Skocz do zawartości

alechanted

Members
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alechanted

  1. Nie lepiej zrobić miarkę na fermentatorze? Co do mierzenia objętości w garnku - ponacinać/zaznaczyć markerem (?) mieszadło i gdy ustawisz je w pionie w garnku służy jako miarka. Jeżeli macie stalowy garnek, to można szybko i trwale wszystko pozaznaczać tym sposobem: http://food-hacks.wonderhowto.com/how-to/etch-permanent-volume-markers-into-your-cooking-pots-using-salt-vinegar-0151657/
  2. Wychodzę z założenia, że nie trzeba zrobić kogoś poważnie w konia, by było zabawnie C'est la vie
  3. alechanted

    Kac Wawa

    Wczoraj na stacji benzynowej zauważyłem na regaliku płytę DVD z filmem "kac wawa". Płyta kosztowała 21zł, więc mimo iż film już widziałem i wywołał na mnie fatalne wrażenie (był nudny, fabularnie niespójny i generalnie słaby pod każdym możliwym względem), to postanowiłem go dołożyć do mojej skromnej kolekcji oryginalnych płyt z filmami. W domu nie kryjąc zażenowania odpakowałem płytę i wrzuciłem do odtwarzacza, zanim wybrałem odtwarzanie zacząłem przyglądać się pudełku i coś przykuło moją uwagę napis czerwonym drukiem "WERSJA REŻYSERSKA". Głupio się stało, że na panu Łukaszu Karwowskim tak wieszano psy za tę produkcję. Ona została po prostu wyprana z wszelkiego sensu. Ostatnie sceny zostawiły mnie ze szczęką na podłodze. Film nadal nie jest zabawny, więc typowi fani komedyjek mogą sobie wersję reżyserską kac-wawy odpuścić, produkcji bliżej jest do melodramatu z niesamowitym konceptem, rodem z barokowej poezji. Nadal niestety kuleje scenografia, ale warto przez to przebrnąć. Wykoszenie głównych wątków fabularnych i intrygi z tego filmu miało zrobić z niego komedię - nie wyszło. Zabili tylko jedną z najlepszym produkcji polskiego, jak nie europejskiego kina. Dla niedowiarków zostawiam najmocniejszy fragment:
  4. A ja za każdym razem stosowałem i też nie miałem infekcji. Teraz należy zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie. Warto zaryzykować dla tych kilku złotych całą warką, która kosztuje nawet i kilkadziesiąt oraz masę poświęconego czasu?
  5. Wsopmniał autor posta, więc założyłem, że wie, że jest potrzebny. Natomiast całkowicie nie zgodzę się, że jest niezbędny. Niezbędny to jest słód i drożdże (ale te można złapać z powietrza), czystość i odpowiednia temperatura. Pomiary blg ułatwiają życie, to fakt, ale na czuja też da się zrobić (tyle, że nie będziesz w stanie jasno określić zawartości m in. alkoholu) A poza tym, zawsze można użyć refraktometru
  6. Bez termometru ani rusz. Temperatur trzeba dość ściśle przestrzegać. Dodatkowo potrzebujesz środka do dezynfekcji - czystość jest kluczowa. Garnek 25l i więcej. Na jednym fermentorze dasz radę - będziesz musiał się posiłkować jeszcze swoim garnkiem i uwzględnić, że będzie kłopot z cichą. Jeżeli chcesz zacierać, to szczerze wątpię, by na jednym dało się to sensownie załatwić. Dwa to duże ułatwienie. Fermentory kosztują grosze patrząc na całokształt inwestycji, więc nie ma po co tu oszczędzać. Wężyki mam tylko igielitowe, podobno sylikon lepszy. Jeżeli będziesz chciał zacierać, no to potrzebny jeszcze filtrator. Dużym ułatwieniem jest też chłodnica, ale nie jest niezbędna.
  7. Nic na ten temat w wątku nie znalazłem, ale wolę zapytać, żeby zgrzytów nie było - linkować szukajkę u siebie można, czy jest raczej piwo.org exclusive?
  8. Spokojna głowa, jedno drugiego nie wyklucza. Po prostu uważam, że ta inicjatywa jest naprawdę dobra i wiele dobrego mogłoby wyjść, gdybyśmy zorganizowali coś takiego na większą skalę
  9. Raz jeszcze witam i życzę powodzenia ze sraczwężykiem
  10. Myślę, że warto byłoby zorganizować coś takiego na większą ilość rejonów bo to naprawdę sympatyczna inicjatywa. Mapa mapą, ale należy pamiętać, że nie każdy piwowar ma czas i chęci by wspierać tych raczkujących. Myślę, że spokojnie można po takim wątku założyć w spotkaniach i imprezach, dla każdego regionu po jednym. Jakby nie było, taka inicjatywa raczej wiąże się z jakimś spotkaniem. W każdym wątku lista wspierających piwowarów z miejscem pochodzenia i czasem, jakim dysponuje na pomoc i kilka innych oczywistych informacji. No i dla spokoju ducha (kraftu) na wsparciu piwowarskim dać wątek z listą wątków ze wsparciem 'na żywo'
