Skocz do zawartości

SynMojegoStarego

Members
  • Postów

    185
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Aktywność reputacji

  1. Dzięki!
    SynMojegoStarego przyznał(a) reputację dla zasada w Barley Wine   
    A tutaj masz cały, świeży i fajny wpis o warzeniu BW: http://chopandbrew.com/episodes/storm-in-a-teacup-barleywine-brew-day/
  2. Haha
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od anatom w Piwo rozjaśniało   
    Dokładnie tak :)
  3. Haha
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od anatom w Butelkować czy jednak infekcja   
    Hehe, czekam na infekcję dmuchniętej warki w dziale infekcje.
  4. Dzięki!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od zasada w Barley Wine   
    Tu masz takie tego o.
    https://byo.com/article/barleywine/
  5. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od anatom w Barley Wine   
    100% Pale Ale Maris Otter, zacierane w 63 stopniach Celsjusza, brzeczka gotowana 2h, chmiel goryczkowy na jedną godzinę by uzyskać około 50-70 IBU. Drożdże daj jakieś angielskie lub o neutralnym profilu smakowym, oczywiście górnej fermentacji. Ja tak lubię
  6. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od dirk gently w Drożdze i temperatura   
    Ja bym poczytał jak dodawać drożdże i w jaki sposób fermentować.
  7. Zmieszany
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Igorrodz w Piwo z bananami   
    Dodałbym bigosu.
  8. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Joosto w Drożdze i temperatura   
    Ja bym poczytał jak dodawać drożdże i w jaki sposób fermentować.
  9. Dzięki!
    SynMojegoStarego przyznał(a) reputację dla ogoun w Tytoń w piwie: ile? kiedy?   
    Trudny temat. 
    Rodzaj tytoniu. No właśnie nie wiem skąd miałyby się brać posmaki popielniczkowe, to raczej efekt spalania (w zasadzie czegokolwiek). Normalnie większość odmian tytoniu w ogóle nie ma takich aromatów, chyba żeby użyć Latakii śmierdziela albo żulowej mieszanki papierosowej. Virginia powinna dać aromat raczej taki stajenny, derkowy, nuty cedrowe. Perique zaś jest korzenno-ziemisty. Natomiast niezbyt atrakcyjny aromat kojarzony z papierosami to po prostu palony papier.
    Źródło tytoniu. Komercyjnie stosowany tytoń jest mocno zanieczyszczony różną chemią, w szczególności środkami grzybobójczymi. Idealnie więc byłoby użyć liści z uprawy ekologicznej, jakieś cygarowe fillery. Tylko skąd? I ile to kosztuje? I czy przy obecnym stanie prawnym jest to w ogóle legalne?
    Sposób ekstrakcji. Kilka lat temu przy wyrobie "naturalnych" liquidów epapierosowych stosowano zimną macerację. Suszony tytoń był wstępnie krótko moczony w mocnym alkoholu, celem wypłukania jakiegoś syfu (nie pamiętam), następnie macerowany w glikolu propylenowym dla ekstrakcji aromatu. Glikol jest nietoksyczny i rozpuszczalny w wodzie, co potencjalnie mogłoby umożliwić zastosowanie tej metody w piwie. O ile faktycznie możliwe było zaskakująco efektowne odtworzenie smaku cygara, o tyle do dziś nie wiadomo ile i jakich syfów mogło się przedostać.
    Nikotyna. Niebezpieczny temat, wymagana daleko idąca ostrożność. O ile poszczególne gatunki tytoniu mają określoną zawartość, to w domowych warunkach nie da się określić ile jej przejdzie do roztworu, a nawet niewielkie ilości mogą wywołać nieciekawe efekty typu podrażnienia jelitowe czy bóle głowy.
     
    Może łatwiej byłoby o jakiś substytut? W tym Maduro Stoucie, o którym wspomina @zasada autor stosuje po prostu płatki dębowe "medium french oak chips" na cichej.
     
  10. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Robert87 w INFEKCJE   
    Uja prawda.W stout którego kiedyś zrobiłem, infekcja w postaci "zepsutego" smaku pojawiła się dopiero po kilku tygodniach od zabutelkowania piwa.
     
