Skocz do zawartości

El Fermentator

Members
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

O El Fermentator

  • Urodziny 2000.04.09

Kontakt

  • Imię
    Robert

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia El Fermentator

  1. Witajcie po przerwie ! Po pierwsze pragnąłbym przeprosić za błędy, które pojawiły się w pierwszym wpisie. Jestem trochę zielony w tych sprawach, ale jestem w trakcie lektury o procesach warzenia i stylach piwa, więc następna warka (już piwo, a nie cydr) będzie napsiane poprawnnie. Największy błąd jaki zrobiłem to drożdże jakich użyłem. Napisałem błędnie, że jakieś Turbo, ale to były gorzelnicze od Browin. Dokładnie te: https://www.browin.pl/sklep/produkt/403180/drozdze-gorzelnicze-turbo-24h Zabutelkowałem cydr zbyt szybko, bo już po 4 dniach. Powiedziano mi, że zrobiłem granaty. Bardzo się bałem masowej eksplozji, ale po 14 dniach nic się nie stało. No właśnie... Mineło 14 dni. Fermentacja cicha w butelkach chyba dobiegła końca, ale nie mówię, że nie. Czas na degustacje. Od razu mówię, że nie oczekuję czegoś wielkiego. RECENZJA Oczekiwałem wielkiego strzału z kapsla od ilości CO2, ale otwarciu towarzyszył lekki syk. Poderwał się osad drożdżowy, a cydr szybko zmętniał. Na górze pojawiła się mała piana. Szkoda, bo przed otwarciem był klarowny . Pierwsze skojarzenie to "lampa lava" ,bo tak wyglądał osad drożdżowy. Zapach był dziwny. Dość nieprzyjemny. Po soku jabłkowym nie było śladu. Została dziwna kwaskowata woń (może lekko octowa..), która przeważała + gdzieś tam w tle resztki jajeczka po tych "super" drożdżach. Pić tego nie chciałem, ale no cóż... Trzeba spróbować. Dodam, że mój pierwszy cydr w zwykłym baniaku po wodzie 5L i drożdżach do wina biłaego pachniał trochę jak piwo i w smaku lekko musujący był bardzo przyjemny. Ten tego nie zwiastował. Po pierwszym łyku wszystko było jasne.. Co mnie uderzyło to totalna pustka ! Zero ciała. Zero smaku jabłek. Został po nich jakiś lekki kwasek (mniejszy niż sugeruje zapach) i bardzo dobrze wyczuwalny alkohol. Miałem wrażenie, że piję zakwaszany tonik. Po kilku łykach wylałem, bo nie mogłem tego pić. Jestem bardzo zawiedziony.. NIe wiedziałem, że będzie aż tak źle. Na siłe można to pić, ale to smakuje jak nieprzedestylowany bimber, a nie orzeźwiający cydr. NIestety to maj wina. Wina złych drożdży, które nie były do tego. No nic. Zdarza się. Nauczę się robić piwo i następnym razem robimy to na poważnie poważnie 20190221_152605.mp4
  2. Czy wyglądam na trola ? Raczej nie... 6/02/2019 BLG spadło do ok. 0 dzisiaj. Ucieszyłem się i zaraz poszedłem dezynfekować butelki nadwęglanem. Przez środki powierzchniowoczynne zawarte w odplamiaczu zrobiła się piana i nie obyło się bez płukania. Po otwarciu pokrywy ujrzałem piankę i korzuch na ściankach. Czuć było siarkowodór. Podobno to normalne. Pierwsze 7 butelek to łatwizna. Wszystko leciało gładko przez kranik. Oczywiście wcześniej dodając łyżeczkę cukru na każdą butelkę. Natomiast potem trzeba było przechylać. Jak widzice cydr klarowny nie jest. Przynajmniej jak na razie. Zadbałem o odstęp między kapslem, a płynem i czekam ok. 2 tyg, by przeszło to cichą fermentacje z wytworzeniem CO2.
  3. Dlaczego piwniczny ? Bo cały proces odbywa się tam. Zdala od wścibskich oczu i wysokiej temperatury. To jaka tam jest ? Sam nie wiem.. Pewnie coś koło 16 - 17 stopni. Produkt: Cydr "Don Roberton" Data rozpoczęcia produkcji: 2/02/2019 Tak naprawdę to co teraz znajduje się w beczce to pierwsza warka na "serio". Moje pierwsze przygody z tym zaczeły się od obejrzenia odcinka na YT na swój domowy cydr. Gość po prostu wlał 3L soku z kartonika 100% i do tego drożdże "byle jakie" (ja użyłem do wina białego). Do baniaka z rurką fermentacyjną i czekać 2 tyg. Też tak zrobiłem pomijając wszelkie procedury higienieniczne. O dziwo się udał i był smaczny. Zdziwiło mnie, że w baniaku 5L po wodzie wyszedł lekko musujący. Z kolegami wypiliśmy wszystko jednego dnia, a zawartość ALK w nim to ok. 3%. Po długiej przerwie powiedziałem sobie "Koniec tej prowizorki. Robimy to na serio". I tak się stało. Szybko przeszukałem co będzie mi potrzebne do wyrobu własnego piwa. NIestety zakup koncentratu, proces ogrzewania tego w mieszkaniu mnie zniechęcił. Postawiłem na stary dobry cydr, ale z rozmachem w większej ilości. Miejsce do jak to