Skocz do zawartości

paddy

Members
  • Postów

    55
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez paddy

  1.  

     

    Piana żadna, a nagazowanie weizenowe.

    Wracając jeszcze do piwa to akurat nagazowanie w tym przypadku (przynajmniej wg tego co mówi wiki na temat Belgian Dark Strong Ale: "Mocno nagazowane, ale bez ostrości pochodzącej od kwasu węglowego (nie szczypie w język).") było jak najbardziej na miejscu.

    Co do przegazowania to raczej bym się skłaniaj właśnie w stronę wahań temperatur w skrzyni styropianowej i być może poprzez to w niektórych przypadkach niedofermentowanie bo od zastosowania cukru miast glukozy to nie jest możliwe.

     

     

    Jak się uzbiera kilka piw, to mogę podrzucić Ci drugą turę.

    Z mojej strony bardzo chętnie, choć jak sam zauważyłeś, degustacje bardzo powoli mi szły z racji ciągłego niedoboru czasu (choroba naszych czasów), no i też jako że zaprzestałem piwowarstwa (choć liczę, że kiedyś warunki pozwolą) to nie mam za bardzo nic na wymianę ;-)

  2. Belgian Dark Strong Ale

    Kolor: miedziany, lekko zmętniony, bardzo ładnie się prezentuje.

    Piana: obfita, średnio i drobno pęcherzykowata, utrzymuje się do końca.

    Aromat: suszone owoce, śliwka, wiśnie, rodzynki, lekka przyprawowość, trochę fenoli, lekka słodowość, delikatny likierowaty alkohol, całość bardzo przyjemna.

    Smak: no jest moc, przy pierwszym łyku czuć, że mamy do czynienia z mocarzem ;) belgia, suszone owoce, alkohol dość wyczuwalny, nie przeszkadza ale jest jeszcze do ułożenia, goryczka średnia, trochę alkoholowa, początkowo wytrawne, słodki finisz, smak złożony.

    Wysycenie: powyżej średniej, pasuje do stylu.

    Uwagi: lekko uciekło z butelki. Piwo deserowe, likierowate, do picia małymi łykami. Bardzo mi smakowało, wypiłem z przyjemnością, choć mogłoby jeszcze trochę poleżeć. Myślę, że za kilka miesięcy, kiedy alkohol się ułoży, będzie idealne.

     

    To już ostatnie piwo z paczki, trochę o nim zapomniałem, schowało się w odmętach lodówki ;) W każdym razie dzięki za możliwość degustacji, większość piw była naprawdę udana, jedynie musisz trochę popracować nad nagazowaniem ;) Pozdrawiam!

  3. 05. Whisky Extra Stout

    Kolor: czarny, nieprzejrzysty.

    Piana: piękna, obfita, beżowa, drobno pęcherzykowata, utrzymuje się do samego końca, ładnie oblepia szkło.

    Aromat: czekolada, kawa, akcenty palone, delikatna torfowość, ładnie utleniony aromat.

    Smak: czekolada, lekka palonosc, torf, bandaże, klimaty apteczne, ale nienachalne, goryczka poniżej średniej, przyjemna, piwo dosyć gładkie, z pełnią ciała, dobrze ułożone.

    Wysycenie: niskie, idealne.

    Uwagi: pite delikatnie schłodzone. Jak dla mnie to trochę za mało torfu, tutaj gra drugie skrzypce, no ale ja lubię mocną torfowość także to już kwestia gustu ;-) Poza tym bardzo udane piwo, ładnie odleżakowane, takie stouty mogę pić codziennie ;-) Gratulacje!

  4. 14. Chocolate Oat Milk Stout (Sherry Oloroso)

    Kolor: czarny, nieprzejrzysty.

    Piana: ładna, brązowa, obfita, średnio i drobno pęcherzykowata.

    Aromat: wanilia, suszona śliwka, aromat rumowy, czekolada.

    Smak: w smaku jak poprzednio, na pierwszym planie czekolada, gładkie, aksamitne, lekka paloność, laktoza gdzieś daleko w tle, przyjemny posmak taninowy.

