Skocz do zawartości

Snowman

Members
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od Mibor w Markowy Browarek   
    #06 - Bed'n'Breakfast - warzenie 30.11.2013 butelkowanie 13.12.2013
     
    Ekstrakt jasny WES 2x 1,7kg
    Ekstrakt bursztynowy WES 1,7kg
    Ekstrakt pszeniczny WES 0,5kg
    Chmielenie:
    - Iunga - 100g - 60'
    - East Kent Golding - 100g (50g - 15', 50g - 5')
    - Challenger - 50g na zimno na 6 dni przed butelkowaniem
    Drożdże S-04
    Woda do 20l
    Temperatura fermentacji: 20°C
    Ekstrakt początkowy: 21°Blg
    Ekstrakt końcowy: 12°Brix ( ?°Blg po przeliczeniu)
     
    Uwagi:
    Ekstrakty rozpuszczone w około 4 litrach wody i zagotowane, chmiel gotowany w roztworze 0,5kg ekstraktu pszenicznego w około 5 litrów, wszystko to zlane do fermentora i uzupełnione przegotowaną wodą do założonej objętości. Przed fermentacją brzeczka z bardzo silną goryczką i silnym aromatem chmielowym.
     
    Wrażenia:
    W założeniu miało być coś w stylu Ekstra Special Bitter, inspirowane Angielskim Śniadaniem Pinty. Oczywiście nie wyszło. Ciemnobursztynowe, silna i trwała piana (pierwsza butelka otwarta zanim się sklarowało w połowie poszła na spacer, następne już nie robią takich numerów), goryczka wyczuwalna ale poniżej założeń, silny kwiatowo-drożdżowo-alkoholowy, w smaku silne coś, czego nie potrafię określić, przeszkadza w piciu, ale zanika po kilkunastu minutach od przelania do kufla.
    Degustacja 27 marca 2014 (trzy i pół miesiąca od butelkowania) - piwo pomimo upływu czasu nadal mętne, w sumie taki brudny ciemny brąz, dziwny smak i aromat zanika (może za kilka miesięcy zaniknie zupełnie) chociaż nadal wyczuwalne drożdże, goryczka ledwo wyczuwalna, aromat kwiatowo-alkoholowy, bardziej zbliżone do bittera (z ESB niestety nie ma wiele wspólnego). Jest szansa, że za parę miesięcy będzie z tego całkiem przyjemne piwo.
  2. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od 1therion w Markowy Browarek   
    #20 - pikowarki testowe (zacierane) - warzenie 26.04.2014
     
    Trzy pikowarki ze słodu pilzneńskiego w różnych temperaturach zacierania przez 60' mieszane co kwadrans - chcę sprawdzić organoleptycznie jak się temperatura przekłada na smak piwa. Każda warzona identycznie, różnice tylko w temperaturach.
     
    1 - słód zalany wodą o temp. 76°C, po zalaniu spadła poniżej 70°C, uzupełniona wrzątkiem do 71°C, po godzinie zacierania 68°C
    2 - słód zalany wodą o temp. 68°C, po zalaniu spadła do 63°C, po godzinie zacierania 60°C
    3 - słód zalany wodą o temp. 73°C, po zalaniu spadła do 67°C, po godzinie zacierania 62°C
     
    Z ciekawostek (przynajmniej dla mnie ) - pierwsze zacieranie dało brzeczkę o ładnym żółtym kolorze, pozostałe dwa białą, coś jak mąka rozbełtana w wodzie. Po chmieleniu wszystki pikowarki zmieniły kolor na dość ciemny, podobny jak warki z jasnego ekstraktu słodowego WESa, można zaobserwować regularność - im wyższa temperatura zacierania tym ciemniejsza brzeczka (choć różnice niewielkie, dostrzegalne w zasadzie po postawieniu fermentorków obok siebie).
     
