Skocz do zawartości

Mafciej

Members
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Mafciej

  1. Witam wszystkich! Sytuacja wygląda następująco: rok temu miałem epizod z dosyć częstym wyrobem piwa, natomiast przestałem na długi czas. Ostatnia moja warka była prawdopodobnie równo rok temu. Wydawało mi się, że była zakażona, ponieważ rureczka przez dosyć krótki czas dawała o sobie znać, a przy próbie nagazowania glukozą w butelkach i zakapslowaniu, po około miesiącu nagazowanie było bardzo niskie. Było w tym jednak coś dziwnego, ponieważ często patrzyłem, jak przebiega każda część fermentacji i na burzliwej było widać, że drożdże bardzo ładnie ruszyły, dobrze się namnożyły i widać było bąbelki na samej warstwie piwa. Później stworzyła się też ładna piana. Uznałem jednak, że coś musiało się złego stać, jeśli po miesiącu (a może i nawet trochę dłużej) piwo w butelkach dalej nie jest nagazowane, tylko że zapomniałem piwa wylać i tak sobie leżało w butelkach w piwnicy przez rok. Zamówiłem sobie przedwczoraj składniki na nowe piwo, ale w końcu chciałem zrobić porządek z tym starym. Ciekawość jednak wygrała i przed egzekucją nalałem sobie jedną butelkę do szklanki. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem ładnie nagazowane i klarowne piwo. W zapachu głównie wychodzą estry, ponieważ trzymałem je na początku w trochę za wysokiej temperaturze, ale generalnie - piwo nie śmierdzi. Spróbowałem je również i, może jest minimalnie kwaskawe, ale raczej nie jest to żadna bakteria, ani nic z tych rzeczy. W butelce niczego nie zauważyłem, na dnie osad z drożdży, widoczne w nim małe dziureczki od fermentowania i kilka malutkich fragmentów chmielu, ale nic poza tym. Przy szyjce czysto. Moje pytanie jest więc następujące, czy faktycznie drożdże mogły "dojść do siebie" w jakiś sposób i dopiero po paru miesiącach dofermentować to, co faktycznie im dorzuciłem do butelek? A może jest to w sumie całkiem normalna sprawa? Czy może jednak to prędzej pleśń, albo coś w tym stylu, dogazowała piwo i lepiej tego nie ruszać? Dodam, że były to zwykłe US-05. Pozdrawiam :)

  2. Witam,

    chciałbym w najbliższy weekend po raz pierwszy wypróbować drożdże fermentacji dolnej (konkretnie fermentis saflager w-34/70) i uwarzyć pewnego rodzaju pilsa. Kłopot w tym, że nie mam nigdzie na posesji stałej temperatury 10-15 stopni. Jedyne miejsce, gdzie występują temperatury w tym zakresie to, powiedzmy, dorobiona piwniczka, która jest dosyć słabo odizolowana od dworu. Zmiany temperatury na zewnątrz powodują więc zmiany temperaturowe w środku (rzędu około 3-4 stopni). Rano w górę, na noc w dół, i tak codziennie. Stąd więc moje pytanie: czy nawet jeżeli cały czas będzie w niej panować dosyć dobra temperatura (powiedzmy 10 - 14 stopni), to te zmiany temperaturowe będą miały spore znaczenie dla kondycji drożdży, czy może jednak nie jest to aż takie ważne i mogę śmiało wstawiać tam fermentor? 
     

    Zdrówko! :beer:

  3. 17 godzin temu, Krucy napisał:

    Witam. Mój pierwszy post i pierwsze podejście do zrobienia piwka.

