Skocz do zawartości

Wypij

Members
  • Postów

    72
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Wypij

  1. Cześć!

    Powiedzcie czy to normalne że pomimo zastosowania ok. 130g (ok. 18l piwa) suchego ekstraktu jasnego do refermentacji moje piwko nie ma gazu?

    Tak, to normalne.

     

    Suchy ekstrakt to nie to samo co glukoza i nie odfermentowuje w 100%. W stosunku do glukozy należy dodawać go więcej. Ile więcej? A to już zależy od producenta i rodzaju/partii produkcyjnej ekstraktu.

     

    Poza tym, daj drożdżom trochę czasu na wykonanie pracy :)

  2. Może uzupełnię, że zatrzaskiwać na głucho też nie ma potrzeby. Wystarczy wieko czymś dociążyć i będzie dobrze. Ilości CO2 produkowane podczas fermentacji burzliwej praktycznie gwarantują jednokierunkową wymianę gazową. Podczas cichej, za wyjątkiem okresów skrajnie gwałtownych zmian pogody, właściwie też.

  3. Dawniej ekstrakt z orzechów był dostępny w Polsce jako domowej roboty nalewka orzechowa. Jakby co, to sezon na taką nalewkę wkrótce (potrzebne są zielone, ale już duże orzechy włoskie).

  4. skład:

     

    Słód pilzneński 3-5 EBC Weyermann ® - 4 kg

    [...]

    Chciałbym mieć ze 22 litry w fermentatorze. Ciekawe jak to wyjdzie z Blg na końcu. No i ciekawe ile Blg chciałby mieć Kaszub w kuflu :D

    Zakładając wydajność na poziomie 75%, będzie pi razy oko 11°Blg (dla 22l).

    Na ile znam Kaszubów to będzie mało :smilies:

  5. Jest teoria, że białka które budują pianę, mogą to zrobić tylko raz, piania się pojawia, białka zostają zużyte i nie wracają do roztworu, następna piana musi się robić z innych białek.

    Czy owa teoria uchyla rąbka tajemnicy o dalszych losach tych białek? Gdzie się podziewają, skoro nie wracają do roztworu? Zagadnienie ciekawe zwłaszcza w przypadku pojemników zamkniętych... :)

  6. etapy dlatego, żeby wyciągnąć jak najwięcej cukru z młóta. Pomyśl, w czym łatwiej rozpuścisz cukier, w czystej wodzie czy w syropie?

     

    Koniec etapu zależy od metody wysładzania, przy wysładzaniu ciągłym po prostu spuszczasz brzeczkę przednią aż prawie odsłonisz młóto, po czym ciągle dolewasz wody w tempie takim samym jak upuszczasz. Wtedy koniec wysładzania określasz albo pomiarem gęstości brzeczki (poniżej 2 °Blg już nie warto wysładzać) albo kończysz wcześniej jak odbierzesz wystarczającą ilość brzeczki.

     

    Ja stosuję wysładzanie porcjami. Spuszczam całą brzeczkę przednią 'do sucha'. Potem nalewam kolejną porcję wody, mieszam, czekam parę minut na opadnięcie łusek i powtarzam proces. Przy filtrze z oplotu wężyka można się tak bawić.

  7. Dzięki za odpowiedź, czyli jednak coś tam jeszcze ze studiów w głowie mi zostało ;)

    Tylko teraz kto ma rację my czy Ci zza oceanem:

    http://www.homebrewtalk.com/394865-post21.html

     

    "So, basically, slow cool with lots of glycerol and fast warming (even 37C or higher to thaw)"

    z linkami do jakichś powaznych eksperymentów, których nie chce mi się czytać, ale konkluzja jest: zamrażac powoli, z dużą ilością gliceryny, rozmrażać szybko.

    Wydaje mi się, że źródłem nieporozumień/niejasności jest niewłaściwa interpretacja tekstu. Należy chyba rozróżnić pojęcia cool (schładzać - zostajemy powyżej 0°C ) i freeze (zamrażać - schodzimy poniżej 0°C). W cytowanym opracowaniu padają stwierdzenia, że należy drożdże schłodzić i przetrzymać w temperaturze około 4°C przez 48 godzin w celu zbudowania grubszej ściany komórkowej i nagromadzenia zapasów trehalozy. To na moje niewprawne oko wydaje się mieć sens. Tak zaadaptowane drożdże należy następnie szybko zamrozić. Właściwie, w obecności krioprotektanta należałoby chyba mówić raczej o witryfikacji niż zamrożeniu - przynajmniej taki jest cel szybkiego zamrażania - pominięcie krystalizacji i uzyskanie zeszklenia medium.

