podnoszenie temperatury do 28-30°C

Cicha: -

OG: 14°Blg / 1,058 SG

FG: 1°Blg / 1,004 SG

Objętość: 22l

Rozlew: 2013-09-19

Refermentacja: 160g glukozy

 

Uwagi:

  • Czas pracy od wsypania słodów do zadania drożdży trochę powyżej 6h30'h
  • Zaskoczyła mnie dosyć niska wydajność, liczyłem na 15°Blg. Nie sądzę by winnym był słód pilzneński Bruntal (do tej pory głównie używałem Strzegomia), raczej jakieś błędy przy śrutowaniu. Przy następnej warce postaram się śrutować trochę drobniej
  • Mnóstwo osadów na dnie gara! Po odsączeniu chmielu w szyszkach ze skórkami udało się trochę brzeczki odzyskać, może jeszcze z pół litra bym odratował, ale nie chciało mi się już tyle z tym bawić i czekać.
  • Podziękowania dla morii za gęstwę! Po transporcie przez noc nie zdążyła się wyklarować, a każde poruszenie słojem na nowo mieszało drożdże, więc zdecydowałem się po prostu wszystko wymieszać i dodać całość.

EDIT 2013-09-06:

  • W ramach akcji "Podaruj drożdżom trochę lata" przeniosłem fermentor do pudła styropianowego i rozpocząłem powolne podnoszenie temperatury za pomocą słoików z wrzątkiem. Na ten moment w pudle już jest w okolicach 27-28°C, podciągnę do 30°C na dzień, dwa, a potem postaram się utrzymać okolice 28°C. Niestety nie mam na fermentorze naklejonego termometru.

EDIT 2013-09-09:

  • Udało się osiągnąć stałą temperaturę 29-30°C wymieniając co 12h dwa słoiki z wrzątkiem (razem około litra).

EDIT 2013-09-19:

  • W planach było nawet 4-5 tygodni fermentacji, ale skoro drożdżaki zeżarły już praktycznie wszystko co było do zeżarcia zapadła decyzja o rozlewie. Podniesienie temperatury do 28-30°C (w pudle, na fermentorze nie miałem naklejonego termometru) wydaje się bardzo dobrym pomysłem
  • Nie chcę zapeszać ale w zapachu i smaku zapowiada się bardzo dobrze. Nie będzie łatwo czekać do spróbowania.

EDIT 2013-10-07:

  • Szybki test czy wszystko z piwem OK i wygląda na to, że jest nawet więcej niż OK. Strasznie się napaliłem na to piwo i mam ogromne nadzieje z nim związane. Byle tylko nie zapeszyć :)

EDIT 2013-11-09:

  • Nie mam pojęcia, czy to kwestia podwyższenia temperatury fermentacji, czy coś się przyplątało, ale podejrzewam jakąś drobną infekcję. Pojawia się, zwłaszcza jeśli nie jest schłodzone, taki nietypowy posmak, coś w stronę tej całej końskiej derki chyba. Ale mimo wszystko mam wrażenie, że ten smak tu pasuje, dodając charakteru.

EDIT 2013-12-29:

  • Smak trochę się ułożył, ten nietypowy posmak już nie jest aż tak dominujący, choć nadal wyraźny. To chyba jednak mogą być drożdże i efekt podniesienia temperatury do blisko 30°C, bo w Saisonie z browaru MoLe też dało się te posmaki wyczuć (ale tam były bardzo schowane). Nie zmienia to faktu, że cokolwiek by to nie było, piwo smakuje mi niesamowicie!

Edytowane przez KosciaK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że zacząłeś pilzneński z bruntala stosować.

Jak wrażenia?

 

Szczerze powiedziawszy na razie nie jestem w stanie niczego konkretnego napisać.

Wcześniej, gdy zamawiałem śrutowane, aż tak bardzo na sam słód nie zwracałem uwagi. Przyjrzałem się kolorowi, powąchałem i w zasadzie tyle, ale już do tego by na przykład skosztować jakoś ześrutowany nie zachęcał.

Teraz podczas śrutowania zacząłem zauważać bardzo dużo nowych cech słodu - smak, twardość, stopień wysuszenia, wytrzymałość łuski, etc. Trochę potrwa zanim zacznę to w pełni ogarniać, nauczę się porównywać i wyciągać z tego jakieś sensowne wnioski.