    Wysycenie: trochę za wysokie.

    Uwagi: pite schłodzone. Ogólnie piwo bardzo podobne do wersji bez płatków, szczerze to nie wiem czy w ślepym teście bym odróżnił jedno od drugiego, być może dlatego, że piwo bardzo ładnie się zestarzało i w wersji bez płatków też mamy wanilię, akcenty rumowe. Trochę żałuję, że nie zrobiłem degustacji porównawczej, może wtedy miałbym lepszy obraz, mój błąd ;-) W każdym razie, jak poprzednio, bardzo dobre piwo :-)

  5. 14. Chocolate Oat Milk Stout

    Kolor: czarny, nieprzejrzysty.

    Piana: beżowa, obfita, średnio pęcherzykowata.

    Zapach: kawa, czekolada, suszona śliwka, w tle laktoza, o dziwo wanilia, taka burbońska, pod koniec aromat dobrego rumu, pięknie się zestarzał.

    Smak: czekolada, czekolada i jeszcze raz czekolada, delikatna paloność, niska goryczka, delikatna mleczność od laktozy, gładkie, niewodniste.
    Wysycenie: niestety piwo mi uciekło, nie trzymałem w lodówce, więc ciężko ocenić, z początku jednak i tak się wydawało za wysokie.

    Uwagi: Pite w temperaturze pokojowej. Świetne piwo, ale dopiero jak je totalnie odgazowałem. Świetnie się zestarzało, aromatem można się napawać ;-)

    Gratulacje!

  6. 28. West Coast IPA

    Kolor: jasny bursztyn, zmętnione (być może zmętnienie na zimno).
    Piana: obfita, biała, drobno i średnio pęcherzykowata, ładnie oblepia szkło.
    Aromat: czuć Amerykę, grejpfrut na pierwszym planie, cytrusy, w tle trochę żywicy, czysto bez estrów.
    Smak: średnio wytrawne, grejpfrutowa goryczka, trochę powyżej średniej, niezalegająca, kontra dla goryczki, czysty profil, chmielowy posmak.
    Wysycenie: średnie, w sam raz.
    Uwagi: pite schłodzone (może trochę za bardzo), lekkie przegazowanie (kolega ostrzegał). Mimo, że piwo już trochę czasu ma to wciąż dobrze czuć Amerykańce w aromacie, alkohol dobrze ukryty, bardzo pijalne, orzeźwiające.

    Ogólnie bardzo dobre piwo, choć jak na west coast to trochę za mało wytrawne, jak dla mnie to po prostu bardzo dobra Aipa (to tak bardziej z teorii bo w sumie west coasta jeszcze nie piłem ;)). Gratulacje.

    post-8075-0-24699100-1454010071_thumb.jpg

  7. Tak jak myślałem, to nie był dobry pomysł pić taki styl trzymany w temperaturze pokojowej. Po części wynikło to z tego, że pijam raczej ciemne piwa, których nie lubię chłodzić, a druga rzecz to w mieszkaniu półstudenckim ryzykownym jest trzymanie piwa w lodówce ;-) W każdym razie już nie popełnię tego błędu. Jeśli chodzi o recenzje, to po prostu piszę to co wyczuwam, a póki co nie było się za bardzo do czego przyczepić ;-)

  8. 25. American NZ Rye
    Kolor: jasnopomarańczowy, delikatne zmętnienie.
    Piana: obfita, średnio pęcherzykowata, biała, długo się utrzymująca, ładnie zdobi szkło.
    Zapach: słodkie owoce tropikalne, przede wszystkim papaja i mango, przyjemny aromat.
    Smak: przyjemna, ziołowa, średnia goryczka, chmielowy smak, czysty profil, nie słodkie i nie wytrawne. Jeśli chodzi o żyto to w tle się pojawiało, ale przy ślepym teście raczej bym nie stwierdził (jaki procentowy zasyp tego żyta?).
    Wysycenie: dosyć wysokie, ale pasuje.
    Uwagi: pite w temperaturze pokojowej. Lekkie przegazowanie (no ale trzymałem piwo w pokoju, muszę zacząć chłodzić piwa), w aromacie coś się z początku przetaczało, lecz nie potrafię tego określić (przydałby się kurs sensoryczny), w każdym razie było to ulotne i po chwili minęło. Więcej wad nie stwierdziłem ;-)
    Ogólnie piwko na pewno udane, orzeźwiające, może akurat nie na taką porę roku, ale w lecie na słońcu na pewno zrobiłoby robotę ;-)

