Skocz do zawartości

Marcusfff

Members
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marcusfff

  1. Marcusfff

    Chiński Grainfather

    Dziwne z tą wysyłką Za ichniejszą stroną z ebay: Postage to: United Kingdom, Belgium, Denmark, Finland, France, Germany, Ireland, Poland, Portugal, Spain, Sweden
  2. Myślę o tym sprzęcie, żeby usprawnić nieco cały proces. Niepokoi mnie jednak pompa przy zacieraniu. Fałszywe dno ma jedynie dziurki 2mm, jak podają producenci w filmiku. Na jednym ze zdjęć zauważyłem również siatkę od wewnętrzej strony kranu. Wydaje mi się, że to nieco mała ochrona jak dla takiej pompki do zacierania pszenicy. Jak myslicie, może trzeba byłoby wyłożyć dno jakąś siatką filtracyjną? Jakie oczko? 0,5mm?
  3. OK, zostawię przynajmniej do jutra rana i zobaczę co się stanie. Wiem, że nie bardzo, zrobiłem słodsze niż wcześniej. Tak z innej beczki: żeby zrobić ją jeszcze słodszą polecasz zkrócić lub nawet zrezygnować z maltozowej, czy przedłużyć scukrzającą? Czy może jedno i drugie?
  4. Przegazowania się nie boję, już raz walczyłem z odgazowywaniem, jak się okazało całkiem skutecznie. Chodziło mi raczej o walory smakowe, które ewentualnie piwo by straciło. Właśnie ten odczyt mnie niepokoi, bo te drożdże są naprawdę łakome, a do tej pory wszytkie warki odfermentowały mi ładnie i nie zanotowałem zatrzymania pracy grzybków =/
  5. Podłączę się tutaj by nie zakładać nowego wątku. Proszę o szybką odpowiedź w miarę możliwości. Sytuacja wygląda następująco. W czwartek nastawiłem dunkelweizena 12,2°Blg na WB-06 i fermentował sobie spokojnie w ok 20°C . Dziś przyjechałem i nauczony doświadczeniem z 3 poprzednich weizenów, gdzie taki czas spokojnie wystarczał do pełnego odfermentowania, poczyniłem przygotowania do rozlewu. Otwieram fermentor a tu widok, jak na zdjęciu poniżej, oraz odczyt po odgazowaniu 4°Blg . Z racji mojej nieobecności nie miałem okazji zrobić pomiaru wczoraj No i tak: zależałoby mi bardzo na rozlewie dzisiaj, ponieważ wyjeżdzam i chciałbym mieć to piwo na przyszły tydzień, bo zbliża się pewna okazja =]. Wiem, że piwo nie lubi pośpiechu, ale chciałbym je dziś zabutelkować. Z drugiej jednak strony, nie chcę spaprać roboty, bo włożyłem weń dużo pracy i po degustacji zielonego piwa, zapowiada się nader ciekawie. Jak uważacie, bardziej doświadczeni, czy fermentacja jest zakończona? Wcześniej nie obserwowałem tej białej pianki i również zacukrzenie było w granicach 2-3°Blg . Czy możliwy jest rozlew niedofermentowanego piwa i jakie są tego konsekwencje? Zmniejszyć ilość cukru de refermentacji (wyjściowe 211g), czy w ogóle dać sobie spokój i czekać? Proszę o pomoc! EDIT: Po raz pierwszy fermentor przenosiłem przed rozlewem, z piwnicy do mieszkania, może stąd ta pianka? Jeżeli to pomorze zacierałem raczej na słodko: 46°C -10' 63°C -15' 72°C -45' słod czekoladowy 75°C ->filtracja
  6. Ja dopracowałem się innej metody. Obecnie mam 3 fermentowy w tym jeden z kranem i służy on jedynie do filtracji i rozlewu. Burzliwą i cichą przeprowadzam w tych bez kranika, przy czym próbkę pobieram dużą strzykawką z rurką (wcześniej zamaczam rurkę w spirytusie), którą wprowadzam przez otwór na wieczku. Czysto i skutecznie =]. Z tym kranikiem jest zawsze jakiś problem. A to trochę cieknie, a to zapomnę go zamknąć przy wlewaniu albo boję się, że go utrącę =].
