Skocz do zawartości

Kazimierz_W

Members
  • Postów

    106
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Kazimierz_W

  1. A ja wręcz przeciwnie zachęcam do rozpoczęcia przygodny z piwowarstwem od brew-kitów. Lepiej zainwestuj w dobry dwu-puszkowy zestaw (np St Peters, Mutons), niż w sprzęt. By zrobić puchę potrzebny ci garnek i łyżka, a to pewnie masz. A co jak Ci się nie spodoba, albo się szybko znudzisz? Zostaniesz z całym tym majdanem i zagraci Ci życie. Jeśli idzie o smak puchy, to wierz mi, dobrze zrobiona pucha z St Peters jest tak wyśmienita jak ta fermentowana w browarze. Niejeden zatwardziały przeciwnik brew-kitów po spróbowaniu moich wyrobów zmienił zdanie. Zacieranie jest extra, ale nie zawsze jest czas na zabawę. Za to posiadanie w piwnicy dużej ilości piwa jest jeszcze bardziej ekstra, dlatego żeby życie miało smaczek, raz puszeczka, raz....
  2. Cholerka ja raczej nie dotrę Ale drożdże chcę, bo mam zestaw surowców na Grodzisza.
  3. Ja robiłem mildy z udziałem mąki kukurydzianej, ok 10%. Przepis tu. Mąka bardzo ładnie się "rozpuszczała" w zacierze, zero gródek. Piwa wyszły bardzo dobre, ale w następnym razem zamienię kukurydzę na owies. Tak by sprawdzić i porównać.
  4. Ja bym zdecydowanie polecał wszystkim brewkitowcom kupować zestawy dwu-puszkowe. Nie dodajemy nic ponad to co piwowar za nas przygotował. Szczególnie polecam tu porównanie zestawów z St. Peters z ich odpowiednikami w butelkach. Naprawdę warto, szczególnie, że tu mamy własny klon za 2zł, a w jest sklepie za 10zł.
  5. Z tego co pamiętam, nie wszystkie terminy obsadzone są tematami spotkań. Proponuję w pierwszy wolny termin wpisać piwa niskoalkoholowe, do powiedzmy 4%. W tej kategorii zmieści nam się wiele ciekawego piwa, np. Grodziskie, Harcerskie i co tam kto jeszcze lekkiego zrobi. Bardzo lubię takie woltaże, bo straszny ze mnie piwożłop, a po paru IIPA'ch jakoś ciężko trzymać wątek rozmowy
  6. Mam następującą propozycję. Ponieważ najbliższe spotkanie ma być poświęcone brown porterowi proponuję rozszerzyć wątek o szersze tło historyczne. Jak wiadomo angielski porter jest pochodną Mild'a, który w poprzednich wiekach był czym innym niż jest dziś. Mam akurat całkiem udanego Mild'a współczesnego oraz z XIXw. Mogę zrobić krótką prelekcję na ten temat z degustacją by dojść do Brown Porter, czy w ogóle portera angielskiego (też mam). Na koniec oczywiście zmasakrujemy się bałtyckim, jako ostatecznym wcieleniem Co wy na to?
  7. Stolik jest zarezerwowany na sobotę na 18.00 w Starej. Czy podepną coś ciekawego pod kran to nie wiem i chyba nie bardzo jest liczyć na fajerwerki. Wczoraj lali weizenbocka z BK, ale do soboty już nie będzie. Jest za to butelkowy PLON z BK. PYCHA!!! Mnie nie będzie, ale podrzucę coś swojego Danielowi byście wygulali.
  8. Takie spotkania, z własnym domowym piwem, proponowane były przez Bogusia. Reszta też powinna być w temacie, to inicjatywa Starej.
