Skocz do zawartości

darkc

Members
  • Postów

    80
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez darkc

  1. nie mogłem się powstrzymać i otworzyłem testowo po 2 tygodniach butelkę. Odczułem ulgę. Lekko mętne - bursztynowe. Wytrawne. Smakuje zupełnie jak piwo. Czuć jeszcze składniki (chmiel, "herbatkę z carmelowego"- być może za dużo). Ale mimo potwornej wulgarności smaku jest to z całą pewnością piwo. Przypomina mi nawet jakieś brown ale, kupione w specjalistycznym sklepie za 10zeta;] niestety butelki poszły z chłodni (16st.) do szafy żeby zrobić miejsce na eksperyment z jabłkiem i imbirem:( potrzebuje nowej chłodni specjalnie na butelki ..
  2. mimo wszystko ponawiam pytanie mnie interesujące: - czy połączenie karmelowego posmaku z doprawieniem imbirem to dobry pomysł?
  3. Blg mam na poziomie 1 (z początkowego 12). a żeby zaobserwować teraz zmianę blg musiałbym czekać co najmniej kilka dni (a już minęło 9 od startu). Więc chyba jednak zabutelkuje (ew. poczekam do jutra - zwłaszcza że czeka mnie czyszczenie wstępne butelek - koszmar)
  4. Dzięki, Mam jeszcze 2 luźne pytania: 1) zauważyłem, że znowu po 2-3 dniach zupełnej ciszy (rurka nie bulka) brzeczka jakby się trochę ożywia, tzn co jakiś czas słychać bulknięcie. Akurat na złość tuż przed zlaniem. Zakładam, że to wynika z kontroli blg (ruszyłem beczką, może wydala resztki CO2), a nie z reaktywacji drożdży? :rolleyes: 2) gdzieś na forum natknąłem się na taką informację, że przed zlewaniem do butelek być może powinno się troszkę ocieplić brzeczkę, aby dofermentowały jakieśtam frakcje cukrów. Moja leży w temp. 20 st. i nie wiem, czy taki zabieg (np. 12 ostatnich godzin w temp 25 stopni) miałby sens... Z drugiej strony podobno im niższy temperatura tym lepiej się klaruje brzeczka - ja akurat pomijam na razie cichą fermentację, więc fajnie by było to uwzględnić. Czy więc mają większy sens takie zabiegi, jak np. dodatkowe schładzanie brzeczki przed butelkowaniem, albo odwrotnie: "rozchładzanie" brzeczki przed butelkowaniem?? dzięki Darek
  5. Witam, Za niedługo zleje moje drugie piwo. Niestety zauważyłem, że i na tym pływają jakieś paprochy. Trochę się ich boję, bo przy poprzednim też pływały, a piwo wyszło takie sobie. Jednak posmakowałem brzeczki i nie czuć tam grama kwasku. Czyli wszystko w porządku? (zakażenie bym poczuł?). Poza tym zauważyłem, że po wlaniu do próbówki te paprochy raczej mają skłonność do opadania na dno...
  6. Zostały mi resztki z ostatniej warki (0,5kgWES, trochę chmieli, troche jasnego karmelowego, resztka drożdży suchych w lodówce - mam nadzieje że je wskrzeszę*) i chciałem zrobić jakąś dziwniejszą warkę do balona 5L. Padło chyba na imbir. I tu pytanie: - o co chodzi z tą laktozą? dodać przed fermentacją? chodzi o to że nie jest ona fermentowana a słodzi? - czy wyjdzie coś dobrego jeśli dam też wywar z karmelowego? czy tu nie ma kompletnie zastosowania? dzięki *wiem, że nie powinno się dzielić suchych z opakowania, ale coś mnie podkusiło - połowa opakowania pracowała w brzeczce, drugą zostawiłem w lodówce, może jak je namoczę w posłodzonej wodzie, to pokarzą jeszcze życia - leżą dopiero 6 dni.
  7. no może przesadziłem z tym bełtaniem, - używam "sondy" do spuszczania wina z rurką. Ale miałem ostatnio wrażenie że pod koniec lania za bardzo wzruszyłem osad z dna... Gorzej z butelkowaniem. Mam wspomnianą sondę, rurkę, kranik i kolejną rurkę (sięga do dna butelki). Podczas ostatniego zlewania do butli zauważyłem że podczas otwierania kraniku, z pojemnika rurką idą obfite pęcherzyki powietrza. Podejrzewam, że któreś łączenie musiało puszczać powietrze po zamknięciu kraniku (do pojemnika?) i stąd potem te pęcherzyki. Teraz myślę o zakupie silikonu do uszczelnienia łączeń tego przewodu...
