Skocz do zawartości

robkiz

Members
  • Postów

    128
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez robkiz

  1. Noo ale tak sobie mysle - piszesz ze nie bardzo mozesz przyniesc swoje piwko zaproszonym bedac na grila. Tak sobie mysle ze jak bedziesz doprawial przyniesionym specyfikiem to tez mozesz zostac zle odebrany W ostatecznosci mozna euro-piwo (jak nazywa koncerniaki czeski kolega) mocno schlodzic, dodac soku (to co ze glupio? a taki szuwaks pic to nie glupio?). Albo.... pic szybko po 3-cim wchodzi lepiej
  2. no czeskie chyba najlepiej w naszej sytuacji. Ostatnio w lidlu widzialem budvar promocyjny. Nawet tez mi podchodzi choc sposrod czeskich piwek nie zajmuje wysokiej pozycji
  3. Hmm pierwszy problem jest nieistotny. Nie moze to nie moze, szkoda wypijesz sam ;-) pomysl o warzeniu a tymczasem wybieraj cos co Ci jeszcze jakos podchodzi. Na pewno sie cos znajdzie. Mnie na przyklad wchodzi jakos kasztelan. Choc szuwaks jednaki jak inne ten daje rade Ale w sumie to wole sie napic kawki albo wody zamiast piwa (w knajpie na przyklad)
  4. No niestety tak to wygląda. Nie bez przyczyny przepisy u nas sa bardziej restrykcyjne niz w innych krajach. To nie jest przypadek ani wroga siła i spiskowa teoria dziejow. Przepisy wyksztalcaly sie w pewnym okresie czasu (te dotyczace spozywania i prowadzenia ale i inne). Ewoluowaly osiagajac poziom realny do stosowania w danym kraju. U nas nie wyobrazam sobie zeby przeszly zmiany w prawie zezwalające na prowadzenie z dawka powyzej tych 0,ilestam.
  5. Lustereczko powiedz przecie - masz wiele racji kolego! Dzis rano wlasnie jadac do pracy sobie przypomnialem to odgrazanie sie polskich kierowcow na zwiekszone zagęszczenie fotoradarow. "Bedziemy jezdzic zgodnie z ograniczeniami - nie zarobia na nas" Po pierwsze co za absurd a po drugie kto w to uwierzy. A wiecie co mnie osobiscie wk$%#ia najbardziej? Kolo ktory jedzie drogą przez wsie równo zazwyczaj w okolicach 70km/h. Takiego po prostu moglbym dopasc wyciagnac z auta i po mordzie nakłaść. Jade przez wieś ~50 mija mnie jakis #&*^^%$ wiuu i jedzie z fantazja 70. Dojezdzam do konca wsi przyspieszam do ~90 i na pierwszym zakrecie spotykam tego $%#%$!. Wyprzedzam go po to zeby za nastepnych 5km on wyprzedzil mnie w najblizszej wsi. A niedajboze bedziemy mijac policajtow. Kolo bedzie przejezdzal 30km/h bez wzgledu na aktualne ograniczenie - do najblizszego zakertu. Nosz kurna jak to trzeba miec do łba pustego nasrane sie pytam ;-)
  6. O dokladnie! na swoim prosze bardzo wygulgaj flasze, wsiadaj w auto - rura i w stodołe. Tylko potem nie wołaj odszkodowania Mnie u naszych braci czechów zaskoczył dystrybutorek na studenckiej stołówce. Przychodzisz pan, bierzesz tacke, nakladasz sobie co tam akurat maja za knedliki do tego kolaczyk i nalewasz sobie piwko. Nawet tanio wychodzilo. W naszych stołówkach jakoś mi to się nie widzi. Tak samo z limitami - uwazam ze jedyny rozsądny to 0,0 i koniec. A to wszystko z powodu komentowanej tutaj juz natury ludzkiej. Jak mozna troche to zawsze znajdzie sie ktos kto przesadzi. A zresztą ja po sutym obiadku i jednym kufelku słabego piwka za kierownicą się nie widze. Oczka sie zamykają, główka kiwa, reakcje spowalniają, spać a nie prowadzić.
  7. Lubie piwko Tez zamierzam zrobic jakies lagodne niskoprocentowe na wakacje. Ale mam nie zamierzam wsiadac za kółko po jego wypiciu. Bez względu na rzeczywistą ilość promili i procentów. Bachusie daj mi siłe wytrwac w tym przekonaniu!
  8. robkiz