     
    Tak, mam czarny pas w rozpoznawaniu dzikusów.
  11. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Muchor w INFEKCJE   
    Wylej to w pis.
  12. Super!
    SynMojegoStarego przyznał(a) reputację dla aldorn w Kveiki (a także ich odpowiedniki Litewskie i Łotewskie) - drożdże wiejskie   
    A to zależy, i tak i nie. może być tak, że to przebrzmiała pieśń, a może być i tak, że orkiestra ciągle gra, właśnie przygrywkę zagrała a publiczność zaczyna się wsłuchiwać.
    Kveików jest ponad 40 rodzajów, do tego jeśli z czasem pojawiać się będą wersja czyszczone(komercyjne) to mamy z 90 różnych drożdży. Co my o nich wiemy? Jakie konkretne szczepy dają efekty, zwłaszcza, że w różnych temperaturach różne. Prawie nic, a może inaczej, ci którzy prawie nic nie wiedzą, twierdzą: "kveiki, tak wiem, poznałem, słyszałem, chwilowa moda" , natomiast ci którzy wiedzą więcej, interesują się, wiedzą ile jeszcze nie wiedzą
    Przede wszystkim, kto słyszał o suszeniu drożdży, różnicy między komercyjnymi i oryginalnymi czy zmniejszonym dawkowaniu. Ktoś tam słyszał, ktoś tam czytał, tu chciałem w skrócie przybliżyć ten temat, bo może się komuś przyda.
     
    Poza tym kveiki nie są dla wszystkich. 
    Niektóre style bez dedykowanych drożdży nie istnieją, belga to się na kveikach nie zrobi. Jeśli chce się zrobić kolejne XIPA czy XPA, sprawdzić niuanse tego czy innego chmielu, to się bierze opisane drożdże. Ale jak dla mnie, te wszystkie XPA to nuda, po prostu kolejne chmielowe piwo, takie czy inne ale kolejne chmielowe, to się chcę pobawić. 
    Dodatkowo, dla początkujących piwowarów to chyba najlepsze drożdże, bo kto swoją pierwszą warkę fermentował w przykładnej kontroli temperatury? 
     
    No i te drożdże dopiero zaczynają wchodzić na rynek, przecież wszystkie dobrze znoszą suszenie a dopiero jedne są wprowadzane w wersji suchej. 
    Czas pokaże, czy kveiki to chwilowa moda czy zostaną na dłużej. Osobiście uważam, że zostaną, choćby ze względów ekonomicznych. ile komercyjnych browarów je używało? A w ilu browarach wiedzą, że daje się ich 1/6, czyli koszty drożdży do produkcji piwa spadają, piwo może być czyste profilowo w wyższej temperaturze, więc nie trzeba chłodzić a więc też oszczędność, a dodatkowo można w sezonie robić więcej piwa, bo nie trzeba go tyle czasu trzymać w tankach. Jak pisałem, mogę się mylić, to tylko moje spostrzeżenia, które wcale nie muszą okazać się trafne, a ludzie coraz częściej pytają, gdzie można coś więcej o tych drożdżach przeczytać, więc opisałem to czy tamto.
  13. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Muchor w Altbier - S33 - szybka fermentacja w 3 dni?   
    https://fermentis.com/en/fermentation-solutions/you-create-beer/safale-s-33/
     
    Kliknij zakładkę kinetics. 
  14. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Robert87 w Butelka Piwa.Jaka ma być?   
    Luz  przecież nikt tu nie ma złych zamiarów (chyba).
     
    Wysłane z mojego ziewu porannego.
  15. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Lasek w "Cydr" 8-12%   
    To nie cydr tylko wino z jabłek - jabłecznik.
  16. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Browar Prezbiterium w Browar Prezbiterium   
    Będzie piwko "córka proboszcza"?
  17. Super!
    SynMojegoStarego przyznał(a) reputację dla Czeslaw w Dla poczatkujacych - czuję się całkowicie zagubiony   
    Nie było nigdzie mowy o cichej Wiadomo, że po rozlaniu już nie ma warstwy CO2, ale dobrze jest trzymać ją jak najdłużej.
     
    Wiadomo również, że alkohol działa bakteriostatycznie - więc tak jak piszesz, dość ciężko. Co nie znaczy, że się nie zdarza. Znając moje warunki, stosując Twój sposób bym pewnie piwo zainfekował.
     