  8. Minęło ponad 3 miesiące od zabutelkowania, Piwo stało się zasadniczo pijalne. Kwaskowatość zredukowana. Goryczka jeszcze bardziej zredukowana. Spirit ledwo wyczuwalny (chociaż kolega po degustacji stwierdził że jednak "dobrze w głowę je---". Jednak nadal nie jest to oczekiwana jakość. Co ciekawe ta część warki, której dałem dodatkowo tydzień cichej jest wyraźnie mniej smaczna - tzn ma paskudny końcowy posmaczek (niespożywczy). Myślę sobie o możliwych błędach - niewystarczające wymycie pojemnika - zbyt częste podnoszenie pojemnika, i otwieranie , wkładanie chochli (sprawdzanie blg) - zbytnie zbełtanie/napowietrzenie przy zlewaniu - wahania temperatury (butelka lodu wymieniana co 12 godzin) w "chłodni" - zakażenie butelkami z lodem (chłodzonymi w zamrażarce, kładzionymi na pokrywie pojemnika w "chłodni") Nic to, nastawiłem teraz z ekstraktu jasnego i ćwiartką kg karmelowego jasnego (hehe - a brzeczka jest czarna ). I bardziej pilnuje higieny, mam nadziej że tym razem będzie lepiej. Nie będę tym razem dawał cichej (za dużo bełtania i ryzyko), tylko poczekam 2 tygodnie w pojemniku i do butelek...
  9. witam, robie drugie podejście do piwa z ekstraktu. I tu pojawia się pytanie, czy woda którą dolewam na końcu (przed drożdżami) do zamierzonej objętości warki musi być gotowana jeśli jest z nieotwieranych baniaków źródlanej? czy taką też trzeba gotować?? dzięki.
  10. może to banalne pytanie, ale o jakie piwo chodzi ?
  11. W artykule jest sporo informacji o korzystnych dla organizmu składnikach piwa, które niestety w piwie "przemysłowym" występują w zaniżonych ilościach (polifenole, przeciwutleniacz ldl). Ale rozumiem, że ten problem nie występuje w piwie domowym - robionym z ekstraktu... ? Jak myślicie?
  12. Wczoraj (9-ego dnia od zabutelkowania) otworzyłem na próbę butelkę mojego pierwszego piwa z ekstraktu (1,2kg WES pszeniczny + 0,8 kg sypki jasny, refermentacja klukozą), Niestety mam sporo wątpliwości - piwo ma "przedsmak" trochę spiritusowy - piwo ma "posmak" lekko kwaśny, ale przede wszystkim znacząco gorzkawy (gorzkość nawet trochę "zostaje na języku") - na powieszchni ciemnobrązowego piwa pływa taka 'chmurka', nie wiem jak to opisać, widać to pod światłem - coś takiego jak na czarnej herbacie...., ale to pewnie nic goźnego tak się zastanawiam, a) czy zanotuje jeszcze poprawę w miarę leżakowania (po 2-3 tyg.) b) czy goryczka może to być wywołana pozostałościami chmielu w brzeczce (ale przecież nie dawałem goryczkowego... chyba) c) czy może lekka kwaskowatość może być wywołana nadmiernym kontaktem z tlenem przy butelkowaniu? d) a może "spiritusowość" wynika z nadmiernego odfermentowania brzeczki (z 12 do 1,5 blg) - ale przecież chyba nie da się sterować kiedy drożdże przestaną produkować.... na pocieszenie powiem, ze kupiłem w markecie pszeniczne (przez pomyłkę "miodowe") za 3,50 i moje smakuje mi bardziej... dzięki za komentarz....
  13. ciekawe, winiarski osad jest szary, to wyglądało na glukozę no to nie będę już obracał butelką, aha - piwo jest pszeniczne więc klarowne super być nie musi;)
  14. Może to podstawy, ale jak w temacie... Mam w butelkach biały osad (po tygodniu od zlania do butelek) - zastanawiam się czy to drożdże leżą, czy glukoza się nie rozpuściła/zużyła i leży (może butelki za krótko leżały w ciepłym).... Osad jest dosyć zbity, tzn jest raczej przytwierdzony do butelki, acz po staraniach można go trochę ruszyć obracając butelką.. Co to może być, i czy coś trzeba/można zdziałać? dzięki...
