Skocz do zawartości

Wojtasow

Members
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Wojtasow

  1. Cześć, Chciałem was zapytać, jakie macie doświadczenie z odbiorem drożdży z fermentorów o podobnej konstrukcji, co wyżej wymieniony (tj. dosyć wąska rurka spustowa - kolanko). Dzisiaj dokonałem pierwszy raz takiego zrzutu (drożdże dolne, po burzliwej) i nie uzyskałem zadowalającego efektu. Na początku zleciało może 50 ml gęstwy a później już tylko piwo. Ponieważ potrzebowałem gęstwy "na już" do innej warki, nie czekając, postanowiłem przelać piwo do innego fermentora. Po zlaniu, na dnie, został mniej więcej litr gęstwy całkiem nieźle zbitej, którą właściwie dało się zrzucić za pomocą dolnego zaworu. Niestety to dodatkowa robota... Macie może jakieś rozwiązanie by dało się dokonać zrzutu gęstwy w całości (lub chociaż efektywniej) przez dolny zawór?
  2. Mały update: wczoraj likwidowałem większą część warki i siłą rzeczy skupiłem się na zapachu jaki zaraz wydobywa się po otwarciu butelki - jest kwaśny z nutami acetonowymi. Po chwilowym odstaniu już go później nie czuję, zostaje nieprzyjemny, niezidentyfikowany i mdły.
  3. W ostatnich warkach stosowałem Gozdawę. Nie pamiętam do ilu schodziło mi na WB06.
  4. Nie wspominałem o myciu bo to oczywistość A o chłodnicy masz rację, przymierzałem się już od dłuższego czasu. Myślę, że decyzja będzie przyspieszona.
  5. Problem to nie tylko mdłość. To piwo po prostu śmierdzi. To nie jest kwestia, moim zdaniem, słabych drożdży czy procedury zacierania.
  6. Może z miksera? Dopiero przy ostatniej warce pszenicznego zastosowałem mikser. Wcześniej bez i skutek podobny. Swoją drogą tegoroczne warki (dark ale i pale ale) były również traktowane mikserem - dzisiaj sprawdzałem, piwa są w porządku.
  7. Zainwestuj w StarSan butelka jest może droższa od OXI ale buteleczka starczy ci na baaaaardzo długi czas. 2ml Starsana rozrabiasz w litrze wody dezynfekuje w minutę, jest biodegradowalny nie trzeba go spłukiwać ani tymbardziej czekać aż wyschnie. Co do piekarnika spoko może i temp. wszystko ubiję (u mnie chyba nie do końca to działalo) ale zdezynfekowanie 44 butelek na sterylizatorze zajmuję mi z 20 minut. Zrobisz jak będziesz uważał ale StarSan w moim odczuciu biję wszystko na głowę Jeśli mówisz, że jest to najsilniejszy środek z dostępnych to na pewno go wypróbuję. Wydajność faktycznie imponująca (jak aplikujesz dawkę, jest tam jakaś miarka dołączona do butelki?). Butelki to nie problem - zresztą przy następnym podejściu część zdezynfekuję tym środkiem. Będzie materiał porównawczy.
  8. Dwie ostatnie robiłem na Strzegomiu, zasyp i wszystkie surowce (oprócz refermentacji) były identyczne. Co do gushingu - pierwsza tegoroczna warka pszeniczniaka po miesiącu leżakowania dawała fontannę (fakt piwo gorzej odfermetnowało /ok. 3BLG/ od obecnej, ale to jeszcze nie powód do fontanny). Obecna, po tygodniu, na razie tak nie ma ale piana po otwarciu pobija dość wysoko, po miesiącu będzie zapewne gorzej. Ewidentne przegazowanie, ale tylko przy tym piwie. Mam zbyt dużą sumę kontrolną innych warek i nic takiego, gdzie indziej nie występuje i nie występowało. Może po prostu ci te piwa niedofermentowują i jak dostaną cukier do dojadają do końca i masz gushing. Słabe napowietrzenie brzeczki przed zadaniem drożdży też ma tutaj kluczową rolę. No ok, ale skąd ten paskudny zapach i smak? To już raczej nie jest spuścizna po suchych drożdżach. Brzeczkę napowietrzam mikserem.
  9. Interesujące. Przy następnym podejściu wezmę słody innego producenta. Dzięki.
  10. No właśnie to będzie mój pierwszy krok - zmiana środka do dezynfekcji. Druga rzecz to chłodnica. W piwie nie ma farfocli, jest w ogóle dość klarowne.
