Skocz do zawartości

Lasek

Members
  • Postów

    433
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Aktywność reputacji

  1. Super!
    Lasek otrzymał(a) reputację od kranu w Dwie warki na amerykańskich chmielach - jak to podzielić?   
    Pomysl fajny, ale te pol kilo karmelu to duzo za duzo. Nie wiem ile musialbys wrzucic chinooka na goryczke zeby to jakos zrownowazyc. I tez nie wiem czy efekt byl by dobry. 
    Mam wrazenie ze pewien znany kraftowy browar tak robi swoje piwa, za duzo karmelu a pozniej lopaty chmielu.
    Jak chcesz zrobic cos nie wykrecajacego dla kobiet to odpusci wszelkie ipy. 
    Mi zona na kazde piwo powyzej 25ibu mowi ze smakuja mydlem. Na ponad 30 warek smakowalo jej tylko pszeniczne wisniowe i szkocka 80'.
    Wniosek, nie rob niedobrej ipy dla kobiet, zrob piwo w innym stylu.
  2. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla opeciarz w Pierwsza AIPA i pierwsza styczność z amerykańskim chmielem   
    To co piszesz ma sens w stosunków do angielskich stylów, oryginalne receptury zza oceanu (a stamtąd pochodzi APA, AIPA itp) opierają się na słodzie 2-row pale malt, którego odpowiednikiem jest pilzneński.
  3. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla Dr2 w BIAB, czyli warzenie w worku bez wysładzania - fotoreportaż   
    A i owszem jak każdy kawałek firany, która z definicji ma służyć ozdobie czyli ma być ładna
     
     
    Zaiste nadal nie zbadane są meandry ludzkiego wnioskowania Mam niedaleko siebie salon Ferreri, wniosek - niedługo będę takowym powoził   
     
     
    Dzięki, że się tak o mnie troszczysz (bo ja to też każdy), ale jakoś pozwolę się z Tobą nie zgodzić.
     
     
    O i ta Twoja argumentacja i wnioskowanie wiele mi tłumaczy  
  4. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla crosis w Moje optymalne zacieranie :)   
    Ponieważ na forum cały czas pojawiają się pewne pytania, inspirowany tematem:
    "Moje przemyślenia" Jejskiego (za co ma u mnie ogromny +, bo przeczytałem ten temat z 15 razy przed pierwszą warką)
    chciałem go niejako uzupełnić.
     
    Ten temat to zbiór rad/pomysłów na skompletowanie sprzętu i uwarzenie pierwszych warek - ale pisany z poziomu mało doświadczonego piwowara, któremu jednakoż coś tam już się udało uwarzyć. Trochę podpowiedzi a'propos sprzętu, ułatwień itd.
     
    Uwaga: to nie jest temat na zasadzie "plan minimum". To takie moje optimum wygody i komfortu w robieniu piwa. I po jakże słusznej sugestii josefika dodam więcej: nie musicie mieć tego wszystkiego od razu. To nie jest zestaw konieczny, ale optymalny, zrobiony pod konkretnego piwowara. Myślę jednak, że zawiera kilka użytecznych, a tanich rzeczy
     
    A więc zaczynajmy. Punkt pierwszy, który musisz zdobyć to:
    WIEDZA
     
    Serio. Bez podstaw możesz zabrać się za zacieranie, ale masz szansę marnie skończyć (co nie znaczy, że na 100% ci się nie powiedzie). Po prostu postaraj się zrozumieć nie tylko jak zacierać, jak filtrować, jak fermentować, ale dlaczego. Ta wiedza to nie fizyka jądrowa, naprawdę można to zrozumieć.
     
    Podstawa to wiki oraz wszystko opisane w tym temacie (oczywiście temat Jejskiego też):
     
     
    Zebrałeś już wiedzę? Wiesz, dlaczego robimy przerwy? Wiesz, dlaczego bulka/nie bulka? Wiesz, dlaczego nie wysładzamy zimną wodą? Wiesz jak zrobić starter/uwodnić drożdże?
     