     

    Na marginesie, mam trochę różnych gęstw, zamrażanych 25/25/50% (gliceryna/woda/gęstwa - objętościowo). Najstarsze mają ponad 3 lata w zamrażalniku :) Kiedyś spróbuję je obudzić - kwestia wolnego czasu na eksperymenty.

  8. Witam

    Odnośnie dwutlenku chloru - czy podczas jego używania nie wydzielają się żadne szkodliwe substancje lotne ?

    Dezynfekowałem CLO2 w pomieszczeniu zamkniętym dwa razy w życiu: pierwszy i ostatni :beer: Wali chlorem że hej. Fakt, że jak się już rozłoży to ew. resztki mają neutralny profil smakowo-zapachowy, ale podczas odkażania zadbaj o wentylację.

  9. A jakie nierzetelne fakty zostały wg Ciebie tam pokazane ?

    Już nazwanie tego czegoś 'dokumentem' jest nadużyciem. Scenarzysta dołożył wszelkich starań, żeby u widza oglądającego to 'coś' pozostał określony przekaz i strach. Dobór mrocznego tła muzycznego daje pierwszy przekaz podprogowy. Potem masz animowaną wizję eksplozji reaktora, mroczne barwy jak z ponurej gry komputerowej i równie podobne efekty specjalne. Jak zobaczyłem odlatujący animowany dekiel reaktora a potem 'sięgającą kilometrów' kolumnę żaru to nie wiedziałem, czy oglądam Władcę Pierścieni czy Quake :beer:

    Dalej - przebitka na zdjęcia strażaków - no żesz kurczę, apel poległych to przy tym się chowa.

    Nazywanie tego zdarzenia katastrofą też jest nadużyciem. Katastrofa jest wtedy, gdy mimo najlepszych chęci projektantów, inżynierów, konstruktorów i użytkowników technologia nas zawiedzie (albo nieprzewidywalne siły natury zrobią nam kuku). Tu mamy świadome działanie człowieka (radzieckiego człowieka wojskowego - dodajmy), który z pełną świadomością nakazał wyłączenie wszystkich zabezpieczeń i przeprowadzał eksperyment 'co się stanie gdy...'.

     

    Nie lubię takich filmideł udających dokument a nastawionych głównie na sensację i postraszenie widza.

     

    Kiedyś czytałem naukowe zestawienie przyczyn i skutków zdarzenia w Czernobylu. Rzeczowe i bez emocji. Jest w sieci. Jak znajdę odsyłacz to podeślę.

     

    edycja 1: zupełnym przypadkiem trafiłem dziś na taką stronę: http://swiat-jaktodziala.blog.onet.pl/2,ID347296661,index.html ,to nie ten dokument, o którym wspomniałem wcześniej, ale liczby się zgadzają.

  10. Tylko palnik. Lutownicą nie rozgrzejesz.

    Mam chyba jeszcze w piwnicy lutownicę do rynien produkcji gniotsia-niełamiotsia :beer: Moc o ile pamiętam tak z 1.5kW :) Całkiem długie rynny lutowała jak złoto.

    Ale masz rację, palnik pewniejszy. Zresztą wystarczy palnik kuchenki gazowej, tylko trzeba pokombinować z umocowaniem całości bo inaczej rąk brakuje w krytycznych momentach.

  11. lutowanie chyba komuś zlece, gdyż rurka dość pasownie wchodzi w przejściówke i nie wiem jak wprowadzić tam lut aby połączenie wytrzymało ciśnienie.

    To że jest dobrze spasowana to tym lepiej. Jedyny problem to odpowiednio silna lutownica bądź inny palnik :beer:

    Czyścisz powierzchnie lutowane z tlenków, smarujesz niewielką ilość pasty lutowniczej, spasowujesz oba elementy i podgrzewasz. Jak osiągną temperaturę topnienia lutowia po prostu przykładasz lut do szczeliny. Roztopi się i kapilarnie zostanie do niej wessany. Jeśli masz jakiekolwiek doświadczenie z lutowaniem powinno się udać za pierwszym razem.

