Skocz do zawartości

zaglob

Members
  • Postów

    211
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. Super!
    zaglob otrzymał(a) reputację od bielok w Browar Poddębice   
    #118 Imperialny Porter Bałtycki z Wędzoną Śliwką 27 blg
     
    W zamiarze klon Imperium Prunum. Użyta śliwka to zwykła kalifornijska suszona, która została dodatkowo podwędzona. Do podbicia gęstości dodatek ekstraktu słodowego.

    Warzone 21.03.2020
     
    Zasyp:
    pale ale MaltEurop - 5,5 kg
    monachijski Strzegom - 4 kg
    meplager MaltEurop - 1,3 kg
    special B Castlemalting - 0,5 kg
    extra black Bestmalz - 0,15 kg (od początku zacierania)
    extra black Bestmalz - 0,2 kg (do wysładzania)
     
    razem zasyp - 11,65 kg
     
    Zacieranie:
    65-63C - 90 minut
    wygrzew 76C
     
    razem czas zacierania - 110 minut
     
    do gotowania 30 litrów brzeczki 21,5 blg
     
    Gotowanie:
    Magnum PL 12% 2019 - 30 g - 60 minut
    ekstrakt słodowy jasny WES - 1,7 kg - 20 minut
    śliwka wędzona - 0,5 kg - 20 minut
     
    około 35 IBU
     
    razem czas gotowania - 70 minut
     
    Zebrane 24 litry brzeczki 27 blg.

    Fermentacja gęstwą FM31 po warce #116. Temperatura otoczenia ustawiona na 7C.
     
    [20.05.2020]
    Rozlew 22,5 l z 70 g glukozy. Odfermentowanie do około 9 blg - 10% alkoholu. W trakcie fermentacji temperatura podnoszona od 7C do 11C. Na ostatnie dwa tygodnie przeniesione do pomieszczenia z temp. 14-16C oraz dodane śliwki wędzone na zimno.
  2. Super!
    zaglob przyznał(a) reputację dla Hopman w Dzikie drożdże z powietrza z kuchni   
    Kolejny ważny element eksperymentu za mną! Posiałem gęstwę drożdżową na agarze tryptozowo sojowym oraz na podłożu Sabourauda z chloramfenikolem. Na agarze poza drożdżami wyrosły kolonie bakteryjne zidentyfikowane po badaniu mikroskopowym jako Micrococcus (wg angielskiej wikipedii zostały wyizolowane także z piwa, więc ich obecność nie oznacza niczego złego). Inne bakterie, pomimo obecności w gęstwie, nie wyrosły na agarze. Na podłożu Sabourauda wyrosły liczne kolonie drożdżowe. Po wyglądzie kolonii oraz obrazie mikroskopowym można wyróżnić conajmniej 3 rodzaje drożdży, których na tym etapie nie da się przypisać do konkretnych rodzajów. Niestety nie wstawie zdjęć płytek i obrazów z mikroskopu bo mój telefon postanowił się zbuntować i zdjęcia mi z niego zniknęły.
    Następny etap to separacja tych różnych rodzajów drożdży i posiew na oddzielne płytki, a następnie identyfikacja (prawdopodobie molekularna). Jak wszystko dobrze pójdzie to w niedalekiej przyszłości przefermentuję małe partje brzeczki na każdym z wyizolowanych szczepów i opiszę ich właściwości 
    Trzymajcie Kciuki!
  3. Super!
    zaglob przyznał(a) reputację dla Cichus w Artykuł: BYO: Wee-heavy - opis stylu   
    Wee Heavy: Opis stylu
    Autor: Jamil Zainasheff; Tłumaczenie: Cichus
    Opublikowano: grudzień 2013
     
    Wielu piwowarów po wypróbowaniu różnych stylów skłania się do warzenia piw, a to bardziej chmielowych, a to bardziej słodowych. Zapewne picie jakiegoś konkretnego gatunku sprawia im większą przyjemność albo któryś wychodzi im po prostu lepiej. Teoria ta sprawdza się również w przypadku piw jasnych i ciemnych. Najprawdopodobniej jest to związane z parametrami wody, jaka leci u nich w kranach. Jak wiadomo, może to wpływać na eksponowanie cech słodowych albo tych pochodzących od chmielu. Dla piw o zaznaczonej słodowości teoretycznie lepsza będzie woda miękka.
     