  7. Zlewasz nie wtedy, kiedy będzie ileś tam °Blg , tylko wtedy kiedy przez dwa dni wynik pomiaru pozostanie taki sam. Chociaż najprawdopodobiej fermentacja burzliwa już się zakończyła.
  8. Witaj! Po pierwsze musisz zdecydować czy kupujesz ekstrakt nachmielony, czyli tzw. brewkit, czy ekstrakty słodowe niechmielone. Ogólną zasadą jest, że piwa jasne, raczej nie wychodzą dobrze z ekstraktów, więc np. pszenica odpada. Na pierwszy ogień spróbuj może jakiegoś ale'a. Wyjdzie dobre, szybkie piwo =]. Zamknięcie a'la Grolsch to tzw. zamknięcie patentowe lub popularna krachla. Zabutelkowałem parę sztuk na próbę, ale nie widzę sensu takiego rozwiązania, poza "bajernością" =]. Gumki ponoć trzeba co kilka razy wymieniać, ale pytaj bardziej doświadczonych. Poza tym kapslowanie to przyjemność =]
  9. Ja wciskam kawałek wężyka igielitowego o śr. 1 cm. Długi on na ponad 30 cm.
  10. Dokładnie. Dobrze jest też, na czas rozlewania, wyposażyć kranik w zlewkę tak, by sięgała dna butelki.
  11. Szukaj czegoś, co dobrze fermentuje w wyższych temperaturach, dla mnie wybór jest prosty- piwo pszeniczne. Znakomite do picia w ciepłe dni, fermentuje właśnie w cieplejszych warunkach i szybko dojrzewa, co jest dodatkowym atutem- ok. 2 tyg. i już raczysz się dobrym pszenicznikiem =]. Możesz też zrobić jakiegoś pale ale'a, ale te wymagają nieco więcej czasu. Kolejną propozycją jest a'la kolońskie. "A'la", jeżeli niemasz warunków do dojrzewania piwa w chłodzie. Ale tu nie mam doświadczenia, bo właśnie czekam na ochłodzenie albo jakąś lodóweczkę =] Co do receptury, rozglądnij się za zestawami na bazie słodów. Dołączona jest szczegółowa instrukcja i coś dobrego zawsze wyjdzie=].
  12. Może spróbuj je podnieść z dna poprzez delikatne kołysanie fermentorem lub "wzruszenie" łyżką?
  13. Ja właśnie robiłem Pale Ale'a i z 11,5°Blg zeszło do 3,5°Blg, więc zlałem na cichą. Odfermentować powinno 3/4 a przynajmniej 2/3, zależnie od stylu piwa, więc warunek minimum spełniłem. Zobaczę co się będzie działo na cichej, ale jakiegoś większego spadku się raczej nie spodziewam=]. Wszystko to w temp ok 21°C . Czytałem gdzieś, że są jeszcze jakieś sposoby uruchomienia drożdży, dodajesz świerzych i powinno z powrotem ruszyć, ale niewiem czy to konieczne i może starsi stażem koledzy pomogą.
  14. Na Joemonster pojawiła się reklama piwa Hahn. Co jak co- ciekawa, ale mnie najbardziej podobało się śrutowanie i napęd DeLoreanem =]
  15. Ja kapsle kąpie w OXI. Nie było jeszcze kwaśnej butelki.
  16. Próbowałem brewkita po cichej i moje niewprawne podniebienie nie wyczuło jakichś większych zmian smakowych. Kolega zrobił APA Coopers'a właśnie z cichą i porównywałem go do naszego "szybkiego". Mało kto chyba bawi się w troskliwe robienie brewkita, zazwyczaj to są zieloni piwowarzy jak my, którzy szybko potrzebują mieć piwo =]
  17. Takie piwa ponoć nie wychodzą najlepiej, ale wiem to nie z doświadczenia, a z opinii bardziej doświadczonych. Może jakiś ale? Ja robiłem Australian Pale Ale Coopers'a i wyszedł dobry, poza tym że słaby. Ale to już mój błąd. Do refermentacji nie jest zbyt istotne co dasz. Może być cukier lub glukoza, przy czym ja dawałem ten pierwszy.
