Skocz do zawartości

Emqil

Members
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Emqil

  1. Widzę, że ruch w temacie jeszcze jest, więc naprawiłem linka , nie wiem co popsułem jak go dodawałem.
  2. No i fajnie jakbym nie był taki narwany i poczytał (ew. napisał) na forum zanim nastawiłem piwo, ale jako młodzieniec w gorącej wodzie kąpany zabrałem się do roboty zaraz po pożegnaniu kuriera. Przeczytałem instrukcję, zrobiłem, co napisali i zostawiłem piwo w spokoju na ok. 12 godzin. Widząc, że nie ma bąbelków, na które tak bardzo liczyłem zacząłem naciskać wieko fermentora i okazało się, że woda nalana wg. instrukcji do połowy to za dużo i rurka zaczęła pluć wodą. Jak już zaczęła "bulkać" jak należy ok. 1szej w nocy, to do 2giej nie mogłem zasnąć z wrażenia. Kiedy już zasnąłem, ok. 3ciej nad ranem obudziło mnie bulgotanie z rurki, bo drożdże żarły cukier jak głupie. Zatkałem wylot rurki watą, jak radzili w jakimś filmiku na YouTube, owinąłem ręcznikiem i poszedłem dalej spać. Po 2 dobach ostrego "bulkania" burzliwa ustała i rurka zamilkła. Zaniepokoił mnie tak szybki proces fermentacji, więc zacząłem czytać forum na piwo.org, (o którymś gdzieś-tam kiedyś-tam usłyszałem). Wyczytałem, że "nie-bulkanie" to żadna tragedia i trzeba patrzeć na Blg, no więc zacząłem sprawdzać co ok. 12h (po przebudzeniu i po powrocie z pracy na 2gą zmianę) i przez bite 4 dni cukromierz bezlitośnie wskazywał 3°Blg, więc pomimo jednoznacznej wypowiedzi starszego kolegi crosisa postanowiłem butelkować po 6ciu dobach od rozpoczęcia burzliwej. Na szczęście dla mnie Coopers wyhodował jakieś super-drożdże i po ok. 80 godzinach stania w butelkach jedyny ślad po pierwotnej mętności to syf zebrany na dnie butelki (piwo jest całkowicie klarowne).
  3. Z moim psem akurat problem jest taki, że uwielbia mi "kibicować" przy wszystkim, czego nie uzna za czynności rutynowe. Bywa to uciążliwe ze względu na to, że jest to owczarek niemiecki i jego gabaryty potrafią utrudnić życie (nie wspominając o jego sierści, przez którą musiałem 2gi raz dezynfekować wieko fermentatora) Co do piwnych zapachów to raczej protestował nie będzie, bo uwielbia zapach piwa (jak mu daję powąchać, to zawsze chce polizać szkalnkę )
  4. W tym przypadku chyba jednak są drożdże dolnej, kiedy martwiłem się słabym odfermentowaniem i zacząłem szukać pomocy na forum crosis uraczył mnie linkiem do australijskiej strony Coopersa http://www.coopers.com.au/the-brewers-guild/how-to-brew/lager/heritage-lager "We recommend pitching Lager yeast at 22-24°C then allowing the brew to drop to as low as 13°C over the next day or so. Some physical differences when fermenting with Lager yeast: Less foam and barely noticeable scum ring Less CO2 produced and longer ferment time. Ferments more thoroughly - Lower FG achieved. May produce an eggy smell (this will dissipate with bottle age). Żeby Was nie męczyć to przetłumaczę: "Zalecamy zadawanie drożdży do lagera w temperaturze 22-24°C a następnie pozwolić temperaturze spaść do poziomu 13°C w ciągu następnej doby Kilka fizycznych różnic przy fermentacji drożdżami do lagera (dolnej fermentacji) Mniej piany i ledwo widoczny pierścień szumowin. Mniejsze wydzielanie CO2 i dłuższy czas fermentacji. Głębsze odfermentowanie (wybaczcie ale nie wiem, co to FG więc nie przetłumaczę) Może powstać jajeczny aromat (zaniknie podczas leżakowania)" Z tego tekstu jasno wynika, że w zestawie są drożdże dolnej fermentacji a Biowin postanowił to olać i dla oszczędności wrzucili pewnie ten sam tekst, który mają przetłumaczony do innych zestawów Coopersa. Jak mi ten bananowy aromat nie osłabnie w butelkach, to kogoś ukatrupię.