    Tym którzy preferują słodowe piwa (opowiedzieli się po słodowej stronie mocy – przyp. tłumacza) polecam mocne szkockie ale. Jest to odpowiednik IPA po stronie słodu. Znane również jako Wee-heavy jest to bardzo bogate, słodowe piwo. Nie mylić z szkockim mocnym ale. Aby uniknąć pomyłek najlepiej jest stosować po prostu nazwy Wee-heavy. Można je powiązać z innymi szkockimi ales, jako piwo o wyższym shillingu (?), ale jego wyższa gęstość początkowa klasyfikuje je jako zupełnie inny styl.
     
    Dobre wee-heavy jest słodkie, ale nie zaklejające. Posiada bogaty chatakter słodowy i posiada rozgrzewającą, ale nie gryzącą nutę alkoholu. Odczucie słodkości zwiększają niska goryczka i zdecydowany poziom melanoidyn pochodzący z długiego gotowania i/lub dodatku słodów specjalnych. Fermentacja piw o tak wysokim ekstrakcie początkowym nie tylko wpływa na wysoki poziom alkoholu ale również tworzenie dodatkowo estrów owocowych. Dobre przykładowe piwo w tym stylu nie będzie miało tak czystego profilu, jak inne szkockie ales. Kolor powinien wahać się od jasno miedzianego, do ciemno brązowego z nierzadko występującymi rubinowymi refleksami.
     
    Niestety, spora liczba sędziów wciąż najlepiej ocenia te najbardziej słodkie, pełne i alkoholowe piwa w tym stylu. Jeśli chcesz wygrać konkurs, musisz skupić się na wersjach mocniejszych. Wśród ich oczekiwań są: rozgrzewający alkohol, słodka, słodowa kompleksowość oraz nuty karmelu. Również punktowane są cechy charakterystyczne dla ciemnych piw, ale należy unikać paloności. Goryczka powinna tylko delikatnie kontrować słodową słodkość a aromat chmielu pochodzący z jego późnego dodatku, powinien być albo bardzo delikatny, albo wręcz niewyczuwalny.
     
    Otrzymanie odpowiedniej słodowości w Wee-heavy jest wynikiem odpowiedniego doboru słodów. Aby uwarzyć piwo na pudło, należy zacząć od brytyjskiego słodu pale ale. Wnosi on słodową podbudowę, o ciasteczkowym charakterze, która jest bardzo pożądana w wyspiarskich piwach. Brytyjski słód pale jest ciemniejszy (5 do 7 EBC) od zwykłego Amerykańskiego słodu 2-row* albo pale (3 do 5 EBC), co przyczynia się do większej pełni smakowej. Niektórzy piwowarzy używają północnoamerykańskich słodów pale ale lub 2-row z dodatkiem 5–10% monachijskiego gdy nie mogą użyć odmian brytyjskich. W rezultacie nie da to jednak piwa o klasycznym wyspiarskim charakterze, ale wniesie przyjemną słodową podbudowę.
     
    Dobrze, aby piwowarzy warzący z ekstraktów pozwolili sobie na użycie tychże zrobionych na bazie brytyjskiego słodu pale ale. Jeśli jednak używa się amerykańskich 2-row, powinno się zastowować częściowe zacieranie (?) z użyciem słodu monachijskiego lub biscuit. Dla warki 20-litrowej najlepiej niech stanowi to 5–10% całego zasypu.
     
    W przypadku zacierania nalepiej sprawdza się zacieranie infuzyjne. Zastosowanie przerwy w 67–70 °C da dobry efekt. W przypadku piwa o wyższym ekstrakcie lub drożdży o niższym stopniu odfermentowania można zastosować temperaturę w dolnych granicach. W przypadku odwrotnym (wyższa gęstość początkowa, bardziej „żarłoczne” drożdże) należy ustalić wyższą temperaturę. Jeśli się wahasz najlepiej będzie zastosować przerwę w 68 °C.
     
