Skocz do zawartości

jelcynek

Members
  • Postów

    76
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez jelcynek

  1. Cześć. Jestem niezbyt zadowolonym użytkownikiem śrutownika Gabej. Występuje klasyczny problem kiepskiego zaciągania i podskakiwania słodu na wałkach.

     

    Postanowiłem zmienić ta sytuację poprawiając radełkowanie. No i tu się zaczynają schody bo nie mogę znaleźć tokarza który mi to zrobi.

     

    Czy ktoś z trójmiasta robił taki zabieg i może polecić jakiegoś tokarza. W grę wchodzi poprawka istniejącej molety albo zrobienie nowej molety w romb.

  2. Cześć koledzy piwowarzy.

    Niedługo z kolegami planujemy się przerzucić z warzeniem na kega. Jednak pewien problem wystąpił i nie do końća wiem jak go rozwiązać. Okazało się, że kega mamy większego i nasze fałszywe dno jest trochę za małe. Zostaje nieduża szczelina jak się je rozłoży. Pytanie jaki to będzie w praktyce miało wpływ na filtrowanie? Czy może pomóc jeszcze założyć pod fałszywym dnem sracz wężyk?

  3. Troszkę się zapomnieliśmy w relacjach. Gentle smash i Katiusza już dawno zabutelkowane (gentle smash juz prawie wypity). Może mała relacja.

     

    Gentle Smash:

    Piwo po 2 tygodniach było dość płaskie i wodniste. Już snuliśmy plany o podwyższeniu temperautry zacierania w następnej warce, zmianie drożdży i inne remedium na nasze bolączki. Jednak po miesiącu piwo się ułożyło i jest genialne. Przyznam, że na pewno jest w top3 APA, które piłem (a tych od polskich rzemieślnik nieodmowych piłem większość). Piwo jest bardzo rześkie i orzeźwiające. Pierwsze skrzypce zgodnie z założeniami gra chmiel. Rześki aromat cytrusów, piwo lekkie i niesamowicie orzeźwiające i przyjemna, stonowana i nienachalna goryczka. Do tego jest uwielbiany przeze mnie "efekt grejpfruta". Chmielowa gorycz w połączeniu z cytrusowymi aromatami chmielu daje w efekcie smak białej, gorzkiej skórki grejpfruta. Z początku Centennial mnie zawiódł, wydawał mi się mało cytrusowy i ciężki. Jednka po ułożeniu oddaje wszystko co najlepsze, jest zdecydowanie cytrusowy, a przy tym ma przyjemny lekko trawiasty aromat chmielowy w tle. To piwo dowiodło, że w prostocie jest moc.

     

    Katiusza:

    Piwko wypite pierwszy raz po miesiącu pozytywnie zaskakuje. Gęsta, ciemnobeżowa piana pięknie kaskaduje jak na azocie. Piwo pachnie czekoladą, kawą, lekko wanilią. Żyto zrobiło robotę i piwo jest niesamowicie gładkie. Piwo ze względu na słabe odfermentowanie myślałem, że będzie wyraźnie słodkie, jednak takie nie jest. W smaku dominuje kawa i czekolada, gdzieś w tle się przebija ta wanilia i może trochę tej beczki. Ciężko oceniać teraz smak bo piwo ewidentnie jest nieułożone. Jednak widzę ogromny potencjał na świetne piwo. Jak je piłem to gęba mi się sama śmiała, będąc pod wrażeniem jak dobre piwo uwarzyłem. Najbardziej mi brakowało w smaku likworków, czyli połączenia alkoholowego smaku z czekoladą. Piwo jest dość słabe jak na risa (7,5%) więc być może likworków nawet po ułożeniu nie uświadczę. Zobaczymy za kilka miesięcy, będzie następna relacja.

     

     

    W międzyczasie jeszcze zrobiliśmy klasyczną pszeniczkę. Wyszła dość podła, ale pijalna. Drugi raz pszenica na WB-06 mi bardzo nieprzyjemnie pachnie. To było piwo tylko do zapchania piwniczki i rodzina pije ze smakiem, więc nic się nie stało.

     

    Dużo się dzieje w browarze. Kupuliśmy gabeja, zamówienie na 60kg słodów. Lecimy z kopyta. Machneliśmy też ostatnio xmasa i iunga pipa, ale recepturki w następnych postach.

