Skocz do zawartości

Snowman

Members
  • Postów

    115
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Snowman

  1. #21 - cydr kartonikowy hortexiany - "warzenie" 18.05.2014

    9 dwulitrowych kartonów soku jabłkowego Hortex (100% sok - to z etykiety ;) )

    drożdże do cydru Gozdawa

    pożywka do drożdży winiarskich Biowin

    ekstrakt początkowy 10.5*Brix (12°Blg, na etykiecie podane 11,5g cukru w 100g soku)

    Odfermentowało do 0°Blg (4*Brix)

    Butelkowane 08.06.2014 z dodatkiem dwóch tabletek słodzika na bazie stewii na butelkę

    Wrażenia przy rozlewie - dość cierpkie, z fajnym aromatem jabłek (mimo iż za jabłkami nie przepadam), po dosłodzeniu na tyle przyjemne, że zdecydowałem się nastawić kolejną warkę na tej samej gęstwie - może będę podpijał kobietom ;)

  2. #20 - pikowarki testowe (zacierane) - warzenie 26.04.2014

     

    Trzy pikowarki ze słodu pilzneńskiego w różnych temperaturach zacierania przez 60' mieszane co kwadrans - chcę sprawdzić organoleptycznie jak się temperatura przekłada na smak piwa. Każda warzona identycznie, różnice tylko w temperaturach.

     

    1 - słód zalany wodą o temp. 76°C, po zalaniu spadła poniżej 70°C, uzupełniona wrzątkiem do 71°C, po godzinie zacierania 68°C

    2 - słód zalany wodą o temp. 68°C, po zalaniu spadła do 63°C, po godzinie zacierania 60°C

    3 - słód zalany wodą o temp. 73°C, po zalaniu spadła do 67°C, po godzinie zacierania 62°C

     

    Z ciekawostek (przynajmniej dla mnie ;) ) - pierwsze zacieranie dało brzeczkę o ładnym żółtym kolorze, pozostałe dwa białą, coś jak mąka rozbełtana w wodzie. Po chmieleniu wszystki pikowarki zmieniły kolor na dość ciemny, podobny jak warki z jasnego ekstraktu słodowego WESa, można zaobserwować regularność - im wyższa temperatura zacierania tym ciemniejsza brzeczka (choć różnice niewielkie, dostrzegalne w zasadzie po postawieniu fermentorków obok siebie).

     

    100g - słód pilzneński Strzegom

    400ml - woda

    chmielenie - 1g lubelski select tylko na goryczkę 60'

    Brzeczka bez wysładzania, gotowanie 15' w otwartym garnuszku, później pod przykryciem. Fermentorki - duże musztardówki ok. 300ml, brzeczka po gotowaniu uzupełniona wodą do założonej objętości. Co ciekawe, mimo iż po zatarciu brzeczki różniły się nieco ekstraktem, to finalnie każda pikowarka ma 11* Brix.

    Ponadto ze wszystkich słodów wysłodziłem cienkusz (w sumie 1,5 litra) 4* Brix, nachmieliłem 7,5g lubelskiego selecta - 3g na 60', 3g na 15', 1,5g na 5', po gotowaniu bez przykrycia otrzymałem ok. 700ml brzeczki 8* Brix. Tej brzeczki spróbowałem po schłodzeniu - dość silna goryczka (spodziewałem się mniejszej).

    Dodatkowo "warka" kontrolna (w sumie nie wiem, co miałaby kontrolować ;) ) z 22 gramów sacharozy rozpuszczonej w 178ml wody - refraktometr wskazał 11* Brix

    Do każdego z małych fermentorków zadane 0,5g US-05, do dużego (0.7l) 1g US-05, temperatura fermentacji ok. 21-22°C.

    W założeniu dwa tygodnie na fermentację i później w butelki do refermentacji, po kolejnym tygodniu lub dwóch degustacja i wybór temperatury do kolejnego zacierania testowego z wprowadzeniem do zasypu słodu monachijskiego i/lub płatków jęczmiennych błyskawicznych.

