Skocz do zawartości

BROWAR JACENTY


Jacenty

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam przezroczystych fermentorów, więc nie mam też takich dylematów. Ale to, co jest na ściankach nawet w moich jest zawsze widoczne. Nie przejmuj się tym, gdy fermentacja się zakończy, to wystarczy lekko popukać w wiadro i to wszystko spada.

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki kolego, nawet nie wziąłem tego pod uwagę że to może być zwyczajowo na ściance. Jeszcze parę dni temu było mało tego na środku tylko drożdże na dole i budowała się ładna piana i pod nią trochę takich grudek, a dziś taki widok. Spokojniej teraz będę podchodził do tematu i tylko sprawdzę co raz temperaturę, bo reszta tzn i piana na powierzchni i bulgotanie i nadęte wieko fermentora są w porządku. Szkoduję że nie wysłodziłem jeszcze tych 2 litrów więcej, bo może byłby mniejszy ekstrakt, ale właśnie ten rubin bardziej by przykuwał oko kobiecie. No cóż może chociaż obroni się smakiem.

Edytowane przez Karol Filipowicz (karolef)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Sprawdziłem 5 stycznia, a więc po 2 tygodniach fermentacji ekstrakt, bo ta burzliwa była już coś za cicha i było już około 4-5. Pomyślałem że skoro Ty butelkowałeś już przy 5 blg, to ja dziś postanowiłem zlać na krótką cichą i w weekend zabutelkować z około 120 g glukozy. Zastanawia mnie tylko fakt że to piwo miało być kobiece, czyli raczej słodkie, a w moim jakoś nie wyczułem tej "kobiecej" słodyczy. Może i lekko była wyczuwalna w smaku, ale bardziej szło w stronę wytrawnego, no i oczywiście wszędobylska Marynka :-)

 

Ps. Wybacz że ciągle ja piszę w Twoich "Zapiskach".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ps. Wybacz że ciągle ja piszę w Twoich "Zapiskach".

Żaden problem.

Weź pod uwagę, że masz dwa litry mniej i zacieranie przeprowadziłeś inaczej, na pewno nie będzie to dokładnie to samo. Jednak spokojnie, stanowczo za wcześnie na ocenę, Marynka się ułoży tak czy inaczej. Nie pisałem, że będzie to ulepek, tylko tyle, że smakuje kobietom. Cierpliwości, będziesz zadowolony. Co ważne, jak już będzie dojrzałe, żebyś podawał je w temperaturze 12-15°C, tylko wtedy wszystkie jego zalety będą wyczuwalne.

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Znalazłem coś ciekawego, żeby mi nie zginęło, to wklejam.

Sądeckie piwo z perzu.

Na nadchodzącą fale upałów proponujemy niezwykłe piwo które z perzu wyrabiają górale z regionu sądeczczyzny zwani Lachami Sądeckimi. Piwo wykonuje sie z perzu- rośliny którą wielu rolników uznaje za niepotrzebny chwast zanieczyszczający uprawy np. ziemniaków. Sądeccy górale robią z niego znakomite piwo o niepowtarzalnym smaku. Perz zbiera się z pól najlepiej jesienią, albo wczesna wiosną. Latem równiez można to robić, ale piwo nie ma takiego wyrazistego, ,,perzowego" smaku.

 

Sądeckie piwo perzowe ( 25 butelek 0,5 l ) robimy z 13 litrów wody, około 1 kilograma suszonego perzu, 2 kg cukru, 4 dag szyszek chmielowych i 5 dag drożdży. Zaczynamy od opłukania i rodrobnienia kłączy perzu. Kroimy go bardzo drobno na tzw. sieczkę. Zalewamy to 10 litrami zimnej wody, zagotowujemy i trzymamy na niewielkim ogniu około 2 godziny. Następnie przygotowujemy syrop z cukru zalanego 1 litrem wody i zagotowany. Szyszki chmielowe zalewamy dwoma litrami wody i gotujemy około pół godziny. Po wystudzeniu wywarów perzowego i chmielowego cedzimy je do naczynia po czym zalewamy syropem cukrowym i rozpuszczonymi w ciepłej wodzie drożdżami. Całość mieszamy i fermentujemy przez dwa dni w temperaturze 18 do 24 stopni. Po tym czasie nasze piwo przelewamy do butelek uważająć by nie zmącić osadu na dnie garnka. Butelki kapslujemy bądź korkujemy i chowamy do zimnej piwnicy ( około 10 stopni ) bez światła. Tam nasze piwo dojrzewa i po około 4 dniach nadaje się do spożycia przez około tydzień. Ci którzy chcą zachować piwo na dłużej ( do miesiaca ) powinni je spasteryzować przez około pół godziny.