  5. Z Biowinem nigdy nic nie wiadomo, jak mi dali do piwa dolnej fermentacji instrukcję do górnej, to ekstrakt faktycznie mógłby być pszeniczny ;P, ale piłem ostatnio Paulanera i całe szczęście żadnych podobieństw nie wyczuwam http://biowin.pl/biowin/wino-piwo-destylaty/piwo/dodatki-do-piwa-domowego/ekstrakt-slodowy-jasny-1-7kg-biowin. Co do granatów to nie wiem, czy nie przesadziłem z ostrożnością, bo policzyłem ile miarką wyszło mi glukozy do refermentacji to się okazało, że dałem połowę (ok. 50g) tego, co pokazywał mi kalkulator (ok. 100g). Jak już mówiłem, wolę niedogazowane, niż ze ściany
  6. Postraszony przez crosisa granatami postanowiłem sprawdzić, czy moje piwo będzie miało tendencje wybuchowe. Do zestawu dla początkujących, który kupiłem były dołączone butelki plastikowe 0,9l i plastikowe do tychże nakrętki. Zbutelkowałem piwo w sobotę (16.06.2012) i za każdym razem, gdy wracałem z pracy, drżącymi "ręcyma" otwierałem karton i oceniałem twardość butelek. Co prawda piwo nie wykazywało chęci do brutalnego rozerwania pojemników, jednak woląc pić nienagazowane piwo, niż zlizywać je z kartonu, dziś późnym wieczorem (ok. 2 w nocy 20.06.2012) postanowiłem otworzyć najtwardszą z butelek i sprawdzić nagazowanie. Pierwsze spostrzeżenie - wali bananami na cały pokój - wiem z teorii (praktyki brak), że to zapach drożdży i w lagerze jako takim powinien być ledwo wyczuwalny, ale brnąc dalej, nalałem na w pół zielone i w dodatku ciepłe piwo do ukochanej szklanki Browaru Czarnków obserwując po drodze powstawanie piany. Piana jako taka jest raczej marna ale trwałością dorównuje granitowi (cała szklanka U**bana jak stół Durczoka). Smakuje o niebo lepiej, niż jakiekolwiek piwo "masowe", aczkolwiek słód i chmiel są mocno przytłumione przez drożdżowe "banany". O ile pierwsza szklanka o dziwo (z burzliwej od razu w butelki) była dosyć klarowna i łatwiej było wyczuć słód i chmiel o tyle druga szklanka wyglądała jak nektar brzoskwiniowy i smakowała jak gorzki nektar bananowy. Wnioski na przyszłość: - kolejne warki zawsze przelewać na cichą - nie pić ciepłego lagera - nie otwierać piwa po 4 dniach leżakowania - z samego rana znieść piwo do piwnicy i nie ruszać przez miesiąc
  7. Jakbym miał lepsze warunki mieszkaniowe to pewnie bym się pokusił, ale w mojej kuchni ledwo się mogą minąć bokiem dwie osoby, musiałbym chyba na balkonie zacierać, albo przed blokiem... uliczny pokaz zacierania a potem z gorącym garem na 2gie piętro
  8. Nie chcę zrobić mózgotrzepa
  9. Nie no ja nie mam na myśli warki 40 litrowej, może trochę zamotałem. Tak czy siak podjąłem decyzję. Na drugą warkę dam bursztyn plus jasny, nachmielę to marynką i cascade. Na trzecią pójdzie piwo imprezowo-budżetowe jasne ale z jasnego ekstraktu i glukozy z marynką i lubelskim, Chyba, że zanim dojdą składniki ktoś wybije mi to z głowy
  10. Po problemach przy pierwszej warce - Coopers Heritage Lager postanowiłem uzupełnić swoje braki sprzętowe między innymi o drugi fermentator do przelania na cichą. Do tego zamówiłem surowce na dwie kolejne warki są to: -zestaw surowców do jasnego Ale z homebrewing.pl (zawiera po 20g granulatów Lubelskiego i Marynki, 2 puchy nienachmielonego jasnego ekstraktu Bruntal i drożdże brewferm TOP) -pucha ekstraktu bursztynowego WES -30g granulatu Marynki -30g granulatu Cascade -drożdże Brewferm TOP I teraz tak. Początkowo chciałem zrobić ten zestaw w niezmienionej formie i do tego zrobić Bursztynowe Ale z puchy i 1kg glukozy i nachmielić je Marynką i Cascade, ale potem zacząłem mieć wątpliwości, czy nie warto byłoby podzielić 1 puchy jasnego ekstraktu na pół i zrobić oba piwa z 0,85kg ekstraktu i 500g glukozy i czy Cascade nie pasowałby bardziej do Jasnego Ale niż do Bursztynowego, co o tym myślicie?
