Skocz do zawartości

Cichy Browar


Cichus

Rekomendowane odpowiedzi

Plan na dzisiaj. Miało to być wczoraj, ale wczoraj dałem sobie chwilę na odpoczynek od warzenia, bo ile można?

 

Warka No. 32 - Lambik

 

Zakładana objętość: 50 l

 

Zakładany ekstrakt: 14°Blg/14°Blg

 

Zasyp:

  • Słód pilzneński, Strzegom - 8 kg
  • Płatki pszenne i orkiszowe, różne rodzaje - 5 kg

Dodatki:

  • Płatki dębowe, średnioprzypalone, amerykańskie.

Chmiele:

  • Herkules, 2 letni, szyszka 100g

Drożdże:

  • Fermentis S-33, 2 paczki - fermentacja główna,
  • Wyeast 3278 Belgian Lambic Blend - fermentacja cicha

Zacieranie:

  • Kleikowanie płatków, (25l wody)
  • Dodanie reszty wody, 20l
  • Dodanie słodu oraz chmielu i ustalenie temperatury na poziomie 63°C,
  • 10' w 63°C
  • 50' w 72°C
  • Wygrzew do 78°C i przeniesienie do filtracji.

Filtracja i wysładzanie:

  • Sprawnie poszło, bez jakiś problemów, chociaż straszyła trochę. Zastosowałem się do rady WiHuRy i dosyć mocno otworzyłem kranik.

Gotowanie:

  • Łączny czas 70'

Fermentacja:

  • Planowo około 2,5 tygodnia w temperaturze otoczenia około 20°C za pomocą drożdży S-33,
  • Następnie zlanie do 50 l balona i dodanie kultury lambikowej.
  • Drożdże zadane około 21:00, 11 lipca.
  • 29 VII 2014 - piwo zostało zlane do balonu i zadane kulturą lambikową.

Rozlew:

 

Uwagi:

  • Mój pierwszy lambik. Planuję wykorzystać go do zrobienia kilku wariacji: na pewno kriek (ze 20l), lambik truskawkowy(20l) i część zostawić na gueze. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Powiem szczerze, że rok temu nie spodziewałem się, ze będę warzył kwacha.
  • W czasie gotowania chmielu nie dodawałem. Przełom miałem, wyraźny. Byłem wręcz zaskoczony ilością osadu po gotowaniu.
  • Dzięki dla kolegi Gawon, który podesłał mi chmiel. :beer:

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Wróciłem do browaru i zabawy z piwem po wakacjach. Swoją drogą pod względem piwa wyjazd udany. Udało mi się dotrzeć do baru Mikkellera w Sztokholmie, gdzie miałem przyjemność pić świetne IPA w stylu West Coast oraz Mikkellerowego Lambika. Udało mi się zakupić Torpedo IPA w butelce oraz zakosztować Szwedzkiego kraftu prosto z Gotlandii. Spróbowałem Łotewskich i Litewskich lagerów, więc się działo.

 

W browarze powoli zabieram się za zlewanie piw. Na pierwszy ogień poszedł Lambik. W tym celu specjalnie kupiłem 50l balon. Zlałem do niego piwo z dwóch fermentorów bez pomiaru Blg i zadałem kulturę lambikową. Swoją drogą jej zapach już robił wrażenie. W dalszych planach mam pozlewanie/zabutelkowanie kolejnych piw. Trochę tego będzie.

 

Poza tym, rozpocząłem konsumpcję APA Vic Secret. Zarówno wersja A i B dobre. Wyszło wytrawne i jasne, tak jak chciałem. Obawiałem się o niedobór goryczki. Niepotrzebnie. Jest akurat. Pozatym Vic Secret robi robotę. Ma bardzo ładny cytrusowy aromat. Ciekawe jak by się komponował z Amarillo?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dziś warka wyjątkowa, bo gościłem w swym browarze adepta. Szczerze powiedziawszy receptura spontaniczna, narodzona w mej chorej głowie podczas zamawiania surowców. Trochę błędów i pomyłek po drodze, ale myślę, że efekt końcowy będzie w porządku.