Jak pisałem wyżej w uwagach tego słodu za spadek wydajności bym nie winił (o ile dobrze pamiętam mówiłeś, że u Ciebie poprawiła się gdy zacząłeś go używać), raczej podejrzewam błędy przy śrutowaniu. Tu też trochę potrwa zanim nabiorę wprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Syrop kandyzowany #2

 

Podejście numer dwa do syropu kandyzowanego. Tym razem celowałem w "ciemny bursztyn", ale w wersji z podwójnym podgrzewaniem:

  • kilogram cukru, 240ml wody, 13-14g DAP
  • doprowadzić do temperatury 143°C
  • dolać 240ml wody
  • doprowadzić do 143°C
  • dolać 240ml
  • doprowadzić do 110-115°C by otrzymać gęsty syrop
  • przelewać do słoików

Tym razem praktycznie bez mieszania i na troszeczkę większym ogniu (najmniejszy palnik, ale nie przykręcony na minimum, tylko troszkę więcej).

Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem... Termometr z IKEA pokazuje maksymalnie 130°C więc za bardzo nie wiedziałem jaką rzeczywiście osiągnąłem temperaturę. Pierwsze dolanie wody nastąpiło gdy syrop bardzo zgęstniał, ale jeszcze nie zaczął się scukrzać. Już w tym momencie był silnie bursztynowy, ale w smaku i aromacie to jeszcze nie było to o co mi chodziło, nadal zbyt słodki. Przy mieszaniu z dolaną wodą (wlałem wrzątek) syrop dość mocno się pienił, ale udało się utrzymać kontrolę i nie zalałem kuchenki. Postawiłem z powrotem na gazie i czekałem aż znowu silnie zgęstnieje by dolać kolejną porcję wody. Syrop był jeszcze stosunkowo rzadki gdy nagle poczułem zmianę zapachu - pojawił się aromat lekkiej paloności. Szybko zdjąłem z gazu, zamieszałem by sprawdzić czy nic się nie przypaliło, na szczęście nic do dna nie przywarło. W smaku pojawiły się lekko kwaśno-gorzkie nuty. Szybko dolałem jakieś 120ml zimnej wody by zbić temperaturę do okolic 115°C, wymieszałem i już bez ponownego podgrzewania przelałem do słoików.

Aromat na ten moment jest baaaardzo mocny, nie wiem czy nie zbyt mocny - paloność, suszone owoce, mocna kawa, lekka cierpkość, może gdzieś tam w tle trochę rumu, chyba bliżej mu do wersji "mahoń" niż "ciemny bursztyn". Chyba będzie trzeba jutro zrobić trochę w wersji jaśniejszej i pomieszać przed dodaniem do dubbla. No i drugi problem to konsystencja, na razie jest o wiele rzadszy niż ten z podejścia numer jeden.

 

EDIT:

W przeciwieństwie do pierwszej próby z syropem kandyzowanym żadnego scukrzania się nie zaobserwowałem, nadal ma konsystencję gęstego syropu. Mam wrażenie, że ta paloność trochę się układa z czasem, acz nadal lekka kwaskowatość się pojawia. Fajnie się sprawdza jako dodatek do chleba - daje taki fajny posmak i trochę przyciemnia.

Edytowane przez KosciaK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja drugie podejście było udane i jak pisałem wcześniej, za czyjąś radą, odpuściłem sobie termometr i zdałem się jedynie na zmysł powonienie i wzroku. Trochę spanikowałem przez poprzedni raz i doszedłem tylko do etapu ciemnego bursztynu i zapachy delikatnej śliwki choć celowałem z bardziej aromatyczny; mogłem potrzymać ciut dłużej, ale może następnym razem będzie lepiej

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko szło dobrze, powolutku ciemniało i gęstniało i nagle BAM! To był moment, jak to mówił operator walca drogowego. Ale przynajmniej już wiem dokładnie jakie są kolejne etapy i następnym razem łatwiej mi będzie to kontrolować i na czas przystopować.

Podejrzewam, że ten dodatkowy gram z przeważenia DAP też zrobił swoje i wpłynął na końcowy efekt.

Po porannych testach jestem w sumie zadowolony. Paloność jest, ale raczej nie gorzka, a taka kwaskowata (taki bardzo intensywny smak owoców, raczej jakby suszonych, trudno mi to jednoznacznie nazwać). Głębia smaku niesamowita, konsystencja bardzo syropowa, w przeciwieństwie do poprzedniego zero objawów scukrzania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem rozlałem #16 - Don Wito. Gdybym miał jakiś wolny fermentor to pewnie na ostatnie kilka dni przelałbym na cichą dorzucając jeszcze trochę skórek z cytrusów. No ale jestem dobrej myśli, kolendra aż tak nie dominuje jak tego początkowo się obawiałem.