    Teoretycznie można uwarzyć dobry egzemplarz używając jedynie słodu bazowego i, dla nadania koloru, jęczmienia palonego (mniej niż 3%) oraz wydłużonego gotowania. Wydłużone gotowanie wpływa na podkreślenie słodowych aromatów, tak bardzo pożądanych w tym stylu. Sędziowie będą oczekiwali, zarówno w smaku, jak i zapachu nut karmelu. Na to również wpłynie wydłużone gotowanie. Najlepszym sposobem jest zagotować ~5L (cały czas mowa tu o warce 20 l) brzeczki przedniej dopóki nie stanie się ona gęsta i syropowata, a następnie dodanie do reszty. Wydłużone gotowanie nie zawsze będzie dawało jednak pożądany efekt. Z reguły da to za słaby karmelowy charakter lub pójdzie on w stronę toffi, który sędziowie mogą zinterpretować jako diacetyl.
     
    Dlatego najprostszym sposobem jest zastosowanie słodów typu Crystal. Użycie ich w zasypie w ilości 5-10% powinno nadać odpowiedni charakter. Osobiście dzielę te słody pod względem ich koloru. Jaśniejsze dadzą słodsze, lekko karmelowe nuty, pośrednie wniosą więcej karmelu, a z kolei ciemne – rodzynki. Piwo powinno być ciemne dlatego dodanie palonych słodów, jak np. palony jęczmień wniesie delikatną paloną wytrawność oraz nada odpowiednią barwę, tak bardzo oczekiwaną przez sędziów.
     
    Aby osiągnąć większą złożoność, można dodać więcej słodów specjalnych. Pszeniczny, Victory®, biscuit występują w bardzo wielu recepturach, ale wskazany jest umiar aby piwo nie stało się zbyt pełne lub zalepiające. Generalnie zaleca się użycie słodów specjalnych do 20% zasypu. Dodatek słodów palonych powinien być niski (poniżej 3%), jak wspominałem palone posmaki nie są mile widziane.
     
    Aby przyciemnić piwo i otrzymać więcej melanoidynowych aromatów, należy zacząć od większej ilości brzeczki przed gotowaniem, dzięki czemu będzie można je wydłużyć do 2 lub więcej godzin. Nada to opowieni charakter piwu, który nie jest mozliwy do uzyskania za pomocą zastosowania słodów specjalnych. Wbrew temu co można przeczytać w internecie, w Wee-heavy nie powinno się stosować słodu wędzonego torfem. Nie jest to odpowiednie. To właśnie zastosowanie palonego jęczmienia i/lub wydłużonego gotowania nada piwu dymny charakter, który zarówno nie poczodzi od słodów, jak i wody
     
    Do Wee-heavy naljepiej zastosować chmiele angielskich odmian, takich jak East Kent Goldings, Fuggles, Target, North-down lub Challenger. Dodanie chmielu na aromat można praktycznie pominąć. Jednak w przypadku jej zastosowania chmielowy aromat nie może zdominować słodu — 15 g delikatnych odmian jak Kent Goldings będzie naljepszym wyborem.
     
    Chmielenie na goryczkę również powinno być podobnie subtelne. Goryczka powinna tylko delikatnie równoważyć słodowość. Jej poziom najlepiej dobierać pod początkowy ekstrakt w stosunku (IBU/OG) 0.2-0.4. Jedną z rzeczy na które należy zwrócić uwagę jest ilość palonych słodów specjalnych, które mogą wpływać na odczycie wytrawności i goryczny. W przypadku użycia jaśniejszych słodów dla nadania koloru np. crystal, piwo będzie słodsze niż takie, w którym użyte zostały słód podstawowy i palony. Przy chmieleniu na goryczkę powinno być to wzięte pod uwagę.
     