    post-8075-0-92903700-1453750521_thumb.jpg

  9. Dubbel
    Kolor: miedziany, piwo klarowne przy pierwszym nalaniu.
    Piana: dość obfita, średnio pęcherzykowata, biała, utrzymuje się do końca.
    Aromat: estrowy, lekki karmel, w tle nuty fenolowe, banan.
    Smak: przyprawowy, delikatny alkohol, goździk, rodzynki, lekki karmel, raczej słodkie ale nie ulepiające, niska goryczka, ogólnie całkiem przyjemny, złożony, sporo się dzieje.
    Wysycenie: średnie, raczej odpowiednie.
    Uwagi: pite w temperaturze pokojowej. Piwo bardzo smaczne, pełne, złożone. Myślę, że w stylu (choć dubbla to piłem jedynie z Grand Championa). Trochę mi zabrakło fenoli w aromacie (z ciekawości jakie drożdże?). Z uwag jeszcze delikatne przegazowanie przy pierwszym nalaniu, drugie już było w porządku. Gratulacje :-)

  10. Przy ostatniej wymianie za taboret gazowy, kolega zygberto uraczył mnie zestawem domowych wyrobów.

     

    Na pierwszy ogień poszedł American Stout:
    Kolor: czarny, rubinowe refleksy.
    Piana: obfita, średnio pęcherzykowata, jasnobrązowa, ładnie tworzy koronkę, utrzymuje się do końca.
    Zapach: lekka kawa, żywica od chmielu (czyżby simcoe?), subtelny, aczkolwiek przyjemny.
    Smak: kawa, przyjemna goryczka na średnim poziomie, chmiel, lekka paloność, początek dosyć słodki, dobra kontra w postaci goryczki, wytrawny kawowy finisz.
    Wysycenie: średnie, odpowiednie dla stylu.
    Uwagi: pite w temperaturze pokojowej. Bardzo dobre piwo, utrzymane w stylu, dosyć pełne (obstawiałbym 14-16 plato), wad raczej się nie doszukałem (w jednej chwili poczułem lekkie gotowane warzywa ale mogło mi się zdawać ;-)) Powiedziałbym, że lepsze od ostatnio pitego przeze mnie Cracka z Pracowni Piwa (tam było wodniście, tutaj czuć pełnię, reszta bardzo podobna). Od siebie dodałbym tylko trochę więcej paloności, ale to już kwestia gustu ;-)

    Gratki i pozdrawiam.

     

    edit

    Z simcoe trafiłem, z ekstraktem już nie, bo to 12blg, co mnie zaskoczyło, jest moc jak na 12 ;-)

  11. ad. 1) W gęstszej brzeczce chmiel jest mniej efektywny, jeśli dobrze pamiętam to jego ilość powinno się zwiększyć o około 15%.

    ad .2) Przy takiej ilości nie będzie żadnej różnicy, nawet w barwie bo ekstrakty zazwyczaj i tak są ciemniejsze niż pils/pale ale.

    ad .3) Nie trzeba.

    ad. 4) Gdzie tutaj pytanie? ;-)

    Jeśli to pierwsze piwo to najważniejsza jest i tak prawidłowo przeprowadzona fermentacja :-)

     

    Ja zawsze chmieliłem oba ekstrakty od razu zwiększając ilość chmielu.

    Ten słód podstawowy bym zostawił jednak w celu rozbicia skrobii, czy będzie różnica w smaku? Nie wiem, ale jak i tak zacieramy słód specjalny to nic nas nie kosztuje wrzucić tam trochę enzymów :-) A pamiętam że była tutaj rozmowa na ten temat i koledzy jednak zalecali wykonywać partial mash z dodatkiem słodu czynnego enzymatycznie.