 

Dzisiaj do gara miał wpaść dubbel, ale dopadły mnie silne objawy nicmisięniechceinierobię, więc warzenie dopiero jutro. Plan jest taki:

 

#18 Podwójne strapienie - Dubbel 15,5°Blg

 

Data: 2013-09-01

Surowce:

  • 50,2% - Pale Ale, Castle Malting - 3kg
  • 12,6% - Wiedeński, Strzegom - 0,75kg
  • 7,5% - Monachijski II, Strzegom - 0,50kg
  • 7,5% - Syrop kandyzowany ciemny - 450g
  • 6,7% - Biscuit, Castle Malting - 0,40kg
  • 4,2% - Pszeniczny, Strzegom - 0,25kg
  • 3,3% - Caramunich II, Weyermann - 0,20kg
  • 3,3% - Special B, Castle Malting - 0,20kg
  • 3,3% - Aroma, Castle Malting - 0,20kg
  • 1,3% - Cukier trzcinowy - 75g
  • Rodzynki (rozdrobnione) - 100g
  • Styrian Goldings, granulat 2012, 5,6% - 40g
  • Mech irlandzki - 2g
  • Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa po #16 Don Wito, około 300ml gęstej gęstwy

Zacieranie:

  • Ilość wody: 18l - 1:3,3
  • 53°C - wrzucenie słodów
  • 52°C (białkowa) - 10'
  • 64°C (maltozowa) - 15'
  • 72°C (dekstrynująca) - 0-55'
  • 78°C - mashout

Wysładzanie:

  • wysładzanie ciągłe do uzyskania 26-27l o ekstrakcie 13,5°Blg, potem dolany jeszcze z litr wysłodzin po odparowaniu z gara

Gotowanie: 70'

  • 60' - Styrian Goldings - 30g
  • 15' - Styrian Goldings - 10g
  • 10' - syrop kandyzowany + cukier trzcinowy + rodzynki + mech irlandzki

Temperatura zadania drożdży: 21°C

Burzliwa: 20 dni, temperatura przez pierwsze 2-3 dni 18-20°C, potem wyjęcie z pudła i podniesienie do 23-24°C, ostatnie kilka dni temperatura w okolicach 22°C

Cicha: -

OG: 15,5°Blg / 1,064 SG

FG: 3,5°Blg / 1,014 SG

Objętość: 23,5l

Rozlew: 2013-09-21

Refermentacja: 140g glukozy

 

Uwagi:

  • Czas pracy 5h50'
  • Całkiem dobra wydajność, czyżby efekt przedłużenia zacierania (sugerowałem się postem leszcza)?
  • Po dodaniu syropu brzeczka nabrała rubinowego koloru
  • Tym razem niewiele osadów, trochę się bałem jak zachowają się rodzynki, ale nie było z nimi problemu
  • Drożdżaki widzę, że zaczęły ruszać w trochę ponad 2h od zadania, chyba będzie trzeba przygotować awaryjną opcję z blow-off tube

EDIT 2013-09-02:

  • No i stało się, co miało się stać. Rano temperatura fermentacji 19°C, w pudle koło 17°C, więc już nie wymieniałem wkładów. Po powrocie z roboty temperatura już 20-21°C i zaczęły szaleć. Wieczorem drożdżaki postanowiły sprawdzić, czy na zewnątrz nie ma ciekawiej niż w środku fermentora i powolutku zaczęły wychodzić na spacer. Wyjąłem bulkadełko i uszczelkę, na to miejsce rurka (oczywiście zdezynfekowana) włożona na wcisk, drugi koniec do butelki z wodą. Na razie wygląda na to, że rozwiązanie się sprawdza.

EDIT 2013-09-06:

  • W środę uwolniłem fermentor z pudła styropianowego i zostawiłem na wolności. Termometr na fermentorze wskazuje teraz temperaturę w okolicach 23-24°C. W niedzielę sprawdzę test FFT, choć nie wiem czy drożdżaki już wszystko tam przerobiły.