 

 

Warka No. 33 American/Belgian Amber Ale

 

Zakładana objętość:25l

 

Zakładany ekstrakt: 14°Blg/12°Blg

 

Zasyp:

  • Słód pilzneński, Weyermann - 5 kg
  • Słód monachijski, Bestmalz - 1 kg
  • Słód karmelowy 30 EBC, Strzegom - 400 g
  • Słód karmelowy 150 EBC, Strzegom - 250 g
  • Słód karmelowy 300 EBC. Strzegom - 300 g

Chmiele:

  • Wilamette 4,7% AA - 50 g
  • Cascade 7,1% AA - 50 g

Drożdże:

  • Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa zebrana z BPA.

Zacieranie:

  • Zasyp do wody o temperaturze ~70°C i przerwa 2h!
  • Wygrzew do 76°C

Filtracja i wysładzanie:

  • Filtracja i wysładzanie poszły sprawnie. Aż za sprawnie.

Gotowanie i chmielenie:

  • Łączny czas 60'
  • Cascade 10 g - 60'
  • Willamette 10g - 60'
  • Cascade 10 g - 15'
  • Willamette 10g - 15'
  • Cascade 15 g - 0'
  • Willamette 17g - 0'
  • Cascade 15 g - chmielenie na zimno

Fermentacja:

  • Q.s. w temperaturze otoczenia ~20°C, a potem przelanie na chmielenie na zimno.
  • Drożdże zadano 13 VIII około godziny 21:00
  • 14 VIII 2014 roku, rano zaobserwowałem obiawy fermentacji. Jutro drożdże powinny górą opuszczać fermentor.

Rozlew:

  • Nareszcie się zebrałem i owe piwo zabutelkowałem. Pominałem chmielenie na zimno, z różnych powodów, które sprowadzają się praktycznie do lenistwa. Piwo odfermentowało do 2°Blg. Wyszło dokładnie 25l czyli 50 butelek.

 

Uwagi:

  • Warka totalnie eksperymentalna. Niestety gdzieś coś nie tak poszło i zabrakło mi Willamette do chmielenia na zimno. Chyba będę musiał dokupić.
  • Pierwsza warka w historii mojego browaru, której miast rozcieńczać powinienem zatężyć. W sumie to nawet lepiej, bo będzie mniej siekała, a z kolei resztę brzeczki będę mógł, po odpowiedniej obróbce termicznej wykorzystać na startery. :>
  • Ogólnie udana warka i trzymam kciuki za mojego ucznia, aby udało mu się samemu coś uwarzyć.

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj dnia 14 sierpnia, roku pańskiego 2014. Poprzelewałem resztę moich piw na chmielenie na zimno.

American Stout zszedł:

  • w wersji na US-05 do 4,5°Blg
  • w wersji na M44 do 5°Blg

Saison IPA zeszło do 1°Blg! Niesamowite! Zobaczymy co będzie po zabutelkowaniu i nagazowaniu, ale pokładam w nim olbrzymie nadzieje. Przy okazji zwiększyłem też ilość chmielu do chmielenia na zimno. Z 30g Amarillo i Mosaic, sypnąłem po 40g.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś trochę popracowałem w browarze. Niestety nie zdąrzyłem zrobić wszystkiego, dlatego american stout niestety będzie musiał dłużej posiedzieć z chmielem.

Natomiast udało mi się zabutelkować Saison IPA. Wyszło bardzoaromatyczne. Połączenie aromatu drożdży saisonowych oraz amerykańskiego chmielu to jest to! Zobaczymy, jak będzie smakowało po nagazowaniu. 3 dni chmielenia na zimno to świat. Chyba dłużej nie trzeba.