    6 maja 2014 - fermentacja ustała jakiś czas temu (podejrzewam, że na przełomie kwietnia i maja, ale nie miałem możliwości obserwować w tym czasie), dziś poszło w buteleczki 0.25ml do refermentacji, jak dobrze pójdzie degustacja za tydzień. We wszystkich wariantach refraktometr pokazuje około 5*Brix. Najlepiej sklarowało się wytrawne, najsłabiej słodkie. W smaku wszystkie są nieciekawe, słodkie najbardziej czuć zbożem. Brzeczka ze zlanych cienkuszy nadal jeszcze mętna i wygląda, że wciąż fermentuje. "Warka" kontrolna - dziwne, ale drożdże w ogóle w niej nie ruszyły... Dzisiaj (17.05.2014) sprawdziłem refraktomertem - pokazał 4*Brix - czyli cholery przeżarły cukier, zupełnie bezobjawowo... Piwo ze zlanych cienkuszy chyba jutro pójdzie w butelkę, choć nadal jest dziwnie mętne.

  3. Do gotowania zapomnieć o siatce i o herbatce. Dobitny przykład braku jakiejkolwiek goryczki: #02 - gotować w jak największym garze i w brzeczce możliwie zbliżonej do założonego ekstraktu. Od momentu gdy przeszedłem z gara 6l na 12l ta sama ilość chmielu (Iunga 100g gotowane 60min) daje mi goryczkę zdecydowanie powyżej założeń wynikających z doświadczeń przy garze 6l. Za to na zimną - chmiel w możliwie jak najluźniejszej ponczosze obciążonej szklanymi kulkami lub czymś w ten deseń. O ile dekantacja z gorącej brzeczki po whirlpoolu daje radę, to filtrowanie drobinek granulatu przy rozlewie jest jednak uciążliwe (ostatnią warkę tak sypnąłem luzem na zimno i stwierdziłem, że nigdy więcej ;) - choć może kiedyś zmienię zdanie).

  4. Dokładnie, IBU to IBU, a odczuwanie to zupełnie inna bajka. Beginner2014 - syp na zimno wszystkie amerykańce które masz (50g powinno wystarczyć, ale z biegiem czasu dojdziesz do tego, że i 100g to za mało ;) ), lubelski sobie zostaw na inne okazje, podobnie marynkę. Nie wiem, czy ten lubelski do gotowania miał sens (amerykańce go przykryją), ale nie masz się co tym martwić, bo na pewno nim nie pogorszyłeś :)

  5. Zdecydowałem się na 6g piołunu, 4g lawendy i 5g szyszkojagód jałowca - to wszystko w 24l brzeczki około 11°Blg . Na razie tylko wrażenia z gotowania brzeczki - lawenda gotowana w brzeczce traci większość zapachu (może to i lepiej, bo w sumie nie chciałem, żeby piwo zabijało lawendą), w smaku trochę zostaje (przykryta słodowością, po fermentacji pewnie dojdzie do głosu). Reszta to gdybanie, okaże się przy rozlewie. Jałowiec na zimno do burzliwej, zalane spirytusem w kieliszku rozgniecione szyszkojagody dają bardzo silny zapach ginu - mam nadzieję, że z kolei on nie zdominuje piwa.

    Edit (23.04.2014): fermentacja pełną parą, zapach jak w wytwórni ginu, trochę mnie to przeraża, ale liczę, że wszystko się ułoży :)

     

    Ja planuje jeszcze wzmocnić aromat lawendowy dowalając jej na cichą :)

     

    ;) Uważaj, bo na cichej może potężnie oddać aromat.

  6. Malinowy Jęczmień - na warkę 25l dawałem 2 torebki, czyli proporcjonalnie do zaleceń producenta. Też cholery zatrzymały się na 5°Blg i ruszyły dopiero jak im się cieplej w butelkach zrobiło - mimo że w dwóch PETach rozerwało mi dno, to otworzyłem dziś kilka w szkle i bez ekscesów - dobrze nagazowane, ale nie próbuje uciekać, mocniej pieni się dopiero przy nalewaniu.

    Kedar33 - nic nie myślę o innych drożdżach, bo innych nie stosowałem, a nie chcę teoretyzować - poszukaj w recepturach, jakich drożdży ludzi najczęściej używają do lagerów.

  7. Przypuszczam, że podobnie jak ja wyczuwasz to tylko w lagerach. Przynajmniej ja w żadnym górniaku tego nie doświadczyłem. Jednak nazwanie tego też przychodzi mi z trudem.