EDIT 2013-10-07:

  • Pierwszy test po ledwie dwóch tygodniach i... nie powaliło na kolana. Przy rozlewie wydawało się bardziej "charakterne" i złożone w smaku. No nic, poleży sobie jeszcze z dwa tygodnie i znowu spróbuję.

EDIT 2013-12-29:

  • Jeszcze miesiąc, półtorej temu w smaku dominowały smaki słodowe, trochę karmelu, słodyczy. Teraz zrobiło się bardziej wytrawne, na pierwszym planie sporo suszonych owoców (to pewnie "zasługa" trochę zbyt przypalonego syropu kandyzowanego), fenole, mocniej zaznaczony jest alkohol. Zdecydowanie piwo degustacyjne.

EDIT 2014-02-23:

  • Czas temu piwu niesamowicie służy. Paloność z przypalonego cukru kandyzowanego ładnie się ułożyła i mamy do czynienia z prawdziwą feerią smaków i aromatów - jest słodowość, są estry, fenole, suszone owoce, lekki alkohol, naprawdę sporo się tu dzieje.

Edytowane przez KosciaK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jako następne piwo zaplanowany jest Pumpkin Ale, ale zupełnie nie miałem doświadczenia z dynią i nie wiedziałem ile jej będzie trzeba upiec. Dzisiaj w końcu udało się przeprowadzić mały test.

 

Pieczona dynia

 

Surowce:

  • Dynia hokkaido - 1150g, po obraniu pozostało 730g miąższu
  • Cukier trzcinowy - 30g
  • Miks przypraw: 2 łyżeczki cynamonu, 1 łyżeczka imbiru, 0,5 łyżeczki ziela angielskiego, 0,5 łyżeczki gałki muszkatołowej, 3-4 zmiażdżone goździki

Pieczenie:

  • 25' - 180°C bez przykrycia
  • 15' - 180°C przykryta miska
  • 10' - 200°C bez przykrycia, po wymieszaniu zawartości

Uwagi:

  • Wyszło jakieś 560g sycącego dyniowego purée, czyli można założyć że zostaje około 50% wagi dyni przed obraniem
  • Do piwa chyba będę musiał kupić lepszej jakości przyprawy (tu głównie z Kamisa), bo trochę się boję, że może być mało aromatu
  • Będzie trzeba wrzucić sporą porcję łuski gryczanej bo filtracja dyni może się okazać problematyczna

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

W czwartek rozlałem #17 Seząnowe, zapowiada się bardzo ciekawie. Wczoraj zupełnie nic mi się nie chciało robić, więc dzisiaj mnóstwo roboty. Rano rozlew #18 Podwójne strapienie, a potem zabrałem się za dyniowe.

 

 

#19 Dyniogłowy - (Belgian) Pumpkin Ale 15,5°Blg

 

Receptura oparta o przepis autorstwa scooby_brew

 

Data: 2013-09-21

Surowce:

  • 41% - Pilzneński, Bruntal - 3kg
  • 23,9% - Dynia Hokkaido, upieczona - 1,75kg - (około 5kg surowej dyni, pokrojone w drobną kostkę, wymieszane z 150g cukru trzcinowego, pieczone w około 200°C 1h z hakiem, trochę jeszcze zostało do zjedzenia)
  • 20,5% - Pale Ale, Strzegom - 1,5kg
  • 8,2% - Biscuit, Castle Malting - 0,60kg
  • 4,1% - Karmelowy 30, Strzegom - 0,30kg
  • 1,4% - Aroma, Castle Malting - 0,10kg
  • 0,8% - Czekoladowy jasny, Strzegom - 0,06kg
  • Perle, granulat 2011, 6,5% - 35g
  • Hallertau Hersbrucker, granulat 2012, 2,7% - 20g
  • Łuska gryczana - 0,34kg
  • Pumpkin spice - 15g (według przepisu scooby_brew)
    • cynamon - 2 łyżeczki
    • imbir - 1 łyżeczka
    • ziele angielskie - 0,5 łyżeczki
    • gałka muszkatołowa - 0,5 łyżeczki

    [*]Mech irlandzki - 2g

    [*]Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa po #18 Podwójne strapienie, około 160ml gęstej gęstwy (bezpośrednio po zbiorze, bez przemywania)

Zacieranie:

  • Ilość wody: 18,5l
  • 53°C - wrzucenie słodów
  • 52°C (białkowa) - 10'
  • W trakcie podgrzewania dorzuciłem do gara dynię i łuskę gryczaną
  • 66-67°C (scukrzająca) - 70'
  • 78°C - mashout

