Skocz do zawartości

m4jk

Members
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez m4jk

  1. Warzyłem przez pewien czas w mieszkaniu - sprzęt trzymałem i fermentacje przeprowadzałem w schowku (na przeciwko drzwi wejściowych do mieszkania). Syf zawsze był w dniu warzenia - kuchnia, łazienka + zapachy na klatce. Ze względu na swoją i partnerki wygodę odpuściłem i przeniosłem browar do piwnicy w domku jednorodzinnym rodziców. Od wiosny wychodzę z taboretem gazowym do ogrodu. Jak ktoś ma możliwość przeniesienia się z bloku - polecam. Wygodniejsze warzenie i spokój w domu :D

  2. Jeśli to Activator to z 12stką powinien sobie spokojnie poradzić (o ile kolega nie robi 50L)

     

    The Wyeast Activator (125 ml) smack-pack is designed to directly inoculate 5 gallons of standard ale wort (O.G. < 1.060, 65-72°F). When brewing high gravity beer (O.G. >1.060) or cold fermented lagers or ales (<65°F)) additional yeast will be required. An Activator contains approximately 100 billion cells which will deliver slightly less than 6 million cells per milliliter in a 5 gallon batch of beer.
  3. Sorry, że tak późno, ale od tamtego czasu uwarzyłem tylko jedno piwo, niewiele czasu miałem na cokolwiek poza pracą...

     

    W każdym razie ja jestem zadowolony z efektów - aromaty są przyjemnie wyczuwalne. Żeby mieć pełne porównanie powinienem zrobić identyczną warkę z tradycyjnym chmieleniem na zimno, równolegle. Pewnie wrócę do tej metody przy okazji mocniej chmielonego AIPA - wtedy łatwiej będzie ocenić efekty.

     

    Polecam wypróbowanie takiego chmielenia - tym bardziej, że wystarczy część warki przed rozlewem przeznaczyć na taki eksperyment i już można ocenić efekty ;)

  4. Mam płytę elektryczną i ta cholera ma olbrzymią bezwładność cieplną (nie wiem czy to dobrze ująłem, dobrym sformułowaniem), a dokładniej to okazało się, że temperatura po wyłączeniu podgrzewania wzrosła do około 74-75c

     

    Też miałem taką nauczkę, w trochę mniejszej skali - płyta elektryczna niestety tak ma i po ustaleniu temperatury na wymaganym poziomie najlepiej zdjąć gar z płyty, przynajmniej ja tak robiłem dopóki warzyłem na elektrycznej.

  5. chałupniczo dzisiaj zrobiłem próbę takiego chmielenia:

     

    - plastikowe mieszadło wetknąłem do otworu w pokrywie fermentora (musiałem podpiłować górną część mieszadła, żeby weszło)

    - na końcu mieszadła przywiązałem woreczek do chmielenia z chmielem

     

    14spl3t.jpg

     

    - na powierzchni unoszą się jedynie pozostałości drożdży po zlaniu z cichej, nie chmiel :P

    - co 10 minut delikatnie mieszałem przez 2-3 minuty przy cały czas zamkniętej pokrywie

    - łączny czas chmielenia na zimno to niecałe 5 godzin

     

    Czy robienie tego w ten sposób w ogóle ma sens? Zobaczę za jakieś 3-4 tygodnie, jak otworzę pierwszą butelkę :)

  6. Koledzy, wiem że chmiel do butelki to samobójstwo :)

     

    Chodzi o chmielenie na etapie rozlewu, może nie do końca precyzyjnie się wyraziłem - wrzucenie chmielu, np w siateczce do fermentora z kranem, dodanie roztworu z glukozą i standardowe zdekantowanie do niego piwa. Potem rozlew do butelek standardowy.

     

    Czytałem o tym, nie próbowałem, a zostało mi trochę chmielu. Pytanie, czy ktoś miał jakiekolwiek doświadczenia? Jeśli nie to spróbuję część piwa rozlać w ten sposób.

  7. Czy ktoś ma doświadczenia chmieląc Lubelskim podczas butelkowania? Bo PIPA czeka na rozlew w sobotę, nie chmieliłem na zimno i zastanawiam się, czy nie spróbować. Jakieś dobre/złe doświadczenia?

     

    Czytałem jedynie, że część osób niezbyt zachwalała chmielenie Lubelskim na zimno, ale przy butelkowaniu kontakt z chmielem będzie dużo krótszy.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.