     

    Wysłane z mojego HTC Desire 500 przy użyciu Tapatalka

     

    Nie chcę skłamać (później sprawdzę), spora część Specjałów Kormorana to chyba górniaki? W szczególności piszę o Jasnym, Ciemnym, czy obu PLONach. Ale rzeczwiście, większość tych, w których wyczuwam, to lagery.

  8. Mam wrażenie że jesteś przyzwyczajony do koncerniaków. Nie napisałeś jakie to piwo bo dla nie których to 2 miesiące to za mało leżakowania.

    Jeśli pytasz mnie, a nie Humanistę, to odpowiadam: #06 - ekstrakt wysoki, może rzeczywiście potrzebuje sporo wiecej czasu.

    Co do koncerniaków - od dawna nie piłem (będzie rok), niestety (albo stety), odzwyczajam się również od pozostałych sklepowych, powiedziałbym, że raczej przyzwyczajam się do własnych ;) A co do piw sklepowych - w większości z nich zaczynam wyczuwać coś, czego nie potrafię określić, ciężka, jakby stęchła słodowość, najgorsze, że zaczynam wyczuwać ją w piwach, w których do tej pory jej nie wyczuwałem. Nie wiem, czy to zwykła wada, czy może "zaleta" jakiegoś słodu, albo chmielu. W koncerniakach czuję to w każdym, w Pincie, Ale Browarze itp nie wyczuwam (może z małymi wyjątkami), w Kormoranach wyczuwam to w Specjałach, ale nie w Podróżach. Przymierzam się do pierwszych zacierań, w zasadzie testy w termosie w różnych temperaturach i różnych słodach, może to mi da jakąś wskazówkę (chcę najpierw przetestować, bo nie chciałbym zostać z 20l piwa od którego będzie mnie odrzucało, a ponieważ nie potrafię sprecyzować tego czegoś, więc raczej nikt mi nie podpowie)

  9. S-04 dobrze flokulują i opadają na dno, więc nie w nich bym upatrywał przyczyny problemu. Obstawiam infekcję dzikimi drożdżami. Rhodotorula, Cryptococcus dają efekt zmętnienia piwa. Zalej wszystko NaOH.

    Mam dokładnie taki sam efekt jak HumanistaNG tylko i wyłącznie na S-04 - żadna warka w tym samym fermentorze zarówno przed jak i po nie ma tego. Przypadek? Dezynfekuję między warkami nie jakoś szczególnie - wymycie czystą wodą zmywakiem do naczyć i roztwór pirosiarczynu na około pół godziny.

    PS. Niestety, posmak i zmętnienie utrzymują się mimo upływu kilku miesięcy od butelkowania...

  10. i a także

    drożdże BREWGO-01

    Robiłem tej zimy na tych drożdżach - nie wiem, czy to jest dobre rozwiązanie. Z początkowych 10°Blg zeszły tylko do 5 (przy temperaturze około 12°C), później lagerowanie w okolicy 2-3°C i butelkowanie (w szkło i w PETy). Refermentacja przy temperaturze wzrastającej do 11°C, ładnie się nagazowało (zbyt ładnie) - gdy temperatura wzrosła ponad 12°C w dwóch PETach rozerwało mi dno, zbyt szybko, spodziewałem się problemów, ale przy wyższej temperaturze. Z PETów upuściłem gazu, szkło pójdzie do lodówki i szybkiej konsumpcji. Więc radziłbym raczej wziąć raczej jakieś sprawdzone drożdże lagerowe.

  11. Jestem po rozlewie #16 (drobne modyfikacje #08) - na ile jestem w stanie określić po smaku zielonego, nie refermentowanego piwa - to piwo też będzie dobre :) Pogłoski o niepijalności i morderczym IBU są mocno przesadzone - choć oczywiście rozumiem, że dla większości osób kontakt z tym piwem może być ciężkim doświadczeniem :smilies:.

     

    #16 zdegustowana po nagazowaniu. Wrażenia w linku. Dla mnie bardzo dobre, ale zdaję sobie sprawę, że nie wszystkim musi odpowiadać.