    100g - słód pilzneński Strzegom
    400ml - woda
    chmielenie - 1g lubelski select tylko na goryczkę 60'
    Brzeczka bez wysładzania, gotowanie 15' w otwartym garnuszku, później pod przykryciem. Fermentorki - duże musztardówki ok. 300ml, brzeczka po gotowaniu uzupełniona wodą do założonej objętości. Co ciekawe, mimo iż po zatarciu brzeczki różniły się nieco ekstraktem, to finalnie każda pikowarka ma 11* Brix.
    Ponadto ze wszystkich słodów wysłodziłem cienkusz (w sumie 1,5 litra) 4* Brix, nachmieliłem 7,5g lubelskiego selecta - 3g na 60', 3g na 15', 1,5g na 5', po gotowaniu bez przykrycia otrzymałem ok. 700ml brzeczki 8* Brix. Tej brzeczki spróbowałem po schłodzeniu - dość silna goryczka (spodziewałem się mniejszej).
    Dodatkowo "warka" kontrolna (w sumie nie wiem, co miałaby kontrolować ) z 22 gramów sacharozy rozpuszczonej w 178ml wody - refraktometr wskazał 11* Brix
    Do każdego z małych fermentorków zadane 0,5g US-05, do dużego (0.7l) 1g US-05, temperatura fermentacji ok. 21-22°C.
    W założeniu dwa tygodnie na fermentację i później w butelki do refermentacji, po kolejnym tygodniu lub dwóch degustacja i wybór temperatury do kolejnego zacierania testowego z wprowadzeniem do zasypu słodu monachijskiego i/lub płatków jęczmiennych błyskawicznych.
    6 maja 2014 - fermentacja ustała jakiś czas temu (podejrzewam, że na przełomie kwietnia i maja, ale nie miałem możliwości obserwować w tym czasie), dziś poszło w buteleczki 0.25ml do refermentacji, jak dobrze pójdzie degustacja za tydzień. We wszystkich wariantach refraktometr pokazuje około 5*Brix. Najlepiej sklarowało się wytrawne, najsłabiej słodkie. W smaku wszystkie są nieciekawe, słodkie najbardziej czuć zbożem. Brzeczka ze zlanych cienkuszy nadal jeszcze mętna i wygląda, że wciąż fermentuje. "Warka" kontrolna - dziwne, ale drożdże w ogóle w niej nie ruszyły... Dzisiaj (17.05.2014) sprawdziłem refraktomertem - pokazał 4*Brix - czyli cholery przeżarły cukier, zupełnie bezobjawowo... Piwo ze zlanych cienkuszy chyba jutro pójdzie w butelkę, choć nadal jest dziwnie mętne.
  3. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od mirogster w Gruit czyli piwa bezchmielowe   
    Warzę z ekstraktów, o ofektach (i parametrach) możesz poczytać tutaj: #15, #17 i #19. Przy czym ostatnie dwie z nich albo czekają na rozlew, albo dopiero docierają się w planach.
  4. Super!
    Snowman przyznał(a) reputację dla vpatyk w Warzenie z ekstraktów, a kolor piwa   
    Witam. Chciałbym poruszyć kwestie koloru piwa przy warzeniu z ekstraktów. Mianowicie popełniłem już 5 warek z zestawów surowcowych (ekstrakty) 2x Jasne pełne (Polskie Ale), AIPA, Witbier, American Pale Ale. Oprócz Witbiera wszystkie były warzone na ekstrakcie jasnym WES 1,7 kg x 2 (za wyjątkiem AIPY, gdzie było 3x 1,7 kg).
    Zastanawia mnie kolor- wszystkie warzone piwa (część w fermentorach, część już w trakcie refermentacji) zarówno na etapie warzenia, przelewania na cichą i butelkowania mają kolor ciemny brąz. Czy zatem jest możliwość uwarzenia piwa jasnego z ekstraktów Wesa? Czy też może jasna barwa zrobi się dopiero po dłuższym leżakowaniu? Poza tym wszystkie są mętne - jedyny "kryształ" miałem w Coopers AIPA po ponad 2-miesięcznym leżakowaniu. Czy coś źle robię w tym zakresie, czy po prostu tak ma być?
  5. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od Kudlaty_Cn w Kilka pytań od początkującego   
    Odpowiem Ci jak początkujący (po 8 warkach, w tym 3 brewkitach) początkującemu
    Jeśli ograniczysz o połowę sugerowaną ilość wody, to tak. Jeśli chcesz warzyć 20l to powinieneś dodać dodatkowy ekstrakt lub glukozę (ale lepiej nie sacharozę).
    Zdecydowanie mniej niż zalecają, niż więcej. 20l do brewkitów jest dobrym wyborem.
    Glukoza a jeszcze lepiej ekstrakt słodowy, puszka 1.7kg powinna wystarczyć.
    Dawaj tyle cukru, co na litr (czyli podwójną dawkę jak na 0.5l). Lepiej mieszać przed rozlewem z odpowiednim roztworem cukru, ale nie zauważyłem problemów (jak na gust początkującego) przy dozowaniu suchego cukru miarką do butelki. Ew. dropsy glukozowe do refermentacji, po 2szt na butelkę 0.9l, ale to chyba przerost formy nad treścią.
    Nigdy nie wypłukiwałem, ale dość szybko przesiadłem się na OXI do butelek (i też nie wypłukuję, ale staram się, by dobrze odciekły).
    Pewnie nie, jeśli zachowasz higienę. Ale lepiej nie mieszać bez potrzeby. Brewkity fermentują kilka dni, po 2 tygodniach rozlewałem bez kontroli stopnia odfermentowania.
    Tydzień od rozlewu, ale to ostatnią przelaną butelkę (łapie więcej osadu) i tylko by sprawdzić jak się nagazowuje oraz zobaczyć czego można się spodziewać po piwie. Do konsumpcji raczej nie wcześniej niż miesiąc.
  6. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od Kudlaty_Cn w Kilka pytań od początkującego   
    Dokładnie tak.
     