    Trawa cytrynowa

    Zgadzam sie z kol. Makaronem co tajskiej kuchni w 100%. Co prawda z piwa nie rugowałbym trawy az tak bezwzglednie. Moze wnieść ciekawe nuty zapachowe wspolgrajace z amerykanskimi chmielami. Skoro można curacao i kolendre to czemu nie trawe cytrynową. Ale ja pozostawie swoją do Pad Thai czikena ;-).
  9. Probowalem tego patentu z ekspresem. Niestety u mnie nie bardzo sie sprawdza. W przeliczeniu wychodzi srednia minimum 1 minuta na butelke a procedura nieco niewygodna i oparzyc sie mozna. Dla mnie najlepszy sposob to wyplukanie dokladne po oproznieniu flaszki i "trysniecie" do srodka spirolem. Przed ponownym butelkowaniem wystarczy przeplukac niewielka iloscia wody. Aha uzywam butelek patentowych! wiec moge je potem trzymac zamkniete sterylne.
  10. Jednym z dogmatów wszystkich nauk eksperymentalnych jest wszechobecność błędów pomiarowych. Dotyczy to każdej absolutnie dziedziny od fizyki cząstek elementarnych poprzez mikrobiologie na psychologii skonczywszy W piwowarstwie tak samo pewnych bledow sie nie uniknie. Ale pamietaj tez o tym ze jak zalozymy sobie dokladność +/-0,5%vol alk. to daje nam to calkiem spora granice dopuszczalnego bledu. W zasadzie trudno przy wlasciwej praktyce wyleciec poza ten zakres. Aby miec wieksza dokladnosc koncowej ilosci alkoholu - musialbys jednak mierzyc jego ilosc w gotowym piwsku. Z wyliczen nie dostaniesz takiej dokladnosci bo musisz zaczac uwzgledniac mase czynnikow temperatura pomiaru, poprawka na gestosc brzeczki, poprawka na alkohol, potrawka z królika...
  11. Nie ma w tym nic zlego oczywiście. Trzeba tylko pamietac ze pomiary - a takze wyliczenia beda obarczone pewnym bledem. Jest to nie do unikniecia i trzeba sie z tym pogodzic.
  12. Tylko czy konieczny jest superdokladny pomiar? oto jest pytanie. Z doswiadczenia widze ze pomiar+/-0,5blg nie przyspaza klopotu ale nigdy nie odczytuje tego z dbaloscia o dokladnosc. Ot wleje w cylinderek, wrzuce balligomietr zakrece, rzuce okiem - 12. Chyba nie robi Ci wiekszej roznicy czy wyliczysz sobie w gotowym piwie 4,3 czy 4,7 % alkoholu. Grunt zeby sponiew... eee zeby dobre było
  13. Mysle ze to by trzeba zrobic jakies badania. Nie chce mi sie bowiem wierzyc zeby przy odpowiednio duzym worku z chmielem i ciezarkiem stopien ekstrakcji byl znaczaco nizszy. Zwlaszcza jak sobie toto stoi tydzien czy ile tam trzymamy na cichej. Ja ostatnio zastosowalem najnowszy wynalazek: woreczek do prania nacyckowników. Niezadowolony z popularnych woreczkow muslinowych ze sklepu piworwarskiego poszukiwalem alternatywy. Okazal sie nia wlasnie taki syntetyczny, zamykany na zamek worek do prania bielizny. Ma on kubature okolo 2 moze 3L wkladam do srodka szklany przycisk do paprieru a calosc jest na tyle sztywna ze nie zapada sie pod wlasnym ciezarem. Chmiel w srodku dosc dobrze pecznieje i rozlazi sie po calym worku. Ewentualnie mozna raz na jakis czas ruszyc fermentorem.
  14. :lol: Ja wiem ze powazna sprawa ale jak to brzmi....
  15. zeby tylko najpierw przez lejek do balona a potem z balona do wiadra przed butelkowaniem....
  16. Noo mi sie zdazylo pierwsza warka z zacieraniem bo nie bawilem sie w ogole w brewkity wyszedl piekny przeniczny kwasiur. Tzn w sumie dalo sie pic nie byl jakos horednalnie zepsuty. No ale bedac z natury upartym osłem postanowiłem sie nie poddawac. A stalo sie to dlatego ze naczytawszy sie roznosci uparlem sie przelewac na cicha i zrobilem to bez wezyka.... W sumie wychodzi ze macie racje kolego depeszu