  18. Dzięki, za wyjaśnienie. Akurat barwę obserwowałem w probówce areometru. W fermentorze teraz nic nie widać, bo piana zasłania =]
  19. To się podłączę. Warzyłem przenicznika (12,7°Blg ) z zestawu HB, i jako że jest to moje pierwsze prawdziwe warzenie, zastanawia mnie kolor warki. Nie jest jasny, jak wskazywała by na to chłopska logika, ale raczej bursztynowy, ciemniejszy, coś jak gotowe piwa pale ale. Czy taki kolor to norma czy wyjdzie mi jakiś brudas?
  20. Marcusfff

    Woda

    Swego czasu badaliśmy na uczelni krakowską kranówkę i wyszło, że jest lepsza, niż niektóre najtańsze wody butelkowane. :o
  21. Kanar, dokładnie POD tym wątkiem znajduje się, a właściwie się znajdował, wątek z dzisiejszą rozmową! A tu bezpośrednio: ile ekstraktu
  22. Witam! Podłącze się tutaj. Właśnie pierwszy raz zacieraliśmy i wszystko szło dobrze aż do momentu, kiedy zdałem sobie sprawę, że po chmieleniu, i oczywiście studzeniu, wlałem całą brzeczkę do fermentora. Nie zdekantowałem osadów chmielowych. Piwo to Weizen z zestawu HB, drożdże już zadane, wcześniej wyszło 12,7°Blg . Jakito będzie miało wpływ? Spaprałem sprawę?
  23. Ot ciekawostka! Przeszukując kulinarną biblioteczkę mamy natrafiłem na znaną, być może niektórym, pozycję 365 obiadów za 5 zł Lucyny Ćwierczakiewiczowej (wyd. z końca XIXw.), a ze względu na muzealny jej charakter skorzystałem z nowszego wydania Kuchnia polska w przepisach Lucyny Ćwierczakiewiczowej z Wyd. Nowy Świat r.2007. I tam też przeglądając indeks natrafiłem na niżej zamieszczone, dwa przepisy na wyrób piwa domowego. Niema ich jednaj w pierwotnym wydaniu, ale wiadomo, że pani Ćwierczakiewiczowa wydawała również inne publikacje i publikowała w ówczesnych poradnikach. Nie wiadomo więc niestety, kiedy faktycznie te przepisy wydano, a tym bardziej spisano, można się jedynie domyślać, że w drugiej połowie XIX w. lub wcześniej. Koniec końców przepisałem je (pisownia oryginalna jednak pozwoliłem sobie dodać akapity dla wygodniejszego czytania), jako swoistą ciekawostkę, a może inspirację dla bardziej doświadczonych. Ciekaw jestem czy znajdzie się ktoś chętny na dokładne odtworzenie procesu warzenia, zwłaszcza piwa szlacheckiego =]. Wyborne domowe, łatwe do robienia, piwo Trzy funty słodu żytniego, trzy funty słodu jęczmiennego, sześć funtów mąki razowej zaparzyć w garnku lub na misce gorącą wodą, lęjąc wody mniej więcej garniec, aby było ciasto gęstawe, jak na kładzione kluski, wymieszać razem i wstawić w piec po chlebie lub pod angielską blachę, w braku pieca chlebowego, na godzin dwanaście, aż nabierze koloru czerwonego; wtedy włożyć to wszystko w baryłkę ośmiogarncową, rozmieszać zimną wodą i nalać do pełna, zostawiając w spokoju. Oddzielnie wziąć dwa funty gryczanej mąki, pół funta świeżych suchych drożdży, zarobić na gęste ciasto letnią wodą i postawić na parę godzin, aby się ruszyło. Wtedy rozetrzeć i wlać w inną czystą baryłkę, dolać ją do pełna roztworem słodowym, przecedzonym przez sito, i tak pozostawić w ciepłym miejscu od 4 do 6 godzin, aż się wyrobi dobrze i pokażą się drożdże na wierzchu. Wtedy zacząć wlewać w czyste butelki, mieszając płyn w baryłce, aby razem z drożdżami znajdował się w butelkach, zaszpuntować mocnymi sparzonymi korkami, które prosto z wody trzeba do butelek brać, aby były miękkie do korkowania, i wynieść do piwnicy, stawiając butelki w piasku. Piwo to jest lekkie, chłodzące, smaczne, musujące jak szampan i kilka tygodni daje się przechować. Za doskonałość tego przepisu zaręczam doświadczeniem. Piwo