Wysładzanie:

  • wysładzanie ciągłe do uzyskania 26-27l o ekstrakcie 15-15,5°Blg, potem dolany jeszcze z litr wysłodzin po odparowaniu z gara

Gotowanie: 70'

  • 60' - Perle - 25g
  • 10' - Perle - 10g, Hallertau Hersbrucker - 20g, mech irlandzki
  • 5' - przyprawy

Temperatura zadania drożdży: 22°C

Burzliwa: 8 dni, temperatura 18 → 24 → 22°C

Cicha: 9 dni, temperatura 20-22°C

OG: 15,5°Blg / 1,064 SG

FG: °Blg / SG

Objętość: 22,5l

Rozlew: 2013-10-08

Refermentacja: 150g glukozy

 

Uwagi:

  • Czas pracy 6h20' (od wrzucenia słodów, do zadania drożdży)
  • Najwięcej roboty było z przygotowaniem dyni, trochę tego trzeba poobierać i pokroić
  • Filtracja jak zwykle bezproblemowa. Chyba coś robię nie tak, skoro jak na razie ani razu nie utknęła. No chyba, że zakładane 60-80' filtracji przez innych uznane byłoby za problemy z filtracją.

EDIT 2013-09-22:

  • Albo przesadziłem z chłodzeniem w pudle (rano temperatura spadła do 17°C, brzeczki do 18,5°C), albo zadałem zbyt mało drożdży. Start bardzo powolny - piana jest (ale niewysoka), a w bulkadełku praktycznie cisza (tak, wiem, to o niczym nie świadczy). Resztę gęstwy przemyłem, mam nadzieję, że nie będą przy kolejnym piwie tak się lenić.

EDIT 2013-09-24:

  • To była cisza przed burzą. Rano rozpoczęły spacer przez bulkadełko, więc tylko szybko przed wyjściem do pracy wyczyściłem wieko z wierzchu i zmontowałem blow-off tube. Pracują jak szalone.

EDIT 2013-09-28:

  • Łomatko, kolejny mocarz będzie! Test FFT 2,75°Blg, w fermentorze 3,25°Blg - jutro pójdzie na cichą, ale biorąc pod uwagę, że w poprzednich piwach na tych drożdżach też fermentacja zatrzymywała się pół stopnia wyżej niż w teście to już może być koniec.
  • Miałem nadzieję na płytsze odfermentowanie, pewnie to kwestia 20' podgrzewania z białkowej do docelowych 66-67°C, może też kwestia samej dyni, która może dawać głównie cukry fermentowalne
  • W smaku niesamowicie ciekawe jest, acz jeszcze bardzo nieułożone. To chyba bardziej Belgian Specialty Ale niż klasyczny hamerykański Pumpkin Ale. Są przyprawy (ale nie dominują), jest taka fajna słodycz (pewnie od dyni), jest belgijski charakter (podobne nuty można było wyczuć w Dubblu przy rozlewie), no i troszeczkę przyjemnego rozgrzewającego alkoholu gdzieś w drugiej, trzeciej nucie (przy 6,3% nie ma się co dziwić).

EDIT 2013-11-09:

  • Nieskromnie powiem, że piwo to ocieka zajebistością! Delikatny smak dyni, przyprawy, sporo smaków pochodzących od drożdży, ciutkę alkoholu gdzieś w tle, w smaku dzieje się baaardzo dużo. Jedyny minus to przegazowanie.

EDIT 2013-12-29:

  • Wraz z leżakowaniem początkowa słodycz gdzieś uciekła i piwo jest teraz o wiele bardziej wytrawne, ale nadal bardzo dobre i lepiej ułożone.

Edytowane przez KosciaK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1h20 filtracji to długo, u mnie normalnie jest 30-40'. Jeżeli nie robisz tak specjalnie, to znaczy że jednak się przytyka.

 

Spokojnie mógłbym jeszcze odkręcić i powinno bez problemu lecieć. Z początku ustawiam chyba nawet trochę mniej niż te 0,5l/min, potem trochę mocniej odkręcam. Może następnym razem spróbuję zwiększyć przepływ. Wychodzę z założenia (nie wiem, czy prawidłowego), że przy wolniejszym spuszczaniu powinna być trochę lepsza wydajność, a nigdzie przecież mi się nie śpieszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, od jakiegoś czasu filtruje 1l/1min, ostatnio nawet zmierzyłem czas i wyszło dokladnie 27l w 27 min. Wydajność bardzo dobra. Nie widzę powodów aby jej przedłużać tym bardziej, że jeśli za długo bawimy się w filtracje to bardziej narażamy się na jej przytkanie.