    Fermentacja wszystkich szkockich ales wymaga zastosowania drożdży o czystym profilu. W Wee-heavy celem jest niższy poziom estrów i bogatsza słodowa pełnia, niż w innych brytyjskich ales.
     
    Podczas gdy do szkockich ales o niższej gęstości początkowej preferuję White Labs WLP001 California Ale lub Wyeast 1056 American Ale, do Wee-heavy wolę używać drożdży o bogatszym charakterze i bardziej podkreślających cechy słodowe. Zarówno White Labs WLP028 Edinburgh Ale, jak i Wyeast 1728 Scottish Ale są doskonałym wyborem do tego stylu. Jeśli to konieczne można użyć innych drożdży. Najwżniejsze jest to, aby podkreślały one słodowy charakter piwa.
     
    Fermentacja prowadzona w niskich temperaturach, odpowiednia ilość zadawanych drożdży, ich dobra kondycja oraz odpowiednie natlenienie brzeczki również będą miały wpływ na słodowy charakter piwa, obecność przyjemnego rozgrzewającego alkoholu oraz odpowiednie odfermentowanie (brak ulepkowatości) trunku. Dla piw o wyższym ekstrakcie, fermentację zaczynam od niższych zakresów temperatury i podnoszę ją przez kilka dni. Pozwala to ograniczyć produkcję rozgrzewającego alkoholu, pomaga drożdżą w odpowiednim odfermentowaniu i ogranicza poziom diacetylu w gotowym piwie do minimum.
     
    *- z tego co się orientuję amerykański słód 2-row to mniej więcej odpowiednik naszego słodu pilzneńskiego.
     
    Jeśli chodzi o prawa autorskie to pozwoliłem sobie przetłumaczyć ten atrykuł, ku chwale ojczyzny. Nie jestem jego autorem, ani nie należą do mnie żadne prawa autorskie z nim związane. Oryginalny artykuł można przeczytać pod tym linkiem
    Chętnie przyjmę krytykę, zarówno hejt, jak i tą konstruktywną. Mile widziane uwagi co do składni, ortografii, literówek i innych błędów, których nie wychwiciłem.
     
    PS. Receptury z tego artykułu pojawią się w innym terminie.
  4. Super!
    zaglob otrzymał(a) reputację od sebek w Browar Poddębice   
    Dzisiaj pobawiłem się w robienie wiórów dębowych. Miałem dostać od kolegi kawałek drewna dębu czerwonego (amerykańskiego), ale że czas naglił i nie chciałem czekać, zrobiłem to na zwykłym dębie jaki znalazłem w piwnicy (chyba szypułkowy). Urąbałem trochę drzazg, przesuszyłem, zagotowałem i dałem do piekarnika. Piekłem przez około 75 minut w temp 220°C. Zapach w całym domu niesamowity! Wyszło mi około 130 g tych drzazg. Zalałem je 150 ml sherry. Całość postoi tylko około tygodnia, bo mam zamiar dać to na cichą do warki #8. Co z tego wyjdzie, to nie wiem, jeden wielki eksperyment



  5. Super!
    zaglob przyznał(a) reputację dla coder w Berliner Weisse / Gose   
    Zauważyłem rosnące, może nawet entuzjastycze zainteresowanie tymi gatunkami, postanowiłem się podzielić moją wiedzą i (niewielkim jeszcze) doświadczeniem w tej dziedzinie.
     
    Oba piwa są to piwa kwaśne, tzn. fermentowane z udziałem bakterii spontanicznej fermentacji. Najlepsze efekty uzyskuje się stosując czysty szczep Lactobaccilus Delbruckii ? można kupić taki produkt przygotowany dla piwowarów z palety Wyeast lub WLP, niestety rzadko bywa dostępny w sklepach. Jak szczęśliwie uda nam się go nabyć mamy do wyboru kilka strategii fermentacji:
     
    1. Najpierw zadajemy neutralne drożdże np. Kolsch, albo American Ale, pozwalamy piwu trochę pofermentować, a następnie dodajemy bakterie, najlepiej po przelaniu piwa do innego fermentora (na przyspieszoną ?cichą?).
    2. Zadajemy drożdże i bakterie równocześnie
    3. Najpierw zadajemy bakterie, a potem po paru dniach drożdże. Nie należy czekać zbyt długo, bo bakterie mlekowe pracują dość wolno i w brzeczce bogatej w cukry mogą dojść do głosu inne mikroby z infekcji. 48 godzin wydaje się być jeszcze bezpieczną granicą.
     