    W sobotę tj. 26.01 w fermentorze zagościł brewkit "Black Rock Crafted American Pale Ale 1,7 kg" z ekstraktem słodowym jasnym. Całość została zagotowana i doprowadzona do temperatury 24 stopni po czym dodano nawodnione drożdże z zestawu. Już po około 6 godzinach fermentacja rozpoczęła się na dobre. Zanim to się zaczęło temp. spadła do 21 i już taka się utrzymywała a temp. otoczenia była zbliżona do niej.  Przez kolejne 3 dni fermentacji proces ten szedł pełną "parą" - w rurce co kilka sekund "bulgotało". Zapach z rurki był dla mnie niesamowicie cudowny za co odpowiadał chyba mój ulubiony chmiel Cascade, z którym miałem do czynienia tylko w piwkach kupowanych (tak mi się wydaję, że to głównie jego aromaty pieściły moje nozdrza) :]. Po 3 pełnych dniach proces wyhamował. Piana zeszła a w rurce coś się tylko dzieję raz na kilka minut. Wczoraj tj. 30.01 delikatnie zajrzałem do środka i oczom ukazał się jakiś nalocik - namierzono 4Blg. Dzisiaj otwarłem ponownie i dalej jest 4Blg. Dalej bulga co kilka minut. Po zapachu niestety ani śladu - czuć jabłkiem.

     

    Co z tym dalej robić?

     

    Według producenta:

    temp fermentacji 18-25

    temp. otoczenia 18-25

    czas fermentacji 4-7dni

    IMG_20190131_154639.jpg

    IMG_20190131_154353.jpg

    IMG_20190131_154320.jpg


    Miałem podobną sytuację przy swoim brewkicie z BullDoga:

    piwo poszło na cichą, a potem do butelek i wszystko było ok :).


    Zdrówko! :beer:

  4. Udało mi się zrobić zdjęcia w otwartej butelce. Na pewno coś tam siedzi. W tej butelce jest tego trochę więcej i faktycznie jest taki "bakteryjny" posmak/zapach, jakby lekka apteka, może trochę kwasku. Najpewniej te mocniej zakażone po prostu wyleję, a te mniej - wypiję. Chyba że podejrzewacie pleśń to od razu wszystkie w kanał by poszły.
    Wiem, że zdjęcia nadal nie są idealne, ale lepszych już mi się nie udało.

     

    1.jpg

    2.jpg

    3.jpg

  5. 25 minut temu, Oskaliber napisał:

    Ciężko powiedzieć coś na pewno po takich zdjęciach, ale wygląda trochę jak początek biofilmu. Jeśli tak, to infekcja, ale skoro w smaku jest w porządku to można pić. 


    Spróbuję za jakiś czas któreś otworzyć i zrobić lepsze zdjęcia, na razie lepsze mi nie wychodziły. Przez butelkę widać to wszystko dopiero pod mocnym oświetleniem i odpowiednim kątem, a do tego aparat w telefonie mam taki sobie. Dzięki za odpowiedź :).

  6. Witam,
    Około 25 grudnia zlewałem do butelek swoje IPA i miałem przy tym lekkie problemy. Przeciekał mi lekko zaworek grawitacyjny, przez co piwo się zbytnio napowietrzało (powstawała lekka czapa piany pod koniec). Udało mi się to lekko ogarnąć po 3-4 butelkach, ale nie udało mi się go całkowicie rozwiązać. Raz lub dwa razy na piwo trafiała mi się przez to lekka nieciągłość strumienia, czyli najprawdopodobniej pewna dawka powietrza. Dzisiaj chciałem przenieść piwo do chłodniejszego miejsca, jednak coś przykuło moją uwagę. Mianowicie, na około połowie piw pływają malutkie wysepki (1, 2), na kilku z nich kropeczki (3), a na kilku z nich jest to i to. Pod powierzchnią pływa też jakiś osad, którego jest tym więcej, im większy archipelag jest na powierzchni. Czyste są może 3-4 butelki z całych 30. Otworzyłem jedną (lekka wysepka) i nie było gushingu, ale typowe, lekkie syknięcie. Aromat i smak raczej normalny, choć wziąłem tylko łyczka. Nagazowanie też raczej prawidłowe. Po lekkim wymieszaniu wysepki się rozpuszczają lub przechodzą w osad, ciężko dokładnie powiedzieć. Kapsle raczej wyglądają normalnie, nie widzę żadnych większych wypukłości. Pierwszy raz mam coś takiego i nie wiem co zrobić. Od razu wylewać, czy jednak nic z tym nie jest i normalnie przenosić do piwnicy? Niby wygląda jak pleśń, ale z drugiej strony wygląda jakby to nie była zwarta formacja, a jakiś osad (chmieliny, drożdże?). Włochate to też w żaden sposób się nie wydaje. Jak myślicie?

