Skocz do zawartości

ponury fermentaThor

Members
  • Postów

    300
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ponury fermentaThor

  1. może być inne, nie zawsze równo się to rozkłada, drożdże chyba nie mają tu większego znaczenia... w pierwsze kilka dni drożdże zjedzą najwięcej i przy mocnej gęstwie mogą przefermentować większość cukrów. zapachem bym się raczej nie sugerował, cierpliwości!
  2. Ja belgijskim piwom, jako jedynym, temperatury nie żałuję. Mnisi podobno potrafią i do 29C niektóre fermentować. 24 przy tych drożdżach powinno być ok, ale wiadomo, im wyższa temp. tym więcej estrów, fenoli i alkoholi wyższych wytworzą. Nie każdemu to pasuje, poza tym ciężko zrobić piwo tak zbalansowane, żeby te smaki/aromaty pasowały do całości. Osobiście uważam, że zrobienie dobrego belga to jednak jest wyższa szkoła jazdy, mi jeszcze sporo brakuje, ale próby trwają ps. jeśli masz ochotę, to zostaw sobie trochę gęstwy z dubbla i rób na niej inne belgi spokojnie powinno Ci jej wystarczyć, bo po triplu gęstwa to raczej będzie tak wymęczona, że do niczego innego się nie nada...
  3. Ja robiłem po dubblu tripla i moim zdaniem to dobry pomysł, nie bawiłbym się w startery. Nie powinny być za słabe. Też bym dał biały cukier.
  4. każdemu się spieszy do spróbowania piwa, zwłaszcza na początku pomyśl że jak poleży będzie lepsze, powodzenia!
  5. hmm, ja smażyłem same kwiaty, a baldachy (te zielone łodyżki) usuwałem, bo gdzieś doczytałem, że podobno one są toksycze, a same kwiaty nie. Sok robisz z kwiatów czy z owoców? Z owoców podobno bardziej popularny, ja robiłem z kwiatów i rzeczywiście dobrze rozgrzewa przy przeziębieniach, polecam
  6. a wg mnie wynika że fermentacja nie trwała 2-4 tygodni, polecam za Wihurą się nie spieszyć
  7. Ha, może wreszcie przyda się schemat: http://www.piwo.org/topic/13252-rurka-w-fermentorze-bulkanie-bulka-co-zrobic/
  8. Należy pamiętać, że zarówno kwiaty jak i owoce należy doprowadzić do temperatury wrzenia i chwilę tak przetrzymać, z powodu zawartości sambunigryny, która ulega degradacjo pod wpływem temperatury lub w trakcie suszenia. kwiaty bzu też? myślałem że głównie owoce. W zeszłym roku robiłem smażone kwiaty w cieście (krótko), super sprawa, ale teraz troche mnie zaniepokoiłeś
  9. Widzę napisałeś, że już wsypałeś, a na przyszłość polecam podgrzać cukier z minimalną odrobiną wody, takie domowe kandyzowanie, daje świetny efekt. Cukier robi się ciemnobrązowy i dostaje smaków rodzynkowych, rumowych, suszonych owoców. Do belgijskich ciemniejszych w sam raz. Na forum jest gdzieś dokładny przepis
  10. za to ostatnie to ma się ochotę zrobić komuś krzywdę. Raz kupiłem coś z de molena, za niemały pieniądz 0,3l i trafił się kwas. Byłem zły.
  11. Z dodatków do szynki: fosforany, azotany, kwas askorbinowy i transglutaminaza nadal nadal przegrywają. Aczkolwiek karageny już z kalorycznością lepiej, a białko to pełen wypas
  12. wow, z tą analizą pyłów to mnie zaskoczyłeś Ale słuchawek w telefonie nie mam, bo jestem staromodny (albo oldchoolowy, to na potrzeby imponowania płci przeciwnej) i mam starą nokię 6101 - pierwsza z kolorowym wyświetlaczem. Odpisałem CI, bo chodziło mi o kwestię, że nie każdego stać na droższe rzeczy. Moim zdaniem rozrzutność to kupować wodę z chemią w szynce, ale tego nie widać, więc nie jest to oczywiste dla wszystkich. Poza tym dostarczanie sobie chemii w dużych ilościach raczej nie służy zdrowiu. Choć podobno od pewnego czasu zwłoki dużo wolniej się na cmentarzach rozkładają. Tu masz rację, nie zawsze wysoka cena = wysoka jakość. Ale bardzo często niska cena = niska jakość, a z pewnością jeżeli chodzi o sery i wędliny. Temat rzeka. Nie wszystko zrobimy sami w domu, czasu by w życiu nie starczyło na ubijanie masła i doglądanie krowy. Trzeba trochę liczyć na spożywkę, dzięki czemu ja mam robotę Coś trzeba kupować. Na pewno dobrym pomysłem jest czytanie etykiet - im krótszy skład i mniej dziwnych rzeczy na etykiecie, tym lepiej.