Zlałem również porter bałtycki na lagerowanie. Przy tak wysokim ekstrakcie odfermentował do 11°Blg, mogłoby być lepiej, ale nie narzekam. Może jeszcze z pół stopnia drożdże zjedzą przed obniżeniem temperatury do 8°C? Póki co jest nieźle, ale jest jeszcze nie ułożony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Małe podsumowanie ostatnich poczynań. I dodatkowo moje przemyślenia i notatki, którę planuję uwzględnić przy kolejnych warkach.

American stout stoi już z chmielem jakiś czas i nie mam weny na jego butelkowanie. Trudno i trak prędzej czy później się wypije bez większych zachwytów. Życie.

Jeśli chodzi o APA i mój test drożdży, to niestety nie wyszło tak jak się spodziewałem. Po jakimś czasie w butelkach aromat chmielowy ustąpił miejsca kwasowi izowalerianowemu, który szczerze mówiąc powoduje, że piwo traci mocno na pijalności. No cóż fiołkami nie pachnie. Muszę poprawić przede wszystkim warunki przechowywania chmielu - z lodówki (z reguły ustawionej na 8°C) chmiel muszę zacząć trzymać w zamrażarce.

Porter bałtycki sobie stoi na lagerowaniu już 3 tygodnie. Jeszcze drugie tyle i do butelek.

Pozatym dorobiłem się drugiej lodówki, do której będę mógł podłączyć sterownik i tym samym zwiększyć moce produkcyjne i lepiej kontrolować temperaturę fermentacji.

 

Na koniec jeszcze raz powrócę do warki No. 10 czyli IIPA/DIPA Mocarza. Wczoraj otworzyłem ostatnią butelkę tego piwa. Przeraziła mnie trochę obrączka, jaka powstała przy powierzchni piwa w butelce. Na szczęście nie wypłynęło to zauważalnie na odbiór piwa. Zapach chmielowy może nie aż tak intensywny jak na początku, ale nadal obecny i to bardzo wyraźny - piwo po prostu pachniało słodko, jak sok z owoców (przypominam, że piwo miało 10 miesięcy). W smaku również nie stwierdziłem nic niepokojącego. Przede wszystkim chmielowo, z lekką słodową słodkością i dużym dupnięciem goryczki. Taki trochę dysonans w porównaniu do zapachu. A najlepszy ze wszystkiego był alkohol, który niczym wąż kąsał z nienacka. Uważam, że przez przypadek udało mi się uwarzyć najlepsze ze swoich piw mimo wszystko popełniając kilka błędów, a to z niewiedzy, a to po prostu z braku doświadczenia.

 

W tym roku chcę uwarzyć powtórkę, tylko wprowadzę parę zmian. Pierwszą z nich będzie zasyp. IMO piwo było trochę za ciemne, trochę mniej jaśniejszego karmelu, trochę więcej słodów podstawowych i odrobina cukru. Po drugie trochę pozmieniam chmielenie. Małe zmiany w użytych chmielach, ale porządek zostanie podobny, ale poprawię hop stand - podzielę chmiel, który poszedł na dwie tury jedna po wyłączeniu palnika, druga po spadku poniżej 80°C i trzymanie tak jakiś czas. Ostatnią zmianą będzie stabilniejsza fermentacja. Przy ostatniej próbie udało mi się przefermentować piwo za pomocą jednej paczki drożdży suchych (na szczęście nie było go 20l). Teraz postaram się użyć silnej gęstwy i fermentować w okolicach 16°C - biorąc pod uwagę zeszłorocznego Mocarza mniej więcej w takiej temperaturze otoczenia owe piwo fermentowało. W tym ma pomóc mi lodówka. Jeszcze refermentacja, do której planuję dodać świeżej gęstwy - Mocarz długi czas cierpiał na niedogazowanie.

