Skocz do zawartości

Porter

Members
  • Postów

    977
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Porter

  1. Wielkie dzięki, pepek84 - Wątpliwości rozwiane
  2. Irish Stout rozszedł się jak ciepłe bułeczki. Zostałem z paroma butelkami. Dark Ale zrzuca ostatnie ballingi. Gar jest, podobnie filtrator z oplotu, dwa fermentatory (z karnikiem i bez). Niby wszystko jasne, ale kurde pękam przed tym zacieraniem. Nie wszystko jest jeszcze jasne. 1) Zatrzeć czyli podgrzewać określone słody (w odpowiedniej ilości wody) w określonej temperaturze przez określony czas. Na przykład 40 minut w 62 stopniach, następnie 25 minut w 73 stopniach i 10 minut w 78 stopniach. W sumie trzymać na gazie przez 75 minut. Mieszać, co by nie przypalić. Czy tak? 2) Przefiltrować. Sprawa wydaje się jasna. Zawartość gara przepuścić parę razy przez filtrator, żeby uzyskać w miarę klarowną brzeczkę. 3) Wysłodzić. Czarna magia. Potrzeba odpowiedniej ilości wody. Do czego? Rozumiem, że do uzupełnienia tego, co zostało nam po filtrowaniu. Muszę doczytać, ale czarno to widzę, albo ktoś mi to łopatologicznie wytłumaczy. 4) Chmielić. Brzeczkę gotować określony czas, wrzucając w odpowiednim momencie określony rodzaj chmielu. Na przykład 20 g Marynki przez cały czas gotowania, 25 g Cascade wrzucić do gara w 55 minucie gotowania. 5) Chłodzenie. Jestem w trakcie budowania chłodnicy. Generalnie chodzi o to, by w jak najkrótszym czasie schłodzić brzeczkę do mniej więcej 25 stopni, po to, by zadać drożdże. 6) Fermentacja. Wiadomo. Po drugim brew-kicie i 10 winach mam pojęcie o co w tym chodzi. Gdzieś jeszcze po drodze następuje próba jodowa. Wnioskuję, że przed zadaniem drożdży (muszę doczytać). Za zacieraniem przemawia fakt, iż mogę spreparować piwko, o jakim tylko pomyślę. No i koszty Na początku oparłbym się o zestawach z BA, gdzie wszystko jest ładnie odmierzone. Stąd moje pytanie: czy ktoś posiada przykładową instrukcję z takiego zestawu? Żebym miał pogląd jak to wygląda. Może jakiś link, albo jakiś skan? Bardzo proszę. Jeszcze trochę a mogę spodziewać się pozwu rozwodowego Gdybym z taką pilnością podchodził do egzaminów na uczelni, miałbym stypendium prezydenta. Pozdrawiam.
  3. Panowie, moje Dark Ale po 6 dniach fermentacji spadło z 11 Blg do 4 Blg. Czy możliwy jest spadek do 1-0 Blg? Zamierzam potrzymać brzeczkę w fermentatorze jeszcze z tydzień, a potem od razu do butelek. W sumie burzliwa trwałaby wówczas jakieś 15-16 dni. Myślę, że piwku to nie zaszkodzi... :rolleyes:
  4. Oczywiście, że było za ciepłe! Otworzyłem piwko w temperaturze pokojowej. A zanim zniosłem go na dół, pewnie nieźle nim zatrzęsło. Stąd erupcja! Pamiętałem! Dodałem ciemny ekstrakt Coopersa, a przed rozlewem do butelek rozpuszczę w brzeczce ze 150 g glukozy. Zero cukru! Przy okazji - kupiłem sobie na Święta czteropak Guinesa Drought, co by porównać, bo to ponoć wzorzec stouta. Puszka miała w sobie ten śmieszny, grzechoczący widget, który podobno wydziela azot przy otwieraniu. Cóż, po otwarciu i przelaniu zawartości do kufla, miałem mieszane odczucia. Przecież to piwo nie ma w sobie w ogóle gazu. Pianka, owszem, trwała, śliczna, kolor czarny... ale smak? Wygazowane, zwykłe piwo. Mój stout smaczniejszy... Ktoś wie, czy tak ma być, czy to jakaś wada?
  5. Muszę się pochwalić - po naprawdę długiej przerwie otworzyłem mojego pierwszego dwumiesięcznego Irish Stouta, który dojrzewał sobie spokojnie na zimnym stryszku. Szok! Niebo w gębie! Gdzieś zniknęła ta owocowa goryczka, którą dało się wyczuć jeszcze miesiąc temu. Piękne, klarowne, z grubą kremową pianką. Przyszła mi taka oto myśl: jeśli na cukrze uzyskałem świetny efekt, to jakie będzie piwko z dodatkiem ekstraktu, nie wspominając już o trunku zaciernym Ale jak uważa Jejski "nie każdy może poczuć różnicę" Obym miał to szczęście... Pozdrawiam stoutowo!