  11. To ja może też wpadnę. Fajnie by było poznać inakszych piwowarów
  12. Pstrykałem już jednym canonem i nikonem i uważam, że całe te kłótnie fotolaików które body jest lepsze są o kant dupy rozbić. Ustawienia masz wyświetlane na ekranie, jak wiesz co te wszystkie efy, sekundy i mm znaczą to się połapiesz nawet na moim kievie, który nie dość, że nie ma wyświetlacza, to jeszcze oznaczenia cyrylicą. Potem wstrzymujesz oddech/spowalniasz bicie serca/włączasz bullettime, naciskasz guzik i masz fotkę ( w dużym uogólnieniu). Być może jestem głupi, ale jak chce się kupić sprzęt używany do tysiąca złotych(jak trzeba będzie, to jakąś stówkę pewnie dołożę, o ile będzie sens), to wiele oczekiwać nie można. Z moich obserwacji wynika, że to wszystko kwestie nawet nie własnych preferencji co przyzwyczajeń i detali, które i tak sobie wyrównasz w fotoszopie a i tak najważniejszy jest skill, którego ja nie posiadam, więc wszystko wredne, pięknych zdjęć nie zrobię Oczywiście, zdaję sobie sprawę z tego, że mogę być w błędzie i jak co, to korygujcie - krytykę przyjmuję bez toczenia piany No ale jakbym chciał wydać na sprzęt ze 20 000, to faktycznie bym się mocno zastanawiał które logo ładniejsze na pasku Co do lampy, jestem zwolennikiem stałego doświetlenia + blendy + statywu. Być może to efekt tego, że nigdy za bardzo z lamp nie korzystałem, ale jak kilka lat sobie pstrykałem to nigdy nie odczułem zapotrzebowania na lampę błyskową. Podsumowując Zerkałem sobie na te olympusy. Za 600-900zł można dostać e420-e520 z akcesoriami, czasem się trafi z drugim obiektywem czy torbą. Wygląda nieźle Ten Nikon d5100, na aledrogo używane za ponad tysiaka. Trochę to przekracza moje wyobrażenie o aparacie dla człowieka, który nie wie, czy chce robić zdjęcia Fuji używanego nie znalazłem, to pewnie znaczy, że to naprawdę fajny sprzęt, nówka cenowo j/w Pentax k10 ciutkę droższy od tych wygrzebanych olympusów, też z akcesoriami, looks fine. k20 odrobinę wykracza poza wyznaczony budżet, ale bez akcesoriów. Nie szkodzi, z czasem można dokupić, o ile warto jest dołożyć
  13. Poza warzeniem, PI + dedykowana kamerka to naprawdę niezła kamera IP, zwłaszcza patrząc na cenę. Jeżeli by do tego naruchać jakiś doświetlacz to byłoby naprawdę genialnie Jeżeli chodzi znowu o htpc - PI imho trochę zbyt powolne. Ja używam starego laptopa, który jest już zbyt wolny, by z niego korzystać w sposób klasyczny. Trochę go podtuningowałem, wywaliłem matrycę i kilka innych zbędnych rzeczy i jest przymocowany do tyłu telewizora + xbmc, of course. Do tego jest moim serwerem z muzyką, żeby sobie innych sprzętów nie zaśmiecać. No i dograłem ultrastara i jak mamy gości, to karaoke idzie w ruch. Pi też fajnie sobie radzi jaki emulator. Szkoda, że matryca pod niego to taki kawał kasy
  14. Do rzeczy: chcę sobie sprawić pierwszą cyfrową lustrzankę. Generalnie czy Nikon czy Canon to wszystko dla mnie jedno, i jeden i drugi ma swoje plusy i minusy i w jednym i w drugim można to korygować mając minimalne pojęcie o postprodukcji (a przypadkiem jestem grafikiem, więc się nie boję ani trochę ) Kompakta mam, samsunga S4 też mam (i robi lepsze zdjęcia od mojej kompaktówki), sporo zdjęć wypstrykałem na Zenicie 11 (nadal sprawny, bardzo sobie cenię) ale jednak cyfrowa lustrzanka to komfort i trochę szpanu. Generalnie, wiem jak się sprzętu używa, bo poza tym, że miałem swoje chwile z analogiem, to na wzornictwie miałem też zajęcia z fotografii gdzie chcąc nie chcąc trochę tematu liznąłem. Nie potrzeba mi sprzętu z górnej półki, jakby nie było, to będzie moje pierwsze cyfrowe lustro no i może być używane, o ile będzie działać. Jasną sprawą jest dla mnie możliwość zmiany obiektywu (z pewnością do kupię sobie coś do makro, potem może szerokokątny), ale to chyba logiczne. Statywu też się jak coś nie boję, a wręcz bardzo statywy szanuję Do czego mi go potrzeba? Cóż, hobbistyczne strzelanie czegokolwiek, ale to chyba naturalne ale przede wszystkim cykanie butelek i nalanych piw, pubów, browarów itp. Budżet na kieszeń kompletnego laika. Sprzęt pewnie w przyszłości wymienię, jak się mocniej wkręcę. Pozwoliłem sobie wyróżnić co ważniejsze informacje - jako urodzony grafoman walnąłem tu jak zwykle zbyt wiele słów a za mało treści.
  15. alechanted