 

Ogólnie muszę poprawić moje mocniej chmielone piwa. Nie do końca jestem z nich zadowaolony, a to zapach nie taki (nie mówię już o szybkim jego zanikaniu), a to chmieliny w butelkach powodujące gushing nie do opanowania, a to zła jakość goryczki. Wszystko zrzucam na złą jakość fermentacji i zbyt wysokie temperatury podczas chmielenia na zimno oraz jego za długi czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz postaram się użyć silnej gęstwy i fermentować w okolicach 16°C

Ostatnio w tej temperaturze robiłem APA Amarillo. Piwo zyskało na aromacie i goryczce. Myślę, że idziesz w dobrym kierunku.

 

chmieliny w butelkach powodujące gushing nie do opanowania, a to zła jakość goryczki.

Może jedno i drugie- drożdże poderwane z dna mogą zmienić charakter goryczki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio w tej temperaturze robiłem APA Amarillo. Piwo zyskało na aromacie i goryczce. Myślę, że idziesz w dobrym kierunku.

No właśnie mam nadzieję, że właśnie tak będzie. Z resztą, co tu będziemy się cyganić. Do głębokiego przemyślenia mojej techniki nakłoniły mnie ostatnie wypowiedzi Czesława Dziełaka w wątku o słodkich ciasteczkach i pomarańczach czy jakość tak oraz negatywne recenzje moich ostatnich piw. ;)

 

Może jedno i drugie- drożdże poderwane z dna mogą zmienić charakter goryczki.

Ano, coś w tym jest, wydaje mi się, że szlam z chmielu na dnie butelki dodaje takiej nieprzyjemnej ziołowej goryczki - coś jak surowy granulat. Jeśli chodzi o chmieliny, to ich problem rozwiązałem w APA - cold crashing (jeśli oczywiście mam miejsce w lodówce) i przepuszczenie piwa przez nylonową podkolanówkę/pończochę. Dużo mniej, dużo mniejszych drobin przedostaje się do piwa.

Wydaje mi się, że zła jakość goryczki może również pochodzić od zbyt wysokich temperatur przy chmieleniu na zimno albo zbyt długiego czasu takiego chmielenia w za wysokiej temperaturze. Saison IPA, na ten przykład nie ma tak szorstkiej goryczki jak na przykład ostatnie APA, a chmielony na zimno był w podobnych warunkach tylko krócej - 3 dni.

 

EDIT

@MichalW

Masz może gdzieś zapisaną recepturę na to APA?

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie trochę wcześniej, bo na blogu napisał komentarz, żeby nie przykrywać słodowości temperaturami fermentacji.

Co do goryczki, Dagome też kiedyś o tym wspominał, że temperatura wpływa na szybkość przechodzenia zarówno olejków eterycznych, jak i substancji niepożądanych np. taniny. Ja swoje chmieliłem dłużej- 4 dni. Piwo filtrowałem pończochą.

Receptura jest tutaj: http://www.piwo.org/topic/13582-browar-piwny-potok/#entry291025 . Tylko muszę zaktualizować wpis, bo od ostatniej degustacji piwo się ułożyło i goryczka nie dominuje tak. Post niżej zrobiłem podobne piwo, ale na Centennialu i bez cold crashingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Dawno nic nie warzyłem - będzie już półtora miesiąca! Było to spowodowane różnymi czynnikami, a to praktyki, a to poprawki, a to znowu praktyki, więc się zeszło. Pozatym trochę nie miałem motywacji do czynienia dalszych warek. W końcu jednak przyszedł czas, żeby wrócić do zabawy. Warka No. 34 ewoluowała w mojej głowie. Od dubla, z którego ostatecznie zrezygnowałem, przez quadrupla, kończąc na barleywine po amerykańsku z nutą belgijskich drożdży. W końcu postanowiłem wykorzystać okazję (oraz belgijskie drożdże [WY3522] i...

