-
Postów
343 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez sredstvom
-
-
W jakiej temperaturze otoczenia trzymasz wiaderko?
-
-
Tego nie zaobserwowalem. Kapsle mam te same przy kilku innych warkach (duza partia sie trafila) i wszystko jest cacy. Zreszta, cudem przyrody by bylo gdyby wszystkie nagle zaczely na raz swirowac. Mimo wszystko cisnienie w butelce jest wyzsze niz na zewnatrz, przy otwieraniu jakotakie pssyyk jest, a przy braku szczelnosci to raczej juz dawno by wszystko w atmosfere poszlo. Wiec to raczej nie to, ale dzieki anyway!
-
(Szukalem, nie znalazlem, w razie czego prosze o link zamiast bicza:) ).
Pomocy dajcie rodacy.
Mam grodzisza uwarzonego w 100% na wedzonym pszenicznym (BIAB, wiec dalo sie). Drozdze tym razem Nottinghamy, odfermentowalo elegancko. Do refermentacji poszlo po 4g bialego cukru na butelke. I zonk - mimo ze piwo stoi w butelkach juz grubo ponad pol roku, nagazowanie jest co najwyzej "takiese" - juz podle Tyskie ma wiecej gazu i piany. Cukier raczej zjedzony, bo slodkie nie jest, zreszta zrobilem test, zlalem pol butelki piwa do sloika i zadalem drozdze (temp. pokojowa). Praktycznie nie ruszyly, zmiany ekstraktu po 2 tygodniach nie bylo. Fakt, przed butelkowaniem byl konkretny cold crash, 4 czy 5 dni w okolicach 3-5°C, ale skoro cukier przejedzony i osad na dnie butelek, to raczej drozdzy nie wybilo...
Co sie tutaj moglo wydarzyc? Czy to ja cos spapralem, czy moze struktura zasypu zawinila? Zdaje sobie sprawe, ze do pszeniczniakow sypie sie szczodrze surowca refermentacyjnego, ale zeby "wcielo" az 8g/L? No przeciez w kosmos ten cukier nie ulecial!
Podpowie ktos?
Pozdrawiam i zdrowko przy piontecku.
-
Produktem koncowym sie podziel lepiej ?
-
A odnoszac sie do drugiej czesci wpisu autora watku: bierz smialo refra od majfrienda, 0-32° wystarczy Ci w zupelnosci, no chyba ze zamierzasz sie jednoczesnie bawic w destylaty, to moze sie przydac ciut wiekszy zakres. Ja za swoj dalem jakies 15 euro i hula jak marzenie.
-
Mam dokladnie taka i upedzilem na niej kiedys 1 warke - i to w emaliowanym garze. Z tym ze jednak przy gotowaniu musialem sie posilkowac grzalka-nurkiem, bo wrzenie bylo "takiese". Ale moze byla to kwestia styku dno-plyta.
-
A to ja juz w ogole len patentowany jestem. Lece na BIAB juz w garze warzelnym, wiec tylko wyciagam worek, odciskam i fajer. No, zeby nie miec az takiej straty to robie temu workowi goraca kapiel w wiadrze z jakimis 10L wody +- 70 stopni. Czyli potem tylko wiaderko musze przemyc, no ale bez przesady z tym lenistwem
Jak to ktos kiedys zgrabnie ujal - liczy sie efekt koncowy, czyli smaczne piwo, a bylo co po drodze, to juz pies "wypil"
-
Pytalem dlatego, ze sam czesto na lenia zacieram i uzywam do tego "lodowki" styropianowej, tej samej, w ktorej potem trzymam fermentacje. Gar wstawiony tam i dla pewnosci przykryty poducha, plus wieko pudla, oczywiscie, utrzymuje temperature przez caly czas zacierania na niesmienionym poziomie - drgnie moze o 0,5 stopnia przez godzine... Wiec moge tylko polecic!