    W Niedzielę Wielkanocną poszła do konsumpcji przez rodzinne grono osób niewyrobionych (z piw co najwyżej koncerniaki), wrażenia znowu skrajne - od zachwytu po "nie dla mnie" - oceniane jako mocne, gorzkie i aromatyczne, jednym to zdecydowanie podchodzi, innym zdecydowanie nie.

  12. W większych ilościach piołun (jaki wariat będzie spożywał większe ilości piołunu) co najwyżej was przeczyści, a w gębie zostaje przez dobre kilka minut... :-)

    W Barbapapie gorycz została mocno przykryta, dla mnie jest zbyt słaba (mniejsza niż planowałem), Stasiek się męczył przy konsumpcji, pozostałym dwóm osobom albo nie smakowało, albo smakowało choć byli zaskoczeni bo nie tego się spodziewali (oczekiwali chmielu, a tam jest praktycznie niewyczuwalny). W sumie wszystko zależy co kto lubi i jaką ma tolerancję. Chciałbym, żeby Chuck Norris był zdecydwanie mocniejszy pod tym względem, mam nadzieję, że się nie zawiodę.

  13. Piszecie tu bardzo ciekawe rzeczy na temat alternatywnego przyprawiania piwa, ale brak w postach istotnych informacji.

    Jaki dajecie zasyp, ile BLG? Zarówno piołun jak i lawenda będą inaczej smakować w różnych piwach

    Warzę z ekstraktów, o ofektach (i parametrach) możesz poczytać tutaj: #15, #17 i #19. Przy czym ostatnie dwie z nich albo czekają na rozlew, albo dopiero docierają się w planach.

  14. Z ciekawostek - dotarło do mnie właśnie, że zupełnie przypadkowo u siebie daję identyczny zestaw chmieli jak w Kormoranie. Natomiast ostatnia (ósma, z datą ważności do lipca 2014) warka jest dla mnie zbyt pełna i słodka. Jakoś nierówno im te warki wychodzą, dwie albo trzy wstecz w ogóle smakowała jak popłuczyny po poprzednim warzeniu... Zatem pytanie - jktórą wersję AIPA chcemy kopiować ;)

     

    Właśnie zdegustowałem #16 po nagazowaniu. Jest dobrze, od Kormorana lata świetlne, ale jest dobrze :) Wrażenie pod linkiem.

  15. #19 - Kopernik niech się schowa - warzenie 21.04.2014 butelkowanie --.--.2014

    (a'la Gruit Kopernikowski z Kormorana, bezchmielowe, z piołunem, lawendą i jałowcem, ma mieć zdecydowaną goryczkę, ledwo wyczuwalną lawendę i nutę jałowca, coś jak pierwsza warka Kormorana, której się chyba sami przestraszyli)

     

    Ekstrakt bursztynowy WES 1x 1,7kg

    Ekstrakt pszeniczny WES 1x 1,2kg

    Dodatki:

    - piołun (ziele z apteki) 6g w postaci naparu (zalany wrzątkiem 5l na godzinę)

    - lawenda (suszone kwiaty) 4g gotowane 10min w brzeczce w objętości 5l

    - jałowiec (szyszkojagody, przyprawa Apetity) - 5g zgniecione i zalane spirytusem w kieliszku

    Drożdże US-05

    Woda do 24l

    Temperatura fermentacji: 18°C

    Ekstrakt początkowy: 11°Blg - 9,5°Brix

    Ekstrakt końcowy: 3°Blg - 5°Brix ( ?°Blg po przeliczeniu)

     

    Uwagi:

    Piołun zaparzony w czystej wodzie, po odcedzeniu zioła jeszcze przegotowany, lawenda gotowana w brzeczce o ekstrakcie zbliżonym do docelowego, ekstrakty rozpuszczone w 12l wody i po zagotowaniu zlane do fermentora. Jałowiec pójdzie na burzliwą po wystygnięciu brzeczki, zdezynfekowany spirytusem w kieliszku po uprzednim rozgnieceniu szyszkojagód.