  12. Co do zakładanego blg to można sobie prosto policzyć.

    Ekstrakty płynne mają zawartość cukrów na poziomie 70-80% w zależności od producenta. Ekstrakt suchy to w zasadzie 100% cukrów.

    Tak więc przykładowo 3kg suchego na 20l brzeczki da Ci 15 blg, dwa opakowania płynnego po 1,7kg na 20l da około 12,5 blg.

    Jeśli masz dostęp do ceny jaką podałeś to będzie najbardziej opłacalna opcja.

    Od siebie dodam tylko jeszcze, że płynne są wygodniejsze w użyciu, pamiętaj żeby porządnie rozmieszać suchy tak by nie zostały Ci zbite grudki.

  13. Śmiało użyj tylko ekstraktu jasnego.

    Ja popełniłem coś takiego:

    Składniki:
    Ekstrakt słodowy jasny Bruntal – 3,4 kg
    Słód czekoladowy pszeniczny Weyermann – 250 g
    Jęczmień palony Weyerman – 250 g
    Słód pilzneński klepiskowy Bruntal – 500 g
    Safale 04 – gęstwa

    Iunga 35g – 60’

    Refermentacja – 2g cukru/butelka

    Wyszło bardzo dobre piwo :-)

  14. Cholera, najwyraźniej to będzie to. A mogłem się nie bawić w dosładzanie. Spróbuję jeszcze przeprowadzić test fermentowania tej stevi.

    Czy są jakieś sposoby na upuszczenie gazu z butelki (dodam, że większość mam w petach plastikowych)? Czy nic już się na to nie poradzi?

    A i jeszcze na przyszłość, ile sypiecie na refermentacje do cydru?

  15. Otworzyłem dziś pierwszą butelkę mojego cydru (trzy tygodnie od rozlewu) i niestety ale zdarzył się tzw. gushing. Pierwsza moja myśl to infekcja, ale nic w smaku ani zapachu na to nie wskazuje. Cydr zszedł do 0 blg. Do refermentacji dodałem 4,5g glukozy na 0,5l. Co może być powodem i jak to naprawić (jeśli jest na to jakaś rada)?

    Aha, dosładzałem stevią, która ponoć jest niefermentowalna. Może jakaś podrobiona stevia, jest to możliwe?

  16. Jestem prawie pewien, że to drożdżaki ale wolę się upewnić opinią doświadczonych kolegów :-)

    Piwo Hefe-Weizen, WB-06, w smaku i zapachu wszystko elegancko, owe granulki pojawiają się przy drugim nalewaniu piwa.

    post-8075-0-61798000-1392332394_thumb.jpg

    post-8075-0-13222000-1392332407_thumb.jpg

  17. Dokładnie jak kolega wyżej napisał, użyj 2 x 1,7 kg ekstraktu jasnego niechmielonego z WESa, dodaj syrop wykonany z 750g cukru, na 23l brzeczki będziesz miał około 15blg ekstraktu. Do tego jakieś drożdże do belgów, mimo wszystko na pierwszy raz użyłbym suchych (chyba, że Cię budżet nie trzyma ;-)). Chmielenie z jakieś 20-30g goryczkowego na 60' (np. 25g marynki), z 50g aromatycznego na 10' (np. Styrian Goldings, Lubelski, Sybilla). Powinno być takie jak opisałeś :-)

    Lubię piwa mocne, aromatyczne, takie do sączenia a nie do picia. Barwę preferuję bursztynową, chmielu sporo, ale goryczki umiarkowanie.
  18. Na warzenie z ekstraktów zejdzie Ci z 1,5 h więcej niż na brewkit. Ogólnie różnica polega na tym, iż samodzielnie chmielisz sobie brzeczkę. Dodatkowo w zestawie z BA masz palony jęczmień, który wystarczy wymoczyć. Obejrzyj sobie filmik Kopyra, on tam właśnie warzy Stouta z tego zestawu.

    Ogólnie, jeśli nie masz sprzętu do warzenia z zacierania to to jest dobre rozwiązanie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.