    Podsumowując te dwa piwa to dotarło teraz do mnie, że można z powodzeniem uwarzyć piwko na poziomie lub nawet lepsze niż rynkowe rzemieślnicze piwka. Nie trzeba przy tym być czempionem.

  4. Ja tam testowałem metodę z mierzeniem blg w fermentorze i piwa wyszły dobre. Wiem, że tu nie ma reguły, ale spławik zdezynfekowany był i nie miałem problemu z kapaniem z ręki. Przeciez nie ma potrzeby zanurzać spławika, aż po sam czubek. Co do samej metody to wielkim problemem jest piana na powierzchni, która lubi się tłoczyć wokół spławika i utrudnia odczyt. Co skutkuje tym, że muszę ją rozchlapać na boki (pewnie lekko napowietrzając piwo), a i tak nie daje to świetnych skutków. Wróciłem do klasycznego mierzenia.

  5. Przez większą część studiów piłem tylko piwo z zielonej butelki, najczęściej Lech, przy odrobinie ekstrawagancji Peroni albo Pilsner Urquell. Jeśli piwo nie było w zielonym szkle, to mi nie smakowało. Nie umiem wyjaśnić dlaczego tak było :).

     

    Prosta sprawa. Właśnie ze względu na skunksa. Jak ma się do wyboru 20 lagerów, które smakują tak samo to to w którym czuć coś innego jest przyjemne. Nie oszukujmy się, dla kogoś kto nie miał do czynienia z innym piwem niż to co oferują koncerny, aromat skunksa może być przyjemny.

  6. Cześć,

    Ciągle chodzę z głową w chmurach i marzę o moim poważniejszym minibrowarze domowym. W niedalekiej przyszłości mam zamiar robić przymiarki do budowy czegoś. Będzie to prawdopodobnie trójstopniowa instalacja oparta na dwóch kegach 50l i kociołku lidlowskim do podgrzewania wody do wysładzania. Kadź zacierna i warzelna podgrzewana grzałkami zamocowanymi po bokach kegów. W planach są jeszcze wszelkie bajery typu mieszadło, deszczownica, fałszywe dno. Jedna sprawa nie daje mi spokoju, jak usuwać młóto po wysładzaniu? Przejrzałem cały dział "Sprzęt" i nie wpadłem na żadne zastosowane rozwiązanie. Sam wpadłem na następujące:

     

    1. Fałszywe dno zamocowane na dźwigu, wyciągu. Po wysładzaniu windujemy w górę fałszywe dno podnosząc młóto i elegancko je usuwając.

     

    - ta metoda byłaby raczej ciężka w zrealizowaniu ze względu na grzałki po bokach i inne wystające elementy (termometr).

     

    2. Klapka w spodzie kega, która pozwalałaby na proste usunięcie młóta po wysładzaniu.

     

    - tutaj głównym problemem jest kwestia usunięcia fałszywego dna spomiędzy młóta i dna. Dodatkowo to na pewno nie jest trywialna rzecz taką klapkę wykonać by była szczelna i zrobiona porządnie. Zdecydowanie przerasta to moje minimalne zdolności w obróbce metalu.

     

    Co na ten temat powiedzą doświadczeni piwowarzy, którzy niejeden browar zbudowali? Jakie jest typowe rozwiązanie tego problemu.

  7. Cześć piwowarzy, potrzebujemy porady. Uwarzyliśmy z użytkownikeim wyjun RISa. Dwie paczki Danstarów Notthinghamów pięknie wystartowały po około 10 h. Po tygodniu piwo zeszło z 22 blg do 7 blg (i zostało przelane na cichą, nie dyskutujmy o sensowności tego działania :< ). Po następnym tygodniu pomiar się nie zmienił. Celowaliśmy w jakieś 5 blg. Notthinghamy podobno są żarłoczne i ciężko mi uwierzyć by fermentacja się zakończyła. Zacieranie mieliśmy tak dzikie, że ciężko stwierdzić na jak zacieraliśmy bo w każdym miejscu zacieru była inna temperatura, ale celowaliśmy w 69 stopni na 60 minut. Niestety nie wykonaliśmy FFT i teraz tego żałujemy. Piwko stoi w około 20 stopniach C. Na pewno jeszcze będziemy czekać. Co radzicie?