Edytowane przez WiHuRa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się chyba z tym piwem spóźniłem, ale lepiej późno niż wcale. Przynajmniej będę miał jakiś punkt odniesienia przy kolejnych próbach z piwem świątecznym. Zwłaszcza, że ta warka jest bardzo świąteczna, nie tylko jeśli chodzi o styl. Ale o tym w następnym poście.

 

 

#20 XXmas - (Belgian) Christmas Specialty Ale 18°Blg

 

Data: 2013-09-29

Surowce:

  • 56,7% - Pilzneński, Bruntal - 4kg
  • 7,1% - Pszeniczny, Strzegom - 0,5kg
  • 7,1% - Miód gryczany - 0,5kg
  • 4,3% - Karmelowy 30, Strzegom - 0,3kg
  • 4,3% - Karmelowy 150, Strzegom - 0,3kg
  • 4,3% - Słód barwiący, Strzegom - 0,15kg + 0,15kg - (od Voitasa, nie jestem pewien, czy to jęczmień prażony, czy słód barwiący...)
  • 3,5% - Płatki owsiane - 0,25kg
  • 3,5% - Syrop kandyzowany ciemny - 0,25kg
  • 2,8% - Caramunich II, Weyermann - 0,2kg
  • 2,8% - Special B, Castle Malting - 0,2kg
  • 1,8% - Czekoladowy jasny, Strzegom - 0,125kg
  • 1,8% - Czekoladowy ciemny, Strzegom - 0,125kg
  • Skórka słodkiej pomarańczy - 15g
  • Przyprawy - jakieś 15-20g:
    • cynamon - 1 łyżeczka
    • gałka muszkatołowa - 1,5 łyżeczki
    • ziele angielskie - 0,5 łyżeczki
    • imbir - 0,75 łyżeczki
    • korzeń lukrecji - 1,5 łyżeczki
    • pieprz czarny - 0,5 łyżeczki
    • anyż gwiaździsty - ziarna z 1,5 gwiazdki
    • kardamon - 15 wyłuskanych ziaren
    • goździki - 9-10 sztuk

    [*]Laska wanilii (na cichą) - 2 sztuki

    [*]Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa po #19 Dyniogłowy, około 400-450ml niezbyt gęstej gęstwy (bezpośrednio po zbiorze)

Zacieranie:

  • Ilość wody: 18l - 1:3
  • 65°C - wrzucenie słodów
  • 66-67°C (scukrzająca) - 30'
  • 72°C → 70°C (dekstrynująca) - 30'
  • 78°C - mashout (podczas podgrzewania wrzucony słód barwiący i jęczmień prażony)

Wysładzanie:

  • wysładzanie ciągłe do uzyskania 26-27l o ekstrakcie 14°Blg

Gotowanie: 80'

  • 60' - Perle - 35g
  • 10' - Lubelski - 10g + miód + syrop kandyzowany
  • 5' - przyprawy + skórka pomarańczy

Temperatura zadania drożdży: 22°C

Burzliwa: 18 dni, temperatura 18 → 24 → 22 → 25-26°C

Cicha: plan: 8-10 dni, temperatura 20-22°C + 2 laski wanilii

OG: 18°Blg / 1,075 SG

FG: 4°Blg / 1,016 SG

Objętość: 21,5-22l

Rozlew: 2013-10-26

Refermentacja: 145g glukozy

 

Uwagi:

  • Czas pracy 6h (od wrzucenia słodów, do zadania drożdży)
  • Ze względu na trochę niższą gęstość brzeczki po wysładzaniu niż planowałem przedłużyłem gotowanie do 80' by trochę mocniej odparowało
  • Przyprawy dodawane na zasadzie "nie mam pojęcia co robię, ale skoro inni takie przyprawy dawali to chyba będzie dobrze". Trochę się boję czy nie dałem za dużo kardamonu, ale zobaczymy. Miks przypraw smakował bardzo intensywnie - słodko, korzennie i pikantnie
  • Do nazwy piwa bardziej by pasowało 20°Blg, ale chciałbym się napić tego piwa jeszcze w tym roku. Choć coś się boję, że ułoży się dopiero za jakieś pół roku.
  • Tym razem drożdżaki się nie lenią i wystartowały po góra 2h od zadania, jutro pewnie znowu będzie trzeba blow-offa montować.

