Skocz do zawartości

pitsa

Members
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pitsa

  1. Nie tyle szukam tematów ale odkrywam nowe obszary i na podstawie wypowiedzi poznaję rzeczywiste problemy, co ułatwić mi może zwiększenie zaangażowania moich klientów, w rozwiązywaniem ciekawych zagadnień. OK. Tylko brak danych o energii cieplnej do odebrania z brzeczki - spadek temperatury nic nie mówi, jeśli nie ma podanej objętości i temperatury otoczenia. Jak się okaże, że tu może być gorący upalny dzień i 28 w cieniu, to trzeba będzie kombinować jeszcze z dmuchaniem na wilgotny ręcznik, bo przecież zastosowanie modułów pelitera energetycznie się nie opłaca, jeśli chcemy zrobić układ oszczędzający nie tylko wodę ale i pieniądze. Skoro głównym kryterium jest cena to potrzebna będzie jeszcze informacja o częstości użycia aparatury, aby inwestycja w sprzęt zwróciła się (np. po roku). W każdym bądź razie zlecenie przyjęte. Chłopaki się ucieszą. Termin realizacji na Mikołaja. :-)
  2. Od dwóch dni przeglądam na tym forum tematy związane z problemami przepływowymi, termicznymi i konstrukcyjnymi. Związane jest to ze wsparciem, które udzielam studentom w kwestiach technicznych, przy planowaniu ich kolejnego zestawu, tym razem na bazie kegów. Piwo mnie nie interesuje - nie używam. :-) Przy okazji widzę, że można tu wyłowić wiele fachowych tematów do dyskusji angażujących duże grono. Jak dotąd poruszałem tylko jeden temat związany z piwem: Stara kaszubska legenda głosi, że na dnie jeziora spoczywa granitowa płyta nagrobna, którą wieki temu zamówił na grób swojej żony, bogaty właściciel kaszubskiej wioski. Na płycie widniał napis "ignem gladio ne fodito". Czemu taki nikt już nie pamięta.. Jedyne co wiadomo jeszcze o tej płycie to to, że właściciel zapłacił za nią 10 korców zboża, dokładnie tyle zboża, ile płyta ważyła. Płytę granitową przewożono zimą na saniach po skutym lodem jeziorze. Nie takie rzeczy przewożono przez jezioro, a jednak pod saniami lód się załamał i płyta spoczęła na dnie jeziora w jego najgłębszej części. Grupa płetwonurków biwakujących we wsi Chmielno szczęśliwym trafem natrafiła na płaski kamień na dnie jeziora. Okazało się, że to właśnie ta dawno temu zatopiona płyta nagrobna. Płetwonurkowie postanowili wyciągnąć płytę. Obwiązali ją grubą, mocną liną ale głaz był tak ciężki, że żadną łódką nie byli w stanie go podnieść z dna. Jeden z nich (a był to student z Opola) wpadł na pomysł by przywiązać do niego puste kegi po piwie. Odpowiednia liczba pustych kegów uniesie płytę w wodzie jak baloniki napełnione wodorem mogą unieść mały kamień w powietrzu. Zanim to zrobili zebrali niezbędne informacje by wyliczyć ile potrzeba pustych "kegów" po piwie (czyli beczek 50litrowych ważących 7kg). Dowiedzieli się, że ówczesny korzec to było około 64 kg owsa a granit ma gęstość 2700kg/m3. Spryciarze pożyczyli kegi od kilku właścicieli okolicznych knajpek z piwem, wciągali jeden po drugim pod wodę i przywiązywali do płyty (kegi! a nie właścicieli jakby ktoś miał wątpliwości). Na to by płyta uniosła się sama zabrakło im jedynie 2 kegów. Wystarczyło to jednak by dało się podciągnąć do góry ten "kamień z kegowymi balonami" i doholować do brzegu. Znaleziskiem zainteresował się pomorski konserwator zabytków ale to już inna bajka. I tutaj jest pytanie: ile użyto kegów? Z czytania forum szykują mi się następne tematy: Jak dotąd mój numer 1 to: Delta T w wątku Chodzenie numer 2: przepływ półlaminarny numer 3: zmywarkowi piwowarzy numer 4: Peltier kontra PET z wodą numer 5: Nieszczelności i kawitacja Filtracja - zapowietrzanie weżyka Gdyby ktoś miał jakąś ciekawą problemową zagadkę dla studentów, niekoniecznie piwną - piszcie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.