...jak pisałem wczoraj na profilu fejsbukowym, zabieram się za Imperial Pumpkin Ale. Taki bym powiedział kompromis. Dlaczego belgijskie drożdże zapytacie? Otóż już Wam mówię. W moim BPA, fermentowanym owym szczepem zauważyłem sporą ilość fenoli o delikatnym goździkowym charakterze - zamiast dodawać ziele angielskie czy wspomniane wcześniej kwiatki, bądź bardziej prawidłowo pąki kwiatowe, postanowiłem wykorzystać tą właściwość i wyeliminować tą, jak dla mnie, ciężką w dawkowaniu przyprawę z receptury (już tak kiedyś przesadziłem z kardamonem, a dałem go mniej niż w przepisie - wystarczy).

 

Ale, ale! Ja nie o tym. Ponieważ to "Imperial" czy jak kto woli "Double", a warka jest planowana na 30l, to postanowiłem się nie pieścić i kupiłem dynie o łącznej masie około 15 kg. Niestety nie znam odmiany dyni numer jeden (nie mam też zdjęcia - była pomarańczowa i podobna do muszkatołowej). Dynia numer dwa to dynia muszkatołowa. Dynie trzy i cztery to z kolei odmana Hokkaido.

 

Dziś mając nadzieję chociaż na zatarcie piwa zabrałem się do roboty. Dynie obrałem ze skóry (te co się dało), pokroiłem w kostkę i umieściłem w naczyniach żaroodpornych i zasypałem trzcinowym cukrem. Piekłem. Niestety nie udało mi się zatrzeć, bo pieczenie i obieranie trwało dłużej niż myślałem. Nic to, jutro od rana biorę sprzęt i przyjanmniej zatrę, a wieczorem uwarzę. Mam za to kilka spostrzeżeń odnośnie obróbki dyni:

  • Dynia numer 1 - po upieczeniu miękka, wręcz wodnista, trochę jak pieczone jabłko. Mocno skarmelizowała i nabrała takiego "ciastowego" charakteru.
  • Dynia muszkatołowa - niestety pieczona pod przykryciem i nie skarmelizowała tak fajnie, a wody puściła za to! Lepiej by się nadała na zupę dyniową, bądź na jakieś weki. Myślę jednak, że do piwa coś wniesie.
  • Dynia hokkaido - a niech mnie! Jakby ugotować i utrzeć na papkę - kartofle. I to nie takie stare, ale młode przyjemne. Wniosek jeden (może mylny) - zawierają sporo skrobi, co może rzutować niesetety nie wiem czy źle, czy dobrze na wydajność zacierania.

"Wodę" która została oddzielona od dyni dodam do zacieru, jako wodę do zacierania - szkoda mi cukru w niej zawartego ;)

 

Za rok będę musiał wygotować wpierw wodę z dyni, następnie to zmielić i dopiero zapiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Batalii z dynią dzień trzeci.

 

Warka No. 34 - Imperial Pumpkin Ale

 

Zakładana objętość: 30l (wyszło około 35l)

 

Zakładany ekstrakt:~20°Blg/17°Blg *

 

Zasyp:

  • Słód pilzneński, Strzegom - 8 kg
  • Płatki owsiane błyskawiczne - 400 g
  • Słód Kawowy 250 EBC, Castlemalting - 300 g
  • Słód Special B, Castlemalting - 200 g
  • Słód czekoladowy 400 EBC, Strzegom - 200 g
  • Słód karmelowy 600 EBC, Strzegom - 200 g
  • Słód karmelowy 30 EBC, Strzegom - 100 g

Chmiele:

  • Styrian Goldings, 4,1% AA - 50 g***
  • Lubelski 3,8% AA - 20 g

Dodatki:

  • Dynia, 3 odmiany (patrz post wyżej) - ~15 kg (surowej)
  • Syrop kandyzowany Bursztyn
  • Cynamon - 5 g **
  • Gałka muszkatołowa - 5 g **
  • Imbir mielony - 5 g **

Drożdże:

  • Wyeast 3522 Belgian Ardennes - gęstwa

Zacieranie:

  • 90 minut w temperaturze 69°C
  • Wygrzew do 78°C i przeniesienie do filtracji

Filtracja i wysładzanie:

  • Coś tam leci, ale żeby to nazwać komfortem, to bym nie powiedział. Jak z żytnim.
  • Powolna, pozostawiłem ją wyjeżdżając na zajęcia. Zleciało do około 50l.