określam "pędzenia", choć wiem, że jest ono błędne oczywiście mam. Trochę porządków i miałem piękny "blat" roboczy. Niestety zaczeły się rodzić problemy typu "skąd brać butelki ?" "Jak je myć ?" Myślałem, że sprawa będzie banalna. Idziemy do sklepu monopolowego i po opłaceniu kaucji dostajemy śliczne butelki. Niestety tak nie było... Panie stanowczo odmawiały mówiąc o ich umowach z producentami piwa. Został mi drastyczny krok w zebraniu ich z ulicy. Były brudne w ziemi i nie wiadomo kto z nich pił. Ale taki pomysł podsuneła mi sprzedawczyni, bo jak to sama określiła "takie same trafiają do sklepu". Na drugi dzień 16 sztuk wpadło do wanny z 2 kapsułkami do zmywarek. Porządne szorowanie i mycie 4X i na końcu wyparzanie z jeszcze jednym myciem. Po tym procesie wyglądały jak nowe. Nie mówiłem kolegom ich źródła, ale na pewno wszystkie są zwrotne do mnie bez dwóch zdań. Fermentor ? Dawaj wiadro ! Jakże to było dla mnie oczywiste pochłaniając kolejne metry między półkami w sklepie budowlanym. Szukamy wiadra z pokrywką. Najlepiej 20L, bo może kiedyś (teraz się robi 10L) zrobię 15 czy 18. Niestety takich wynalazków tam nie było. Teraz patrząc to dobrze, bo taki plastik na pewno nie jest do celów spożywczych. Z pomocą przyszedł sklep z AGD i Pani, która doradziła beczkę z plastiku spożywczego 20L. Trochę droga, ale wyboru nie miałem. Chcesz robić to na poważnie ? Kup cukromierz ! Poziom cukru, który spada wraz z procesem fermentacji burzliwej określa czy już można rozlewać do butelek. Określanie "na oko" mogłoby się źle skończyć, gdy wlejemy do szkła za wcześnie. Zbyt duża ilość CO2 zrobi tzw. "granat". Zakup prosty i obsługa też. Trochę się zmartwiłem, bo urządzenie jest wyskalowanie w 20 stopniach, ale po zobaczeniu krzywych poprawek różnica jest minimalna w niższej temperaturze. Wiedziałem, że po osiągnięciu 0 lub 1 BLG można przelewać. Drożdże konieczne sypkie ! Używałem wcześniej drożdży w płynie, ale teraz mają być sypkie, by starczyły na kolejne warki. Mój wybór padł na jakieś "uber duper TURBO YEAST" co dają niby 19% alk w nastawie cukrowym w 48H. Nie spodziewałem się tego w soku, bo i tak cukromiesz wykazał przed procesem 15BLG, czyli po totalnym odfermentowaniu ok. 4%. SOK 100% Z tym jest gorszy problem.. Szukałem czegoś 2zł za litr i znalazłem, ale w limitowanej ilości. Wykupiłem wszystko co mieli. Czekałem aż kasjerka zada to pytanie, ale nic nie było . Uważajcie, bo u mnie ten sam producent z tą samą etykietą wydał 2 różne produkty. Jeden sok, a drugi napój 20% soku. Prawie się nabrałem. Oczywiście brakowało napisu SOK na dole. Higiena najważniejsza ! Musiałem zdezynfekować przed nalaniem soku fermentor. Tylko czym ? Tematów na to jest mnóstwo, a ja nie miałem czasu na zamiawianie pirosiarczanów i róźnych takich. Postawiłem na nadwęglan sodu obecny w odplamiaczach. Nie pozostawia ostrego zapachu jak chlory w wybielaczach. Kupiłem taki co ma najmniej powierzchniowoczynnych i po wielkokrotnym płukaniu wodą mogłem nalewać. Do tego doszedł kranik, kapslarka i kapsle. Kranik z reduktorem osadów sprawił największy kłopot w montażu, bo nie miałem wiertła 1/2 cala. Musiałem improwizować i kilka kropelek na godzine cieknie, ale plastelina uratowała sytuację. Kranik oczywiście też zdezynfekowany. Trochę źle, że nie jest na samym dole. Przez to będę musiał przechylać beczkę do wylania wszystkiego. PROCES Nalałem 10L soku, a wcześniej uwodniłem drożdże w kubku ciepłej wody. Wlałem je do soku. Na górze zakrętka z rurką i wodą. Pozostaje mi czekać ! 3/02/2019 Cukromierz wykazał, że nic nie spadło z BLG. W sumie czego się spodziewałem. Głównie ciekawość czy to TURBO serio weźmie się do roboty, ale fermentacja nawet się nie zaczeła 5/02/2019 Po niecałych 3 dniach drożdże zaczeły pracować. BLG spadło do 5 ! Sądzę, że jutro będzie można butelkować. Tylko czeka mnie ich dezynfekcja tym roztoworem nadwęglanu sodu. Jedynie zapach... Hmm trochę mie martwi. Sok zmętniał i zrobiła się mała piania. Czuć drożdże co w tym etapie jest normalne, ale oprócz nich taki kwasek.. Jakby ocet ? Trudno mi określić. W sumie na utlenianie C2H5OH chyba za wcześnie. Mam nadzieję, że min. 2 tyg w butelce wyklarują go i odpowiednio nagazują. Mi pozostaje czekać do jutro i modlić się, by BLG spadło do tego 1.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.