    Dodam, że żadnych wad przy burzliwej i cichej nie miałem, aczkolwiek był etap w burzliwej, w którym drożdże mi wypłynęły na powierzchnię (https://www.piwo.org/forums/topic/20185-infekcje-wszystkie-problemy-z-tym-związane/?page=129&tab=comments#comment-488179) i się lekko przestraszyłem. 

     

    1.jpg

    2.jpg

    3.jpg

  7. 5 minut temu, mandowskas napisał:

    Dzięki za wsparcie.

    Szczerze, to najbardziej zmartwił/zastanawia mnie ten delikatny nalot/film na powierzchni piwa i zacząłem szukać dziury w całym. 

     

    Wygląda to bardziej na zwykłe skupiska piany niż biofilm :)

  8. 1 godzinę temu, mandowskas napisał:

    Cześć

    I ja zapytam o radę.

    Jest to moja druga warka. Pierwsza wyszła dobra.

    Warka na ekstraktach + Słód melanoidynowy  (steeping)+ US05. Użyłem tabletki Whirlfloc. Fermentacja 23 dni w temperaturze 14C - 21C (podnoszona co tydzień).  OG - 14BLG FG - 4,5 BLG

    Fermentor nie otwierany przez cały czas, dopiero dzisiaj prze zlewaniu na cichą w celu dochmielenia.

    - Czy te "kulki" w gęstwie to normalna sprawa, może efekt Whirlfloc'a? Pierwsza warka (gęstwa) bez W ich nie miała.

    - Czy to może być infekcja? Smak i zapach piwa ok. Gęstwa pachniała dość "szczypiąco". W próbkach piwa pobieranych do pomiaru BLG (kranik) pływały takie malutkie białe kuleczki w niewielkiej ilości.


    W swojej pierwszej warce miałem podobnie, zabutelkowałem i wszystko było ok. Ten "szczypiący" aromat to może po prostu dwutlenek węgla? Biorąc konkretny wdech dwutlenku znad takiej gęstwy, odczuwalne może być charakterystyczne pieczenie w płucach.

  9. Witam wszystkich!

    Otóż, przyjechałem dzisiaj z akademika z myślą, że będę już swoje piwo przelewał na cichą, a tu mnie wita taki obraz. Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to oczywiście inwazja jakichś bakteryjnych korn flejksów i kanał, ale poczytałem trochę forum i mam teraz lekką zagwozdkę. Z tego, co bowiem wyczytałem, może to być chmiel lub drożdże, które wypłynęły na powierzchnię. Białe plamki z kolei wyglądają z bliska jak małe skupiska piany. Piwa jeszcze nie próbowałem, ale zapach unoszący się podczas robienia zdjęć, wydawał się całkiem normalny. Zdarza mi się jednak takie coś pierwszy raz w życiu, więc wolę być pewny i nie zabutelkować przypadkiem jakiegoś świństwa.

    Dodam, że piwo fermentuje już drugi tydzień, a użyty brewkit to BullDog Extra Covfefe IPA. Torebeczka z kolei jest z chmielem Cascade dodany w formie hop tea (chmiel w zestawie z brewkitem, metodyka dodania zalecona była na opakowaniu).

    Zdrówko! :beer:

    IMG_20181214_191647.jpg

  10. Wiem, wiem, chciałbym w końcu się przerzucić na samodzielne chmielenie. Jednak cały czas jestem na etapie przekonywania domowników do mojej przygody z warzeniem piwa, a może to trochę potrwać. Jak na razie jest to w pewien sposób tolerowane, póki pewnie nie będę "wydziwiał", czyli np. zajmował kuchni na więcej niż godzinę :|

    Mam jednak nadzieję, że będzie to mój ostatni nachmielony ekstrakt ^^.

  11. 2 godziny temu, Jancewicz napisał:

    Jak szczelnie zamkniesz i wstawisz do lodówki to nic się nie stanie. Jakiej wielkości warki zamierzasz robić?