     

     

    Wrażenia:

    Lawenda podczas gotowania traci swój zapach - w brzeczce jest ledwo wyczuwalny w zapachu, smak praktycznie przykryty słodowością. Może po fermentacji dojdzie do głosu. Pewnie można było dać więcej. Dodanie suchego zioła do fermentacji jest chyba słabym pomysłem, bo wtedy pewnie przekaże cały lawendowych zapach (tego chciałem uniknąć, ale może komuś zależeć na takim efekcie). W wystudzonej brzeczce, po dodaniu zmoczonych w spirytusie szyszkojagód, aromat lawendy zanikł zupełnie, gorycz piołunu też jest ledwo wyczuwalna, jałowca też prawie nie czuć - chociaż brzeczka jest smaczna a goryczka jednak gdzieś na końcu się przebija. Zobaczymy, co z tego zostanie (i co dojdzie do głosu) po fermentacji.

    23.04.2014 - fermentacja burzliwa pełną parą, w piwnicy zapach jak w gorzelni przy produkcji ginu :)

    17.05.2014 - poszło w butelki. Jałowiec z zapachu zniknął, zapach mdły i ciężki (lawenda?), w smaku porządnie kwaśne, choć objawów infekcji nie zaobserwowałem - czyżby duża zawartość ekstraktu pszenicznego dała taki efekt? Na tyle kwaśne, że przykrywa goryczkę od piołunu (choć oczywiście daje się ją wyczuć), lawenda w smaku zupełnie nie istnieje.

     

    Wnioski:

  16. Moim lawendowym piwem jest amerykańska pszenica 11,5Blg, więc oprócz lawendy jest tam sporo chmielu, co pewnie ma znaczenie;)

    (...)

    Zresztą, to czyste dywagacje, piwo nadal fermentuje, smaki się ułożą i podejrzewam za jakieś parę tygodni, że lawenda przestanie być tak bardzo wyczuwalna. Ja planuje jeszcze wzmocnić aromat lawendowy dowalając jej na cichą :)

    :) Dziękuję! Zatem zaryzykuję 5g lawendy (OK, może jednak 4) podgotowanego w brzeczce jak w przepisie który zasugerował KosciaK. Myślę, że smak będę miał zdominowany przez goryczkę z piołunu (chcę, żeby była silna - goryczka, nie lawenda ;) ), aromatów innych niż lawenda nie będzie, więc ich nie będzie przykrywało - jest szansa, że się to jakoś zrównoważy :) Jak dobrze pójdzie, może w Lany Poniedziałek nastawię.

  17. Z ciekawostek - dotarło do mnie właśnie, że zupełnie przypadkowo u siebie daję identyczny zestaw chmieli jak w Kormoranie. Natomiast ostatnia (ósma, z datą ważności do lipca 2014) warka jest dla mnie zbyt pełna i słodka. Jakoś nierówno im te warki wychodzą, dwie albo trzy wstecz w ogóle smakowała jak popłuczyny po poprzednim warzeniu... Zatem pytanie - jktórą wersję AIPA chcemy kopiować ;)

  18. Zerknij do zapisków St Angera, chyba znajdziesz tam recepturę na ich Wita Lawendowego. Jak dla wręcz za bardzo lawendowego.

    Dzięki! Wygląda, że i te 5g może być za dużo ;) Ale raz kozie śmierć, polecę z 10g piołunu i 5g lawendy, mam nadzieję, że nie będę się później z tym męczył.

  19. Dawkowanie: ok. 5-30 gram / 20 litrów. Z doświadczenia przy warce 10 BLG 5 gram kwiatów lawendy wyraźnie zaznaczyło jej obecność w piwie.

    i na tym bazuję :)

    No to mam zagwozdkę. Info z butelki Kormorana z warki, która dla mnie jest mocno przewalona lawendą - 12,5°Blg, 0,3% lawendy, wychodzi proporcjonalnie 60g - no i to by było rzeczywiście dużo za dużo zgodnie z powyższym cytatem. Minimalne 5g na 20 litrów to 10 razy mniej. 1therion - napisz proszę, w jaki sposób zadawałeś lawendę? Napar we wrzątku dodany do brzeczki, suszone kwiaty gotowane w brzeczce, czy jeszcze jakoś inaczej? Jak we własnym odczuciu oceniasz efekt tych 5g?