szlacheckie i jałowcowe W naczyniu jakiemś drewnianem, czystem, w którem nie było nigdy serwatki, mydlin lub czegoś kwasu dającego, a które by w kształcie faseczki na nóżkach dość wysokich stać mogło, trzeba przebić przy brzegu otwór i, wziąwszy prostej słomy (bez kłosów), zgiąć przegięciem wewnątrz i przez to przegięcie przesunąć kij, zatrzymujący słomę od wypadnięcia. Baczyć przecież trzeba, aby czop nie był zbyt ściśnięty i gęsty, bo następnie odpływ odwaru byłby utrudniony i mógłby zakwaśnieć, czego bardzo pilnować należy przy całej robocie, i dlatego odbywać ją trzeba latem w miejscu chłodnem, zimą w niezbyt ogrzanej izbie. Gdy czop jest w naczyniu umieszczony, należy w pewnej nad nim odległości ułożyć z suchych, czystych drewienek olszowych kratkę, a nawet dobrze jest, gdy znów w pewnym ponad nią odstępie idzie kratka raz drugi. Na te kratkowania z drewienek trzeba położyć prostej słomy tyle, aby następnie wylany na nie zacier nie wylatywał przez kratkę, ale aby odwar z nich ściekał w podstawione pod nimi naczynie przez czop ze słomy. Wyżej wspomniany zacier przygotowuje się w ten sposób: na 20 garncy piwa wziąć 10 garncy grubo prześrutowanego jęczmiennego słodu, i sparzywszy go gotującą wodą w jakiemś naczyniu płytkiem, jak na przykład balia, aby nie był gęstszy niż kasza obrzednia, i przemieszawszy kilkakrotnie, aby nie zgorzkniał, przykryć czymś i niech spokojnie stoi, jeżeli w cieplejszym miejscu godzinę, jeżeli w chłodniejszym, półtorej. Po upływie tego czasu wlać go w przygotowane naczynie, skąd, jak wspomnieliśmy, powinien przez słomę i kratkę czopem wolno odciekać; przy tym raz jeszcze ostrzegamy, aby dla niezakwaszenia się zacieru przekonać się, czy odpływ należycie idzie, a w razie przeciwnym czop poprawić, a gdyby odpływający odwar okazał się bardzo esencjonalny, można jeszcze przez zacier dobrze ciepłej wody przelać. Gdy już na koniec dostatecznie ściekło, wlać ten odwar w kocioł i, wciąż szumując, przegotować, bacząc, aby się nie przypaliło, co bardzo łatwo z powodu esencjonalności odwaru nastąpić może. Skoro szumowanie skończone, zestawić kocioł z ognia, pozwolić płynowi wystygnąć i znów przez kratkę powoli przelewać. Pół garnca lekko nałożonego chmielu nalać wodą i od zagotowania gotować godzinę, a nawet można dłużej, potem przestudzić go i tak z łebkami, jak się gotował, wlać w beczkę. Wtedy powinno być przygotowane pół kwarty dobrych drożdży, zmieszać je z pół garncem przechłodzonego płynu i zostawić w spokoju aż drożdże pracować zaczną, co gdy nastąpi, wlać drożdże do wszystkiego płynu, który już ochłodzony zupełnie być powinien i, przemieszawszy, naczynie z płynem przykryć, jeżeli zaś są dobre, nie trzeba, gdyż bardzo w czasie roboty pamiętać należy, aby zakwaszenia nie dopuścić. Nie trzeba również nigdzie odstępować od tego, gdzie w przepisie jest wspomniane o przestygnięciu, gdyż zaparzenie drożdży całą robotę zepsuje. Na drugi dzień z rana piwo przez nowy przetak przecedzić, wlać w beczkę i, jak zwykle, pozwoliwszy mu się wyrobić, zbutelkować. Tak wierzchnie jak spodnie drożdże, z takiego piwa otrzymane, są dobre do nowego robienia piwa. Po zbutelkowaniu, butelki kłaść w piasek, po dziesięciu dniach poustawiać je w tymże piasku, gdyż przez dłuższe leżenie wysadziłoby korki. Warunki te stosują się do każdego piwa. Piwo jałowcowe, bardzo przez niektóre osoby lubiane i zdrowe, robi się zupełnie tym samym sposobem co poprzednie, tylko zamiast 16 garncy słodu bierze się go tylko 8, a 8 garncy przeszacowanego jałowca.
