Skocz do zawartości

grandfather

Members
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

407 wyświetleń profilu

Osiągnięcia grandfather

  1. Aaa to sorry. Nie trafiłem na te wątki. Dzięki
  2. Witam Mam zamiar zakupu przeźroczystego fermentora do przeprowadzania w nim fermentacji burzliwej. Ciekawi mnie tylko czy to, że przepuszcza on światło ma jakiś wpływ na piwo? Nie wydziela się aromat tzw "skunksa" znanego z piw trzymanych w zielonych butelkach? Pozdrawiam
  3. @Gawon Wiedziałem, że grasują. Po prostu nie doceniłem umiejętności w zdobywaniu pokarmu tych stworzeń za co biję się w pierś. No ale trudno, dam ptactwu domowemu, niech jest jakiś pożytek.
  4. Witam szanowną brać piwowarską. Chciałem podzielić się- i poniekąd wylać smutki- tym co zastałem rano w mojej piwniczce. Bowiem, dziś rano zszedłem sobie obczaić czy mam wszystko to czego potrzebuje do mojego pierwszego IPA i co mam generalnie na stanie. Gdy zbliżyłem się do kartonu gdzie trzymam słód, nosa mojego dobiegła słodkawa, przyjemna woń słodu. Zdziwiłem się niezmierni jako, że słód ten był zapakowany w plastikowe torby, które wydawały się być szczelne. Otworzyłem drżącą dłonią karton i widok jaki tam zastałem wprawił mnie w osłupienie przeradzające się w smutek a później w szczerą nienawiść. Na dnie kartonu leżał rozsypany słód Pale Ale a w worku oraz kartonie wygryzione zostały dziury o średnicy około 3cm. Ale to nic. Po ogromnej wyżerce (mały włamywacz nie dał rady całych 5kg słodu) zostawił prezent dla właściciela w postaci tzw. mysich bobków. Nie wiem jak, ale mały zbrodniarz wspiął się bo gładkiej nodze stołu i jakimś cudem wskoczył na jego blat skąd już droga do celu była prosta. Uniosłem się gniewem. Nie będę mówił ile pokoleń jego/jej mysiej rodziny przekląłem oraz jakich epitetów użyłem w stosunku do tego nikczemnego stworzenia. Jak by jej było mało to nawet zaczęła się dobierać do chmielu Galaxy acz chyba jest fanką Tyskiego i nie lubi wyrazistej goryczki bo szybko odpuściła. Nie wiem teraz co zrobić. Troche mnie skręca na myśl, że zostawiła jakieś pamiątki w worku ze słodem. Nie wiem czy chcę zrobić z tego piwo, bo nie widzi mi się zacieranie mysich bobków. Wyjdzie mi jakaś Mouse India Pale Ale i nie zamierzam tego pić ale z drugiej strony 5kg słodu zutylizować tak po prostu. Tak czy siak muszę sprawdzić czy amator szlachetnego słodu jęczmiennego gustuje też w trutkach na gryzonie.
  5. A sama piana jest objawem trwającej fermentacji?
  6. No i chyba mam problem. Po 2 tygodniach burzliwej fermentacji sprawdziłem BLG. Spadło do 7 stopniu przy początkowym 12. Nie do końca wiem co zrobić. Próbować pobudzić drożdże do pracy? Jak tak to w jaki sposób? Zajrzałem do środka. Cała powierzchnia piwa pokryta jest pianą.
  7. A czy fermentacja burzliwa może trwać o wiele krócej niż dwa tygodnie? U mnie minął tydzień i nie widać żeby coś działo się w fermentorze. Sprawdzić blg czy trzymać konsekwentnie o ten umowny tydzień dłużej?
  8. Witam szanowną społeczność tego forum jako, że to mój pierwszy post na nim, który dotyczy mojej absolutnie pierwszej warki w życiu. Wybrałem skok na głęboką wodę, próbując swych sił przy warzeniu piwa z procesem zacierania jednak mając do dyspozycji gotowy zestaw surowców i recepturę na Dry Stouta. Piwo uwarzyłem we wtorek i teraz stoi sobie na fermentacji burzliwej gdzie drożdże safale 04 dokonują dzieła. Oczywiście jak przystało na pierwszą warkę popełniłem sporo błędów, których z braku praktyki w tym temacie nie sposób przewidzieć. Natomiast mam nadzieję, że nie popełniłem czegoś co zmusiłoby piwo do wędrówki przez miejskie ścieki. Swoją drogą, piwo stoi sobie od wtorku i choć w instrukcji napisane jest, że fermentacja powinna trwać 5-7 dni po czym należy sprawdzić gęstość i przelać do butelek, postanowiłem za przykładem forumowiczów potrzymać na burzliwej dłużej (zakładam około 14dni) i nie przelewać na cichą. Przez ten czas nie zamierzam niepokoić moich małych braci w fermentatorze przez zaglądanie do środka a jedynie obserwować rurkę fermentacyjną i sprawdzenie ekstraktu w razie braku oznak jej oznak. Temp. w jakiej pracują drożdże to 20°C (w nocy 18°C) i ile przez pierwsze dni pracowały jak szalone (nie mogłem spać przez odgłoś bulgotania) to od paru dni jakby się uspokoiły i bulgotanie dość tak zwolniło a dzisiaj pojawia się zaledwie raz na 5min i czasem rzadziej. Czy taki objaw to normalne czy niewłaściwe zachowanie drożdży? Moje drugie pytanie dotyczy butelkowania a dokładniej dodawania glukozy celem refermentacji. Jako, że trudno mi na razie określić dokładną ilość uzyskanej warki (w domyśle miało być 20l jednak na oko jest mniej) co będę jeszcze próbował ustalić na podstawie drugiego fermentatora to czy dobrym rozwiązaniem aby uniknąć przegazowania lub niedogazowania będzie dodanie roztworu glukozy bezpośrednio do butelek? Wydaje mi się to znacznie bezpieczniejszą opcją choć bardziej pracochłonną. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.