     
    Ok, czas kompletować sprzęt. Zakładam, że pewnie coś już masz, ale jedźmy od początku:
     

    1. Wiadra. Mam 3, dwa z kranikiem, jedno bez. To nie jest minimum, ale optimum dla robienia jednej warki na raz (później wyjaśnię). Kup wyskalowane, z naklejką, ewentualnie poświęć czas i wyskaluj. Warto!
    2. Gar. 30-35l. Nierdzewka/kwasówka to luksus, emalia też wystarczy. Uwaga: odbita emalia dyskwalifikuje garnek.
    3. Łyga (dobra drewniana łycha jest jak najbardziej ok).
    4. Waga. Nie kombinuj, skocz do sklepu typu MM/Saturn/Real/cokolwiek i kup kuchenną wagę do 5kg, z dokładnością do 1g
    5. Rurka z zaworkiem grawitacyjnym
    6. Kapslownica - kupowanie stołowej za pierwszym strzałem to duży wydatek, ale spokojnie możesz kupić ręczną. Młotkowa wydaje się tania, ale i tak szybko poszukasz alternatywy. Z ręcznych Greta jest popularna, ale w wielu przypadkach po kilku warkach urywa szyjki. Ja kupiłem Eternę i jestem absolutnie zadowolony J
    7. Kapsle. Ja lubię mieć różne kolory, ale jednokolorowe wystarczą w zupełności.
    8. Jodowy wskaźnik skrobii. Kup, jeśli masz ochotę. Jodyna/płyn Lugola też wystarczy
    9. Termometr: lepiej mieć dwa, analogowy i cyfrowy. Kalibracja to ważna rzecz. Oczywiście miernik z sondą też daje radę.
    10. Areometr: miej dwa. Skalibruj je w wodzie o temp. 20°C i pamiętaj o tym raz na jakis czas. Kupisz w Obi cały rok, sezonowo w Realu i Castoramie
    11. Menzurka z tworzywa. Warto ją mieć, bo te szklane z areometrów z Biowinu mają talent do łatwego psucia się
    12. Wężyki do dekantowania, spuszczania itd. Pamiętaj: tego nigdy dość. Potem napiszę o grubościach i długościach takich, ale wszystkie kupisz np. w Castoramie
    13. Trzy wiaderka o pojemności ok. 10l (Castorama)
    14. Filtrator. Polecam oplot
    15. Wiaderko do dodawania wody przy wysładzaniu. Ja to zrobiłem tak: jedno z trzech wiader z castoramy potraktowałem gorącym, cieniutkim śrubokrętem, dziurawiąc dno. Potem mniej więcej w połowie wysokości wiadra zrobiłem 4 dziury na pręt gwintowany fi6, pręt pociąłem na kawałki po 7 cm, na koniec każdego dałem dwie nakrętki i podkładki). Przed wysładzaniem wkładam pręty w dziury, skręcam z obu stron i tak montuję na wiadrze do wysładzania. Wychodzi fajna, funkcjonalna deszczownica za mniej niż 10 PLN.
    16. Jakiś pojemnik olitrażowany ok. 1/1,5/2l – do odmierzania wody do zacierania.
    17. Jakiś pojemniczek na chemil do zamrażarki, żeby się nie walał
    18. Środki do dezynfekcji: piro, oxi i kret (ten z Tesco jest najtańszy)
    19. Atomizerek do kwiatów (serio, mega przydatny)
    20. Chłodnica. Jak chcesz chłodzić – rób to chłodnicą. Zaplanuj, gdzie to będziesz robić, zadbaj o przyłącze do wody (np. w wannie zamiast słuchawki do prysznica) i o odprowadzenie wody
    21. Sitko, które spokojnie możesz nałożyć na fermentor (nie wpadnie do środka)
    22. Rurki fermentacyjne. Kupisz w Obi cały rok, sezonowo w Realu i Castoramie
    23. Butelki. Musisz je mieć i musisz o nie dbać. Swój sposób mycia opiszę później. Tak, mam też zielone (a nawet białe). Moje piwo mieszka w piwnicy i jeszcze nie odczułem negatywnych skutków używania takiego szkła.
    24. Szczotka do butelek – lepiej mieć niż nie mieć.
    25. Muślinowy worek do gotowania chmielu – warto mieć, nawet dwa albo 3. Sprawdzają się co prawda przy szyszkach, ale są użyteczne też w innych przypadkach – nie będziesz podkradał kobiecie pończoch
    26. Zaopatrz się w dodatkowe środki czystości, mopa (jeśli nie masz!), zmywaki itp. Moja lepsza połowa nienawidzi jak w zmywaku przy zlewie znajduje powbijane łuski jęczmienne
    27. Śrutownik. Ja nie mam. Płacę sklepom albo śrutuję u znajomego.
    28. Coś ze stoperem/minutnikiem.
    29. Moździerz – do przypraw. Można mielić, ale ostatnio organoleptycznie stwierdziłem, że mielenie uwalania dużo aromatu, który idzie sobie do atmosfery zamiast do piwa.
    30. Cienki marker do płyt DVD.
    31. Skrzynki. Możesz je odkupić ze sklepu osiedlowego, z hurtowni razem z butelkami, albo po prostu pojechać do supermarketu i zapłacić za nie 6PLN za sztukę – tyle wynosi kaucja. Ułatwiają życie, naprawdę J  
     