     
    a) - nieduży koszt i nieduży problem
    b) - w toolkicie znajdziesz link/program do wyliczania dodatku cukru w zależności od stylu piwa. Tak, 1Blg to 1% roztworu (chyba wagowo, ale nigdy nie pamiętam)
    c) - zlewanie cieczy znad osadu
     
     
     
    Cenowo się nie zastanawiałem (porównaj ceny w sklepach, pewnie zbliżone), różnica w działaniu jest taka, że piro działa oparami (tlenek siarki?), oxi kontaktowo roztworem (aktywny tlen), oxi jest bezwonne, piro pachnie siarką (niektórym to przeszkadza i nie mówią że pachnie, tylko że śmierdzi - ale do piwa się ten zapach nie przenosi). Piro stosuję do odkażania fermentora, OXI do przepłukiwania butelek przed rozlewem. Infekcji w butelkach jeszcze się nie dorobiłem (używam zarówno nowych PETów i używanych szklanych). Od przyszłego sezonu będę chciał się przesiąść na ClO2
  7. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od harcerski w Chmielenie - czy tak można   
    To ja jeszcze a'propos różnych metod chmielenia - jako nieopierzony początkujący, mający za sobą 9 warek z ekstraktów słodowych i brewkitów, w ramach eksperymentów podchodziłem do różnych metod nachmielania (nie dysponuję póki co garem mogącym pomieścić całą objętość brzeczki). W skrócie metoda i efekt:
    1) gotowanie chmielu w wodzie, w siateczce i niewielkiej (rzędu 2-3 litry) ilości _wody_ - wywar na goryczkę w stężeniu i w pełnej objętości warki dał silną goryczkę, która po fermentacji stała się praktycznie niewyczuwalna. Pozostał smak i zapach z chmielenia na aromat - wyjątkowo silny. W efekcie gotowe piwo dziwne i niepijalne, idealne do aromatyzowania (metodą zmieszania ) IPA z brewkita Coopersa, które z kolei wyszło mi z silną goryczką za to ze znikomym aromatem.
    2) gotowanie chmielu (granulat luzem, bez siateczek) w dość stężonym syropie - puszka 1.7kg ekstraktu w wodzie do 6 litrów - efekty gotowania zarówno na goryczkę i na aromat zadawalający, choć z pewnością mogło być lepiej.
    3) gotowanie chmielu (granulat luzem) w syropie o stężeniu zbliżonym do docelowej brzeczki (odmierzony syrop z wszystkich przeznaczonych do warzenia puszek ekstraktów dozowany w opowiedniej ilości do dwóch garnków 5 i 6 litrów z wodą) - zdecydowanie najlepszy efekt - w jednym garze gotowanie na goryczkę, w drugim na aromat, później wszystko trafiło do fermentora uzupełnione odpowiednią ilością wody do docelowej objętości.
    4) chmielenie na zimno - nie wiem, czy to zasługa chmielu (East Kent Goldings) czy innego czynnika - każda z warek, którą chmieliłem EKG na zimno (od 5 do 7 dni) wychodziła kwaskowa. Innego efektu chmielenia EKG na zimno w wyraźny sposób nie dostrzegłem
    5) przedostatnia, ósma warka, docelowo miała być w deseń ciemnej AIPA wyszła zaskakująco dobrze (może to zasługa chmieli) - dwie puchy ciemnego ekstraktu 1.7kg, jedna pucha jasnego ekstraktu 1.7kg, jedna puszka pszenicznego ekstraktu 0.5kg, chmielenie na goryczkę (60min) IUNGA 100g w 6 litrach roztworu 0.5kg ekstraktu pszenicznego, chmielenie na aromat (15min) w 5 litrach roztworu o stężeniu zbliżonym do docelowej brzeczki po 50g Chinook, Citra, Cascade i Mosaic (razem 200g). Na zimno 5 dni po 25g Chinook, Citra, Cascade i Mosaic (razem 100g) w siateczce w fermentorze (bez zlewania na cichą). Po tygodniu nagazowywania efekt bardzo zadawalający, smak karmelowy z silną goryczką i silnym aromatem cytusów (głownie grejfrut na ile jestem w stanie rozróżnić ) Nie ma kwaskowatości po chmieleniu na zimno.
  8. Super!
    Snowman otrzymał(a) reputację od koogoot w Wyhodować infekcję   
    Czasami miewam głupie pomysły Ale lubię sobie poeksperymentować.
    -Przy okazji nastawiania kolejnego brewkita (tydzień temu) zebrałem trochę gęstwy z poprzedniego zestawu Coopersa Irish Stout i postanowiłem poznęcać się nad drożdzami (żeby zgromadzić trochę własnych doświadczeń na przyszłość).
    Zebraną gęstwę (niedużo, po osiądnięciu drożdzy warstwa około pół centymetra w szklance) regularnie codziennie przemywałem (przetrzymywana w odkrytej szklance w kuchni w temperaturze około 20°C). Przez kilka dni nic się szczególnego nie działo, potem drożdże lekko ściemniały i zaczęły śmierdzieć jak nie przymierzając brudny zakiśnięty kibel. Zastanawiam się, czy to objaw jakiejś infekcji, czy po prostu autoliza? Do tejże śmierdzącej gęstwy dodałem dwie łyżeczki cukru (zwykłej buraczanej sacharozy) i uzupełniłem wodą. Jakież było moje zdziwnienie, gdy po mniej więcej dwóch godzinach drożdże ruszyły żwawo do pracy, smród zniknął i pojawił się przyjemny drożdzowy zapach, tak jak by nic im przez ten tydzień nie zaszkodziło. Dziś w szklance piękna piana (niezbyt duża, góra pół centymetra, ale czego spodziewać się po tak mikroskopijnej porcji), przyjemny zapach, przez jakiś czas lekko kwaskowy (ale w sumie dwutlenek węgla, w zasadzie kwas węglowy, ma prawo tak pachnieć). Przetrzymam je aż skończą pracę i spróbuję co z tego wyszło. Na razie mimo niesprzyjających warunków infekcji nie zauważam.
     