  6. Rzeknę coś od siebie i powiem, że trochę "bąblowników" rozumiem, zwłaszcza zielonych nowicjuszy. Wiem po sobie. Człowiek naczyta się przemyśleń starszych kolegów (infekcje, dezynfekcje, temperatury odpowiednie, że trzeba chuchać i dmuchać, bo delikatne to wszystko, czułe itd.), szykuje w końcu swój zestaw. Mija godzina, pięć, dziesięć, doba... i co? I nic! I tu pojawiają się czarne myśli: coś spieprzyłem. Zainfekowałem. Drożdże słabe/nie ruszyły/padły. Temperatura za niska/za wysoka. NIE BULKA! A tymczasem fermentacja idzie swoim spokojnym tempem. Starzy wyjadacze słusznie radzą wywalić rurkę, gdyż to ustrojstwo zżera tylko i wyłącznie nerwy. Gaz sobie ucieka gdzie chce, jak chce i kiedy chce. Ale... niektórzy przecież twierdzą, że fermentacja zaszła w ich przypadku w dwie doby, trzy, u innych 6-7 dni. Nowicjusz nie wie i się zamartwia... W poniedziałek nastawiłem Dark Ale, po dwunastu godzinach nastąpiła erupcja, piana waliła "drzwiami i oknami", po kolejnych dwunastu godzinach wszystko umilkło i wydaje się, że stanęło. NIE BULKA Tragedia, prawda? Piwo jednak sączy się delikatnie z nieszczelnego otworku pod rurkę. Przecieram je szmatką ale we łbie pojawia się alarm: a jeśli tym przecieraniem zainfekuję brzeczkę? Śmiejcie się, Weterani, ale tak rozumuje nowicjusz. Przecież nie będę każdego dnia dokonywał pomiaru Blg. Do środka wpadną roztocza/muchy/myszy, rączki będą niesterylne. A nuż zainfekuję brzeczkę? A z drugiej strony, jeśli NIE BULKA a nie będę tam zaglądał, to nie mam pewności, czy po powierzchni nie pływają już podejrzane białe oczka... Tak źle, tak niedobrze. Czekanie jest najgorsze. Dlatego nie wkurzajcie się, że nowi pytają Was o brednie. Nie odsyłajcie do szukajki czy innych postów. Co z tego, że było o tym pięć minut temu, wczoraj, przedwczoraj. Do nowicjusza to nie dociera. Przecież MOJE PIWO jest jedyne, wyjątkowe, niepowtarzalne. Wydaje mi się, że pragnie on nie tyle porady, co słów otuchy, pocieszenia, że ktoś też tak miał! Jeśli kogoś to złości, niech machnie ręką i nie odpowiada, zamiast wystukiwać na klawiaturze emocje starego pryka, który młodemu grozi "kryką". Na nic to, skoro... NIE BULKA
  7. Noc minęła spokojnie... Pojemnik rozszczelniłem, gaz sobie uleciał, nad ranem wszystko ucichło - egzorcyzmy podziałały. W rureczce kilka razy "zabąblowało" a teraz to już chyba całkiem przestało. Ale - mam to w głębokim poszanowaniu - święcie sobie przyrzekłem, że nie zajrzę do środka aż dopiero w poniedziałek. Niech to sobie fermentuje jak chce! Zmierzy się Blg i ewentualnie rozleje na cichą. @olo333 - z tym "ważeniem" to naprawdę pojechałem. Tak to już jest, jak się chce za wszelką cenę oddać 30 dzieciakom sprawdzone poprawione dyktanda przed Świętami Wieczorem miałem już taką jazdę, że "piwo" chciałem pisać przez "ó zamknięte" Przy okazji: ile odmierzyć tej glukozy, mając w pojemniku 22 litry wody (coś na pewno odpadnie przy zlewaniu, więc ile tego rozpuścić, by było dobrze?)