    Wada

    Generalnie żelazo chyba po prostu łatwo wyczuć i wydaje mi się, że przede wszystkim w smaku. Też je dość często wyłapuję, a jak już pewnie nie raz wspominałem, mam kubki smakowe jak stary kloszard. Jeżeli warzysz, wiele różnych wad może sobie zasymulować w domowym zaciszu, chociażby odlewając sobie jakieś dwa litry i np zadając stary chmiel dla potu i brudnych skarpet. W wiki często są opisane przyczyny danych wad, więc łatwo odtworzyć
  16. Nigdy nie wierz rurce. Przy mojej ostatniej warce 'bulkała' może 6-8 godzin i to naprawdę subtelnie (w porównaniu do tego, co rurka potrafi). Do 3 zeszło w 5 dni tak czy owak. Pamiętaj też, że jeżeli gdzieś Ci się rozszczelnił fermentor (albo na zamknięciu, albo przy rurce), to rurka też będzie siedzieć cicho. Jedyny prawdziwie skuteczny sposób to pomiary
  17. Wszyscy na początku byliśmy Tylko jeszcze nie panikuj, to że uniosłeś pokrywę jeszcze nie znaczy, że złapałeś infekcję - po prostu istnieją takie szanse
  18. Imho wygląda dobrze. Co do problemów z temperaturą - pod tym względem łatwiej się zaciera 20l - wolniej stygnie i wolniej się nagrzewa, roboty nie masz dwa razy więcej, ale finalnie buteleczek jeszcze raz tyle, co przy dziesięciu. No i staraj się zaglądać jak najrzadziej - każde ściągnięcie pokrywy to potencjalna infekcja.
  19. alechanted

    Hallå!

    Hej. Siedzę tu już jakiś czas w sumie, stalkuję sobie różnych piwowarów i trochę udzielam się na czacie. Jestem z Gliwic i piję piwo. Jeżeli chodzi o warzenie to zdecydowanie lubię eksperymentować (w tym momencie tłumacze na polski artykuł z zymurgy o piwie z papryczkami chile) w imię zasady "Loosing is fun" Nie lubię pszeniczniaków i rzadko kiedy podchodzi mi wędzonka. Poza piwem, to od kilku dni składam i maluję figurki z warhammera 40k, dodatkowo pracuję jako grafik komputerowy (hobbistycznie i zawodowo tworzę grafikę 3D)
  20. Tag idiota na przyszłość, jak już zginę od zatrucia ozonem - większa beka będzie
  21. Nie wiem, czy to się nadaje na piaskownicę, czy może od razu do sprzętu. Generalnie sporo czytam teraz o dezynfekcji, widzę całą masę porad zaczynając od gotowania we wrzątku przez 20 minut (co jest nieekonomiczne czasowo i finansowo) przez różne specyfiki chemiczne (łącznie z tymi, które trzeba potem wypłukać pod wodą, więc sterylne narzędzia mają od razu kontakt z potencjalnym nośnikiem różnorakiego syfu, chyba, że będziemy płukać we wrzątku...) aż po mikrofale (co jest niezłą opcją, o ile nie korzystamy z żadnych metali). Można wiele mówić o tych różnych specyfikach, ale z tego co wiem (a wiem jednak mało), ozon jest o wiele skuteczniejszy i bardziej wydajny od np chloru czy wrzątku i syfów nie powinien nam zostawić. Ryzyko nie jest wielkie, bo zabija owszem, zabija on też grzyby, ale to samo można powiedzieć o chlorze czy wrzątku. Koszt (w zależności od wielkości przedsięwzięcia) też nie jest przytłaczający, zwłaszcza, że kupujemy sprzęt do zastosowań domowych i to raz i na długi czas. Moim zdaniem fajna opcja, zwłaszcza, że można takie zabawki wykonać metodą chałupniczo, nie mówiąc o tym, że takim ozonatorem może być też stłuczona lampa rtęciowa (dbajmy o środowisko, plz). Myślę, że spokojnie można tym wyczyścić narzędzia i fermentory. Teoretycznie można odkazić butelki, o ile wcześniej były wyczyszczone z "dużych" zanieczyszczeń. No i ładnie pachnie. Co sądzicie o takiej koncepcji? Jakieś plusy które przeoczyłem? Jakie widzicie wady takiego przedsięwzięcia?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.