    We wszystkich przypadkach fermentację prowadzimy dość długo, 1-6 miesięcy, a smak jest naszym przewodnikiem ? gdy piwo jest wystarczająco kwaśne, butelkujemy go i przenosimy w chłodne miejsce, aby zastopować proces kwaśnienia. Piwo można pić młode, ale długie dojrzewanie także mu nie szkodzi, a czasem prowadzi do bardzo dobrych efektów. Nagazowanie ma być mocne ? do 4 vol.
     
    Z moich doświadczeń wynika, że szlachetne bakterie mlekowe są dość słabe i zakwaszają piwo powoli i niechętnie, dlatego zalecam zadawać je przed drożdżami ? bez napowietrzania ? one tolerują tlen, ale go nie potrzebują. Można by się pokusić o zrobienie startera z glukozy, także bez napowietrzania. Gęstwę drożdżowo-bakteryjną można zebrać i użyć w kolejnym piwie. Gdy zakwaszenie jest zbyt małe, można je ?podkręcić? poprzez dodanie kilku mililitrów (3-6) kwasu mlekowego ? dobrze jest najpierw wyprobować proporcje na smak na małej próbce piwa.
    Jest też szkoła robienia pseudo-kwaśnych piw bez bakterii, poprzez dodanie tylko kwasu mlekowego (albo dużej ilości słodu zakwaszającego w zasypie ? tak z 1/4 kilo), ale podobno daje to niedobre rezultaty ? baktrie oprócz kwasu wydzielają jeszcze jakieś inne komponenty smakowe.
    Inne sposoby na przyspieszenie kwaśnienia to podniesienie temperatury (bakterie najlepiej pracuja w temp. ~35°C), lub dodanie im trochę glukozy do zjedzenia. Zwykle gdy bakterie zjedzą ok. 1Blg ekstraktu, zakwaszenie jest już wystarczające.
     
    Gdy nie mamy szczepu bakterii mlekowych pozostaje metoda bardziej ryzykowna: brzeczkę nastawną po wystygnięciu do ~35* posypujemy garścią ześrutowanego słodu pilzeńskiego i pozostawiamy na parę dni. Gdy brzeczka jest już dość kwaśna, przegotowujemy ją ponownie, studzimy i zadajemy drożdżami. Niestety, istnieje tu ryzyko powstania innych posmaków: aptecznych, fekalnych itd, zależnie od tego, jakie mikroby dojdą do głosu.
     
    Zaczęliśmy od fermentacji, bo jest ona najważniejszym procesem w produkcji tego piwa, teraz wypada się cofnąć do początku:
     
    Zasyp: są to piwa pszeniczne, wystarczy zasyp kanoniczny: pół na pół pilzneński i pszeniczny. Do Gose można dodać jeszcze słód monachijski dla zwiększenia słodowości i płatki owsiane ? to piwo ma coś wspólnego z Witbierem.
     
    Zacieranie jest mało istotne, można zacierać po prostu jednotemperaturowo, choć tradycyjnie Berliner Weisse było robione dekokcynie,
     
    Gotowania jako takiego tradycyjnie nie ma, chmieli się w czasie zacierania (dekokcji), ale jeżeli piwo zacieramy infuzyjnie, trzeba zrobić krótkie gotowanie ? 15 minut. Z chmielem nalezy uważać, żeby nie przekroczyć 5 IBU ? bakterie mlekowe są wrażliwe na chmiel. Warto użyć chmielu zleżałego. Dodany do zacieru wspomoże tez filtrację. Do Gose należy dodać tez przyprawy ? kolendrę ok. 15-30 gram i sól. Sól lepiej dodać przy rozlewie, żeby móc skontrolowac smak . Ok. 5-10 gram powinno dać dobre efekty, słoność nie powinna byc wyczuwalna w smaku.
     
