Skocz do zawartości

Łachim

Members
  • Postów

    942
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    14

Treść opublikowana przez Łachim

  1. Wylać, nie ma co kombinować, jak spleśniało, to już nic z tym nie można robić.
  2. Gotowanie da istotnie większą goryczkę, a znacznie mniej aromatu. Jeśli chodzi o NEIPA, to można chmielić tylko na whirlpool (oczywiście potem też na zimno). Chłodzisz wstępnie brzeczkę do ok. 75 stopni, wrzucasz chmiel i przez jakieś 20-30 minut mieszasz co chwilę, a potem chłodzisz do temperatury docelowej.
  3. Ja bym to zostawił pod tym biofilmem na parę tygodni, przynajmniej blokuje dostęp tlenu, a i tak te mikroby są w całym piwie. Oczywiście jeśli by smakowo było ok. Jeśli się pojawi jakakolwiek "apteka", "plastik", ocet itp. to lepiej wylać od razu, lepiej nie będzie. Edit: To znaczy, ja bym pewnie wylał, ale rozumiem opór przed tym rozwiązaniem
  4. Chodzi o ewentualne rozsadzenie butelek przez dzikusy dojadające dłuższe cukry w długim czasie. Pytanie, czy warto się bawić, czy nie lepiej wylać to i zrobić nowe piwo. Bardziej bym się martwił o sprzęt, jeśli używasz tylko podstawowych środków typu nadwęglan sodu. Jeśli zdecydujesz się butelkować, to lepiej jak najszybciej zużyć zapas, kontrolując nagazowanie. Szanse, że z czasem się poprawi są bardzo mizerne. Uwaga też na natlenienia już na tym etapie, bo może wyjść ocet.
  5. Biofilm, pewnie dzikie drożdże, być może z bakteriami. Jeśli butelkować, to lepiej czekać i w grube butelki.
  6. Zależy jaki masz profil wody. Z tymi solami dodawanymi do wody, podobnie jak z innymi dodatkami, trzeba wiedzieć, co się robi, bo można pogorszyć piwo zamiast poprawić. W NEIPA wielu poleca przewagę chlorków nad siarczanami, stąd chlorek wapnia. Pamiętaj jednak, że ekstrakt zawiera w sobie też jony, które były w wodzie użytej do jego produkcji. Faktycznie niezłym wyjściem może być użycie wody demineralizowanej i dodatku chlorku wapnia (ja bym jeszcze dodał chlorku lub siarczanu cynku, oczywiście w mikroskopijnych ilościach).
  7. Od dłuższego czasu warzę tylko BIAB i mimo to bym się w to nie pakował ze względu na osadyi inne straty oraz nakład pracy w stosunku do ilości piwa. @Gawron przedstawił zatem prawdziwie słuszną koncepcję, gdy chodzi o tak małe warki. Ale można też kupić garnek kilkunastolitrowy, zacierać w worku i potem dzielić brzeczkę.
  8. Ja używam wody z wodociągów (dość twardej) rozrabianej w różnych proporcjach z wodą demineralizowaną, z dodatkiem kwasu. Nadaje się nawet do najjaśniejszych piw, typu American Light Lager. Woda to temat rzeka
  9. To też nie jest do końca dobrze, bo może być tak, że zbyt intensywnie ruszyły, naprodukują aldehydu i potem szybko przestaną pracować. Ale może nie, niektórzy przy Weizenach polecają underpitching, jednak to raczej porada z cyklu "szwagrowi smakuje".
  10. Z tą lodówką pełna zgoda, ciężko bez niej zrobić świetne piwo, ale nie przesadzajmy, bo kto kupuje lodówkę do pierwszej warki. Zwłaszcza jak temperatury spadły i da się kombinować z przenoszeniem wiadra w różne miejsca albo zbudować za kilkadziesiąt złotych lodówkę ze styropianu.
  11. Generalnie przez pierwsze kilkanaście godzin, bo potem tlen może prowadzić do zużywania rezerw przez drożdże, a i tak będzie po fazie namnażania. Na przyszłość, starter też dobrze robić o niewielkim ekstrakcie, np. 7-10 blg.
  12. Konia z rzędem temu, który rozpozna, czy piwo było refermentowane cukrem, czy glukozą.
  13. W tym filmie ma być coś w rodzaju saisona, a Ty wybrałeś drożdże lagerowe. Co do ekstraktu - sprawdź sobie w jakimś darmowym arkuszu kalkulacyjnym (choćby w tym z zakładki Media/Pliki), jeśli już musisz zacząć robić piwo od tego przepisu.