  17. Z infekcją jest jak z katarem i miłościa przychodzi nie wiadiadomo skad ani kiedy - albo nie przychozdzi. Bardzo duzo zalezy jakie masz powietrze w domu. Zostawiles na blacie cytrynke i zaplesniała, albo robisz czesto ogóry kiszone, chelb na zakwasie i inne łakocie to lepiej dezynfekuj. Od przypytku głowa nie boli. Ale oczywiście we wszystkim zachować rozsądek. Jeśli brzeczka fermentuje i pojemnik jest szczelny to moze spokojnie stac i nic sie nie dzieje. Na cichą najlepiej zlac zanim do końca stanie fermentacja - z tego samego powodu: nadmiar CO2 i żywotne drożdze stanowią ochronę przed wieloma wadami piwska. Z drugiej strony: widzialem kiedys film na Tyrurze o warzeniu hamerykanski byl. Koles przez wiekszosc czasu moczył wszystko w dezynfekcyjnej pianie (po której nie trzeba jakoby płukać). "pamiętajcie jak wyciągniecie coś na dłużej niz minute musicie znów dezynfekowac" i buch ociekającą pianą łychę w brzeczke.... Popatrzylem, pokiwalem glowa i wyrobilem sobie zdanie ;-)
  18. A po nic ;-) chcialem tylko pokazać ze ile głów tyle pomysłów a każda pliszka swój ogonek chwali. Choc w przypadku brewkita akurat chmielenie na zimno moze przydać dobroci. Inna sprawa co to za brewkit. tzn jakie piwsko
  19. Nie NA CICHĄ tylko butelkować! :-) Nie butelkować tylko na cichą z chmieleniem na zimno
  20. No nie wiemy tak po prawdzie czemu wylał. Może kolega ma tak zaawansowany smak, że nie odpowiadał mu mineralny profil piwska . Mogło się zdażyć ze woda kranowa była źródłem infekcji ale to jednak tez bardzo mało prawdopodobne. O ile nie ma np wody ze studni i nie rozcieńczał nią gotowej brzeczki (ja tak często robie).
  21. Ja mając blisko wybrałem sie do braci czechow nabylem kilka skrzynek Bernarda, opróznilem (z przyjemnoscia bo piwko niezle) i mam. Ale Tobie wozić taki kawał nie bardzo pasuje w Polsce zas bernard cholernie drogi ponad 8zl. Ale tak jak kolega Anmar radzil do braci niemcow masz blizej a u nich tez jakies piwko jest w patentach. Mają nawet patenty 0,33 na ktore poluje...
  22. Szczeze mowiac dziwie Ci sie troche ze chemikiem będac opowiadasz (nie obraź sie) dyrdymaly o tych naturalnych czy chemicznych solach. No ale rozumiem, ze to takie codzienne podejscie do chemii pozwala na uogulnienia: dobra naturalna sól niedobry chemiczny chorek sodu. A co do Twojej wody jak masz bialy czajnik to pewnie jest twarda i nie wszystkie piwa beda na niej dobrze wychodzily. Ja tez mam bardzo twarda wode. Do niedawna przekraczala norme o 200%. Robiąc angielskie bittery oraz IPA (moje ulubione gatunki) kupuje wode w butelkach 5L zwracajac uwage na sklad mineralny - tak aby latwo bylo potem burtonizowac. Na przyklad woda firmowa z Auchan w okolicy ma niezly sklad: sporo wapnia i siarczanow, mniej sodu i niewiele węglanów i wodorowędlanów. Jak warze ciemne to dolewam kranówki lekko tylko rozcieńczając jakąs niskozmineralizowaną. I jeszcze jedno taka zabawa na prawde ma sens. Moze to tylko wrażenie, autosugestia poparta jedną próba ale zrobilem bittera na kranowie a potem na burtonizowanej. Co prawda inny byl ich sklad no ale drugi wyszedl znacznie lepiej - zwlaszcza smak i zapach chmielu. No a posmak żelaza moim zdaniem dyskwalifikuje wode do zastosowań w browarnictwie. Nic mnie tak nie złości jak piwo z posmakiem gwoździa
  23. robkiz