  9. Widziałem na fotce zasyp tej dużej warki Rosanki. Mało w nim wielości zbóż, sam jęczmień wręcz. Tematyczne spotkania są ok, ale pamiętajcie, że poza piwem musimy też trochę pogadać o "gołych babach"
  10. A już tak się cieszyłem na piątkowe spotkanie na zamku. Niestety plany całkowicie się zmieniły i w nocy muszę ruszyć w Polskę. Jedyny pozytyw w tym, że odwiedzę jakiś browar restauracyjny.
  11. Próby na drożdżach piwowarskich były prowadzone. Nie przyniosło to prawie żadnego efektu smakowego, ani też alkoholowego. Jak dasz tyle opakowań możesz mieć napój nieznośnie kawowo-cykoriowo-goryczkowy. Generalnie po eksperymencie wróciliśmy do drożdży piekarniczych. Zwróć uwagę, że smak drożdży ma swój ważny udział w ogólnym profilu smakowym podpiwka.
  12. Portery trzymam od paru lat w piwnicy w bloku. Stoją w kartonie na półce. Temperatura jest mniej więcej stała(najważniejsze, że nie ma gwałtownych skoków temperatury), dostęp światła ograniczony. Piwa są nie ruszane, pokrywają się kurzem. Fakt, że portery są pasteryzowane nie czyni jakiś gigantycznych różnic smakowych. Czas dodaje im raczej gładkości. Inna sprawa będzie zapewne z Dziadkiem Mrozem i Komesami refermentowanymi. Trzymam też trochę belgów po terminie, ale np w golden ale nie odnalazłem jakiś niuansów. Za to jak piłem 10-cio letni Gouden Carolus, to będę pamiętał ten fantastyczny, koniakowy, smak do końca życia. W trakcie dużych mrozów wyciągam pojedyncze sztuki porteru na "rozgrzanie", jednocześnie uzupełniając stany, by interes wiele lat się kręcił
  13. Też mam w planie niebawem uwarzyć Grodziskie na Lomiku. W zeszłym roku zrobiłem w 100% na Lubelskim zgodnie z opisem PSPD. Piwo wyszło wyśmienite. Liczę na powtórkę jakości. Zasyp to oczywiście 100% wędzony pszeniczny + łuska ryżowa.
  14. Drodzy koledzy (bo koleżanki jeszcze nie zanotowałem) kto ma poratować śrutownikiem, lub usługą śrutowania? Podobno na olsztyńskiej edycji festiwalu zajeździliśmy śrutownik Dina
  15. Dzięki za wczorajsze spotkanie na zamku. W tym roku rozlaliśmy ponad dwukrotnie więcej piwa niż rok temu. Ruch był spory, pojawiło się również dużo nowych piwowarów domowych. Trzeba się będzie zacząć spotykać regularnie w Starej, szczególnie, że możemy przynosić i spożywać własne wyroby.
  16. Już w tę sobotę olsztyńska edycja WFTB, zapraszamy wszystkie piwowarki i piwowarów z bliższej i dalszej okolicy na spotkanie, degustację, dyskusje oraz częstowanie gawiedzi swoimi wyrobami. Ja z Czarnym prowadzimy pokaz i będziemy polewać już od 14.00. W zeszłym roku było nas sporo i z tego co pamiętam rozlane zostało 20l piwa (część w nasze gardła ).
  17. No to co Panowie i Panie, zbiórka dziś o 19 w pełnym składzie na premierze Wita w Starej.
  18. Nie masz racji kolego. Wszytko zależy od tego jaki brew-kit wybierzesz. Jeśli chcesz rasowe piwo, 100% zgodne z oryginałem, to kup dwu-puszkowy zestaw St Peter's, 3kg. Porównywałem wielokrotnie swoje wyroby z ich wersami butelkowanymi. Efekty były niemal identyczne, z tą różnicą, że moje nie było pasteryzowane. W takich zestawach nic nie dodajesz od siebie, tylko wodę i surowiec do refermentacji.
