Skocz do zawartości

pogo

Members
  • Postów

    467
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pogo

  1. pogo

    Stout świąteczny

    W sumie ze stoutu to będzie miało może bazę i to w miarę ograniczoną... Ogólnie mam ochotę uzyskać pewien odpowiednik gorącej czekolady, którą lubię (i sam robię... czasem) Oryginalna czekolada to: czekolada gorzka, mleko, śmietanka 32%, chili, cynamon, likier wiśniowy (40ml na kubek) i gałka lodów śmietankowych na wierzch (proporcji nie podaję, bo robię na czuja bez próby mierzenia, za każdym razem nieco inna, ale równie smaczna) No i teraz planowane piwo: Słody: pilzneński - 3kg pale ale - 1kg melanoidynowy - 0,25 wędzony - 0,25 karmelowy ciemny - 0,1 czekoladowy jasny 400 - 0,25 prażona pszenica - 0,5 Chmiele: Boadicea granulat - 50g Wakatu granulat - 50g Drożdże T-58 Dodatki: - laktoza - 0,5kg - chili (z torebki) - nie wiem ile - cynamon - też nie wiem ile - w planach były wiśnie, ale w tym roku zbiory zawiodły i tu też mam problem z doborem innych owoców i tym ile ich dać - laska wanilii - czekolada supergorzka (ponad 90%) - 100 lub 200g... Zacieranie na pewno na wytrawnie. Dodatki (oprócz czekolady i wanilii) na 10 minut przed końcem gotowania. Czekolada i wanilia dopiero na cichą. Chmielenie... oba chmiele po równo cały czas... 2x10g/60m, 2x10g/30m, 2x10g/5m, 2x20g na cichą Zastanawiam się też nad dodaniem połowy szaszetki S-04 jeśli BLG wyjdzie powyżej 15 (przed dodaniem laktozy i owoców) - a mi często tak wychodzi... raczej celuję w 13, ale raczej podchodzę do tego, że co wyjdzie to będzie. Głównie martwi mnie ilość przypraw, ile ich dodać... Zdecydowanie mają być wyczuwalne gdzieś w tle, nie próbować walczyć o dominację w smaku. Owoce mogą być bardziej wyraźne (raczej coś kwaśnego), ale też nie mogą przyćmić czekolady - to o nią głównie chodzi
  2. pogo

    Barley wine

    Chyba już nie potrzebuję rad w tej kwestii, bo sam rozkminiłem co było źle. Zacierałem na 2 razy, bo gar mam za mały na jeden. Za pierwszym nie zrobiłem przerwy beta-glukanowej i filtracja zwyczajnie stanęła (to nawet nie było kapanie). Nie pomagało mieszanie, przerzucanie, podgrzewanie. Ostatecznie trącałem mieszałem wężyk z oplotu i jakoś poszło... ale muliste. Trochę tego mułu udało mi się oddzielić przelewając to 2 razy przez podwójna gazę, ale też bez rewelacji. Za drugim za to pomyliłem kierunki obrócenia kurka od gazu i ustawiłem na minimum zamiast zakręcić. Temperatura zamiast spadać z 64 do 62, to wzrosła w 20 minut do 70. niby potem jeszcze potrzymałem ponad godzinę aby swobodnie stygło i spadło do 60, ale pewnie druga połowa i tak wyszła bardziej słodko. Filtracja tutaj już poszła gładko, choć wciąż powoli - brzeczka bardzo klarowna, aż szkoda było mieszać z tym co było po pierwszym. Miało "nie bulkać". Pisali aby zrobić starter 20l (lżejsze piwo i cała gęstwa do nowego) Miałem nadzieję, że ktoś to powie Wszędzie gdzie znalazłem info o tym było o gotowaniu. Niestety zakończę po miesiącu. Nie mam miejsca ani cierpliwości na dłużej Według producenta te drożdże lubią 18-21, ja mam obecnie 19, czasem podskakuje do 20. Chciałem zejść do 18, ale coś mi to nie idzie. Moje skromne doświadczenie podpowiedziało mi, że 90 minut w 62-64 wystarczy na bardzo wytrawne. Słody podstawowe to 9kg z 15, może rzeczywiście za mało... do tego ryż, który podobno dodaje wytrawności... Pierwszy raz używam płatków. Wiele opisów na forach sugerowało, że to aż za dużo. Muszę organoleptycznie sprawdzić ile lubię i skorygować następnym razem To zlewanie 2-3 razy to mam robić w jakichś odstępach kilkudniowych aby się ustało? Zobaczymy, najwyżej za rok poprawię recepturę.
  3. pogo