    (Edit: po dwóch dobach fermentacji drożdże zaczynają osiadać, a piana powoli zanikać, zapach nadal przyjemny)
     
    (Edit: po kolejnej dobie piana zaniknęła, drożdże opadły - chociaż jeszcze się nie sklarowały. Zapach nadal przyjemny, smak mdły - ale chyba nie diacetyl - drożdzowy, z lekko wyczuwalnym dwutlenkiem węgla, zero słodycz - znaczy przeżarły wszystko chyba. No to teraz czekam na infekcję - choć specjalnie pluł do szklanki nie będę )
     
    I trochę na marginesie tematu, ale jako kontynuacja zabaw z brewkitami.
    -Tydzień temu nastawiałem Coopers English Bitter. Zadaną drożdżami brzeczkę (15°Blg - możliwe aż tyle z tego zestawu w 20l uzupełnionych 1.7kg jasnego ekstraktu WES?) zostawiłem w menzurce z balingometrem (temperatura cały czas około 20°C), po kilku dniach i w menzurce ruszyła fermentacja, piana utrzymywała się jakieś dwa dni, po czym zniknęła, na dnie menzurki utworzył się osad drożdży, balingometr wskazuje 7°Blg i nie chce zejść już niżej. Czy to wróżba, że brzeczka też zejdzie do tylu? Poprzednie zestawy zchodziły mi zdecydowanie niżej, z około 11°Blg do jakiś 2-3, ten brewkit miałby mieć inaczej?
    - Dwa tygodnie temu nastawiałem cienkusza a'la pils (około 10°Blg), na drożdżach Biowin BrewGo-1, fermentacja w temperaturze około 11-12°C wystartowała w ciągu 12 godzin, po mniej więcej 5 dniach bulgotanie w rurce ustało (temperatura nie spadła poniżej 10°C). Część uwodnionych drożdży zalałem roztworem sacharozy (3 łyżeczki na 200ml wody) i schowałem do lodówki (temperatura około 9°C), drożdże osiadły na dnie, burzliwa jeszcze w szklance nie wystartowała (mijają dwa tygodnie), na ściankach szklanki zbierają się mikroskopijne pęcherzyki gazu (tak jak by się coś działo, ale bardzo delikatnie). Czy to za niska temperatura dla tych drożdzy? (producent podaje od 11°C wzwyż) Czy kilka dni bulgotania (piszę teraz o fermentorze z brzeczką) w 12°C to nie za szybko? Z wpisów na forum widzę, że burzliwa przy pilsach trwa dwa tygodnie i dłużej. Tak czy inaczej, temperatura będzie teraz już spadać (nieogrzewany garaż), więc przetrzymam je z dwa miesiące w zimnie przed rozlewem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.