  19. Browarnia Stara Warszawska zaprasza warmińskich piwowarów domowych w swe skromne progi. Na spotkania w lokalu możemy przynieść i pić własne piwa, dostaniemy miejsce w lodówce i szklanki. Tak więc fajnie, że mamy miejsce spotkań i żadne mendy ani żony nie będą nas gonić za kulturalną zbiorową degustację wyrobów własnych.
  20. Tak czytam i mam wrażenie, że kolega Harcerski trochę bez sensu wali głową w mur. Piwo Harcerskie jest szczególnym przypadkiem, gdzie łamie się wszelkie zasady. Mamy więc zasyp 50% słodu karmelowego (standardowo do 15% zasypu), który daje same niefermentowalne cukry. Ponadto zacieramy jedno-temperaturowo w 72-75°C. W tej temperaturze inne enzymy już nie są aktywne. Poza tym po co w tak prostym piwie robisz dekokcje?? Uwierz mi, po 20-30min w Harcerskim jest już po zacieraniu i jedziemy z filtracją. Ogólnie czas jaki, moim zdaniem, zmarnowałeś na zacieranie dekokcyjne wystarczył by Ci na zacieranie, filtrację i warzenie. Tu większą uwagę skupił bym na fajnym chmieleniu i właściwym, wysokim, nagazowaniu, niż na stawaniu na głowie podczas zacierania.
  21. Tak już poważnie kończąc temat i dając na nie odpowiedź chciałem napisać następującą rzecz. Jak nie trudno było się domyślić od początku, chodziło o wpływ warunków atmosferycznych na rozwój zakażenia w zabutelkowanym w piwie. Teza ta jak widać z odpowiedzi została odrzucona jako nie możliwa do udowodniania oraz zabobon. Ale czemu piwo po dwu miesiącach piwo szlag trafił bez żadnych wcześniejszych symptomów? Odpowiedź na to pytanie, w Żywcu, przyniósł kolega, który w zeszłym roku uczestniczył w elbląskim Forum Technologii Browarniczych. Otóż podczas jednego z wykładów pokazywany był wykres rozwoju zakażenia w czasie. Do dwu miesięcy linia jest constans, po tym czasie szybuje w górę. Ot i całe wytłumaczenie tajemnicy. Warto o tym pamiętać, by podejrzane piwo zawczasu wlać w gardło, a nie później w kanał.
  22. Wcale nie szukam winy poza sobą. Ponieważ większość obu piw została wcześniej wypita ze smakiem i nic nie wskazywało na rozwój wady, stąd moje wątpliwości. Osobiście miałem już taki przypadek z zupą, dosłownie parę chwil i do kibla. Wiem jak brzmi to pytanie, piwo było zamknięte. Naiwnie, bo naiwnie, ale zapytać zawsze warto.
  23. Jak wiadomo zupa podczas burzy potrafi zepsuć się w parę chwil. Kiedyś ponoć też wędliny potrafiły się psuć podczas wyładowań. Ostatnio czas dosyć burzowy. Mam dwa piwa dolnej fermentacji w chłodnym garażu. Dwa miesiące od butelkowania były jeszcze ok, a po kolejnych dwu tygodniach już kwas. Schwarzbier wczoraj jeszcze był jako tako pijalny, ale dziś po kolejnej burzy już wszystkie wylałem. Oba były robione na tych samych drożdżach. Martwi mnie to, bo na tej gęstwie zrobiłem jeszcze Rosanke na konkurs. Te ostatnie jest jak najbardziej ok (spędziło 1,5 miesiąca leżakując w lodówce, od tygodnia w butelkach). I pytanie, czy może być tak by piwo skwaśniało przez burzę?
  24. Panowie, nie ważny jest kolor, a efekt w cukrach. Pisałem o nim parę postów wyżej.
  25. To piwo "klasy" premium, w zielonej butelce. Taka butelka przepuszcza dużo światła i piwo się zwyczajnie psuje. To psucie daje efekt aromatu marihuany/skunksa. Te psucie jest celowe.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.