    Mrożona gęstwa

    ten ostatni starter byl z 4 probowek (obawialem sie ze takie stare z jednej moga nie ruszyc a zawsze mroze sobie kilka porcji) do 150 ml 9°Blg potem do 300ml 12°Blg. W pierwszej porcji trzymalem okolo 4-5dni ruszyly dopiero drugiego dnia, a rozpedu nabraly 3-go. Potem juz tylko przelalem do wiekszej flaszki i dodalem stezonej brzeczki z ekstratku celem dokarmienia. W tym momencie były tak rozkręcone ze notorycznie probowaly uciekac - piany bylo 2x wiecej niz cieczy we flaszce Do fermentora poszly bodajze po 10 dniach od wskrzeszenia. objetosci i gestosci podane orientacyjnie - tyle mi wyszlo z liczenia "na oko"
  24. robkiz

    Mrożona gęstwa

    Wstawilem IPA na tych mrozonkach i stoi wlasnie na cichej fermentacja przeszla bardzo poprawnie, zapach wlasciwy, smak typowy. Zobaczymy co bedzie po zabutelkowaniu. W kazdym razie wydaje sie ze drozdzaki dobrze znoszą mrozenie. Nota bene: chcialem zrobic Black IPA w skrócie BIPA ale z braku innych użyłem słodu light chocolate i wyszło mi Chocolate IPA w skrócie: ......
  25. No widac jednak że przymkniecie tematu bardzo pozytywnie wpłynelo na jakosc dyskusji. Poniewaz mi tez lezy ten temat na sercu pozwole sobie sie wyzalic. Ze szkolnictwo polskie wymaga zmian to jest oczywiste. Niestety wiele z nich spowodowane jest wczesniejszymi zmianami. Wszystko zaczelo sie bodaj od ministra Handkego o ile dobrze pamietam nazwisko (za jego czasow powstal nawet zart wsrod belfrow: znasz brzydkie slowo na "H"? no znam a znasz bardzo brzydkie slowo na "H" - Handke). Czym dalej tym gorzej. Problem zaczął sie bowiem napędzac. Dzieciaki są jakie są nie są głupsze wbrew pozorom, ale w masie działają jak kazda masa. Popłynie tam gdzie sie da. Wam piana z fermentora ucieka przez rurke a nie wymysla jak odkrecic kranik u dołu. Jeśli czegos zrobic nie musza to nie zrobia a jesli moga wymóc jakąś korzysc to na pewno to zrobią. W grupie korzyscią moze byc wszystko nawet kosz na głowie nauczyciela... szkoła óczy i whofuje - taka sytuacja z czasów gdy sam byłem belfrem: Matka odwiedzila szkole z powodu niewystarczajacych postepow synka, szkola prywatna niestety na mnie to wrazenia nie robilo i mały był powaznie zagrozony m.in. z mojego przedmiotu. M: No ja nie wiem co on robi, mowi ze sie uczy zamyka drzwi i ja go nie widze. pracuje duzo..... Kolezanka: No ale powinna pani sprobowac go kontrolowac. moze potrzebuje pomocy w nauce nasz psycholog nie moze tego robic u pani w domu. M: No ale wie pani co?! Ja płace za szkole XXX miesiecznie to chyba nie po to zeby z nim potem nad lekcjami slęczec! To jest jedna strona medalu druga: tymczasem jedynym życiowym marzeniem małego bylo zostać żulem. Na prawde on sie zachowywał jak żul, mówił jak żul, snuł opowieści jakby to siedział pod sklepem z winkiem..... Medal ma oczywiscie więcej stron niz dwie. Kolejne z nich to nauczyciele. Statystyka mowi ze w przecietnym społeczenstwie 10% ludzi jest w stanie podołac studiom wyzszym i zdobyc dyplom (licencjata, inzyniera, magistra). Więcej nie - z różnych powodów m.in. intelektualnych. W przecietnym społeczenstwie nota bene nie ma potrzeby zeby wiecej miało te wykształcenie. W polsce tymczasem liczba kandydatow do tego wykszalcenia przekracza 20%. Nie ma takiej możliwosci zeby wszyscy dali rade. Niestety student to pieniądz, to godziny dydaktyczne to pensje wykladowcow to byc albo nie byc uczelni. A kto zostaje najczesciej nauczycielem? No niestety to nie jest zawod cieszacy sie powodzeniem. Więc raczej ci z "dolnej półki". I jednostki zapalenców. Tych ostatnich pamiętamy ze wzruszeniem do konca zycia a reszta? A o reszcie pisze np Rowling w przygodach Henia Portera: co drugi to idiota A wiecie ze od pewnego czasu kończa studia pierwsze roczniki dzieci z papierkami na dysmóżdze? Pani z dysgrafia moze byc nauczycielka w klasach 1-3? a czemu nie? przeciez jej dysfunkcja nie moze byc podstawą do blokowania jej kariery.... Albo pani co nie musiała zdawac matematyki na maturze..... Kolejna przygoda z mojego doswiadczenia: kolezanka prowadzi zajęcia wyrównawcze ze studentami (tak moi drodzy do tego doszło!) i widzi ze jeden troche nie bardzo jest zorientowany. Początkowo myslała ze on jest zagraniczniakiem bo i tacy byli w grupie. Ale okazalo sie ze ma lekki niedorozwój umysłowy. Ale dziekan pozwolił mu studiować..... No ja nie chce oczywiście być nietolerancyjny ale bez przesady co? Pamiętajmy więc ze zawsze możemy coś zrobic. Chocby wkładając więcej wysiłku w wychowanie dzieciakow. Edit: ale sie rozpisalem. Ale troche mi lepiej ;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.