Gotowanie i chmielenie:

  • Łączny czas 120'
  • Styrian Goldings, 70 g - 60'
  • Syrop - 15'
  • Mieszanka przypraw, 15 g - 5'

Fermentacja:

  • Q.s., ale nie mniej niż 3 tygodnie w temperaturze otoczenia, którą mam nadzieję utrzymać w okolicach 20°C i potem ewentualnie dogrzać.
  • Drożdże zadane w sobotę 4 X 2014
  • W niedzielę 5 X 2014 fermentacja trwała w najlepsze.
  • 3 XI - ekstrakt po fermentacji = 1°Blg, z 17 daje to niesamowitego mózgotrzepa, który jeśli wierzyć obliczeniom po refermentacji będzie miał 9% alkoholu. Shieeet...

Rozlew:

  • I część rozlana do butelek w ilości 28,5l. Zostało jeszcze około 5l w fermentorze, ale nie wiem co z tym zrobić (prawdopodobnie zleję do balona i zadam płatkami dębowymi gotowanymi z jakimś destylatem).

 

Uwagi:

  • *- Cholera, nie wiem, jak uwzględniać dynię i jej wkład w ilość fermentowalnych cukrów. To, że coś wniesie do ekstraktu to wiem, bo już sama w sobie była słodka (i posypana cukrem!), ale ile tego, dlatego zakładam, nie mając żadnych przesłanek, że o te 2°Blg ekstrakt mi zwiększy.
  • ** - przyjąłem, że dodam po łyżeczce każdej z przypraw. Nie chcę przegiąć i chcę trochę smaku od słodów uzyskać. Łyżeczka, jak zwykło się przyjmować to właśnie 5 g. Zobaczymy co będzie dominować.
  • *** - chmiel będzie służył tylko i wyłącznie nadaniu goryczki, która powinna być w tym piwie niska i powinna kontrować słodkość. Mam nadzieję, też, że przyprawy coś dodadzą od siebie, a także liczę na delikatną alkoholową goryczkę.W końcu wybrałem Styrian Goldings - cąłkiem lubię ten chmiel. W belgach mi leży.
  • Gotowatnie podzieliłem na dwa etapy po 1 h. Nie chciało mi się dzisiejszego wieczora nad garem stać i jeszcze po nocach myć fermntorów. Z resztą brat zajął kuchnię, więc nie mogłem zrobić syropu - ostatnio waliło amoniakiem, więc i tym razem mogło się tak stać. Do tego wszystkiego skończył się niespodziewanie w domu cynamon! (dobrze, że nie piro, bo wtedy na prawdę byłaby kaplica).
  • Fuck! Znowu nie wstrzeliłem się w zakładany ekstrakt. Przed następnym warzeniem muszę wreszcie zrobić tą podziałkę na garze.

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo dyniowe, epilog.

Dziś wreszcie zakończyłem warzenie piwa dyniowego. Za długo je wysładzałem i za krótko je gotowałem. Zamiast zakładanego ekstraktu 20°Blg, otrzymałem więcej brzeczki o zawartości ekstraktu 17°Blg. Trudno się mówi - na plus wychodzi to, że piwo będzie szybciej do spożycia. Akurat, zamiast świątecznego będę mógł je spijać. ;)

 

Następne warzenie po ogarnięciu sprzętu, bo dla następnego piwa będzie warto to zrobić. :>

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kilka słów o mojej zabawie z BPA oraz BAA.