-
Na jakim etapie ta izolacja? Zacierania, przerw, warzenia?
-
Mi sie nawet raz udalo uwarzyc 20-kilka litrow w emalii na przenosnej indukcji 1-palnikowej z Ikei. Przy czym, uczciwie przyznaje, posilkowalem sie tez grzalka zanurzeniowa, bo wrzenie bylo "takiese".
-
-
Ano tak, stad ta grucha z betonem. W Polsce to by czlowiek ze szwagrem w wiadrze mieszal, przy odrobinie szczescia - w betoniarce
Powinszowac!
-
Cos pieknego! Nie boisz sie wlamu przez to okno?
-
-
Ale czy ta gliniasta kaluza utrzymuje sie tez po fermentacji?
-
Krytyka jak krytyka, ale w 20-22 stopniach (fermentacji, nie otoczenia) wychodzil mi calkiem przyzwoity witek.
-
Zapytam z ciekawosci, jako element dalszej samoedukacji - co nam wlasciwie daje klarownosc brzeczki?
Kilka warek temu przeszedlem na BIAB. Nie zawracam brzeczki w ogole, po prostu wyciagam worek, wrzucam go na kapiel w goracej wodzie, wyciagam ponownie, odciskam, przelewam wyslodziny do glownego gara i fajer. Brzeczka jest metna jak zupa, po gotowaniu tez. 3 tygodnie w fermentorze plus konkretny cold crush - i z butelek do kufla leci plynny krysztal. Nawet zelatyny nie stosowalem. I dotyczy to nawet Grodzisza pedzonego w calosci na wedzonym pszenicznym slodzie - bez luski - a bialka mialem z tego ze hoho. Ostatnie piwo, ktore nastawialem z duza iloscia surowcow nieslodowanych (suchy chleb, za ktory dostalem od niektorych kolegow z tego forum po lbie ? ) - tez czysciutkie jak destylat.
Wiec o co tak naprawde kruszymy nasze kopie? I pytam na powaznie, bez cienia kpiny.
Pozdrawiam, na zdrowie - mimo wczesnej godziny
-
3 godziny temu, Maciekk01 napisał:
Byłem przed pracą zerknąć, jak tam piwo i piana już opadła, mniej bulgocze ale temperatura dalej 17 stopni. Wyjeżdżam na weekend i nie wiem czy już teraz przenosić do domu, czy w niedzielę jak wrócę? Co myślicie? Piwo fermentuje dopiero 48 godzin.
W niedziele, w niedziele. Bedziesz mial 2 dni wolnego
-
Nie powinno. Przy takiej stosunkowo znikomej roznicy temperatur (+5°C) piwo bedzie Ci sie dosc wolno podgrzewalo, wiec do 20° dobije po jakichs 3 dniach, tak mysle. I o to wlasnie w tym kaman
-
A nawet i na trzecie tyle - na pewno nie zawadzi ?
-
Witaj w domu, Kolego!
-
-
Kozlak w 17-21 stopniach? W takim razie chyba obojetne, czy zlejesz czy nie...
Jezeli nie zbierasz gestwy, to zostaw to tak jak jest. Nie ma najmniejszej potrzeby przelewania. Ewentualnie IPA mozesz zlac, jesli chcesz chmielic na zimno - przy czym absolutnie konieczne to to tez nie jest. Ale lepiej za tydzien, niz dzisiaj.
Burzliwa fermentacja
w Piaskownica piwowarska
Opublikowano
Nic dodac, nic ujac. Przy 23-24° otoczenia (czyli jakichs 25-26 fermentacji, lekko liczac) to po 3 dniach jest po ptokach. Ekstrakt poczatkowy, jak sie domyslam, przy red ale mogl byc w okolicach 12 BLG, wiec co mialo byc zjedzone, to juz jest zjedzone. Obawiam sie, ze mogles w ten sposob sporo stracic na smaku piwa, ale kto wie?