post-2947-0-60415300-1422905784_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wahałem się, czy to piwo tu zamieszczać. Nie byłem z niego zadowolony. Wręcz uważałem, że to moja porażka. Jednak wczoraj otworzyłem kolejną butelkę i upewniłem się, że moje obawy były bezpodstawne. Uzyskałem w zasadzie to, co uzyskać chciałem, a jego ekstremalne walory warte są odnotowania. Najpierw słowo wyjaśnienia skąd taka nazwa. Jadłem kiedyś czekoladę z 70% zawartością kakao, nazywała się właśnie Ecuador, ten stout bardzo przypomina mi tamtą czekoladę.

Ecuador Stout 15 Blg
Słód jasny pilzneński 4,0 kg
Słód monachijski 1,0 kg
Słód pszeniczny palony 0,2 kg
Jęczmień palony 0,3 kg
Słód czekoladowy 1100-1300 EBC 0,2 kg
Carafa 0,06 kg (miałem resztkę, więc wsypałem)
Słód barwiący 1300-1600 EBC 0,2 kg
Słód Caraaroma 300-400 EBC 0,6 kg
Chmiel Marynka 10% AA 45g
Drożdże S-04

66-68°/120'
słody palone wsypane na ostatnie 10'
Marynka od początku, na 60'
burzliwa 11 dni/19°
bez cichej
zeszło do 3 Blg
26 l (kilka litrów straciłem przez gwałtowną fermentację)
114g cukru nasycenie 2,0v/v
3 dni w domu i od razu do lodówki ok 4°

Przez prawie cztery miesiące było nie do picia, katastrofalnie palone. Nie byłem zdziwiony, tego się spodziewałem, jednak nie myślałem, że aż tak niepijalne będzie. No ale minęły miesiące cztery i ..
Bardzo, baardzo wytrawna czekolada, odrobina kawy i to, co spowodowało przełamanie smaku- delikatne, ledwo wyczuwalne, ale za to długo zalegające muśnięcie słodyczy. Przez cztery miesiące była tylko i wyłącznie palona, a nawet kompletnie spalona kwaśna kawa. Kwaśność przestała przeszkadzać. Po czterech miesiącach z tej coraz mniejszej spalenizny wyłaniać się zaczęło coś, co po wypiciu pozostawia miłe wspomnienie (zwłaszcza dla wielbiciela gorzkiej czekolady).

W siódmym miesiącu stało się całkiem miłe dla podniebienia. Pełne, bardzo delikatnie szczypiące w język, kawa i gorzka czekolada, idealnie ukryte te 6% alkoholu, piana niezła, opadająca, ale nie aż tak .szybko.
Na pewno nie jest to piwo dla każdego. Raczej dla lubiących wyzwania, a na pewno dla wielbicieli stoutów. I to nie takich co to czasem je chętnie wypiją, ale tych, co każde inne piwo za stouta oddadzą.

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyżby ta ?

 

Proponuję półek parę wyżej i to jest Forestero-3ci rodzaj kakao. Z tej serii, bo czekolady nie są drogie, bardzo namawiam do skosztowania Costa Rica 71% (Trinitario-2gi rodzaj) i Uganda 80% (też Forastero). W "Almie" były kiedyś na niebotycznie niskiej promocji. A jak jeszcze uwarzysz piwa o takim złożonym smaku, to już będzie święto.

post-5299-0-87352400-1423408275_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Od dawna rurki nie używam, kilka dni temu warzyłem pszeniczne, włożyłem rurkę. Co mnie podkusiło? Musiałem wiadro przestawić, no i zaciągnąłem wodę z niej do piwa. Sam nie wiem, czemu jej użyłem. Mam nadzieję, że nie skończy się infekcją.

Edit; 15.05.15

Tydzień po wypadku z rurką, pierwszy pomiar i pierwsze spróbowanie, dobre. Nic złego chyba się nie stało, już byłoby czuć. Zapowiada się na kolejną pyszną pszeniczkę.