  24. Ponieważ sam wywołałem temat uzupełniania wiki pod kątem dezynfekcji, pozwoliłem sobie przygotować, w oparciu o wiedzę z forum, zarys opracowania hasła- mycie i dezynfekcja butelek. Nie wiem czy jestem godzien, bo doświadczenie mam niemal zerowe, i czy jest taka potrzeba, ale może się przyda. Jak nie to out, a jak tak, to proszę o korektę/ uzupełnienie bardziej doświadczonych. Ostatnią rzeczą mającą kontakt z piwem i wymagającą dezynfecji, oprócz kapsli, jest oczywiście butelka. Dokładne mycie i jej dezynfekcja powinny być równie ważne, co zabiegi na sprzęcie i przyrządach, choć ryzyko jakie ze sobą niesie niedomycie jest znacznie mniejsze, gdyż tracimy jedynie butelkę piwa, a nie całą warkę. Pierwszym etapem jest mycie. Jeżeli dysponujemy butelkami z piw sklepowych, a więc z etykietami, bądź też butelkami starymi, przechowywanymi przez dłuższy czas, warto takie butelki wcześniej namoczyć. W wannie przygotowujemy kąpiel z gorącej wody z dodatkiem płynu do naczyń, proszku do prania lub ACE i starannie namaczamy butelki pilnując, by woda dostała się do środka każdej z nich. W przeciągu godziny namaczania etykiety zejdą niemal same, a kawałki pleśni i brudu dobrze odmokną. Butelki opróżniamy i lekko płukamy a wodę z wanny spuszczamy. Teraz za pomocą szczotki do butelek oraz płynu starannie myjemy wnętrze butelki, zwłaszcza dno a następnie umyte butelki płukamy. Można to robić pod bierzącą wodą lub kilkakrotnie nalewać do butelki wody i porządnie wstrząsać. Można także za pomocą kawałka wężyka i przejściówki płukać butelki wodą pod ciśnieniem. Niektórzy upraszczają cały proces i myją butelki w zmywarkach lub myjkami ciśnieniowymi. Są to bardzo wygodne i szybkie rozwiązania ale w przypadku zmywarek pamiętać należy wtedy by butelki ustawiać pionowo, szyjką do dołu. Po myciu przychodzi czas na dezynfekcję. Z podstawowych sposobów mamy do wyboru - środki chemiczne. Do butelek wlewamy odrobinę roztworu chemii i zależnie od jej rodzaju wstrząsamy płucząc bądź też pozwalamy oparom zdezynfekować jej wnętrze. Użyty roztwór możemy przelać do kolejnej butelki i użyć ponownie. Zależnie od użytego środka pamiętajmy o wypłukaniu wnętrza butelki, najlepiej wrzątkiem. Jest to jednak czasochłonna metoda. Można także się zaopatrzyć w sterylizator do butelek. - wyprażanie. Butelki wstawiamy na 30 minut do piekarnika o temperaturze 150-180°C. Jest to jedna z najmniej absorbujących i najwygodniejszych metod - kuchenka mikrofalowa. Zwilżone butelki wkładamy na 3-4 minuty do kuchenki mikrofalowej Na razie tyle. Jeśli uważacie, że to co napisałem ma sens, to proszę o pomoc w uzupełnieniu tekstu bądź jego poprawieniu. Pozdrawiam!
