Skocz do zawartości

Lodzermensch

Members
  • Postów

    673
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lodzermensch

  1. W najbliższym czasie zamierzam powiększyć liczbę zbiorników w browarze o 2 , ponownie o pojemności 20 hekto.

    Tym samym browar osiągnie już całkiem poprawną wielkość produkcji około 80 hekto miesięcznie. 

    Oznacza to tym samym, że nie będę już w stanie pracować w nim samodzielnie. Dlatego powoli rozglądam się za osobą, która byłaby zainteresowana rozpoczęciem pracy w browarze na początku w charakterze pomocnika - ale nie ukrywam,że z czasem - do pozycji samodzielnego piwowara, który byłby mnie w stanie zastąpić kiedy będę miał inne obowiązki. 

    Najchętniej chciałbym oczywiście pracować z kimś kto lubi pracę z piwem i pochodzi z naszego środowiska. Jeśli jest ktoś taki to piszcie wiadomość.

  2. Gdy przygotowałem się do warzenia grisette komercyjnie w browarze to ponownie zgłębiałem temat i wg tego co zgłębiłem należy się mała errata w stosunku do tego co napisałem w 2014:

    - Grisette były piwami warzonymi w miastach, w miejskich industralizujących się browarach a nie tak jak saison na wsi. Nie był to do końca zatem "farmhouse ale" i można przypuszczać, że fermentowany czystym szczepem drożdży piwowarskich o prawdopodobnie możliwie czystym charakterze. Ja swoje grisette robiłem na wlp530 i fermentowałem w możliwie najniższej temperaturze żeby maksymalnie ograniczyć nadmierną produkcję estrów i fenoli. Nie wiem czy obecnie zdecydowałbym się na ten szczep. Przychodzą mi na myśl inne belgijskie szczepy o delikatnym profilu : wlp515, yeast bay northeastern czy fm28 które daje na prawdę delikatny, delikatny profil drożdżowy.

    - Grisette były kategoryzowane ze względu na moc, były 3 kategorie. Najbardziej powszechna kategoria miała od 7 do 11 plato.

    - Były piwami chmielonymi dość intensywnie, źródła podają nawet 6g na litr dla 2 kategorii 

     

    Grisette nie były piwami z przyprawami. Klasyczne saisony zresztą też. Z pewnością chłop w Walonii ani rzemieślnik w Hainaut nie wrzucali do swojego kotła skórki curacao albo bergamotki. Warząc piwa w domu sam poddałem się temu trendowi , który uważam za błędny - historyczne, belgijskie piwa zawdzięczały swój profil użyciem drożdży i fermentacją a nie sztucznym pompowaniem dodatkowymi aromatami. Obecnie w Belgii w browarach jedyną przyprawą, którą faktycznie się stosuje faktycznie w miarę powszechnie jest kolendra i mam na myśli głównie witbiery + sporadycznie inne piwa np Tripel Karmeliet. 

    Precz z przyprawami w belgijskich piwach! :)

     

    Ostatnia uwaga : jeśli zabierasz się za belgijskie piwa i podsumowujesz swój post stwierdzeniem, że na inne drożdże szkoda Ci kasy to sugeruje jednak nie zabierać za belgijskie style, nie tędy droga ;)

  3. Woda + ekstrakt chmielowy i macie wode chmielona bez chmielenia.

    Te ekstrakty sa do dostania detalicznie i to najprostsza droga.

    http://simplyhops.co.uk/pha-hop-flavours/phar-classic-citrussy-1lt.html

     

    Mysle, ze niektore browary stosuja ekstrakty co moze byc tajemnica osiagniecia prosta droga swiezych, intensywnych aromatow (np dodanie esktraktu przed rozlewem zamiast chmielenia w tankach).

     

    Oczywiscie nie mowie ze Nepomucen tak robi - po prostu to jest opcja, ktora mi przychodzi na mysl.

    Nagazowanie sztuczne w kegu.

  4. Ziomki, sprawa wygląda tak że gęstwę zbiorę dla Was w poniedziałek. Logistycznie zgranie tego wszystkiego byłoby jednak trudne zatem ja przygotuje słoiki, ponalewam a potem musicie je tylko odebrać w miarę szybko bo w browarze nie mam lodówki. 

    Napiszcie tylko komu mam zbierać tzn ile słoików mam sobie przygotować.

  5. Jeszcze do konca nie zdecydowalem ale bedzie to jakies sesyjne chmielone belgisjkie ale lub sesyjna belgijska ipa w widelkach 12-14 blg.

    Prawde mowiac poki co niesie mnie spontanicznosc:D troche jak w domowym garnku i decyduje w ostatnich momentach a zdarzylo mi sie zmieniac plan bedac juz na kotle.