  8. Minął jakiś czas. Nie próżnowałem... W oczekiwaniu na nadejście wiosny zaczytuję się w forum i kompletuję sprzęt do zacierania. Nabyłem 30 litrowy świeżutki garnek emaliowany. Gdyby było mało, mam na podorędziu nieco większy, 44 litrowy. Przeglądam te Wasze "wynalazki" i przymierzam się do teraz do chłodnicy (takiej z rurki miedzianej). Skonstruowałem też termometr elektroniczny, taki jaki widziałem na zdjęciu u 19Mateusz87. To chyba praktyczne, żeby temperatura brzeczki było pod ścisłą kontrolą prawda? Spodziewajcie się, Panowie Szlachta, że będę Was niepokoił na PW, gdy czegoś nie zakumam. Irish Stout, które popełniłem pięknie sobie dojrzewa (wcześniejsze podejrzenia o przegazowaniu piwa, bądź jego nierównomiernym nagazowaniu były przedwczesne i na szczęście niepotrzebne). Na Święta myślę przystąpię do frontalnego ataku na jego ciemne zasoby. Z ważenia pierwszej warki wyciągnąłem także wnioski. Od wczoraj fermentuję Dark Ale Coopersa, które połączyłem z ciemnym ekstraktem (także Coopers). Dekstroza - glukoza krystaliczna (która do złudzenia przypomina kokainę z amerykańskich filmów) czeka w pogotowiu - rozpuszczę odpowiednią jej ilość w brzeczce przed samym rozlewaniem do butelek. Ale to za jakiś czas. Postanowiłem tym razem przelać piwo na "cichą" i potrzymać je z dwa albo i więcej tygodni. Drożdże pracują - diabeł harcuje w fermentatorze! Czegoś takiego jeszcze nie widziałem, piana wali przez rurkę, wyciska przez szczeliny, denko tak napęczniało, że obawiam się, iż to wszystko wyleci w powietrze. Coś robić? Czy nic nie robić? Jakieś uwagi? Korekty? To zawsze mile widziane! Przy okazji OGROMNE podziękowania dla coeliana za cenne wskazówki Ciekaw jestem końcowego efektu. Czy da się wyczuć różnicę między cukrem a ekstraktem z glukozą, między samymi gatunkami. Byle do wiosny! Pozdrawiam Wszystkich i życzę Zdrowych, Wesołych (u Piwowarów to chyba norma) Świąt Bożego Narodzenia. Toż pyrsk, ludkowie
  9. No nic... To się nazywa zbieraniem doświadczenia. Brzeczka fermentowała tydzień, w zasadzie 6 dni. Po co się człowiek śpieszył z tym rozlewaniem. A mogło spokojnie sobie jeszcze poleżeć. Na przyszłość będę mądrzejszy i rozleję na "cichą". A na bezwybuchowe rozlewanie znajdę sposób: mocno schłodzę, ciach i po szkle do kufla. Nie będzie stout pluł nam w twarz Najważniejsze, że w smaku dobre i pić się da a i reakcje na pierwszą warkę były mocno entuzjastyczne.
  10. W takim razie gdzie tkwi błąd? Do butelki dałem po płaskiej łyżeczce cukru. Jak w instrukcji radzono...
  11. Druga butelka poszła na rozlew Powiem Wam - obciach na całej linii. Towarzycho zebrane przy stole, no przynieś, no pochwal się, nie daj się prosić. Tłumaczę, że za wcześnie, że jeszcze nie czas. Poległem. Przyniosłem, podważyłem kapsel i... sru! Piana poszła w górę jak prom Columbia. Podkładano talerzyki, jeden z gości się przyssał i wessał całą moją drogocenną pianę! To, co zostało porozlewałem do szklaneczek. Szlag by trafił! Czyżby w temperaturze 19 stopni było piwku za ciepło, że się "wpienił"? Wkurzony przeniosłem skrzynki na strych, gdzie jest teraz w granicach 8-10 stopni. Przed końcem roku Stouta Mojego Irlandzkiego nie tykam!!! Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący i Wszyscy Święci
  12. apolloks, najpierw skoczę na targ, a potem odwiedzę Cię z tym garem i coś od razu uwarzymy a tak na poważnie, dzięki za dobre słowa, zawsze to ogromna pomoc mieć gold eksperta za miedzą. Na razie czytam i czytam o tym całym zacieraniu, sprzęcie i tym podobnym. Jak czegoś nie kapnę, na pewno się odezwę! Masz to jak w banku!
  13. Nie wytrzymałem! Po dziesięciu dniach od zabutelkowania Irish Stouta i trzymaniu go w temperaturze "pokojowej" 17-18 stopni sięgnąłem po otwieracz. Butelka zasyczała wściekle, kapsel odskoczył, poszedł dym! Napełniłem kufel i chlust! Ile piany, ponad trzy-czwarte kufla, zgroza! Piękny, kremowy kolorek, nagazowanie w sam raz. Smak: wielkie nieba, bardzo przyjemny, delikatny, pozbawiony drożdżowego najazdu. Smakosze pokręcili głowami, no, no... "niech się jeszcze trochę wylagruje, będzie w sam raz". Uśmiech na twarzy, butelki do piwnicy! Do Świąt. Piwo się udało, satysfakcja jak cholera! Mówicie, im dłużej dojrzewa, tym smak szlachetnieje. Pożyjemy, posmakujemy! Pozdrawiam!