    Miedź wydaje mi się dużo lepszym pomysłem, ale gdzie dwóch piwowarów tam trzy opinie  Ja zostaję przy nastrojowej muzyce, drożdże się do niej kołyszą i jesteśmy razem szczęśliwi.
  18. Super!
    SynMojegoStarego przyznał(a) reputację dla Undeath w INFEKCJE   
    Ogarnij podstawy piwowarstwa i wyrażaj się bo gnój to na polu masz. Chmiel jest antyseptyczny i nie przenosi bakterii oraz ogranicza ich rozwój. Jakby dawał "gnój" to by chyba żaden browar go nie ładował do piwa.
  19. Dzięki!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Roy_Batty w Chmiel Lubelski, chmielenie na goryczkę i na zimno.   
    Nie chmiel tym na goryczkę, bo możesz doświadczyć łykowatości i nieprzyjemnej goryczki w smaku.
    Na zimno dał mi coś między truskawką, a poziomką.
  20. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Hanys93 w Pomoc w "przełamaniu" się do Stout   
    Mi najlepiej podchodzą stouty 10% palony w zasypie( może być mieszanka palonych według uznania) + 10% płatków jęczmiennych. Reszta zasypu to pilzneński lub pale ale. Jeżeli masz twardą wodę możesz śmiało dać nawet 13% palonych.
    Palone dodaj do wysładzania lub na ostatnie 5-10min zacierania.
    Z drożdży polecam Irlandzkie Ciemności z FM.
  21. Dzięki!
    SynMojegoStarego przyznał(a) reputację dla DanielN w Próba jodowa. Jak to działa? robić czy nie robić?   
    Próba jodowa
    Jak to działa? robić czy nie robić?
    Zanim zacznę, przedstawię kilku forumowiczów którzy dbają o poziom tego co czytacie. Kantor, ogromne dzięki, że zechciałeś kolejny raz zrecenzować artykuł i jak zawsze podnieść jakość merytoryczną. Dobrze mieć człowieka związanego z chemią w szeregu piwowarów. Kolejny raz dzięki Oskaliber i Undeath za krytyczne oko praktyka. Nie mogę też zapomnieć o podziękowaniach dla żony, która już chyba ma trochę dość czytania o piwie, to dzięki jej poprawkom stylistycznym można to w ogóle czytać.
     
    W Internecie jest wiele źródeł o tym, jak przeprowadzić test na obecność skrobi za pomocą jodyny. Jeżeli badana próbka zmieniła kolor, to znaczy, że skrobia jest obecna i trzeba dalej zacierać. Współczesne słody, zwłaszcza te mocno rozluźnione, potrafią już po 10-15 minutach pokazać negatywną próbę jodową. Nie ma skrobii, to po co zacieramy tak długo? Czy nie pora wysładzać? Na te pytania postaram się odpowiedzieć.
     
    Opiszę Ci jak działa próba jodowa i mam nadzieję, że przekonasz się, że warto poczekać dłużej z zacieraniem. W tym celu trzeba przypomnieć co to jest skrobia w rozumieniu piwowara domowego.
     
    Skrobia jest polimerem, w zasadzie biopolimerem, a jeszcze dokładniej polisacharydem. Przedrostek ‘poli’ oznacza, że związek składa się z wielokrotnie powtórzonych jednostek zwanych merami. Stąd polimer. W skrobi merem jest cząsteczka glukozy. Zatem skrobia to wielocząsteczkowy związek, który składa się z powtarzających się cząsteczek glukozy. Ale żeby było ciekawiej, to w skrobi występują dwie frakcje:
    Amyloza, są to długie nitki glukozy. W skrobi pochodzącej ze słodów mogą liczyć liczyć nawet 2000 cząsteczek glukozy w jednym rzędzie. Cząsteczki glukozy połączone są jedna za drugą, budując długą wstążkę. Co ciekawe, odpowiednio długa wstążka zaczyna się skręcać w spiralę. Ta właściwość, jak się zaraz okaże, jest kluczowa do przeprowadzenia próby jodowej. Na pełny obrót spirali przypada 6 cząsteczek glukozy. W zależności od źródła skrobi, amyloza stanowi około 10-30% jej masy. W przypadku słodu jęczmiennego około 20%. Wygląda to tak jak na poniższym obrazku. Te sześciany wewnątrz to cząsteczki glukozy połączone atomem tlenu.