     

    Osobiscie nie uzywalem jeszcze tego szczepu wiec to dodatkowy smaczek, no i skusil mnie fakt , ze profil Rocheforta jest mniej fenolowy i raczej stonowany - co mi pasuje pod cos chmielowego.

  6. Nie używałem tego blendu , ekspetymentowałem raczej z samymi dzikimi drożdżami. 

    To są blendy do dlugich, kompleksowych fermentacji konglomeratami roznych mikroorganizmow -  a ja w dzikich drozdzach szukalem alternatywnych, szybkich ale "klasycznych" fermentacji i po kilku stwierdzam ze z wyjatkiem wlasnie Amalgamation, wole zwykle, poczciwe saccharomyces. 

     

    Moim zdaniem wielu z nas po latach roznych eksperymentalnych piw wczesniej czy pozniej konczy ze szklanka pilsa czy jakiegos prostego, gornofemrnetacyjnego odpowiednika tego stylu. 

  7. Łukasz przetarł co najwyżej kolana od mycia podłogi ;)

    Dzikie drożdże są w większości niefajne, pojedyńcze szczepy/blendy są ciekawe - polecam głownie Yeast Bay Amalgamation - drogi ale dostepny w PL i najciekawszy wg mnie oraz dosc latwy w uzytkowaniu (w sensie budowy startera czy czasu fermentacji).

  8. Dawno nie miałem czasu żeby napisać cokolwiek w zapiskach. Nastąpiło twarde zderzenie z rzeczywistością : startowanie z browarem AD 2016 nie jest już sielanką jaką wydawało się przez te wszystkie lata marzeń o własnym browarze.

    Człowiek mieszający w domowym garnku zmierza się nagle z ogromem przeciwności, których wcześniej sobie nie wyobrażał a większosc sprowadza się do brutalnej odpowiedzialności finansowej za wszelkie poczynania. 

    Doszło do gorszącej sytuacji że praktycznie od kiedy browar ruszył - nie ma co pić. W domu garnek zakurzył się, w browarze nie ma technicznej możliwości do butelkowania więc przysłowiowy szewc bez butów chodzi 

    Ale powodem mojego wpisu jest chęć podzielenia się gęstwami - warzę wyłącznie na płynnych i zwykle drozdze odlewam w kanał - wysyłka nie wchodzi w grę ale jeśli okoliczni piwowarzy chcą skorzystać to w miarę regularnie mam do oddania drożdże, wystarczy zdezynfekowany słoik i odrobina czasu - a swieza gestwa prosto z króćca trafi do słoika. 

    Aktualnie do oddania blend FM10/11 - przez najblizsz]ych kilka dni, potem wszystko zostanie zutylizowane.

  9. Wbrew pozorom w browarze latwo o wypadek kiedy czlowiek nie stosuje maksymalnych zasad bezpieczenstwa a o to nietrudno bedac czasem lekkomyslnym, na przyklad na poczatku, badz zmeczonym czasem nawet kilkunastogodzinnym warzeniem.

     

    Ja poprzez wlasna lekkomyslnosc zatrulem sie chmiekaliami podczas generalnego sprzatania przed odbiorem Sanepid i spedzilem malowniczych kilka dni na Oddziale Toksykologii. Teraz jestem bardzo ostrozny, np przy CIP podlaczajac rury czy weze pod zawory zawsze sprawdzam szczelnosc na wodzie, zawsze nosze maske itd. 

     

    Wiadomosc o smierci Wojtka bardzo mna wstrzasnela i tylko utwierdzila w przekonaniu, ze nie jest to zabawa na wiekszym garnku jak wydaje sie czlowiekowi z perspektywy piwowara domowego. Niestety jest to ciezka i wyczerpujaca praca, w ktorej latwo o oparzeniq, siniaki czy bol w plecach.

     

    Pewnie i tak nikogo nie powstrzyma to przed marzeniami o profesjonalizacji...no ale coz - tak wlasnie jest. 

     

    Jeszcze raz : straszne, straszne, straszne. Wojtku, oby cos tam bylo na nami i obys teraz mial dobrze. 

  10.  

    Propagatory zaczęto stosować jak dobrze pamiętam w latach 60 ubiegłego wieku przy czym jest kilka konstrukcyj i metod namnażania 

     

    Jeszcze drobna uwaga do tresci powyzej. Propagatory stosowano chyba duzo wczesniej. To zdjecie dokladnie z 1900 roku, warszawski browar Haberbusch, zrodlo : browarymazowsza.pl

    Zatem moim zdaniem piwowarstwo takie jakie znamy stosowalo juz okreslone procedury, natomiast historyczne, zagrodowe i wczesnoindustrialne to zupelnie inna bajka i mozna domniemywac ze jego integralna czescia byla "infekcja".

     

     

    propagator.png

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.