  20. Dopiero fermentuje pierwszą swoją warkę z udziałem lawendy, ale na stronie CP napisali:

     

    Dawkowanie: ok. 5-30 gram / 20 litrów. Z doświadczenia przy warce 10 BLG 5 gram kwiatów lawendy wyraźnie zaznaczyło jej obecność w piwie.

    i na tym bazuję :)

     

    Dziękuję! Daj znać jakie wrażenia (i jakie parametry) przy rozlewie Twojej warki - może zdążysz zanim ja swoją nastawię :)

  21. Piwo rozlane, nagazowane, spróbowane. Wyszło zadziwiająco smaczne :) W smaku dominuje guarana, w końcówce do głosu dochodzi piołunowa goryczka, yerba zupełnie zniknęła. Po nagazowaniu lekko kwaskowe, co równoważy ciężkość wywaru z guarany. Kofeina działa zdecydowanie, acz łagodnie, nie odczuwa się wzrostu ciśnienia czy pobudzenia, ale szklaneczka 200ml daje napęd na kilka godzin :)

     

    Idąc za ciosem, chciałbym w następnej kolejności zrobić coś zbliżonego do Gruitu Kopernikowskiego z Kormorana. Baza ta sama, czyli 1,7kg ekstraktu bursztynowego, 1,2kg ekstraktu pszenicznego, drożdże US-05, piołunu jednak trochę więcej (myślę, że z 10g). Pytanie - ile dać suszonego kwiatu lawendy, by była wyczuwalna w piwie, ale nie dominowała? Kormoran próbuje "naprawiać" swoją recepturę, zmniejszając goryczkę i dowalając ponad miarę lawendę, ale mi zależy na czymś co zrobił na początku - silna goryczka i lewdo zarysowana lawenda. Nie znam tego zioła, nie potrafię ocenić efektu, czy ktoś jest w stanie podpowiedzieć ile dać lawendy na 20l byłoby w miarę OK?

  22. Jestem po rozlewie #16 (drobne modyfikacje #08) - na ile jestem w stanie określić po smaku zielonego, nie refermentowanego piwa - to piwo też będzie dobre :) Pogłoski o niepijalności i morderczym IBU są mocno przesadzone - choć oczywiście rozumiem, że dla większości osób kontakt z tym piwem może być ciężkim doświadczeniem :smilies:. (Offtopic: prawdziwym mordercą to dopiero będzie #17 Chuck Norris - potężna goryczka przy niskim ekstrakcie, co ciekawe, piwo to mimo niskiego ekstraktu początkowego ma oznaki burzliwej już tydzień, podczas gdy inne piwa kończyły po maksimum 5 dniach.)

  23. Niee, szkoda się babrać na takie małe ilości (chętni nawet pa dpłej jakości domowe piwo zawsze się znajdą :P). chodziło mi o same chmielenie słodów. na koniec i tak bym uzupełnił do 20 litrów.

     

    ostatecznie:

     

    zestaw chmielony Gozdawy Dark Ale (1,7)

    ekstrakt słodowy jasny Gozdawy (1.7)

    600g ekstraktu słodowego suchego.

     

    Chmielenie w ok 7,5l rozpuszczonych słodów:

    - Iunga - 50g - 60'

    - Citra, Chinook, Mosaic, Cascade - po 30g - 30'

    - Citra, Chinook, Mosaic, Cascade - po 20g - 15'

    - Citra, Chinook, Mosaic, Cascade - po 10g na zimno na 4 dni przed butelkowaniem

     

    Drożdże: US-05 lub Mauribrew ale

    Woda do 20l

     

    będzie dobrze? :D

     

    Musi być dobrze :)

    Tylko dwie uwagi - 7,5 litra to wciąż mały gar, utylizacja będzie słaba, goryczka zatem wydaje mi się będzie poniżej spodziwanej, ale to dla Ciebie chyba nie jest problemem.

    Druga - nie zrób tego 7,5 litra syropu z wszystkich ekstraktów uzupełnionych wodą w jednym garze - chmiel w roztworze tylko jasnej gozdawy, a może nawet lepiej tylko tego suchego. No i zrób to w dwóch ratach - raz gar z Iungą, drugi raz gar z amerykańcami. Resztę słodów zagotuj z wodą (osobno), wlej razem z nachmieloną brzeczką do fermentora i ew. dopełnij wodą (ja może paranoicznie doprowadzam do wrzenia wszystkie roztwory - ale śpię spokojniej, że nic mi się w niższej temperaturze nie prześlizgnęło z puszki czy z zimną wodą).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.