      Amylepektyna, jest o wiele bardziej złożona. Składa się z ogromnej ilości cząsteczek glukozy, dochodzącej nawet do 200 tysięcy. Amylopektyna jest rozgałęzionym tworem. W skrobi pochodzącej z jęczmienia, co 20-30 wiązanie, odchodzi kolejna nitka. Amylopektyny to około 70-90% masy skrobi. W przypadku słodu jęczmiennego to około 80%. Tak wygląda wycinek z takiej potężnej sieci amylopektyny:

    Wygląda to tak, że raz na jakiś czas dołącza się jedna nitka amylozy. I tak dalej i tak dalej. Jak pójdziemy po jednej z nitek, aż do samego końca, to widok się trochę zmieni. Będzie wyglądał tak:

    Końcówki zaczną się skręcać. Czasem w podwójną spiralę, a czasem pojedynczą. Zjawisko skręcania występuje wtedy jeśli nitka jest odpowiednio długa. Skręcenia są dość rzadkie w przypadku wewnętrznej części amylopektyny.

     
    Zarówno amyloza jak i amylopektyny przeplatają się ze sobą formując coś w rodzaju kłaczków.
     
    Poniżej przyda się wiedza na temat działania enzymów scukrzających. W razie problemów zapoznaj się z tym artykułem. Wiele Ci wyjaśni.
     
    Jodyna jest łatwo dostępna w aptece. Możesz ją kupić jako środek do odkażania ran lub płyn Lugola. Oba środki nadadzą się do celów piwowarstwa. Jodyna do odkażania jest dość ciemna, więc jeżeli masz wybór lepiej kupić płyn Lugola. Będzie lepiej widać, zwłaszcza w przypadku ciemniejszych piw.
    Jod nie jest rozpuszczalny w wodzie, aby go rozpuścić używa się jodku potasu. Jod reaguje z anionem jodkowym, tworząc anion trójjodkowy, który jest rozpuszczalny w wodzie. Ważne: jodynę należy przechowywać w ciemnym miejscu.
     
    Jod ma taką właściwość, że jak trafi na skręconą amylozę lub skręconą końcówkę amylopektyny, to potrafi wniknąć do środka i ułożyć się w rządku. Zgodnie z [1] może tak połączyć się do 7 cząsteczek, ale najczęściej jest to mniejsza liczba. Potem następuje przerwa i kolejne cząsteczki jodu.

     
    Jeżeli na taką strukturę padnie światło, czyli będą bombardować je fotony, to okazuje się, że barwa zmienia się na ciemno niebieską a nawet granatową. Im więcej jodu wniknie do skręconej amylozy, tym kolor staje się ciemniejszy. Dzieje się tak na skutek pochłaniania fotonów (światła) przez taki kompleks.
     
    Połączenia mostkowe w amylopektynie, są rzadko skręcone. W takiej strukturze, jodu będzie o wiele mniej. Dlatego amylopektyna barwi się jaśniej, kolor jest raczej wpadający w czerwień.
     
    Dodam jeszcze kolejny składnik, czyli enzymy. Załóżmy, że robisz przerwę w temperaturze około 61°C, jest to również dolna granica kleikowania słodu jęczmiennego. Enzym Alfa-amylazy, jeżeli działa, to bardzo słabo. Za to Beta-amylaza ma się świetnie. Rozłoży sporą część amylozy i zewnętrzne części amylopektyny. Dalej Beta-amylaza zatrzyma się, bo nie umie poradzić sobie z rozgałęzieniami. Czyli zostaje dużo skrobi, nie ma skręconych amylaz, jod nie ma gdzie się schować. Przy użyciu płynu Lugola zapewne zauważysz, że jeszcze do końca się nie zatarło. Ale w przypadku jodyny do odkażania, która jest ciemna, możesz się pomylić.
     
    Jest jasną sprawą, że nikt tak nie zaciera. Temperatura przerw scukrzających jest wyższa, by trafiać w optimum. Wtedy najczęściej działają zarówno Alfa jak i Beta-amylaza. Skrobia się rozkłada. Próba jodowa wyszła negatywna. Ale czy enzymy skończyły już pracę? Już pewnie się domyślasz, że nie.
     
    Jeżeli będziemy mieli dużo krótkich łańcuchów cukru, albo dekstryn z rozgałęzieniami, które mają tylko kilka cząsteczek glukozy, to jodyna nie będzie w stanie się tam utrzymać. Również im krótsze rzędy ułożonej jodyny w spirali amylozy, tym kolor jest jaśniejszy. W cukrach o długości 5-6 cząsteczek, jodyna nie jest w stanie się utrzymać. Próba jodowa wychodzi negatywna a nadal jest dużo krótkich łańcuchów cukrów, na których enzymy będą jeszcze długo działały. Jeżeli przerwiesz zacieranie zaraz po próbie jodowej, to skończysz ze słabo fermentujacą brzeczką, bo drożdże nie są w stanie strawić tak długich łańcuchów cukrów jakie pozostały. Za to bakterie owszem tak. Ryzyko infekcji wówczas wzrasta.
     