  14. Dzięki, kapuję! Ekstrakt czyli zawartość puszki Coopersa. Rozumiem. Moje niezbyt mądre wywody miały na celu znalezienia odpowiedzi na pytanie co stałoby się z moją brzeczką, gdybym dodał podczas fermentacji znacznie większą ilość cukru. bielok stwierdził, że podniósłbym tylko procenty, jednak coder zasugerował, że słodycz też mogłaby się podnieść... Nie będę raczej eksperymentował.
  15. tak przypuszczałem... gdzie więc tkwi błąd? 2x tyle ekstraktu? wytłumaczcie to... ekstrakt to nie cukier?
  16. Nowicjusz pojechał - widzę - po bandzie Że tak policzę na wariata - jeśli 1 kg cukru w brzeczce ok. 20 litrowej wykazuje ok. 10 Blg to daje to około 4% alkoholu to 2 kg cukru podniosłoby balling do 20 jednostek, czyli wolty wzrosłyby do 8 procent... przy 3 kg cukru... ło Matko Święta! kiedyś to piwo musiałoby zrobić się słodsze, no nie? coder słusznie prawi: drożdże w końcu spasują, efekt: będziemy mieć mocne, słodkie piwo Ale ja tylko polonista jestem z zerowym doświadczeniem piwowarskim:)
  17. Kłaniam się Piwowarom! Jestem z Wami od dłuższego czasu - dotąd nie miałem jednak śmiałości zabierać głosu, bo zielony byłem jak, nie przymierzając, szczypiorek:) Pilnie sobie czytałem i czytałem, myśląc sobie: "skoro rodzinka powiada, iż rękę mam do wina, to czas coś uwarzyć. Do odważnych świat należy". W styczniu święto! Zmiana kodu - trójka z przodu. Śmiejcie się, ale do tej pory wypiłem w życiu dwa piwa Wszystko zmieniło się parę tygodni temu, po wizycie w Pradze. "Facet" - kumpel sprawiał wrażenie wstrząśniętego. "Ty nie wiesz, co tracisz! Ty się musisz napić Pilsnera!. No i napiłem się. Zasłona z oczu opadła, chóry anielskie odtrąbiły "gloria". Odrabiam zaległości Parę marek posmakowałem. Na czoło rankingu wysunęły się: wspomniany Pilsner i Porter (trochę marek już przetestowałem). Postanowiłem uwarzyć swojego. Padło na Irish Stouot'a Coopersa. Zawsze tak mam, że nim zacznę eksperymenty, robię toczka w toczkę jak chce producent. Więc zrobiłem - z premedytacją na cukrze, od razu po cichej do butelek. Jedyną innowacją było wcześniejsze uwodnienie drożdży. Pażyjom - uwidim... Kupiłem kapslownicę młotkową. Zaniosłem gadzinę na warsztat, tam przy pomocy Wuja-McGyvera utoczyliśmy tuleję z pierścieniem, wkręciliśmy toto pod uchwyt z wiertarki. Kapslownica młotkowa stała się w krótkim czasie kapslownicą stołową. Butelka-kapsel-dźwignia w dół-ciach. W kwadrans zakapslowaliśmy 42 butelki Pomierzyliśmy przy okazji ów "cudowny" stożek, utoczymy podobny pierścień z grubszej blachy. Będzie na lata Burzliwa ruszyła po około 12 godzinach i trwała 5 dni. Początkowe 10 Blg spadło do 1,5-2 Blg. Stout rozlany godzinę temu. Pachnący PRAWIE jak oryginał. Pieruńsko gorzki. Czekam na bąbelki. Pierwszą degustację przeprowadzę w Święta! W planach drugi brewkit, tym razem z dodatkiem ekstraktów słodowych. Na wiosnę kupię 30 litrowy gar i zacznę zacierać. Na razie zacieram ręce z zadowolenia. Trzymajcie za mnie kciuki. Przy okazji małe pytanko: gdybym do burzliwej zamiast 1 kg cukru dodał 1,5 lub 2. Czyżbym podniósł procent i ogólną słodycz? A może bym przedobrzył? Pozdrawiam serdecznie! Wybaczcie gadulstwo; belfry tak już mają :rolleyes:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.