  25. Panowie, wiadomym jest, że część ludzi pójdzie na skróty i od razu założy wątek z trywialnym pytaniem. Na takich nie ma lepszej rady- trzeba odsyłać np. do wiki i wątek blokować. Nie generalizowałbym jednak z powtarzalnością pytań, bo niekiedy wątki, do których odsyłacie, bo już "były", dla początkującego jak ja, nie dają konkretnej odpowiedzi. Nieraz rozmowa się rozmywa i zmienia temat, często trwa 6 stron, i nie, że nie chce mi się tego czytać, ale zawiera masę dygresji, osiąga zbędny początkującemu poziom fachowości, lub po prostu każdy ma swój pogląd na dany temat i następne 4 strony wszyscy argumentują swoje racje, pozostawiając w głowie świerzaka jedynie zamęt. Cóż, początkujący wymaga nieraz prostej i klarownej odpowiedzi. Trudno jest jednak znaleźć złoty środek. Jako nowy na forum, śledzący je od niespełna 3 tygodni, chciałbym opisać jak ja widzę forum z perspektywy nowoprzybyłego. Wydaje mi się, że najwięcej pytań generowanych jest w okresie przygotowanie pierwszej warki (przeważnie z brewkita) oraz pierwszego zacierania. Oto moje spostrzeżenia: 1. Spore braki w temacie dezynfekcji. Wiki powinna być pod tym względem solidnie uzupełniona. Są metody , jest o dezynfekcji kapsli, ale brak podstawowych informacji jak się do tego zabrać. Może to głupie, ale nie miałem np. pojęcia ile wody, i w związku z tym chemii, wlać do fermentora i jak go najlepiej płukać. 2. Moje pierwsze piwo z brewkita Znajduje się tam wiele odpowiedzi, acz oczywiście nie wszystkie. Brakuje akapitu, bądź też odnośnika poświęconego najczęściej popełnianym błędom. Ukróciłoby to wszystkie "nie bulgocze", "nie pieni się" "za rzadkie", "kwaśne" itd. Brakuje porad jaki sprzęt może nam się przydać i co wysterylizować, żeby było "pod ręką" podczas robienia. Mote to też głupie, ale brakuje w formie pomocniczej listy kolejności pewnych czynności np. przygotuj na wyparzonym talerzu zdezynfekowany termometr, areometr, dwie łyżki i warząchew- zagrzej wodę na podgrzanie brew kita- w tym czasie wysterylizuj fermentor itd. itp. Pomijając nieznaczne różnice "przepisów" pozwoliłoby się to lepiej zorganizować na pierwszy raz. To trywialne problemy, ale każdy się z nimi mierzy podczas pierwszego razu. Brakuje także ważnej rzeczy- linka do kalkulatora cukru do refermentacji. 3. Proste przepisy. Powinien powstać artykuł z "podstawowymi przepisami". Porada co zatrzeć na pierwszy raz, najprostsze receptury dla danego stylu i porady jak efektywnie (niekoniecznie efektownie!) go wypełnić. Na skomplikowane receptury i niuanse wyeksponowania bukietów przyjdzie czas. Ja teraz spijam jeszcze nieco zielonego ale'a z brew kita i jest najlepszym piwem jakie kiedykolwiek piłem =]. To tyle spostrzeżeń. Może niektóre są głupie, ale na część właśnie takich podstawowych pytań, znalezienie odpowiedzi zajmowało sporo czasu i grzebania. Na pocieszenie powiem, że jest to jedno z najlepszych forów, pod względem merytoryczności, uporządkowania i ogólnoludzkiego kontaktu, z jakim miałem do tej pory do czynienia. Pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.