  8. Letni skwar odszedł w niepamięć. Warunki znacznie się polepszyły i czas wrócić do roboty. Poprzedni weekend był szaleńczym maratonem warzenia. Wraz z użytkownikiem Wyjunem i kolegą Damianem postanowiliśmy jednego dnia uwarzyć dwie warki, a co! Kolega Damian piwowarem nie jest (a raczej nie był), ba, tak naprawdę to nawet piwa nie pija. Jednak tak mu się zabawa spodobałą, że będzie nam regularnie pomagał, a już nasza w tym głowa by regularne picie piwa weszło mu w krew.

     

    Tak więc zaopatrzeni w niezgorszą dawkę wiedzy (wiele vlogów obejrzanych, topiców na forum przeczytanych i piw wypitych) oraz zdecydowanie gorsze doświadczenie (łącznie mamy trzy warki za sobą) postanowiliśmy uwarzyć RISa i APAe i to wszystko jednego dnia.

     

    Katiusza (RIS, 22 blg, ~9%)

     

    Zasyp:

    - Pilzneński Weyermann 2,5kg

    - Żytni Weyermann 3,5kg

    - Monachijski typ II Strzegom 1,8 kg

    - Jęczmień prażony Strzegom 0,4kg

    - Pszeniczny Weyermann 0,2kg

    - Czekoladowy ciemny Strzegom 0,25kg

    - Karmelowy Strzegom 0,2kg

    - Caramunich II Weyermann 0,1kg

    - Cara Clair Castle Malting 0,2kg

     

    Zacieranie:

    - 60 minut w 69 stopniach

    - 10 minut w 72 stopniach słód żytni palony i czekoladowy

    - mash-out

     

    Warzenie:

    - 35g Marynka na 60'

    - 30g Polaris na 30'

     

    Fermentacja:

    - 2 opakowania drożdży Danstar Nottingham

    - opakowanie płatków dębowych na 4 dni

    - trzy laski wanilii na 4 dni

     

    Przepis ten powstał poprzez użycie przepisu Wyjuna na stouta, który mu wyszedł przedni i podbiciu ekstraktu żytem, które mi zostało po kokosowym gównie. To piwo było trochę zlepkiem naszych zapasów.

    Robienie tego piwka było naszą pierwszą trudniejszą przygodą z piwem. zacieranie ponad 9 kg słodów w 30l garnku jest nieco problematyczne. Konsystencja brzeczki przypominała kisiel, a balingometrowi brakło skali, a termometr pokazywał różnice w temperaturze rzędu 4 stopni w różnych miejscach zacieru, doskonale! Przy wysładzaniu oczywiście odkryliśmy, że nasz kranik ma problemy z prostatą i brzeczka smutnie ciurkała w tempie litr na godzinę lub wolniej. Próbowaliśmy najróżniejszych sztuczek, nakłuwania młóta, mieszania i ponownego układania, na koniec ponownie podgrzaliśmy cały zacier dodając więcej wody i spróbowaliśmy ponownie. Jak na złość łuska gryczana została w innym mieszkaniu i nie mogliśmy temu dopomóc. Ostatecznie dolaliśmy te x litrów wody do wysładzania i tak ściekało całą noc. No i ściekło.

     

    Gentle smash - (APA, 12 blg, ~5,1%)

     

    Zasyp:

    - 5kg Pale Ale Weyermann

    - 0,2kg Pszeniczny Weyermann

     

    Zacieranie:

    - 60 minut w 67 stopni

    - mash-out

     

    Warzenie:

    - 20g Centennial na 60min

    - 20g Centennial na 30min

    - 10g Centennial na 15min

    - łyżka mchu irlandzkiego na 15min

    - 10g Centennial na 5min

     

    Fermentacja:

    - drożdże US-05

    - 60 g Centennial na 4 dni na zimno

     

    Piwo to chodziło mi od dawna po głowie. Głównie po to by sprawdzić w piwie czysty profil chmielu Centennial. Dodatkowo chciałem sprawdzić jak wychodzą single malty (ten pszeniczny w pomijalnej ilości dla piany dorzucony), czy warto się w to bawić czy całkowicie sobie odpuścić tak proste receptury.

     

    Z tym piwem nie było żadnych przygód. Jednak w związku, że tego samego dnia walczyliśmy z RISem to nauczyliśmy się mocno wielozadaniowości i jak logistycznie ogarnąć robienie dwóch piw równocześnie.

     

    Na koniec dnia byliśmy styrani jak nigdy, jednak też uśmiechnięci i szczęśliwi jak nie często bywamy. Zgodnie stwierdziliśmy, że tak mogłaby wyglądać nasza codzienna praca :).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.