    Masz wszystko? Super. To teraz surowce. Nie neguję absolutnie kupowania zestawów surowcowych, ale duuużo taniej Cię wyjdzie zaplanowanie kilku warek i kupienie słodów/chmieli/drożdży pod nie.
     
    To jest też baaaardzo dobry moment żeby zorientować się, czy masz piwowarów w okolicy (o ile nie zrobiłeś tego wcześniej). Doświadczenie przekazane nad kuflem domowego piwa jest autentycznie bezcenne!
     
    Zakładając, że masz już wszystko, oczy masz przekrwione od czytania forum i wiki, a ręce telepią się na myśl o warzeniu – czas na… suchy przebieg.
     
    Wiem, to może śmieszne, ale uwierzcie mi – nawet największe firmy produkcyjne robią coś takiego. Nie zajmuje dużo czasu, a daje mnóstwo wiedzy. Możesz w tym momencie to olać, a możesz zrobić. Tak na wszelki wypadek.
    A jak to zrobić? Ano wyciągnij sprzęt i przejdź się z nim do każdego z pomieszczeń. Zaplanuj gdzie ważysz, gdzie zacierasz, gdzie chłodzisz. Staraj się zasymulować każdą czynność i zobaczyć, co potrzebujesz na miejscu – diabeł tkwi w szczegółach. Nie ma nic gorszego niż realizowanie w praktyce powiedzenia „kto nie ma w głowie, ten ma w nogach”. Przy okazji zweryfikujesz, czy masz wszystko co potrzebne.
     
    Ok., a teraz faktyczny proces.
    Idę z wagą do pomieszczenia, gdzie trzymam i odważam słody (niech to nie będzie to samo pomieszczenie gdzie zacierasz i ogólnie zajmujesz się piwem). Tutaj przydaje się wiaderko z castoramy - spokojnie zmieści ponad 5 kg słodu. Ale też pamiętaj o tym, żeby pełną recepturę czytelnie spisać na jakiejś kartce (ja mam przygotowane dedykowane karty warzenia i fermentacji – podzielę się potem).
     
    Zacieranie
    Jest słód, jest garnek - śmigam do kuchni, garnek na kuchenkę i leję wodę. Tutaj przyda się wyskalowany pojemnik do odmierzania… ale zaraz, ile tego miało być? 3,5*<ilość_słodu> czy 4*<ilość_słodu>? To kolejna rzecz, którą warto zapisać wcześniej.
     
    Woda w garze, czas zmierzyć temperaturę. Jeśli nie używacie elektronicznego miernika z sondą – warto termometr podwiesić gdzieś niedaleko kuchni, żeby mógł wisieć w garze, a przy okazji żeby można było go odłożyć łatwo i przyjemnie.
     
    Dobra, czas na słody. Ja zawsze wsypuję słody w temperaturze o 3-4 stopnie wyższej niż temperatura pierwszej przerwy. Przed wsypaniem wyłączam palnik, potem intensywnie mieszam żeby nie było kul suchego i dopiero mierzę temperaturę. Dogrzewam jeśli potrzeba (w początkowych etapach ważne jest dobre mieszanie – słód może się przypalić!). Odpalam stoper w zegarku i już.
     
    Na karcie kontroli warzenia mam spisane wszystkie przerwy i ich czas. W tym czasie przygotowuję się do wysładzania: montuję oplot, montuję wiadro-deszczownicę, robię też próbę szczelności na kranie.
     
