pięknio tej technologii polega właśnie na tym' date=' że pozbywamy się dodatkowo sporej ilości osadu zimnego i najsłabszych drożdży.
Ponieważ teraz fermentuję w piwniczce w ogrodzie i nie mogę czuwać nad fermentorem, nie stosuję tej dekantacji, ale staram się zadawać drożdże dopiero rano, żeby zdążył sie wytrącić osad, a gęstwy przemywam; ale nie jest to rozwiązanie tak eleganckie jak dekantacja.
Oczywiście jak ktoś ma fermentor stożkowy, nie trzeba dekantować, wystarczy po 12 h spuscić osad zaworem dennym i już.[/quote']
Spuszczamy definitywnie wszystko ? razem z drożdżami ?.... Nie osłabiamy w ten sposób fermentacji ?