    Przy produkcji piw kwaśnych należy zastosować pewne anty-mikrobowe BHP: najlepiej mieć specjalny zestaw fermentacyjny do piw kwaśnych: osobny fermentor, wężyki, rurki fermentacyjne. Elementy szklane i metalowe wystarczy potem dobrze umyć i zdezynfekować.
     
    Moje wypróbowane przepisy na Gose:
     
    http://www.piwo.org/forum/p68853-11-10-2010-13-23-47.html#p68853
     
    i Berliner Weisse:
     
    http://www.piwo.org/forum/viewtopic.php?pid=36058#p36058
  6. Super!
    zaglob przyznał(a) reputację dla wogosz w Burzliwa i cicha dla pilsów/lagerów - ile dni   
    Moim zdaniem dość poważnie zamącił domowym piwowarom w głowach niezbyt właściwy termin jakim jest "fermentacja cicha". Technologicznie w piwowarstwie takie coś nie istnieje, chyba raczej występuje w winiarstwie. Ale ponieważ można go spotkać chyba od początku obu for intermetowych, nawet nie będę próbował z nim walczyć. Jeżeli na początku wszyscy robili piwa górnej fermentacji, nie było z tym problemu, bo piwa takie raczej się nie leżakuje. I chyba wprowadzono taki termin, aby niezbyt długo piwo miało kontakt z dużą ilością drożdży po fermentacji, a piwowar miał czas na obserwację odfermentowania aby nie przelać do butelek niedofermentowanego piwa, które po dodaniu cukru do butelek zamieniłoby się w granaty. Jednak podczas robienia piwa dolnej fermentacji u wielu piwowarów powstaje problem jak to jest z tą burzliwą i cichą fermentacją, a potem dochodzi jeszcze trzecia faza jaką jest leżakowanie - bo to w końcu lager.
    Otóż technologicznie są tylko dwie fazy: fermentacja i leżakowanie. Oczywiście tempo fermentacji zmienia się w jej trakcie i zależy od wielu czynników - temperatura, kondycja i ilość drożdży, ekstrakt brzeczki itd. Dlatego podaje się że na cały okres fermentacji lagerów faza burzliwa trwa 3-4 dni, a potem proces spowalnia, lekko podnosi się temperaturę i czeka na redukcję dwuacetylu i na flokulację drożdży. Następnie piwo schładza się w fermentorze (można tego dokonać dość szybko, bo klasyczne fermentory posiadają płaszcz i chłodzi się je wodą lodową w odróżnieniu od leżakowni gdzie chłodzi się całe pomieszczenie a nie pojedyncze tanki) i dopiero takie przetacza się na leżakownię w której utrzymuje się temp. 0-1 st.C. Tam klasycznie lager powinien leżakować 1 tydzień na każdy balling brzeczki nastawnej, czyli zwykle ok. 3 miesięce. Tak odleżakowane piwo było wspaniale naturalnie wysycone CO2 i prawie klarowne przez co łatwo filtrowalne.
    Wracając do pytania Cml to oczywiście w warunkach domowych nie można zaczopować tanku i naturalnie wysycić piwa dwutlenkiem węgla podczas leżakowania. Jednak nie rezygnowałbym z leżakowania lagera, jednak pod warunkiem że możliwa jest niska temperatura z czym w domu jest największy kłopot. Idealnie byłoby pod koniec fermentacji, jak już balling zmienia się niewiele i w piwie nie czuć dwuacetylu, schłodzić je aby możliwie dużo drożdży opadło, a następnie przelać je do naczynia które dostosowane jest objętością do ilości piwa, aby zostało w nim jak najmniej powietrza (ja przelewam do szklanych gąsiorów) i wstawić do lodówki/chłodni na leżakowanie. Staram się aby trwało to minimum miesiąc, lepiej dwa. Potem znowu przelewam zostawiając osady, dodaję cukru i butelkuję. Jednak piwo pozbawione jest prawie drożdży przez długie leżakowanie, więc do refermentacji dodaję niewielką ilość świeżych drożdży i refermentuję w temp. fermentacji lagera (8-10 st.) aby nie mieć estrów. Fermentacja dzięki świeżym drożdżom trwa krótko, góra tydzień a potem jeszcze schładzam aby dokończyć leżakowanie już w warunkach wysycenia CO2.
  7. Super!
    zaglob przyznał(a) reputację dla Serpiente w Warzymy z kawą   
    Nie dezynfekowałem. Paczka była hermetyczna więc odważyłem i w pończochę (ta była wygotowana )
     