    Barley wine

    #5 warka to byłą Ciemna Żytnia IPA - najładniej filtrujące się piwo jakie robiłem. Spodziewałem się wtedy problemów, więc solidnie się przygotowałem do tego procesu. Wtedy była to prawie połowa zasypu... Jakbym się tym razem też tak przygotował to bym uniknął praktycznie wszystkich problemów jakie z tym miałem. Niestety nie pomyślałem, że bardzo ciężkie piwo to też duże ryzyko problemów z filtracją. Było dużo problemów z tym... aż się wstydzę trochę przyznać do kilku drobiazgów, które zawaliłem w przygotowaniach lub zrobiłem w akcie desperacji Wydawało mi się, że mogę napisać warzenie, bo pożywka dla drożdży i mech mi nie pasują do "chmielenia", a też je wypisałem. W końcu warzenie = gotowanie, czyli właśnie ten element pracy przy piwie.
  4. pogo

    Barley wine

    Ponieważ wszyscy mówili, że mi się nic nie uda, to tym chętniej piszę Piwo jest w trakcie fermentacji... i w związku z tym będę miał kilka pytań. Ale to na koniec, najpierw receptura: Warka #7 - Barley Wine (może kiedyś napiszę o wcześniejszych, ale w sumie to nic wybitnego nie było) Słód Pale Ale - 7 kg Słód Heidelberg - 2 kg Słód Melanoidynowy - 2 kg Słód Żytni - 2 kg Słód Żytni karmelowy - 1 kg Słód Czekoladowy - 1 kg Słód Słód Orkiszowy - 1 kg Słód Zakwaszający - 0,25 kg Cukier trzcinowy - 2 kg Ekstrakt słodowy Bursztynowy płynny 250 - 350 EBC - 1,7 kg Ekstrakt słodowy Ciemny płynny 600 - 800 EBC - 1,7 kg Płatki ryżowe - 0,5 kg Ryż długoziarnisty - 0,3 kg Chmiel Apollo 2013 19,2 % A-A --- granulat --- 100 g Chmiel Pacific Gem 14,6 % A-A --- granulat --- 35 g Chmiel Pacific Jade 14,8 % A-A --- granulat --- 30 g Chmiel Calypso 14,4 % A-A --- granulat --- 30 g Chmiel El Dorado 14,3 % A-A --- granulat --- 30 g Płatki dębowe francuskie średnio przypalone - 50g Drożdże White Labs WLP099 Super High Gravity Zacieranie: 10 min - 45°C - na łatwiejsze filtrowanie, a i tak było słabo - na tym etapie nie było wszystkich słodów. Brakowało melanoidynowego, orkiszowego i 3kg pale ale. 90 min - 62-64°C 15 min - 72°C mash out Warzenie: - na 90 m - 50g Apollo - na 60 m - 50g Apollo + 25g Pacific Gem + 20g Pacific Jade - na 30 m - 20g Calypso + 20g El Dorado - na 10 m - 6g mchu irlandzkiego + pożywka dla drożdży - na 5 m - 10g Pacific Gem + 10g Pacific Jade + 10g Calypso + 10g El Dorado (na zimno nie będzie, tylko płatki dębowe) Nieco o przebiegu: 3 dni wcześniej zrobiłem starter ok 2,5l o gęstości 14°Blg i w miarę regularnie go mieszałem w garnku (rzecz jasna bez otwierania, garnkiem kołysałem). Cały starter wlałem ostatecznie do brzeczki - jak się nie pomyliłem w liczeniu to uzyskałem ekstrakt 27°Blg (18l 28,5°Blg + 2,5l 14°Blg - nie mierzyłem, bo założyłem, że drożdże i tak trochę już zjadły). Na razie fermentacja jest wyłącznie na tym co uzyskałem ze słodów. Poczytałem o tych drożdżach i ludzie pisali, że należy ekstrakt podbijać dopiero jak przefermentują, ale nie wiem jak dużo mają przefermentować... zakładam, że konkretnie. Dalszy plan: Jak piana prawie opadnie to biorę jeden z ekstraktów, dolewam 1l wody (a może mniej?) gotuję 10 minut, schładzam i dodaję do tego co jest. Kolejny raz to samo gdy ponownie opadnie piana - o ile znów się pojawi. Potem gdy fermentacja zwolni pozwolę by temperatura wzrosła na 3 dni (obecnie jest 19-20, pójdzie do ok 23-24), tak na dofermentowanie. Następnie znowu schłodzę i dodam 1kg cukru. I znowu piana, znowu cukier... Potem tylko czekam aż się uspokoi fermentacja i przelewam na cichą (jeszcze nie wiem jak długą). Zakładam, że sama burzliwa (z dolewkami) zajmie jakieś 3-4 tygodnie. No i czas na pytania: 1. Czy dobrze kombinuję z momentami podbijania ekstraktu? 2. Czy w trakcie burzliwej zmieniać w którymś momencie pojemnik? 3. Jak długo powinna trwać cicha fermentacja? Standardowo tylko spławika pilnować? Boję się, że może skończyć poniżej poziomu cieczy, lub opierać się na dnie. 4. Z "odpadów" mam drugie piwo... 14°Blg... Chyba raczej takie bezstylowe, choć ilość użytego chmielu sugeruje nazwanie tego IPA... ale czy to się może kwalifikować do jakiejś konkretnej wersji IPY? 5. Ile wody trzeba minimalnie do ekstraktów aby się nie przypaliły podczas gotowania? 6. Czy według liczenia jakie stosujecie na forum powinienem tę "odpadową" warkę oznaczyć kolejnym numerem czy może raczej "#7a" lub "#7,5"? Chyba miałem więcej pytań, ale nie mogę sobie przypomnieć... najwyżej dopiszę później.