    Dodam kolejny puzel. Enzymy oraz skleikowana skrobia w trakcie zacierania są wypłukiwane i rozpuszczane w wodzie. Tak powstaje zupa, która będzie brzeczką. Tam zachodzi ogrom pracy enzymów. Alfa-amylaza tnie losowo długie odcinki amylopektyny i amylozy. Beta-amylaza odcina maltozę. Ilość enzymów jest stała i jest ich tyle ile było w słodzie. Część jest niszczona, denaturuje, np.: jak ucieknie Ci temperatura, albo dostaną za dużo ciepła od palnika czy grzałki. Możesz założyć, że ich ilość bardzo powoli spada w czasie zacierania. Za to ilość pracy wzrasta. Pokażę to na przykładzie. Długi polimer amylozy ma 2 tysiące cząsteczek, jest to linia ‘0’

     
    Jedną amylozę może atakować na raz wiele enzymów Alfa-amylazy, ale tylko jeden enzym Beta-Amylazy. Załóżmy że linia 1 była rozcięta tylko przez jeden enzym, gdzieś około połowy. Tak powstały dwa nowe łańcuchy. Jest teraz praca dla dwóch kolejnych enzymów Beta-amylazy. W kolejnym kroku enzymy alfa-amylazy ponownie rozcieły poprzednio powstałe łańcuchy. Co powoduje, że kolejne 4 wolne enzymy Beta-amylazy mogą zacząć rozkładać długi polimer na maltozę. I tak dalej i tak dalej, ilość krótkich amylaz do pewnego czasu wzrasta wykładniczo, potem proces zwalnia, z powodu kończącej się skrobi. Alfa-amylaza jest bardzo wydajna, Beta-amylaza dostaje potężne ilości krótkich łańcuchów, z których powstanie maltoza. Owszem enzymów są duże ilości, ale po pewnym czasie o wiele więcej będzie krótkich polimerów, na których można pracować, a nie ma jeszcze kim, trzeba cierpliwie czekać. Enzymy są niesamowicie szybkie, ale jest taka ilość pracy, że mimo dużej prędkości, potrzeba im czasu by całkowicie scukrzyć zacier. Pamiętaj też, że enzymy nie mają nóg. W tym małym świecie liczą się siły przyciągania i prawdopodobieństwo i Pan Boltzmann. Nawet jak enzym jest wolny, to musi trafić na polimer i to z odpowiedniego końca w przypadku Beta-amylazy. Jako piwowar, możesz pomóc enzymom. Raz na jakiś czas powoli mieszając zacier. Możesz też zamontować mieszadło i zacierać na wolnych obrotach przez cały czas. Proces zajdzie trochę szybciej.
     
    Pomimo tego, że próba jodowa, po tych 15 minutach już jest negatywna, to nadal w zacierze są potężne ilości krótkich cukrów, które jeszcze powinny być przerobione przez enzymy. To dlatego warto poczekać jeszcze godzinę, jest to dobra wypadkowa.
     
    Proszę zerknij w wolnej chwili do artykułu ‘Beer-busters! Zacieranie z dwoma przerwami – czy i kiedy warto?’. Jest to opis eksperymentu, który przeprowadzał Undeath wraz z kolegami. Zwróć uwagę o ile jeszcze wzrósł ekstrakt, po stwierdzeniu negatywnej próby jodowej. Wynik eksperymentu pokazuje, że warto czekać.
     
    W przypadku mocnych piw, gdzie proporcja zasypu słodu do wody wynosi około 1:2 amylazom jest trochę trudniej. W powstającej brzeczce robi szybko się tłoczno i rozpuszczalność spada. Do tego ciecz jest gęsta. Gęsty zacier powoduje mniejsze ruchy wewnątrz i enzymy trudniej trafiają na polimery glukozy, rozkład jest wolniejszy. Dlatego czas zacierania “mocarzy” często się wydłuża. Kilka godzin nikogo nie powinno dziwić.
     