  14. @kiwitomTo w ogóle tak nie działa. W piwie masz uwięzione dużo CO2, Ile to zależy od temperatury. Jeśli podniesiesz, to ucieknie i już raczej nie wróci samo z siebie. Surowiec do refermentacji wylicza się w oparciu o docelowe nagazowanie i aktualną ilość CO2, refermentacja ma tylko uzupełnić np. z 1 vol do 2.2 vol. Jeśli zabutelkujesz piwo z surowcem do refermentacji, tworzy się zamknięty układ, z którego CO2 nie ucieknie niezależnie od zmian temperatury.
  15. Generalnie (przy prawidłowej fermentacji, z podnoszoną lub stałą temperaturą, bez dojadania po czasie) liczy się to dla najwyższej temperatury fermentacji lub później. Cold crash nie powoduje, że istotna ilość CO2 wróci do piwa, chyba że robisz cold crash w kegu pod ciśnieniem. Jeśli Twoja najwyższa temperatura piwa to 20 stopni, to wyliczasz dla 20 stopni i dajesz cukier do piwa nawet jeśli ma teraz mniejszą temperaturę, bo i tak ma mniej więcej tyle CO2, ile zostało, gdy temperatura była najwyższa.
  16. Polecam też książkę Brewing Classic Styles Jamila Zainasheffa i Johna Palmera, gdzie jest masa przepisów z ekstraktów i wiedzy w ogóle.
  17. Normalnie, ale to u mnie dość drobno. Teraz zrobiem próbę z drobniejszym ześrutowaniem, ale nie zauważyłem różnicy w wydajności. U mnie przy BIAB wydajność wg BeerSmith wychodzi koło 70%, bez wyciskania worka, ale z dość dokładnym odsączaniem.
  18. No to bardziej bym typował zepsuty miernik lub błędne dane wejściowe parametrów wody niż błąd programu, ale trudno powiedzieć. Mój miernik ostatnio zaczął np. pokazywać pH 0.3-0.4 niższe niż prawidłowe. Inna sprawa, że go źle przechowywałem.
  19. Wydaje mi się, że podaje w temperaturach pokojowych, to pH 4.5 też jest w pokojowej, bo chodzi o to, żeby było najwyżej takie w czasie zakwaszania, żeby hamować rozwój innych drobnoustrojów. Co do wyliczeń kalkulatora, słód ma znaczne właściwości buforujące, a Ty w grist weight (waga zasypu) masz podejrzanie niską wartość 1,11 kg - na pewno tyle było? Dodatkowo, jaki to rozmiar warki? Bo przy 10 l modyfikowanej wody i takim zasypie to po gotowaniu wyjdzie jakieś 7 (?) litrów. Czy dobrze wprowadziłeś dane?
  20. 1. Ja korzystam teraz z BeerSmith, ale ten, którego użyłeś jest godny polecenia: https://www.brewersfriend.com/mash-chemistry-and-brewing-water-calculator/ 2. Jeszcze masz 0,95 ml w Acid Additions (do zacieru), to 1,17 to było do wysładzania.
  21. Gratuluję pewności siebie. Podajesz ze znawstwem optymalny zakres pH "w temp. zacierania", a teraz się oburzasz, że ktoś śmiał Cię sprostować. Żeby nie było, że jestem gołosłowny: "Zatem powszechnie akceptowany zakres dla pH zacieru wynosi 5,2-5,6 mierzony w temperaturze pokojowej (20-25°C [68-77°F])" - J. Palmer, Jak warzyć piwo. Kompendium wiedzy piwowara domowego (wydanie polskie), s. 375 (troszkę dalej niż pierwsza lekcja o zacieraniu). A Ty skąd masz te rewelacje? Mówisz, że niczego nowego się raczej nie dowiesz - może zaskoczę Cię, ale pH w temperaturze zacierania będzie niższe, a nie wyższe. Mierząc w temperaturze zacierania za to pewnie szybciej sobie zepsujesz czujnik. Co do tego, czy z pH 5.7 (pomijając wspomnianą kwestię temperatury i pH) to dobrze, czy źle, to proponuję jednak rzeczową dyskusję. Wiadomo, że piwo wyjdzie, może nawet nie do odróżnienia, ale skoro mówimy o optymalnym zakresie, to bądźmy precyzyjni i bez niepotrzebnych emocji.
  22. 5.2-5.5 ma być mierzone w temperaturze pokojowej, w temperaturze zacierania będzie inne.
  23. Ja taki mam, działa, ale czy dokładnie i jak długo, tego nie wiem. Generalnie elektrody w miernikach z czasem się niszczą, a dokładność spada i nie zawsze pomoże kalibracja. Jest to jednak dużo wygodniejsze niż paski.
  24. Kwasem mlekowym, ale może być też inny. Ja używam miernika, ale paski są do tego dobre, tak naprawdę bardziej pewne, tylko wybierz takie z wąskim zakresem.
  25. Moje skromne doświadczenie z drożdżami dojadającymi dekstryny jest takie, że warto im dość wyraźnie podnieść temperaturę po kilku dniach fermentacji. Teraz pewnie są uśpione, ale odfermentowanie 80% teoretycznie jest dobre dla tego szczepu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.