  5. Nie dam rady zrobić innego piwa wcześniej, bo nie będę miał jak trzymać tego na cichej (w pewnym momencie miałbym 3 zajęte fermentory na raz, a to już przesada). Więc plan jest następujący: Starter, jeszcze nie wiem jak duży, na 4 dni wcześniej (nie mam mieszadła magnetycznego) Piwo z max co się uda uzyskać z samych słodów (czyli te 25-27°Blg) Po kilku dniach (ocena według piany) zrobię bardzo gęstą zupkę z jednej puszki ekstraktu, a po kolejnych kilku dniach z drugiej puszki Potem 1kg cukru trzcinowego... i drugi... cały czas robiąc kolejne podbijanie ekstraktu z przerwami kilkudniowymi Jak burzliwą skończę w 3 tygodnie to uznam, że szybko poszło... Pozostają 3 pytania: Jak duży starter i z czego? Może być na zwykłym cukrze czy trzeba ekstrakt otworzyć? (to syropy) Kiedy i ile pożywki dla drożdży dodać? (w opisie jest 1g na 20l piwa, ale nie wiem czy przy czymś tak mocnym to nadal obowiązuje) Jak długo gotować ekstrakty przed dodaniem i czy używać do tego jakiegoś chmielu? Domyślam się, że wlanie tego bez gotowania może nie być najlepszym pomysłem... mimo, że ekstrakty są pasteryzowane.
  6. Wydaje się, że powinny dać radę. W końcu to "jedynie" około połowa ich możliwości. Sprawdzę jak zrealizuję wcześniejsze plany... czyli chyba poczeka do przyszłego roku...
  7. Też planowałem coś takiego, ale wszystkie lodówki albo były za małe na fermentor, albo za duże abym miał gdzie je postawić...
  8. Wiedziałem, że dostanę tę radę To moje 7 piwo będzie. Najgęstsze do tej pory to IPA 17°Blg, chyba, że liczyć bardzo słodko zatarte (niechcący) CDA 18,5°Blg. Z uchodzących za trudne była jeszcze Dark Rye IPA (ale monotonia). Do tej pory wszystko na suchych drożdżach, więc bez starterów, tylko rehydratacja. Plan awaryjny na "nie bulka" już mam. Rozlać na 2 fermentory, rozcieńczyć pól na pół i dodać suche drożdże, które trzymam na zapas. Wyjdzie 40l takiego sobie piwa, które nie wiem czym będzie, ale przynajmniej nie pójdą surowce w kanał. Pojęcia nie mam... ale u mnie docelowo będzie coś koło 45°Blg. Jeśli chcesz ode mnie drożdże po takich przejściach to od razu powiem, że pojęcia nie mam jak i kiedy zbierać aby rzeczywiście było dobrze i nigdy jeszcze tego nie robiłem.
  9. Ponieważ lubię się chwalić swoimi udanymi pomysłami to i tam się pochwalę Jako człowiek leniwy postanowiłem "uprościć" wynalazki jakie widziałem na różnych forach. Ostatecznie uważam, że osiągnąłem lepszą jakość i łatwiejszą obsługę, ale sam sprzęt jest sporo bardziej skomplikowany i potencjalnie awaryjny. Ale do rzeczy. ZASADA DZIAŁANIA: Lodowata woda w jednym zbiorniku i fermentujące piwo w drugim. Termostat pilnuje temperatury fermentacji i gdy przekracza ona założony poziom to uruchamia pompkę, która tłoczy lodowatą wodę do typowej chłodnicy zanurzeniowej używanej przy chłodzeniu brzeczki po gotowaniu. Woda wraca do tego samego zbiornika aby się nie marnować, a w tym zbiorniku jest ponownie chłodzona. BUDOWA: Standardowa skrzynka ze styropianu jakiej wielu używa. Z jedną tylko różnicą. Oprócz miejsca na fermentor jest jeszcze obok komora na czynniki chłodzące - też oddzielone od fermentora styropianem. Z racji, że czynnikiem chłodzącym jest lodowata woda, a styropian nie jest wodoszczelny to umieściłem tam 2 wiaderka prostokątne (chyba 5l każde). Dlaczego dwa? Bo nie udało mi się kupić jednego o odpowiednich rozmiarach. (wąskie a dość długie i w miarę