Skocz do zawartości

Slonx

Members
  • Postów

    364
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Slonx

  1. Slonx

    INFEKCJE

    Moim zdaniem wygląda w porządku, większość moich warek miała podobny wygląd, nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek złapał infekcję. Bąbelki to wiadomo, od dwutlenku węgla, a to co pływa po powierzchni, to może być równie dobrze ze względu na wodę, często mam coś takiego tuż po wystudzeniu, gdy o rozwoju infekcji nie może być jeszcze mowy.
  2. Dołączę się do tematu. Zawsze schładzałem w garze na noc. Podobno wychodziło przechmielone, ale że lubię takie, to nie było problemu. Tym razem chłodziłem w wannie pełnej wody. Zaskoczył mnie efekt, bo schłodziło się w jakieś 40 minut, plus zawsze i tak trzymam w lodówce niegazowaną mineralną, bo i tak po warzeniu dolewam wody z racji odparowania. Może zainwestuję w chłodnicę, ale wanna zdała egzamin, więc nie wiem, czy to konieczne. Infekcji nigdy nie miałem.
  3. Slonx

    Stary na nowo

    Hej, Odszedłem od piwowarstwa jakiś czas temu, chyba z 3 lub 4 lata. W ostatni weekend powróciłem. Wspaniałe uczucie. Tak bardzo, że aż musiałem się na nowo przywitać i podzielić tym przeżyciem. Witajcie znów, tęskniłem P.S. W międzyczasie się ożeniłem
  4. Slonx

    Slonx

  5. Bullshit piwo nie ma tak wysokiego indeksu glikemicznego - 110 to wartość maltozy - w piwie prawidłowo przefermentowanym ( nie licząc bardzo mocnych piw ) maltozy powinno nie być. Też mi się coś nie zgadzało, jednak mimo wszystko, jak pisał jaras, piwo, ogólnie alkohol pobudzają niekoniecznie potrzebnie w tym wypadku pracę trzustki. Tego muszę unikać. Dziękuję wszystkim za wsparcie.
  6. Witam kolegów piwowarów i koleżanki piwowarki. Dawno na forum nie zaglądałem, chociaż kiedyś było istotną częścią mojego życia. Było to spowodowane tym, że nie potrzebowałem już porad, dobrze radzie sobie sam, natomiast sam miałem zbyt mało czasu, by poświęcać go innym piwowarom. Mimo wszystko, czasem czytałem na szybko jakieś wpisy, bo zawsze radowała mnie rewelacyjna atmosfera tego forum. Niedawno jednak zdołała mnie pewna wiadomość. Na pewien czas koniec z piwem ( i nie tylko ). Mam bardzo poważny z poziomem cukru i insuliny. To jeszcze nie jest cukrzyca, ale jest to stan, który rychło do niej prowadzi. Poziom insuliny po godzinie od wypicia glukozy skacze znacznie ponad normę i ponad rltą normą zostaje kolejną godzinę. Endokrynolog powiedział, że nie wie kiedy, ale bez leczenia i zmiany diety, trzustki w końcu mi wysiądzie i wtedy do końca życia zostanie mi jedynie pompa insulinowa. Nie, piwo nie jest tutaj winowajcą, natomiast jest od chwili postawienia tej nieszczęsnej diagnozy jest absolutnie zabronione. Bo przechodzę na dietę opartą na minimalnym spożyciu węglowodanów, a produkty dozwolone to takie z indeksem glikemiczny wyższym niż 50 rano i 35 popołudniu odpadają. Piwo ma indeks glikemiczny 110, więc chyba jasne, że muszę się z nim pożegnać. Dopiero teraz uzmysłowiłem sobie, jak bardzo piwo lubię. I jak lubię to forum,warzenie piwa, czekanie na koniec fermentacji, na nagazowanie i wreszcie na ten magiczny moment degustacji swojego wyrobu. Pewnie od czasu do czasu się złamie i po piwko sięgnę. Na razie kończę jednak z warzeniem, bo nie ma sensu robienie piwa w takich ilościach, żeby sięgnąć po jedną butelkę na miesiąc. Nie wiem, kiedy unormuje mi się sytuacja z insulinowa. Jestem dopiero na początku drogi. Piszę o tym, bo poczułem, że muszę się tym z kimś podzielić, z osobami obcymi. Wiem, że w stosunku do niektórych innych problemów to problem trywialny, sam bywałem w gorszych tarapatach. Mimo wszystko, cieszę się, że to z siebie wyrzuciłem. Do zobaczenia, mam nadzieję, że to nie potrwa długo.
  7. Slonx