  12. Szczerze? niewarte oglądania. Wyjątkowo kliniczny przykład nierzetelnego dziennikarstwa goniącego za sensacją. Przynajmniej pierwszy odsyłacz. Po jego obejrzeniu na drugi już mi się nie chciało klikać.

  13. Na zdjęciach widać liście rośliny, która bardzo cierpi na niedobór składników pokarmowych. Niedobór taki może wynikać z tego, że w ziemi ich poprostu nie ma, lub ziemia jest zbyt kwaśna...

    Wiesz, chyba trafiłeś w sedno. Ja tam się bawiłem w opryski a to zwyczajnie nawieźć trzeba było. Ziemia na działce faktycznie bardzo słaba, właściwie to bardziej działka leśna niż rolna, grunty piaszczyste, więc jak przygotowywałem cztery stanowiska pod uprawę (a wyczytałem, że chmiel lubi ziemię kwaśnawą) to kupiłem jeden worek substratu torfowego i po rozsypaniu równo na każde z stanowisk przekopałem je na głębokość szpadla i uznałem, że będzie OK. Jak widać nie było. Przynajmniej niech zostanie nauka dla czytających ten wątek.

     

    Spróbuję teraz na jesieni przygotować nowe stanowiska z lepszą ziemią a wczesną wiosną przesadzę rośliny z jak największą częścią już wykształconego systemu korzeni i zobaczę, co to da.

  14. no to i ja się odezwę. Z dwóch tegorocznych sadzonek Lubelskiego jedna nie zaowocowała wcale a druga wyprodukowała całe sześć szyszek (nie pomyliłem się - trzy razy przeliczyłem dla pewności ;)). Dwie Marynki wyprodukowały razem jakieś pięć-sześć garści szyszek (talerz do zupy wypełniony z lekkim czubem). Dorzuciłem te sześć szyszek Lubelskiego do reszty i lekko zdegustowany nazwałem całość Lu-Rynką :)

    Teraz schnie to sobie na strychu, ale rewelacji się nie spodziewam.

     

    Chyba roślinki nie były zbyt szczęśliwe w miejscu, które im wybrałem. Zna się ktoś na chorobach chmielu? Od połowy lipca wszystkim zaczęły żółknąć liście. Rozpoczęło się przy ziemi i postępowało wyżej. Liście po jakimś czasie odpadały od łodygi. Podlewanie było OK. Opryski przeciwgrzybicze nie pomogły...

  15. A ja czynię podchody, żeby namówić szefa na zrobienie siłowni w pracy. I chyba wszystko jest na dobrej drodze, jakieś pomieszczenie się znajdzie, a podstawowy sprzęt to żaden wydatek w skali zakładu :)

    A w międzyczasie rower, no i bujanie w obłokach (dosłownie) :(

    Dawniej jeszcze zimą były narty, ale coś mi zimno ostatnio się zimą robi...

  16. Sorry za może nienajmądrzejsze pytanie, ale w jaki sposób taka rurka może pomóc przy filtracji? Patrzę sobie na ten mechanizm, który funkcjonuje u Ciebie (i na te inne, o których mowa w dyskusji, do której wysłałeś linka) i zupełnie nie mogę się połapać, w jaki sposób to może uprościć i skrócić filtrację:(

     

    Tak czy siak to nawet jeśli na teraz tego bym nie zrobił, to widzę, że przynajmniej warto się będzie zabrać za dowiercenie większej ilości dziurek w filtratorze...

    Filtrator z wiadra ma kilkaset otworków. Filtrator z oplotu wężyka ma kilkanaście tysięcy szczelin. Porównaj rozmiar powierzchni filtrującej (zsumuj powierzchnię otworków) z oplotem wężyka i zrozumiesz, jak to pomaga. Druga rzecz, o której warto pamiętać w każdym przypadku, to różnica poziomów między kadzią filtracyjną i warzelną. Słup cieczy w wężyku spustowym powoduje dodatkowe podciśnienie i przyspiesza filtrację. Kup wężyk z końcówką 3/4 cala, wywal gumę, nakręć bezpośrednio na gwint kranika spustowego w wiadrze i filtruj bez stresu a z filtratora wiadrowego zrób doniczkę :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.