wysokie). Do chłodzenia wody używam standardowych butelek 1,5 - 2l z zamrożoną wcześniej wodą. 2 dni szukałem termostatu, który by spełniał moje wymagania... ostatecznie padło na MK-138. Znajduje się on na zewnątrz "lodówki" i tylko jego czujka jest w środku. Wymagało to wymiany czujki... Oryginalnie jest tam termistor bezpośrednio wkręcony w płytkę. Podmieniłem go na mniejszy wymiarowo (nadal jest to termistor NTC 10kOhm) i podłączyłem na 50cm kablu. Z racji, że chcę mierzyć piwo to końcówkę zapakowałem w kawałek rurki mosiężnej sprasowanej na końcu kombinerkami aby na pewno nie dostała się do środka woda. I tak na wszelki wypadek doszczelniłem to silikonem. Aha... wymiana termistora była spowodowana tym, że oryginalny nie mieścił się do tej rurki. Pompka najtańsza jaką znalazłem zasilana z 12V (ten termostat może obsłużyć max obciążenie 2A, więc nie wolno przekraczać mocy 24W). Zasilacz co najmniej 30W (mój jest LED-ów). DODATKOWE USPRAWNIENIA: okienko - 2x plexi 5mm zasłonięte kawałkiem tektury aby w środku było jeszcze ciemniej uszczelka przykrywki - taka zwykła jak do okien, najgrubsza jaką znalazłem - pokrywa jest dociskana dodatkową deską deska na cały spód i przykręcone do niej kółka - bardzo przydatne okręcane mocowanie wężyków doprowadzających i odprowadzających wodę. Umieszczone tuż przy przegrodzie oddzielającej fermentor od wody - bardzo przydatne, bo łatwiej to odkręcić niż zdjąć szybkozłączki gdy rurki są uciapane resztkami piany osobna przykrywka dla części z wodą (już olałem uszczelki i dociskanie) - aby nie przeszkadzać piwu podczas wymiany butelek WADY KONSTRUKCJI: otwarta fermentacja... to kompletnie nie trzyma ciśnienia, można zapomnieć o rurce fermentacyjnej i tak wszystko pójdzie bokiem a nie ma jak zamknąć fermentora. konieczność codziennej obsługi - wymiana butelek dość trudna dezynfekcja chłodnicy podczas łączenia i rozłączania rurek łatwo wlać do piwa odrobinę wody służącej do chłodzenia - całe szczęście piwo mi się od tego nie zepsuło. ten konkretny termostat nie jest wyskalowany, więc trzeba się pobawić metodą prób i błędów bałbym się wkładać do piwa miedzianą chłodnicę... miedź się utlenia w kwaśnym środowisku i prawdopodobnie zepsuje piwo jak będzie tam tyle leżała - używam stalowej (stal 304) DOTYCHCZASOWE AWARIE: czujka termostatu (termistor) oryginalnie byłą zapakowana w podwójny worek foliowy. Przy drugiej warce przemokło i cały czas dawało sygnał, że jest za ciepło - 2 butelki (2l i 1,5l) po 2 dniach pracy pompki sprowadziły temperaturę piwa do 14°C (to miała być górna fermentacja). Woda w tych butelkach była już niemal całkowicie płynna po tym czasie, a i tak wciąż chłodziło (w domu ok 24-25°C) pompka padła gdy wyjechałem na 6 dni i nie miał kto wymieniać butelek - ciepłą wodą nie da się chłodzić, ale sprzęt ciągle próbował... (producent sugeruje by nie pracowała jednorazowo dłużej niż 15 minut) nieszczelności i powódź w kuchni pierwsze piwo fermentowane z pomocą tego skisło, bo ciekawość była silniejsza od rozsądku i zaglądałem do środka 2 razy dziennie (jeszcze bez okienka było) Termostat zapewnia pilnowanie temperatury z deklarowaną dokładnością do 1°C. Nie zwróciłem uwagi na szczytowy moment fermentacji, ale jeszcze na burzliwej pompka odpalała się ostatnio co kilka godzin i za każdym razem pracowała nie dłużej niż 7 minut (celowała w 21°C przy temperaturze w domu na poziomie 25°C). Ostatnio włączało się wręcz na kilka sekund, ale temperatura była dobra, więc nie ingerowałem. Dokładając więcej mrożonych butelek (u mnie zmieści się max 4, a używam 2) spokojnie można sprowadzić temperaturę do poziomu dla dolnej fermentacji (przykład jednej mojej awarii, która i tak jeszcze nie pokazała wszystkich możliwości sprzętu) - ale jeszcze nie próbowałem. EDIT: ups... złe miejsce... może ktoś to przenieść? No i chyba nie najlepiej nazwałem temat, bo jest tylko o chłodzeniu
  10. pogo