Edit; 19.05.15

Dopiero dwa dni w butelkach. Normalnie po tak krótkim czasie nie próbuję nigdy. Tym razem męczy mnie to zaciągnięcie niesterylnej wody.

Wciąż, na szczęście, zero objawów infekcji, wszystko w normie. Co prawda trochę za dużo goździka w stosunku do banana, ale chyba nie ma to żadnego związku z potencjalną infekcją. Tyle tylko, że wolę banan przed goździkiem, a tu jest raczej odwrotnie.

Edit; 22.05.15

5 dni w butelkach, dojrzewa błyskawicznie (jak to pszenica), w zasadzie jest już gotowa w 80%. Jest poprawa, goździk złagodniał, w tej chwili jest idealna proporcja goździka do banana, równe pół na pół, jest dobrze.

Edit; 24.05.15

Gustuję w pszenicach bardziej bananowych. Tym razem otrzymałem piwo z przewagą goździka. Wyraźny goździk, z nie wybijającym się na pierwszy plan, bananem. Pełne, delikatnie kwaskowate, z piękną pianą.

Edit; 14.06.15

Taa, no i wyszło szydło z worka. Miałem nadzieję, że jest dobrze, a jednak infekcja musiała być. Była, widać bardzo delikatna, długo się rozwijała. Na początku nawet korzystnie wpływała na piwo. Z dnia na dzień jednak znikało wszystko, co w pszenicy być powinno. Zupełnie zginął banan, choć od początku nie było go dużo. Goździk to samo, nie ma śladu. Piwo stało się po prostu lekko słodką wodą. Wizualnie wszystko w porządku, tyle tylko, że gdybym nie wiedział co piję, to wahałbym się z rozpoznaniem. Pszenice tracą swój urok bardzo szybko, jednak w tym przypadku proces ten zaszedł stanowczo zbyt gwałtownie. Podejrzewam, że jeszcze tydzień, dwa i nie dałoby się tego pić. Na szczęście w obawie przed takim właśnie finałem nie czekałem z konsumpcją, więc prawie nic już nie zostało. 

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Nie robię tu wielu wpisów, bo po prostu nie widzę potrzeby opisywania wszystkich swoich działań. Wpisuję to, co naprawdę warte jest odnotowania. Dzisiaj moje wnioski z warzenia piw pszenicznych. Uwarzyłem ich już "ho ho, a może i więcyj" (jak mówiła niezapomniana Pelagia)  :) , W różnych proporcjach, czasach, składach itd. Doszedłem do dwóch receptur, które są idealne (chmiele przeliczyłem na warkę 20 litrową).

 

Pierwsza 12Blg/1,5Blg:

- słód pilzneński 30%

- słód pszeniczny 70%

- chmiel Sybilla 16g/60'

Zacieranie;

 45°- 15' 

 55°- 15'

 62°- 40'

 72°- 40' 

Drożdże; WB 06

Fermentacja; 22-23°

Nasycenie; 3,0v/v

 

Druga 12,5Blg/2Blg:

- słód pilzneński 30%

- słód pszeniczny 70%

- chmiel Lubelski 20g/60'

Zacieranie:

44°- 20' (tylko pszeniczny)

62°- 45'

72°- 30'

Drożdże; WB 06

Fermentacja; 22-23°

Nasycenie; 3,0v/v

 

Jak widać, wspólne dla obydwu receptur są proporcje słodów, czas dodawania chmieli, drożdże, temperatura fermentacji i poziom nasycenia. 

Jedyna różnica między gotowymi piwami, to kolor. Z receptury pierwszej jest odrobinę ciemniejsze. Nie widzę innej możliwości jak fakt, że w drugiej słód pilzneński wsypany zostaje dopiero w przerwie maltozowej. Cała reszta jest nie do rozróżnienia. Piana, zapach, smak są idealne.