EDIT 2013-09-30:

  • Czy jest na sali egorcysta?
  • Nie dla mnie, dla drożdży.... Rano wstałem i coś strasznie cicho w mieszkaniu, nic nie bulka. Jak można było przewidzieć drożdże postanowiły wyjść na spacer, więc szybko zamontowałem wężyk zamiast bulkadełka i spokojnie pojechałem do roboty. Gdy wróciłem znowu coś podejrzanie cicho... Zupełnie się tego nie spodziewałem, ale drożdże po prostu przestały pracować. One po prostu napier****ją. Litrowa butelka w której zanurzony był koniec wężyka okazał się za mały, piana wylazła, rozlała się po dnie pudła i zaczęła wyciekać na zewnątrz. Całę szczęście wnętrze pudła wyłożone folią NRC więc dosyć łatwo było to domyć.
  • Drożdżaki chyba usłyszały, że chcę się już z nimi pożegnać i postanowiły zostawić po sobie niezatarte wrażenie

EDIT 2013-10-07:

  • Po ponad tygodniu piana w słoiczku z testem FFT opadła i zrobiłem pierwszy pomiar. Jak na razie zeszły do 4,5°Blg, ale coś podejrzewam, że z pół stopnia, może nawet stopień jeszcze zejdą. Zacieranie na słodko było chyba dobrym rozwiązaniem, nie będzie to aż taka siekiera.
  • Trochę się bałem czy przyprawy nie będą dominować, ale chyba będzie dobrze.
  • W fermentorze nadal praca wre, więc wcześniej jak w niedzielę nawet nie ma co tam zaglądać. Jeszcze się zastanawiam czy nie podnieść drożdżakom temperatury do 25-26°C

EDIT 2013-10-13:

  • Dwa tygodnie a tu nadal bulka jak szalone, że nawet pomiarów nie ma co robić. Postanowiłem trochę drożdżakom pomóc i podnoszę temperaturę do 25-26°C. Koło środy, czwartku zrobię pomiar i zapadnie decyzja co do przelewania na cichą.

EDIT 2013-10-17:

  • Wczoraj nie wytrzymałem i zrobiłem pomiar, odfermentowało bliko tego co w teście. Dziś przelane na cichą z dodatkiem dwóch przekrojonych wzdłuż lasek wanilii (wcześniej przelane wrzątkiem). Rozlew w przyszły piątek, najpóźniej niedzielę.

EDIT 2013-10-26:

  • No i rozlane. Zeszło nawet trochę niżej niż test FFT. Jedyne co mnie martwi to powierzchnia brzeczki po otwarciu fermentora - mam nadzieję, że to tylko tłuszcz z wanilii dał taki efekt.
  • O ile przy przelewaniu na cichą któraś z przypraw dominowała, tak dzisiaj już jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Mimo około 7,2% alkoholu praktycznie go nie czuć, gdzieś w tle rozgrzewa i tyle.
  • Teraz tylko zapakować i na kartonie napisać "Nie otwierać do Świąt"

EDIT 2013-11-09:

  • Mała poprawka w recepturze. To co brałem za jęczmień palony okazało się słodem barwiącym.

EDIT 2013-12-08:

  • Niedopsz... 2 butelki pękły (grubościenne, urwało denka). Jest raczej wysoko nagazowane, ale raczej nie przegazowane. W smaku zapowiada się ciekawie (chyba jednak nie przesadziłem z kardamonem), ale wymaga jeszcze trochę leżakowania.

EDIT 2013-12-28:

  • Jest ciekawe. Przyprawy (to chyba ten cholerny kardamon, którego niepotrzebnie dorzuciłem więcej niż początkowo planowałem) dominują, ale jest już zdecydowanie lepiej. Pewnie na Wielkanoc się ułoży i będzie naprawdę dobre.

EDIT 2014-02-23:

  • Powiedzmy to sobie szczerze, piwo powinienem nazwać "Atak kardamonu"... Jest coraz lepiej, ale nadal dominuje. Pewnie na kolejne święta będzie już lepiej.

Edytowane przez KosciaK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jeszcze może wytłumaczę dlaczego dzisiejsza warka jest wyjątkowo świąteczna. Dokładnie rok temu "uwarzyłem" (w cudzysłowie, bo z puchy) swoją pierwszą warkę! Czyli krótko mówiąc dzisiejszym warzeniem świętowałem rocznicę µBrowaru imć KosciaKa.