    Witam

    Mam na imię Jacek i mieszkam w Warszawie. Piwo warzę od lutego, więc wiele doświadczenia nie mam, ale to nie znaczy, że nie szukam wyzwań (i często przesadzam). Jestem z natury leniwy i kombinuję jak maksymalnie zautomatyzować domowy browar - na razie prawie bez efektów Jestem też wiecznym optymistą i wiecznie wierzę, że wszystko jest łatwiejsze niż inni to opisują i po swojemu realizuję rady jakie znajduję. Jak na razie z niezłymi efektami
  11. Z tego co czytałem to te drożdże nie lubią lekkich piw. Poza tym, według producenta, ta mała fiolka nadaje się do wlania bezpośrednio do brzeczki do 17,5°Blg, czyli dość konkretnie. Pozwala to podejrzewać, że te drożdże nie potrzebują aż tak dramatycznie dużego startera by podjąć pracę. gdyby ktoś miał jeszcze wątpliwości co posiadam: White Labs WLP099 Super High Gravity Tolerancja alkoholu: 25% W planach był 3-litrowy starter ok 15°Blg... ale w końcu go nie zrobiłem z wiadomych już przyczyn... Przy tak mocnym piwie chyba mógłbym wlać cały starter bez oddzielania gęstwy Edit: Długo nie ma żadnej odpowiedzi, więc chyba sobie odpuszczę warzenie w ten weekend Szkoda... bo się trochę nudzę
  12. Witam, to mój pierwszy wpis na forum, choć nie pierwsze piwo. Właśnie się zabieram za barley wine na drożdżach white labs super high gravity. Ekstrakt maksymalnie duży jak tylko uda się zrobić - na 20 litrów piwa mam 17kg słodów, 3,4kg ekstraktu i 2kg cukru trzcinowego, więc liczę na konkretny wynik I teraz pojawia się problem: Nie przygotowałem startera, bo byłem już przekonany, że nie dam rady nic dzisiaj uwarzyć... Ale życie płata figle Drożdże mają w instrukcji zalecenie by go zrobić gdy OG przekracza 1.07 (ok 17,5°Blg)... Rozwiązania widzę 3: 1. odpuścić sobie i uwarzyć za tydzień 2. Zrobić starter i liczyć, że będzie ok zanim skończę z resztą warzenia 3. zrobić na razie bez ekstraktów (pewnie koło 25-27°Blg uzyskam bez nich), a po kilku dniach ich dodać (po wygotowaniu z minimalną ilością wody, tak jak w instrukcji do brewkitów, ale przez godzinę) Cukier i tak planowałem dodać dopiero gdy piana zacznie opadać. Zanim napiszecie, że to zbyt trudne piwo jak na mój poziom doświadczenia to od razu odpowiem... Wiem i co z tego? Już nie zamierzam zmieniać decyzji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.