    Edit: Sorki za nieprecyzyjną odpowiedź. Zapomniałem napisać że przed wrzuceniem do pończochy potrzymałem ziarno na folii w piekarniku przez 10 min. na max temperaturze
  8. Super!
    zaglob przyznał(a) reputację dla profik w Warzymy z kawą   
    Z takich ogólnych informacji to by było tyle. W trakcie dyskusji będe wam cos dopisywał, ale na dzisiaj mysle że wystarczy.
     
    Co do zastosowania kawy w piwie, nie wypowiem się z własnego doswiadczenia gdyż warka Coffee Staut jest w kolejce do warzenia, mogę jedynie podpowiedziec z doświadczenia kawowego, że kawa najlepiej zachowuje sie jako czarna przelewowa tj dripper, lub Chemex ewentualnie Cold brew.
     
    Najwięcej aromatów mozemy uzyskać właśnie z tych trzech metod. Jeżeli dripper i chemex jest bardzo zbliżona to cold brew już wyciąga z kawy ciut inne aromaty i ma zmieniony profil kwasowosci i goryczy. Który byłby lepszy do piwa trzeba sprawdzić już doświadczalnie.
     
    Długo się nad tym zastanawiałem i doszedłem do 3 sposobów dodawania kawy.
     
    1. Tuż po skończeniu chmielenia, kiedy temp spadnie na tyle by kawy nie przeparzyć. Wrzucenie do temp 85-95°C byłoby myślę ok. Pozostawienie w czasie stygniecia brzeczki. Tutaj mysle czas w jakim temp nam spadnie do 20-30°C będzie bardzo ważny, by kawa nie parzyła sie 2h tylke te 20-30 min.
    Sprawdzałem na wodzi i w czasie 20min w jakim stygła mi kawa efekt był całkiem optymalny.
     
    2. Wrzucenie kawy na zimno, tak jak chmielenie na zimno. Ziarno które jest obrabiane na sucho ma bardzo wiele aromatów, podczas mielenia ziarna czuć to na potęgę, warto byłoby zatrzymać je w piwie. Nie wiem jak z efektywnoscią ale sprawdzić to trzeba.
    Pisze ziarno obrabiane na sucho, ale każda dobra aromatyczna arabika byłaby ok. Ja po prostu ubóstwiam te obrabiane na sucho!
     
    3. Zaparzenie kawy w wyżej wymienionych trzech sposobach i dodanie jej do brzeczki. Tutaj sa wg mnie trzy sposoby dodawania, które trzeba sprawdzić:
     
    a) Dodanie zaparzonej kawy bezposrednio do brzeczki podczas zadawania drożdzy.
    b) Dodanie zaparzonej kawy na ostatni dzień, dwa fermentacji? Może dłużej, moze krócej...
    c) Dodanie zaparzonej kawy bezpośrednio przed butelkowaniem. Myślałem nad uwarzeniem piwa z wyższym ekstraktem początkowym(1-2*), by dodanie kawy nie rozrzedziło nam piwa.
     
    To chyba na tyle moich suchych rozmyśleń, postaram się za każdym razem opisywać moje spostrzeżenia oparte już na doświadczeniach!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.