    Temperaturę kontroluje co 15-20 min. Wtedy dogrzewam jeśli jest taka potrzeba. Temperaturę od przerwy do przerwy podnoszę spokojnie, mniej więcej stopień na minutę. Browar to nie apteka
     
    *Mała podpowiedź. Mniej więcej po 20 minutach zacierania weź próbkę, zrób próbę skrobiową. Zobacz jak wygląda kolor czynnika podczas obecności skrobi – będziesz miał referencję pod koniec procesu.
     
    To jest też dobry moment, żeby na kartce spisać sobie dokładnie schemat chmielenia. Pewnie jest on gdzieś na kompie, może nawet otwarty, ale po co biegać?
    Zatarliśmy, próba negatywna, mash-out. Potem rondelek i przenosimy zacier do filtratora. Rondelek – żeby nie napowietrzać. Zanim młóto się ułoży, zadbaj o garnek – umyj go dokładnie, najlepiej z cifem, żeby usunąć przebarwienia (zadbaj też o dno na styku z kuchenką). Takie zabiegi pozwolą Ci się długo cieszyć czyściutkim garem i zmniejszą ryzyko przypaleń.
     
    Filtracja/wysładzanie:
    Zacier gotowy do filtracji. Tutaj jest fajny plus posiadania rurki z zaworkiem – otóż ta biała przejściówka na górze idealnie pasuje do połączenia kranika z wężykiem fi6 (chyba). Wężyk robisz od kranika prawie do podłogi (efekt strzykawki), na podłogę wiadro, wężyk do wiadra – zaczynamy wysładzanie.
     
    Zbierasz brzeczkę przednią i wracasz ją przez wiadro-deszczownicę do filtratu.
     
    Teraz używam tych dwóch wiader z casto. Do jednego filtruję, w drugim przygotowuję gorącą wodę. Wiadro prawie pełne, zamykam kranik, wlewam gorącą wodę, podmieniam pełne na puste a zawartość pełnego przelewam do gara, który jest już na kuchence. Gar już grzeję, to potem skraca czas zagotowania. Osiągam w ten sposób naprawdę dobrą wydajność i nie narzekam na czas procesu.
    Na mojej karcie warzenia jest miejsce na wpisanie gęstości brzeczki przedniej. Mierzę ją, a potem dokonuję korekty na temperaturę za pomocą BeerSmith 2.
     
    Podczas wysładzania ogarniam mandżur. Myję, co jest brudne w zlewie, odważam chmiele. Zazwyczaj każdą porcję ładuję do oddzielnego pojemniczka z wpisanym gatunkiem, ilością i czasem dodania. Tak, na wszelki wypadek.
     
    Chmielenie:
    Chmiele w granulacie wrzucam tak po prostu, szyszki daję w woreczku muślinowym.
     
    Po chmieleniu śmigam z garem do łazienki. Tutaj uwaga: to ponad 20l praktycznie wrzącego płynu. Jeśli masz psy – zamknij je na ten moment w innym pomieszczeniu. Zabierz z drogi wszystkie potykacze.
     
    Chłodzenie:
    Teraz są dwie drogi: albo chłodzimy brzeczkę (ja to robię w wannie, za pomocą chłodnicy zanurzeniowej) a potem przelewamy do wiadra, albo do wiadra przelewamy gorącą. W pierwszym przypadku przyspieszysz zadanie drożdży, ale jednocześnie dołożysz jeden punkt możliwego zainfekowania więcej – czyli zabawę z chłodną brzeczką. Wybór łazienki na takie operacje nie jest przypadkowy – wg prezentacji zrobionej przez Masona we Wrocławiu podczas WFDP – łazienka ma mniej nieprzyjaznych piwu bakterii (najwięcej jest w pomieszczeniu gdzie się śrutuje/odważa słody) i w kuchni – żywność, owoce itp.
     
    Fermentordo którego trafi brzeczka dezynfekuję tak: gorąca woda z kretem, mniej więcej do 1/3 wysokości – i częste mieszanie. Płukanie gorącą wodą.
     
    Ja ostatnio przelewam gorącą brzeczkę od razu do wiadra (przez nałożone na wiadro sito i durszlak, dla oddzielenia przełomu i chmielin). Absolutnie nie wyciskaj chmielin! Jeśli już coś musisz zrobić, to ustaw je potem nad słoikiem, pozwól ściekać brzeczce, a potem to zapasteryzuj. Będzie na starter.
    Wiadro zamykam, zatykam rurką z roztworem piro (muszki jakoś tego unikają ) i niosę do piwnicy. Drożdże zadaję dnia następnego, jak się schłodzi.
     