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytam ponieważ mam drożdże FM40 (Pszeniczny Łan), na których chce zrobić kilka piw pszenicznych. Z racji tego, że to będą moje pierwsze pszenice to chce bazować na sprawdzonych recepturach. Dzięki wielkie za Twój wpis. Pozwolę sobie skorzystać z Twoich wariantów. Stawiam na nr 1 :)

Edytowane przez PawelH
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Zawsze broniłem się przed wiedzą na temat wad piw. Z prostego względu, uważałem, że jeżeli piwo mi smakuje, to mam głęboko gdzieś zakażenie, które w nim występuje. Zdania nie zmieniłem, nie mam zamiaru zgłębiać tej wiedzy. Niestety, wraz z nabieraniem doświadczenia moja wiedza na ten temat, chcąc nie chcąc, powiększa się wbrew mojej woli. Właśnie spożyłem moje genialne piwo żytnie. Jest świetne, pianka, nasycenie, krystaliczność, aromat, smak, gęstość, to wszystko jest dokładnie takie jak być powinno. Ale niestety zbyt dużo wiem. Wyczułem aldehyd. Co prawda w tej lepszej, wskazanej nawet w piwie postaci, ale kurna, po co mi ta wiedza! Kilka lat temu, gdy zaczynałem przygodę z piwowarstwem, powiedziałbym po prostu, że piję wspaniałe piwo. Dzisiaj szukam w nim rzeczy, które nikomu są niepotrzebne. Nie jestem i nie chcę być sędzią. Piwa warzę, bo je lubię. Jeżeli piję je z przyjemnością, jeżeli mi smakuje, jeżeli wygląda i pachnie pięknie, to mi wystarcza. Niestety, nie da się warzyć piw i nie wchłonąć wiedzy o ich wadach. To powoduje, że coraz mniej piw spożywanych mi smakuje. A przecież są dobre, smaczne, aromatyczne, pięknie wyglądające, czyli posiadające wszystko to co do przyjemności spożycia jest wystarczające.

Wniosek jest smutny, wiedza jest pożądana, ale jej nadmiar już nie koniecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytałem już kilku sędziów czy jeszcze piją piwo, odpowiadają że coraz to mniej. Może nie jest to reguła dla wszystkich ale wcale się temu nie dziwię. Osobiście także im więcej wiem i czuje tym mniej pije. W 99% pije już praktycznie tylko piwo domowe choć wiadomo, że czasem coś nie wyjdzie (swojego nie żal mi wylać). Piw z rynku już niewiele kupuje, w bardzo ograniczonym zakresie bo niestety statystycznie 5-6/10 piw wylewałem do zlewu więc defacto szkoda kasy, lepiej wydać je na słód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tak przez przypadek poznałem zapach dsm, ale to co wyprodukowałem to był chyba czysty dsm ;), od tej pory się uwrażliwiłem, co do innych infekcji, nie potrafię ich nazwać i nawet nie próbuję, ale zrypane piwo wyczuje jak Ponimirski chama- przez drzwi, też byłbym szczęśliwszy bez tego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 9 miesięcy temu...

Przeterminowany zestaw słodów.

10 kwiecień 2016

Znalazłem w moich zapasach zestaw Dry Stout, kupiony w CP, ześrutowany. Leżał w zapomnieniu ponad rok. Słody 10 miesięcy po terminie przydatności, chmiel 1,5 roczny, tylko drożdże jeszcze w terminie. Nigdy nie miałem do czynienia z tak mocno przeterminowanym zestawem. Słód wygląda, pachnie i smakuje zupełnie normalnie, a to w zasadzie najważniejsze. Żadnych oznak pleśni czy innych wad. Nie spodziewam się więc przykrych niespodzianek, ale ponieważ jest to wyjątkowa sytuacja w moim browarze, postanowiłem podzielić się doświadczeniem. 

Dzisiaj warzyłem tego stouta. Zestaw przewidziany na 20 litrów 12 Blg, u mnie wyszło 23 litry 13 Blg (wycisnąłbym jeszcze jakieś dwa litry, ale nie jestem maniakiem wydajności). Czyli wydajność normalna, a to budziło moje drobne obawy. Nic złego na razie nie zaobserwowałem, wygląd, smak, zapach, wszystko normalnie. Za jakiś czas dopiszę, co dalej z tym piwem się dzieje. 

23 kwiecień

Dzisiaj poszło w butelki. Zeszło do 3 Blg, liczyłem na 2, ale to nieistotne. Nie ma w nim nic, co mogłoby niepokoić. Normalny, przyjemnie palony stout. 

8 maj

Pierwsza spróbowanie, nic złego. Normalnie dojrzewający stout. Nie ma o czym pisać.

14 maj

Jakoś nie mogę się powstrzymać przed próbowaniem.