    Jeszcze się zastanawiam nad strategią. Mógłbym teoretycznie na początku robić malutkie warki, np. 5-litrowe i polecieć na dwa fermentory, gdyż tak się złożyło, że oba mam z kranikiem i miejscem na rureczkę. Wtedy bym miał substratów na dwa takie podejścia, prosto byłoby obliczyć ich proporcje oraz ekstrakty nie stały by jakoś kosmicznie długo w tej lodówce. Musiałbym jednak zrezygnować z cichej. Potem ewentualnie rozdzielić to na 2/3 warki po 10/7l, każda z cichą.

    (Mówię tu oczywiście o przypadku, kiedy producenci zalecają robić kombinację brewkit + ekstrakt na około 20l)

  12. A więc, jestem stosunkowo początkujący w dziedzinie warzenia piwa i chciałbym przede wszystkim nabyć trochę doświadczenia. Ciężko jest jednak to robić, warząc praktycznie raz na parę miesięcy, ponieważ gdzieś tyle zajmuje u mnie cykl życia około 20-litrowej warki (łącznie z jej wypiciem). Raczej chciałbym na samym początku warzyć często, aniżeli dużo, żeby się jak najwięcej uczyć. Pomyślałem więc, że fajnie by było podzielić surowce (oryginalnie przeznaczone na jedną warkę) na parę warek, zachowując przy tym odpowiednie proporcje ekstraktów, drożdży oraz wody. Zwiększyłoby to na pewno częstotliwość mojego warzenia, możliwość lekkiego eksperymentowania np. z chmielami lub dodatkami na cichą oraz zmniejszyło wydatki na surowce. Problem w tym, że nie wiem, czy taki np. ekstrakt słodowy po otwarciu może sobie stać w lodówce i nic mu się nie stanie. Jak myślicie, miałoby to jakikolwiek sens?

  13. 52 minuty temu, Adam Pawlicki napisał:

    No proszę, a myślałem że to ja zamykam klasyfikację wiekową z moim '97 :D Powodzenia.

    Wysłane z mojego WAS-LX1 przy użyciu Tapatalka
     

    Od '97 w sumie dużo mnie nie dzieliło, bo jedynie mroźne 26 dni :D.

    Dzięki śliczne! :D

  14. Godzinę temu, zasada napisał:

    Studiujesz polonistykę czy politologię?

    Wielu udanych warek i wiele z nich frajdy.

    Niewielu warek spapranych i wiele z nich nauki!

     

    No i uzupełnij profil, oznacz się na mapie, wpadaj na czat etc.

     

    Dzięki wielkie!
    Na ten czas przebijam się przez trzeci semestr fizyki, politechnika i politologia niespecjalnie mi były po drodze :D

  15. Skoro już mamy się poznać, to warto by było, żebym coś o sobie wspomniał :)


      Mam na imię Maciej, mam 20 lat i obecnie studiuję. Swoje zainteresowaniem światem piwnym zacząłem około pół roku temu, gdy to trafił w moje ręce "Bojan - Strażackie", pokazawszy mi, że nie wszystkie piwa smakują tak samo. Od tamtego czasu nie bałem się próbować droższych lub "dziwnie wyglądających" piw, zawsze starałem się odkrywać nowe style, kraje, browary, a także lubiłem czytać wszystko, co związane z piwem oraz kulturą jego picia. Od niedawna nie mniejszą miłością obdarzam piwowarstwo domowe, co myślę, że mógłbym już uznać za swoje hobby. Pomimo wielkiego zamiłowania, nie posiadam jednak doświadczenia, a tym samym nie wiem jak radzić sobie z niektórymi problemami. Wiele razy trafiałem na to forum przypadkiem, szukając rozwiązania oraz rad, trafiając na bardzo ciekawe wypowiedzi ludzi, którzy widać, że wiedzieli o czym piszą. Pomyślałem więc, że z miłą chęcią zostanę częścią tego grona, aby wspólnymi siłami rozwijać swoją pasję :) .

    Zdrówko! :beer:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.