  13. wracając do sera i szynki, to żeby już tu nie śmiecić zapraszam do hyde parku! http://www.piwo.org/topic/13724-tanie-czy-dobre-jedzenie-czyli-co-to-jest-ser-i-kielbasa/
  14. Ponieważ trochę naśmieciliśmy w piaskownicy, poprosiłem o przeniesienie naszej dyskusji o serze i kiełbasie. http://www.piwo.org/topic/13666-najwazniejszy-dzien-mojego-domowego-browaru/page__st__40 Do Adamskiego: Od lat pracuję w spożywce, byłem technologiem, wiem co nieco o dodatkach do żywności. Temat dobre/złe jedzenie nie jest mi obcy. Zdarzyło mi się nawet niegdyś robić takie panele szkoleniowe, na których tłumaczyłem co jest co, czy konserwanty zabijają i dlaczego majonez light jest be. Jednym z przykładów, które podawałem, był przykład taniej szynki. Szynka składa się z mięsa, to wiadomo. Zrobiona w zakładzie przetwórstwa "po bożemu", z samymi przyprawami, bez fosforanów itp, z naturalnym ubytkiem, kosztowałaby w sklepie ok. 35 zł. Konsument tego nie chce kupić. Więc bierzemy szynkę, nastrzykujemy ją fosforanami, karagenem, białkiem oraz paroma innymi cudami chemii spożywczej, przez co szynka wchłonie nam np. dwa razy tyle wody. Więc wychodzi 3x więcej. Mamy szynkę która zamiast 35zł , kosztuje np. 18 zł (bo fosforan i białko trochę kosztują). Pytanie: Czy człowiek bardziej się naje kilogramem szynki, gdzie ma 100% mięsa? czy szynką gdzie ma 50% mięsa, a reszta to woda i fosforany (które o ile mi wiadomo nie mają wartości odżywczej)? Co wychodzi taniej? Czy lepiej się truć chemią spożywczą (a później chorować na dziwne choroby), czy jeść dobre mięso? Pewnie włożyłem kij w mrowisko, jak zwykle Jedzenie byle czego wychodzi drożej i gorzej. To moja teoria, wynikająca ze znajomości branży.
  15. coś w tym jest. Szeroki temat. Decydujemy portfelami, jak ktoś chce szynkę za 18 zł, to sam jest sobie winien. A przemysł robi to, co ludzie chcą kupić. Pozdrawia technolog Pijmy piwo na zdrowie!
  16. Napiszę krótko: piszesz głupoty, zarówno tu, jak i w piaskownicy gdzie doradzasz początkującym fermentację na s-33 w 27 C.
  17. Oj tak, a potem nawet zdarzają się pretensje, że przeze mnie już im "zwykłe" piwo nie smakuje...
  18. z tego co wiem planów nie było, ja raczej odpuszczę. Ale może ktoś sie skusi
  19. oczywiście skoro piszesz, to sprawdziłeś, prawda?
  20. a cóż to za ironia? Zamiast ironizować polecam poczytać o drożdżach belgiskich, które w wysokich temp. dają przyjemne aromaty fenolowo-estrowe, nie dając kosmicznego poziomu rozpuszczalnika. Wszystko znajdziesz na forum, nie będę wyręczał cię w twoim lenistwie i nie mam zamiaru tracić czasu na wyszukiwanie linków. Jeśli zaś rzeczywiście jesteś tak dociekliwy, to sam spróbuj fermentować na S-33 w 27 stopniach. Może się dowiesz, co to znaczy rozpuszczalnik. Dla kontrastu przefermentuj sobie w tej temperaturze na Ardenach albo Trappist High Gravity w tej samej temperaturze. Potem porównaj aromaty. A zresztą, niech ci będzie, masz linka http://www.wiki.piwo.org/Por%C3%B3wnanie_dro%C5%BCd%C5%BCy_White_Labs_i_Wyeast Tu masz porównanie drożdzy. Te belgijskie mają napis belgian.
  21. dużo możliwości: filtracja, drobne śrutowanie, użyty słód, za słabe lub za krótkie warzenie itd., czasem ciężko zgadnąć. Też mam mocno mętne ostatnie piwo i nie jestem całkiem pewien z jakiego powodu. ale pewnie gdzieś czegoś niedopilnowałem, bo robiłem "na szybko"
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.