  11. Dwie ostatnie robiłem na Strzegomiu, zasyp i wszystkie surowce (oprócz refermentacji) były identyczne. Co do gushingu - pierwsza tegoroczna warka pszeniczniaka po miesiącu leżakowania dawała fontannę (fakt piwo gorzej odfermetnowało /ok. 3BLG/ od obecnej, ale to jeszcze nie powód do fontanny). Obecna, po tygodniu, na razie tak nie ma ale piana po otwarciu pobija dość wysoko, po miesiącu będzie zapewne gorzej. Ewidentne przegazowanie, ale tylko przy tym piwie. Mam zbyt dużą sumę kontrolną innych warek i nic takiego, gdzie indziej nie występuje i nie występowało.
  12. Dzięki za sugestie. Myślę, że najważniejsze mogą być dwie. Mianowicie zmiana środka dezynfekującego, zwłaszcza do sprzętu. Butelki myślę, że po wypieczeniu w 180° nie mają prawa być zainfekowane (zresztą dla sprawdzenia, część z nich była ostatnio dezynfekowana pirosiarczanem). Chłodnica i szybkie schłodzenie piwa tak samo może być istotne. Schemat zacierania wygląda tak: 30'42°; 30'64°; 30'72°. Temperatura burzliwej między 22-23°, cichej 20-21° (tym razem nie przelewałem na cichą, podaję mniej więcej jak wyglądało to wg. schematu 5 dni burzliwa i 7 dni cicha). Wg. producenta drożdży optimum to 22-24°. BLG początkowe 11, końcowe 2. W ostatnim wypadku syrop cukrowy 150 g (oczywiście przegotowany), wcześniejsze warki identycznie tyle, że z glukozą. Wszystko to skrupulatnie wymieszane w fermentatorze, więc nie biorę pod uwagę złego rozprowadzenia (w innych piwach nic takiego nie występuje).
  13. Gushing w każdej butelce, ale nie o jednakowej sile. Piwo było odfermentowane do 2 BLG. Zdarzało się, że inne butelkowałem nawet i z 4 BLG i nic się nie działo takiego jak tutaj. Przy ostatniej warce używałem pirosiarczanu i do wyschnięcia. Wcześniej, gdy używałem bielinki, oczywiście płukałem, tyle że kranówą. Po wyeliminowaniu teraz kranówy efekt niestety bez zmian.
  14. Nic z powyższych. Trudno opisać mi ten zapach, jest bardzo nietypowy (mysi?), ewidentnie nieprzyjemny w odbiorze - tak żadne z moich "innych" piw nigdy nie pachnie (często używam sucharów, więc drożdże nie są tutaj problemem).
  15. A jednak możliwe. Piwa odfermentowane, ostatnie zeszło do 2BLG. Gaszing (bardzo potężny) ewidentnie z infekcji, nigdy nie występuje w innych piwach. Mowy też nie może być o źle dobranej dawce do refermentacji. Tak więc nie zwalałbym na suchary. Nie tu przyczyna.
  16. Witam po raz pierwszy, Postanowiłem założyć nowy temat, ze względu na brak pomysłów na zaradzenie ciągłemu problemowi infekcji piwa pszenicznego. Po kolei więc. Mam za sobą już jakieś kilkanaście warek na bazie zacierania. Bez większych komplikacji - nigdy nie miałem zakażenia oprócz wspomnianej uporczywości (kilka warek, efekt zawsze ten sam). Próbuję dociec w którym momencie piwo może złapać infekcję i nie mogę znaleźć przyczyny, mimo kilku zmian w procesie jego powstawania. Co więc robię: - dezynfekcja całego sprzętu - bielinka albo pirosiarczan (do wyschnięcia) - chłodzenie w wannie - butelki wypalane w piekarniku - kapsle gotowane Co do samego piwa, które łapie infekcję: - klasyczny pszeniczniak, drożdże suche (Safale, Gozdawa - uwodnione), 12 dni fermentacji (ze dwa razy było z cichą, ostatnio 12 ale bez przelewu na cichą), temperatury zgodne z optymalnymi producenta drożdży. Odfermentowanie do poziomu 2-3 BLG. - efekt infekcji - gaszing, zapach nieprzyjemny, słodkawy, mdły, ale bez aromatów kiblowych. W smaku tak samo mdłe, lecz nie kwaśne. Nieprzyjemne do picia. Możliwe osady w butelkach. Moje konkluzje: - Próbowałem znaleźć jakikolwiek wyróżniający drastycznie szczegół pomiędzy udanymi warkami a tymi nieudanymi, i chyba jedyną konkluzją (oprócz rzecz jasna zasypu) jest ilość użytego chmielu. W pszeniczniakach, które robiłem było to zawsze ok 10-15g, w innych piwach kilkukrotnie więcej. Co ciekawe, jedyne piwo pszeniczne, które zawsze doskonale wychodzi to Grodziskie (inne drożdże rzecz jasna i inna, kilkukrotnie większa ilość chmielu). - Fatalna woda? Może macie jakieś sugestie jak można rozwiązać problem?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.