Wciąż żadnych wad. Ładnie się nagazowało, pianka kremowa, gęsta jak bita śmietana, nawet już dość długo się utrzymuje. Smaki dość, jakby to ująć, rozbiegane. Wszystko jest, ale..no właśnie, nie zsynchronizowane. Kawa, czekolada, paloność, słodycz, kwaśność, szczypanie w język itd itp, jest wszystko czego potrzeba. Teraz to wszystko musi się tylko ułożyć, czyli pewnie za jakieś dwa miesiące. Z racji jednak tego, że to niepokojąca warka jest, to na pewno będę testował ją wielokrotnie, jeszcze zanim ostatecznie dojrzeje.

31 maj

Zgodnie z przypuszczeniem nic złego się nie dzieje. Piwo pięknie dojrzewa, smaki się układają, obawy stają się zupełnie bezzasadne. Do ostatecznej oceny poczekam jednak jeszcze miesiąc.

24 czerwiec, podsumowanie.

Minęły dwa miesiące od momentu wlania w butelki. Smaki się poukładały, przyszedł więc czas na wnioski.

Słody były przeterminowane, ześrutowane, ale szczelnie zamknięte. Leżały w garażu, w którym latem temperatura sięgała na pewno powyżej 30 st, a zimą oscylowała w granicach zera. W trakcie warzenia, fermentacji i dojrzewania nie zauważyłem nic niepokojącego, wszystko przebiegało zupełnie normalnie. Ocena piwa otrzymanego po dojrzewaniu jest równie pozytywna, nie ma żadnych wad. Piwo jest takie jakiego oczekiwałem i jakie lubię. Czarne jak smoła, z piękną beżową, kremową pianką, wysoką na maksymalnie dwa centymetry (zależnie od temperatury). W aromacie troszkę kawy, czekolada, delikatna paloność. W smaku równie miło, dla niektórych może trochę mało wyraziście, ale ja takie lubię i takie miało być. Wszystko jest w rozsądnej ilości. Paloność jest, ale nie uderzająca. Kwaśność jest, ale w oddali. Goryczka chmielowa w tle. Smak słodko-gorzkiej czekolady zaznaczony, w zrównoważonej proporcji. Piwo jest gładkie, przyjemne. Co tu dużo pisać, po prostu normalny stout. 

Tak więc, jeżeli słody są szczelnie zamknięte, to nawet przekroczony termin przydatności nic im nie zaszkodzi. O dziwo, nawet chmiel nie sprawił zawodu.

26 październik 

Dzisiaj otworzyłem kolejną butelkę. Już nawet nie miałem żadnych obaw. Zgodnie z oczekiwaniem jest idealne. Czy coś się zmieniło? Owszem, jest jeszcze bardziej poukładane. Żadnych złych cech związanych ze starymi składnikami źle przechowywanymi.

FINISZ ! 15.03.2017

Zupełnie nieoczekiwanie znalazłem jeszcze jedną, ostatnią, butelkę. Jest zmiana, nasycenie wzrosło, więc i wszystkie zalety zostały przykryte. Wciąż jest to bardzo dobre piwo, ale już nie w moim guście. Dwa centymetry pianki, to dla mnie o centymetr za dużo. Jednak nie o to chodzi. Celem tej warki było sprawdzenie jakie znaczenie ma użycie przeterminowanych składników. Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że w tym przypadku nie ma żadnego. 

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Mam zamiar uwarzyć coś z dodatkiem Stewii. Jeszcze nie wiem co, na razie zbieram informacje jak jej dodać. Pewnie jest ktoś kto jej używał, liczę na podpowiedź.

Z ważnych informacji, które do tej pory zebrałem;

- Stewię stosuje się po wysuszeniu i sproszkowaniu

- 1-2 łyżeczki proszku zastępują 1 filiżankę cukru

Edytowane przez Jacenty
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...
17 minut temu, Cyslavv napisał:

Temat dosyć stary, ale mam pytanie. W jakiej temperaturze ten słód leżał ? 

 

W dniu 10.04.2016 o 15:25, Jacenty napisał:

Słody były przeterminowane, ześrutowane, ale szczelnie zamknięte. Leżały w garażu, w którym latem temperatura sięgała na pewno powyżej 30 st, a zimą oscylowała w granicach zera.

Nie ma za co ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.