 

W ramach małego podsumowania:

  • Udało się uwarzyć 20 warek, no... 20 i pół jeśli liczyć wiśniowy eksperyment. Co jak mi się wydaje jest całkiem dobrym wynikiem. Zwłaszcza, że początek był bardzo powolny.
  • Zużyłem do tej pory 78,4kg słodów, 3,7kg ziaren niesłodowanych i prawie 1,2kg chmielu. Do tego kilka ekstraktów, cukru, syropu kandyzowanego, miodu, czy dyni.
  • Było kilka warek całkiem dobrych, kilka tylko poprawnych, jak i parę mniej lub bardziej wadliwych. Przynajmniej wiem już co będzie trzeba poprawić w przyszłości. Niestety (a może stety?) wraz z wiedzą i umiejętnością rosną też wymagania i świadomość wad i niedociągnięć, przez co staję się coraz bardziej krytyczny.
  • Wydaje mi się, że powoli opanowałem już podstawy, cały proces warzenia stał się o wiele bardziej przewidywalny i mniej więcej zaczyna wychodzić to co zaplanowałem. Mimo, że nauczyłem się przez ten rok bardzo wiele, widzę też ile jeszcze pozostało do opanowania. Nadal jest wiele obszarów nad którymi nawet nie próbuję jeszcze zapanować (jak choćby badanie wody), czy technik których jeszcze nie próbowałem (jak dekokcja).
  • Na razie chcę kontynuować przegląd stylów i technik warzenia. Do sprawdzenia pozostało jeszcze wiele, może w okolicach drugiej rocznicy będę już wiedział co mniej więcej mi wychodzi i co najbardziej smakuje.
  • Bardzo dobrą decyzją było zrezygnowanie z gotowych zestawów surowcowych. Przeglądanie receptur, tworzenie własnych, studiowanie opisów BJCP, charakterystyk słodów, chmieli i drożdży daje bardzo wiele. No i można o wiele efektywniej wykorzystać drożdże przez dobre rozplanowanie kolejnych warek.
  • Dzięki zapełnieniu piwniczki i stałemu dopływowi piwa leżakowanie powyżej miesiąca nie wydaje się już taką abstrakcją.
  • No i nie można zapomnieć o jeszcze jednej, bardzo ważnej sprawie - dzięki piwowarstwu udało się poznać wielu wspaniałych ludzi!

Jeśli chodzi o najbliższe plany to w pierwszym poście można zobaczyć zaktualizowany harmonogram. Najpierw dwie warki na Mangrove Jack M07, eksperyment z Sahti, potem zabawa z drożdżami 1028 London Ale by koniec roku zakończyć mocnym uderzeniem w postaci RISa (jeszcze muszę dopracować szczegóły techniczne), a potem kilka warek na 1007 German Ale. Gdzieś jeszcze będę musiał upchnąć cydr, a pewnie też pojawi się coś niespodziewanego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

No to może napiszę parę słów co tam się w browarze dzieje. A trochę się dzieje mimo ciszy w zapiskach.

Browar dorobił się drugiego kociołka lidlowego, tym razem v2 z cyfrowym wyświetlaczem. Niestety brakło mi jakże cennej w piwowarstwie cierpliwości... Gdybym poczekał jeszcze tydzień z zakupem to byłbym pięć dych do przodu, ale i tak cena nie była zła, a równie dobrze mogły zupełnie zniknąć ze sklepów. Mam tylko nadzieję, że już więcej obniżać ceny nie będą bo jeszcze się skończy na tym, że kupię trzeci.

Stary kociołek nadal będzie robił za kadź zacierno-warzelną, nowy posłuży do grzania wody do wysładzania. Teraz czeka mnie wycieczka do jakiegoś sklepu z osprzętem piwowarskim (przez niektórych zwanym marketem budowlanym) w celu zakupu części na deszczwonicę oraz filtrator rurkowy. Poważnie zastanawiam się nad użyciem PEX / ALU PEX, wydaje się być całkiem dobrym materiałem.

 

A poza tym to świąteczne już drugi tydzień na burzliwej i nie widać by zamierzało szybko kończyć, przyszłotygodniowe warzenie stoi pod znakiem zapytania, no i nadal się zastanawiam kiedy by tu cydr nastawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.