 

Co do BPA zasada "wylać zawsze zdąrzysz" zdaje się tu pasować jak ulał. Wersja fermentowana na Ardennsach wyszła całkiem niezła. Dzięki drożdżowemu profilowi zdaje się być rześka, choć lekki ciasteczkowy aromat wychodzi spod fenoli i delikatnych estrów (które mogły by być intensywniejsze). Do piw w tym stylu (Belgian Pale Ale) drożdże te zdają się być stworzone. Mam jednak wątpliwości jakby zagrały w mocniejszych piwach, zwłaszcza jasnych (blondach czy triplach). Mnie pasują one do piw ciemniejszych i niekoniecznie mocnych (chociaż jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa - wszak Pumpkin Ale jeszcze nie zakończyło fermentacji).

 

Wersja druga czyli fermentowana Fermentis Abbaye od początku wydawała mi się dziwna. Chyba wiem dlaczego - mieszanina nieułożonych aromatów dawała niezbyt przyjemne wrażenie i całość dopełniała siarka. Po odpowiednio długim leżakowaniu wszystko się ułożyło i mamy piwo, które można wypić. Niestety tutaj te drożdże nie pasują (albo coś skopałem przy fermentacji). Profil drożdżowy wydaje się być za słaby, ale to może być już moja wina. Zapachy, jakie grzybki wyprodukowały to coś a'la słodkie owoce (brzoskwinie?) oraz również fenole. Wyszedł za to intensywniejszy słód, który jest ciut przyciężkawy. W smaku podobnie. Najważniejsze jest jednak to, że piwa nie będzie trzeba wylewać, a zapasy w piwnicy niestety zaczynają się kończyć.

 

Na zakończenie słowo o BAA. Piwo jeszcze młode (chociaż jakby liczyć 6 tyg. w fermentorze + 2 tygodnie w butelkach to nie aż tak bardzo). Jeszcze może się trochę poukładać, ale jest nieźle. Wreszcie udało mi się uzyskać kolor bursztynowy, choć i tak mógłby być odrobinę ciemniejszy. Ponieważ tu też używałem WY 3522 w aromacie dostrzegam podobieństwa. Jednak tutaj zarówno i aromat, i smak są na plus - wyszło bardzo przyjemne połączenie fenoli i karmelu. Stąd właśnie moje przekonanie o zastosowaniu tych drożdży do ciemniejszych piw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpocząłem przygotowanie startera na drożdżach Yeast Bay - Vermont Ale. Nie ukrywam, jaram się jak Rzym za Nerona. Na pierwszy ogień pójdzie lekki bitter (raczej w wersji modern), bo chcę poznać co owe grzyby mogą mi zaoferować, a z tego co czytałem mogą zaoferować całkiem sporo.W piątek zaplanowałem warzenie.

 

Bonusowo dorzucam zdjęcie błony na lambiku (wszyscy się chwalą, to i ja się pochwalę ;) ).

post-6322-0-02984200-1413321620_thumb.jpg

post-6322-0-18785300-1413321633_thumb.jpg

post-6322-0-13601600-1413321646_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na drugim zdjeciu widoczny harnas w puszce + wyborowa. Nie wiem jak mam to interpretowac ale wyglada na to ze piwowarstwo domowe to nie jest Twoje jedyne hobby :smilies:

Edytowane przez Lodzermensch
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie rzeczy zawsze się rzucają w oczy jako pierwsze. ;)

 

EDIT

Dorzucam zdjęcie z rana - piana tak szybko się nigdy nie pojawiła. Te kartki pod mieszadłem są po to by zmniejszyć siłę nacisku kolby na środek mieszadła - duży nacisk powodowuje to zatrzymanie się wiatraka, co skutkuje zatrzymaniem się rdzenia i wnerwieniem piwowara.

post-6322-0-37251800-1413360714_thumb.jpg

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plan na jutro. Warka ma być szybka (przynajmniej mam nadzieję, że taka właśnie będzie). Mała, bo ma służyć jako rozruch dla drożdży. Jutro również pierwszy test Starsanu. Postanowiłem postawić na prostotę. Słód podstawowy + karmelowy + 1 odmiana chmielu i drożdże, których szalenie jestem ciekaw.