  11. Właśnie zapewniłeś mi kilka bezsennych nocy , oby Twoja teoria o infekcji na burzliwej się nie sprawdziła. Piwo jest co prawda mętne, ale i tak mam na razie tylko jeden pojemnik fermentacyjny, więc niewiele mogłem w tej kwestii zrobić. Stężenie cukru stało od trzech dni na tym samym poziomie a piwo nie miało żadnych zapachów oprócz drożdży i chmielu. Niestety moja piwnica nie pozwala na produkcję piw dolnej fermentacji (przynajmniej latem). Co do cukru nie podałem żadnej wartości masowej, bo po prostu jej nie znam. Do butelek 0,9l dałem glukozy na butelki 0,33l przy pomocy miarki do cukru, zobaczymy co będzie. Albo będę miał znośne piwo albo nauczkę na przyszłość.
  12. No ja muszę się przyznać, że tym razem nie usłuchałem rady bardziej doświadczonego kolegi i zbutelkowałem swojego Lagerka. Po przeczytaniu informacji na temat różnic pomiędzy drożdżami górnej i dolnej fermentacji doszedłem do wniosku, że S. carlsbergensis nie byłyby w stanie przefermentować brzeczki tak szybko, jak to miało miejsce u mnie. Dodatkowym czynnikiem jest to, że pracując nad uprzątnięciem piwnicy zauważyłem, że temperatura jest niewiele niższa, niż w mieszkaniu (mieszkam w bloku z lat 80). Na dnie było dość sporo gęstwy (3-4 mm tak na oko), glukozy do refermentacji dałem dość mało ze względu na 3°Blg, które zostały po burzliwej. Za trochę ponad tydzień spróbuję pierwszą butelkę i zobaczymy czy wyjdzie, czy będę musiał ratować piwko leżakowaniem w niskiej temperaturze.
  13. To moja pierwsza warka i zdaję sobie sprawę, że arcydzieło sztuki piwowarskiej to to nie będzie. Lagera wybrałem dlatego, że chciałem móc łatwiej ocenić "przepaść" pomiędzy piwem domowym a sklepowym. Przed zakupieniem zestawu trochę się podszkoliłem i wiedziałem, że przy drożdżach górnej fermentacji to taki z tego lager jak z Harnasia Pilzner idę robić porządek w piwnicy, dzięki za odpowiedź Instrukcaj wprowadziła mnie w błąd "Pierwsza Fermentacja: Dodanie drożdży piwowarskich do brzeczki oznacza rozpoczęcie pierwszej fermentacji. Przez caly czsas jej trwania starajmy się utrzymywać temperaturę brzeczki na poziomie 21°C lub nieco powyżej"... bla bla bla... jak nie bulka to się skończyło (bzdura oczywiście)... powinno niby spaść do 1°Blg (ale nie spadnie bo nie użyłem cukru tylko ekstraktu) bla bla im szybciej się zbutelkuje tym mniejsze ryzyko zakażenia. Źle zrobiłem, że zacząłem czytać forum dopiero po nastawieniu i moja wiedza pochodziła głównie z YouTube.
  14. Zadałem drożdże przy 28 stopniach, potem przez 3 dni było 23 a teraz jest 22.
  15. Ja też mam problem z kitem Coopersa. Heritage Lager z ekstraktem płynnym zamiast cukru, Blg początkowe 12 po ok. 12 godzinach zaczął szaleć, piana, bulkanie itp. i po 2 dobach przestał pracować. Piąty dzień (trzecici po burzliwej) stoi na 3 Blg, drugiego dnia bez aktywności zamieszałem fermentatorem i nic to nie dało. Fermentator ewidentnie nieszczelny, bo przy wieku czuć drożdżami. Każdą próbkę spijam "żeby nie zakazić piwa" i żadnych dziwnych smaków i aromatów nie ma. Wydaje mi się, że lekko się klaruje. Butelkować, czy nie i jeśli tak, to ile dać glukozy? (przypominam 3 Blg)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.