    Czy warto robić próbę jodową? Wg mnie próba jodowa jest warta przeprowadzenia przynajmniej w dwóch przypadkach.
    Pierwszy przypadek, gdy dopiero zaczynasz przygodę. Warto ją robić w celach edukacyjnych. Co 5 minut przez pierwsze 20 minut zacierania, najlepiej na różnych stylach. Potem już co 10 minut do końca czasu zacierania. Pamiętaj tylko, aby odbierać rzadki płyn, bez drobin słodu. Najłatwiej zrobić to sitkiem kuchennym i złapać kilkanaście kropli do łyżki i przelać na biały talerzyk. Obserwacja pokaże Ci jak szybko działają enzymy. Również pozwoli złapać Ci przypadek, że totalnie coś idzie nie tak i test jodowy ciągle wychodzi pozytywny. Wtedy sprawdź czy nie uciekła Ci temperatura, czy twój termometr jest sprawny, może zalało Ci sondę. Prawidłowo zacierane piwo z dobrze dobranym zasypem koniec końców musi wykazać negatywną próbę. Drugi przypadek, to użycie dużych ilości składnika niesłodowanego. Składniki niesłodowane najczęściej nie mają enzymów scukrzających. W takim przypadku na początku upewnij się, że masz minimalną siłę diastatyczną, przynajmniej 30 Linterów, chociaż lepiej około 50. W tym celu warto wybrać słody silnie diastatycznie, jak: jasny pilzneński, jasny pszeniczny, w skrajnych przypadkach można sięgnąć po jasne słody z jęczmienia sześciorzędowego czy nawet słód diastatyczny. Takie dodatki niesłodowane jak: dynia, gryka, pszenica, żyto, mają dużo beta-glukanów. Zacier staje się bardzo gęsty, nawet lekko kisielowaty. Enzymy mają bardzo trudne środowisko pracy. Mimo dobrej siły diastatycznej, będą dłużej działały. Dlatego próba jodowa jest jak najbardziej na miejscu. Będziesz wiedział, jak długo jeszcze poczekać. Sam stosuję zasadę, że minimalny czas zacierania jest trzy razy dłuższy od czasu wykazania negatywnej próby, ale nie krócej jak godzina. Czasem witbier zacierał mi się ponad dwie godziny.  
    Ponownie się trochę rozpisałem, także nie przynudzam już dłużej. Z tak prostej rzeczy jak próba jodowa wyszło małe wypracowanie. Jednakże przemyciłem kilka informacji co dzieje się w zacierze i jak to gra z próbą jodową. Teraz wiesz, że warto poczekać. Może przeczytasz podlinkowany w treści artykuł o sile diastatycznej i skusisz się na witbiera z 70% zasypem pszenicy niesłodowanej. Nie zapomnij tylko jej skleikować. Dziękuję!

     
    Głównym źródłem, z którego korzystałem, to dokument: [1] The Structure of the Blue StarchIodine Complex. Zerkałem również do Malt : A Practical Guide from Field to Brewhouse oraz Principles of Brewing Science : A Study of Serious Brewing.
  22. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Glowa w Aby Weizen był bananowy   
    Zakres temperatur Mauribrew Weiss to 15-30 stopni Celsjusza i przy obecnych temperaturach celowałbym  w te drożdże.  Wiem z doświadczenia, że WB-06 przy takich temperaturach jakie teraz doświadczamy dają gumę balonową do porzygu. Dobra pszenica z tego mi nie wyszła. 
    Internety wypisują że na "kangurach" zrobili dobre pszeniczniaki więc...  decyzja należy do Ciebie.
  23. Dzięki!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od Kevio w Aby Weizen był bananowy   
    Zakres temperatur Mauribrew Weiss to 15-30 stopni Celsjusza i przy obecnych temperaturach celowałbym  w te drożdże.  Wiem z doświadczenia, że WB-06 przy takich temperaturach jakie teraz doświadczamy dają gumę balonową do porzygu. Dobra pszenica z tego mi nie wyszła. 
    Internety wypisują że na "kangurach" zrobili dobre pszeniczniaki więc...  decyzja należy do Ciebie.
  24. Super!
    SynMojegoStarego otrzymał(a) reputację od JackStyle w INFEKCJE   
    Czy jest możliwe że drożdże górnej fermentacji w trakcie lub po refermentacji piwa w butelce będą się pokazywały w szyjce butelki? Nie wiem czy mam piwa czymś zakażone czy to tylko drożdże.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.