 

Warka No. 35 - Bitter "Conan"

 

Zakładana objętość: 20 l

 

 

Zakładany ekstrakt: 9°Blg/9°Blg

 

Zasyp:

  • Pale ale, Strzegom - 3 kg
  • Karmelowy 150 EBC, Strzegom - 300 g

Chmiele:

  • 60 g East Kent Goldings

Drożdże:

Zacieranie:

  • 60' - 66°C
  • Wygrzew do 78°C

Filtracja i wysładzanie:

  • Na początku chciałem zrobić to za pomocą filtratora rurkowego. Niestety, taka ilość słodów nawet nie przykryła rurek. Będę musiał trochę zmodyfikować ten system. Ostatecznie przeniosłem wszystko do starego filtratora i skorzystałem z oplotu. Jak to dobrze, że pomyślałem, żeby go zostawić.

Gotowanie i chmielenie:

  • Łączny czas 60'
  • 30 g EKG - 60'
  • 15 g EKG - 30'
  • 15 g EKG - 15'
  • Chłodzenie powierzem!!!

Fermentacja:

  • W temperaturze otoczenia czyli około 20°C, przez około 3 tygodnie, bez fermentacji cichej. Na koniec cold crashing*.
  • Drożdże zadane 17 X około 19:00. Rano 18 X wieko wiadra wybrzuszone, na ściankach fermentora widać osadzone nań drożdże, więc śmiało mogę stwierdzić, iż fermentacja trwa w najlepsze.
  • Odfermentowało do 2°Blg. Po fermentacji klar. Aromat drożdży jakiś nie rzucający się w oczy - prawdopodobnie za niska temperatura.

Rozlew:

  • Około 20 l poszło do butelek 0,65l i 0,5l. Zabutelkowane z 200 g (!) cukru białego. Ciekawe, jak będzie wyglądało takie nagazowanie?

Uwagi:

  • *- poprawcie mnie, jeśli się mylę. Cold crashing będzie sprzyjał zbieraniu gęstwy czy może wręcz przeciwnie?
  • K***a mać! Pech chciał, że przy chłodzeniu nastąpiła awaria wodociągu. Wody brak. Postanowiłem nie czekać i nie wydłużać sztucznie i zrobić powrót do korzeni. Gorącą brzeczkę przeniosłem do wiadra (tyle ile się dało), a resztę co została z chmielinami przefiltrowałem przez podkolanówkę i ponownie zagotowałem i zadałem do reszty brzeczki. Teraz czekam, może włączą wodę, to schłodzę fermentor w garze.
  • Gdyby nie awaria, to o 13:30 miałbym już posprzątane, a zacząłem o 8:00. Muszę przyjąć ten system przy następnych warkach tj. słody i wodę mieć przygotowane dzień wcześniej, a w dniu warzenia zapalać gaz i od razu zasypywać słody do gara. I oczywiście wstać wcześniej, żeby zacząć o 8:00. Myślę, że może to umożliwić zrobienie dwóch warek w ciągu jednego dnia.
  • Ostatecznego ekstraktu nastawnego nie zierzyłem - już mi się nie chciało.

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cold crashing będzie sprzyjał zbieraniu gęstwy czy może wręcz przeciwnie?

Przy znacznej obniżce temperatury drożdże mówią: "pierd..., nie robię" i przechodzą w tryb czuwania. To samo zrobiłyby bez ochłodzenia, w dłuższym okresie czasu. Robiąc CC wydaje mi się, że zarówno drożdże gorzej, jak i lepiej flokulujące opadną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli przy 3 tygodniach fermentacji cold crashing nie będzie, aż tak bardzo konieczny. Nie ukrywam, że zależy mi na zebraniu sporej ilości gęstwy - przynajmniej na 3 piwa?

Edytowane przez Cichus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.