  15. trochę się o to martwiłem, bo w cukromierz pokazuje co innego jak się puści swobodnie od góry, a co innego jak się go zanurzy i pozwoli wypłynąć. Ale w obu przypadkach po obracaniu stukaniu palcem w próbówkę albo zostawieniu na pare minut osiąga 1 i kawałek kreseczki, więc przyjąłem umownie "1,2" ;] JAK PRZETESTOWAĆ CUKROMIERZ?? w problemach zapomniałem dopisać - łyżeczką nie da się nasypać glukozy do butelki! musiałem na szybko zrobić lejek z papieru (mam nadzieje że nie zasyfiłem sobie piwa )
  16. przelałem, jak przystało na pierwszy raz - same kłopoty: - najpierw nie mogłem ustawić rurki w wiadrze, więc trochę pomieszałem brzeczke;/ - potem okazało się, że piwa było mniej niż myślałem - i mam litr powietrza w gąsiorze 5-litrowym;/. - potem pękła mi rurka fermentacyjna do gąsiora, skleiłem taśmą ale widzę że i tak puszcza powietrze, bo poziom wody na 2 biegunach jest ciągle identyczny :rolleyes: oby tylko nic nie wybuchło (zapakowałem wszystko w worki foliowe....)
  17. em no planowalem zlewać do butelek, zgodnie z przepisem .. z resztą nie mam odpowiedniego gąsiora.... tzn 5 litrów zleje do małego gąsiora, ale pierwsze 7-8 l musze do butelek...
  18. Mam pytanie, dziś jest 8my dzień od zapodania drożdzy do pszenicznego. blg spadło z 12 do 1,2 (tyle co wczoraj) Mimo to rurka fermentacyjna jeszcze co jakis czas bulka (kilkanaśnie minut) Teoretyczne dziś miałem zlewać, żeby nie trzymać nad osadem, ale nie wiem czy to na pewno już czas... i jeszcze zauwazylem ze na powierzni pływają mi jakies drobinki - paprochy zielonealbobrązowe - czy to możliwe że to od chmielu który dawałem w szyszkach a potem odławiałem siteczkiem?? (mam nadzieje że tak!!!!).
  19. no tak jak mówie, jak ktoś ma łyżeczkę-miarkę ml, to policzy sobie kalkulatorem ile ma wsypać ml. Jak ma tylko zwykłą łyżeczkę - to ma nadal problem:]
  20. a to, że jak ktoś jest bardzo ostrożny ale zdezorientowany (jak początkujący) a chce sypać do butelek (jak ja), to może sobie policzyć ile ml cukru powinien sypać (ja mam np. łyżke od syropu z podziałką ml). Dziś to samo zrobie dla 100 ml glukozy (w lecrerku - po 1,50 zł)... edit: 100 g glukozy zajęło swobodnie 174 ml
  21. jeśli nikt tego jeszcze nie zrobił, rozsypałem 1kg- paczkę cukru białego diamand po kuflach, - wypełnił 1,11 L Może komuś się przyda. Niestety analogicznego eksperymentu nie mogę zrobić z glukozą ani miodem bo nie mam odpowiednio dużych, nietkniętych opakowań... :rolleyes: pozd
  22. dzięki, no to już wiem co zrobię jak zwolni mi się pojemnik
  23. ładnie to wygląda:beer: mogę spytać, jaki to ekstrakt został użyty? jasny,ciemny czy bursztynowy??
  24. Też miałem ideę dunkelweizen, miałem już 1,2kg eks. przenicznego WES, więc poszedłem do sklepiki i dostałem 0,8 kg sproszkowanego jasnego i szyszki. Pani w sklepie stwierdziła, że WES i tak jest bardzo ciemny, i faktycznie brzeczka jest w kolorze nieco rozjaśnionej coli. Z eksperymentami z ziarnami spec. się wstrzymałem, zobaczymy jak wyjdzie wersja basic.... moje przemyślenie jest takie, żeby unikać proszkowanego ekstraktu do fermentacji, bo 1) jest nieco droższy, 2) koszmarnie się go rozpuszcza.
  25. OK, o to chodziło, miałem takie przeczucie..... Czyli do butelek idzie piwo prawie odcukrzone. Zobaczymy w weekend ile blg zostanie mi jak ucichnie fermentacja...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.