    INFEKCJE

    Nie rozumiem... Wziąłeś butelkę, odkapslowałeś, wypiłeś łyka na spróbowanie i zakapslowałeś z powrotem?
  8. Nie miałem czasu pisać wcześniej. Roggenbier i Witbier już dawno w butelkach stymże Witbiera zabutelkowałem nieco za późno i uleciały z niego aromaty. I tak jest pijalny, więc tragedii nie ma, smakuje głównie kobietom.
  9. No jak niedofermentowane? To bym miał granaty lub gushing we wszystkich butelkach a nie tylko w dwóch. W pozostałych jest cienki, bardzo mocny, zwarty i zbity osad na dnie, który nie podrywa się przy przelewaniu.
  10. Skoro jesteśmy w temacie konkursu i wysyłania nań swoich butelek, to mam dosyć istotne pytanie, związane z tematem. Czy jest jakaś firma kurierska, która przyjmie ode mnie paczkę w sobotę lub niedzielę tak, by móc ją doręczyć na poniedziałek? Z Krakowa do Chorzowa?
  11. Drożdże piekarnicze inaczej odfermentują, niż np. S-04. Ponadto, zależy jak robisz ten test. Ja wlewam do naczynia w którym przeprowadziłem rehydratację - na taką ilość brzeczki jest znacznie więcej drożdży, niż jest to potrzebne, więc bardzo szybko kończą robotę. Nie ma potrzeby trzymania ich w cieplejszej temperaturze.
  12. Tak. Zrobiłem syrop cukrowy, wlałem go do wiadra z kranikiem, zdekantowałem na niego zielone piwo, wprawiając je w ruch wirowy, aby dokładnie wszystko wymieszać. Zawsze tak robię. Użyłem wiadra z kranikiem. Butelkowanie jednak trwa, piwo było zimne, bo wyciągnąłem je tuż po lagerowaniu. Osad bardzo szybko opadł. Czy chodzi o coś takiego? http://www.homebrewing.pl/rurka-do-rozlewu-zaworkiem-grawitacyjnym-p-96.html Mam właśnie takie urządzenie.
  13. Mam taki mały problem, nie wiem, gdzie go opisać, więc piszę tutaj. Zabutelkowałem tydzień temu Schwarzbiera, ale nieumiejętnie zdekantowałem piwko do rozlewu. W ostatnich 3 butelkach pozostało bardzo dużo osadu drożdżowego, jakaś centymetrowa warstwa. Przedwczoraj otworzyłem jedną butelkę i było wszystko ok, nagazowanie w porządku itp. Wczoraj zapragnąłem otworzyć drugą i erupcja piany! Porwało mi cały osad z dna, wraz z połową butelki piwa. Otworzyłem kolejną i to samo! Przerażony sięgnąłem po 3, stojącą w skrzynce. Piwo w niej było bardzo klarowne, osad na dnie zwarty i zbity. Otworzyłem ją ze strachem i tu zaskoczenie - nic się nie wydarzyło. Nalałem zgrabnie do szklanki, osad się nie poderwał. Kolejna ze skrzynki tak samo. Jakie mogą być przyczyny takiego zachowania piwa w dwóch moich butelkach? Infekcję wykluczam, ponieważ ani piwo przelewane do butelek nie nosiło jej śladów, ani też butelki nie były niedomyte. W smaku było wszystko w porządku, jak się chwilę odczekało, to osad opadł z powrotem na dno, dało się to pić, piana się robiła jak należy, smak i zapach jak już mówiłem, jak najbardziej prawidłowy. Wykluczam też nadmierną dawkę cukru - zrobiłem syrop, dokładnie się wymieszało. Na pewno nie zabutelkowałem niedofermentowanego piwa - pomiar już nie spadał, kiedy przeniosłem do lagerowania, zgadzał się z testem odfermentowania. Czy sprawcą całego zamieszania mogła być w jakiś sposób zbyt duża liczba drożdży w danej butelce? We wszystkich butelkach osad jest delikatny, zaś w tej był aż centymetrowy. Czy dobrze rozumuję, że może drożdże bardzo szybko i gwałtownie przerobiły cukier w butelce na alkohol i dwutlenek węgla tak, że gaz nie zdążył się rozpuścić i odpowiednio nasycić piwa?
  14. FFT powinno się wykonywać z użyciem tych samych drożdży i w tych samych warunkach, w jakich przebiega główna fermentacja, aby to było miarodajne.
  15. Przecież taka właśnie ma być i to cały urok tego piwa! Nie narzekam z tego powodu
  16. Szybki test odfermentowania Roggenbiera zmierzony dzisiaj wskazał 2 BLG. Drożdże zeszły głęboko. W smaku już nie tak oleiste piwo, dużo nut weizenowych, odrobina bananów i goździków, nieco cytrusów w aromacie (od Cascade), kolor pomarańczowy. Jutro zmierzę BLG w fermentorze, jak pokaże to samo to znak, że czas butelkować.
  17. Zależy jakie piwo chcesz robić. Ja uwarzyłem Schwarzbiera zadając drożdże Wyeast 2352-PC Munich Lager II ACTIVATOR i wydaje mi się, że są całkiem niezłe.
  18. No to już wydajność na znacznie wyższym poziomie. Będziesz miał nieco mocniejsze piwko, no chyba, że femrnetacja ci nie wystartowała, to możesz dolać 3 litry wody, wyjdzie ci wtedy 12 BLG. Ja nie mam może wysokiej wydajności, ale nie przejmuję się tym za bardzo. Co do samego Roggenbiera, to u mnie też brzeczka była dosyć oleista, mimo zastosowanych przerw. Najważniejsze to to, że dało się przefiltrować i fermentacja ruszyła.
  19. U mnie trwała krócej, bo jakieś półtorej godziny do dwóch, chociaż miałem większy zasyp. Wydajność wyszła podobna. No ale to różnie bywa. Kiedyś filtrowałem pszenicę i ciągnęło się to z 5 godzin.
  20. Jak BLG przestanie się zmieniać to lać w butelki. Bo musisz mieć pewność, że fermentacja się zakończyła, skąd będziesz mieć tę pewność, jeżeli nie powtórzysz pomiaru? No chyba, że zrobisz szybki test odfermentowania i pomiar BLG w piwku będzie się z nim zgadzał, to wtedy ok.
  21. Nie wlewaj z powrotem do gara, przefiltrujesz, nie bój nic. Wygrzew ma ułatwić filtrację ale bez niego też dasz radę, zwłaszcza, że robisz pilsa a nie weizena czy roggenbiera.
  22. Jak zdążę do 30 października, to wyślę. Jak nie, to trudno
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.