    Wszystko zrobione? Pomierzone? Teraz możesz zebrać notatki i wrzucić do własnego wątku. To też czas na refleksje i pytania: co poszło dobrze, co źle, co możesz poprawić, czego Ci brakowało.
     
    Fermentacja:
    Sama fermentacja jest prosta i ma jedną zasadę: nie dotykaj. Zapomnij o piwie, nie zaglądaj. Jak chcesz zrobić cichą – zrób, ale zachowaj max środków oszczędności przy transferze piwa z wiadra do wiadra. Wiele osób cichej nie robi – ja też nie – chyba, że chce bardzo szybko wykorzystać gęstwę.
     
    Mimo to, jeśli planujesz cichą, to dla większości piw zrób ją po prostu po tygodniu, chyba, że ciągle jest bujna piana na powierzchni (ale to raczej w przypadku piw o dużym ekstrakcie).
     
    Dla mnie granica to dwa tygodnie, chyba, że ciągle fermentuje (patrz linijkę wyżej). Mniej więcej od 12stego dnia zaczynam mierzyć BLG – poprzez ściągnięcie odrobiny piwa przez wężyk włożony do dziurki po rurce fermentacyjnej. Pamiętam o dezynfekcji rurki – zawsze mam pod ręką roztwór piro w atomizerku. Można też spokojnie prysnąć na rurkę przed powtórnym włożeniem w pokrywę.
     
    Rozlew:
    Rozlew. Tutaj przydają się 3 wiadra (jako optimum dla jednej warki na raz). Dwa już mieliśmy: do wysładzania i do fermentacji. Trzecie jest do rozlewu – ma kranik.
    Dezynfekcja przed rozlewem, potem transfer piwa. Jeśli chmieliłem na zimno – na koniec wężyka zakładam muślinowa siateczkę. Wężyk dezynfekuję razem z fermentorem – znów kret/oxi i gorąca woda.
     
    Surowiec do refermentacji: nie bawię się w sypanie cukru do butelek. Po ilości piwa w fermentorze obliczam za pomocą kalkulatora ilość surowca/rezerwy i dodaję go do fermentora rozlewowego. Rezerwa idzie płynna, cukier rozpuszczony w ciepłej wodzie.
     
    Dezynfekcja butelek: do każdej butelki (wcześniej umytej wg tego, co jest niżej) wtryskuję trochę roztworu piro z atomizerka. Potem pozbywam się tego roztworu przed samym rozlewem (do pojemniczka opisanego poniżej).
     
    Sam rozlew jest prosty: fermentor na pralkę, pod kranikiem z rurką i zaworkiem leży jakiś pojemnik na kapiące piwo (inaczej podłoga się kli i psy się do niej kleją ). Butelki w skrzynkach w zasięgu ręki. Jedna ręka trzyma napełnianą butelkę, druga czeka z pustą. Podmianka, napełniona trafia obok, na nią kapsel i znów po pustą… i tak w kółko. Napełniam tak 20 butelek, dopiero je kapsluję i wrzucam do skrzynki. Markerem na kapslach piszę numer warki.
     
    Mycie butelek:
    Oddzielny aspekt piwowarstwa i wg mnie najbardziej upierdliwa czynność. Butelki dzielę na dwie grupy: swoje i obce. Różnica:
    Swoje: butelki, które sam opróżniłem, wypłukane dokładnie przed włożeniem do skrzynek.
    Obce: butelki od kogoś, co do których jakości płukania nie jestem pewien.
     
    Swoje: mam takie ładne korytko, mieszczące 40 butelek. Wstawiam je do wanny, wrzucam butelki, sypię kreta, płyn do mycia naczyń, zalewam gorącą wodą. Godzina/dwie takiej kąpieli, dokładne płukanie i do skrzynki. Takie skrzynki idą do piwnicy, każda z kawałkiem tekturki na butelkach, coby się strasznie do nich nie kurzyło.
    Obce: to samo, ale kąpiel trwa 24h. Jak coś się samoczynnie nie odklei po tym czasie (w środku lub na zewnątrz) – butelka w kubeł.
     
    Ufff… to chyba tyle. Podsumowanie jest takie: zacieranie jest proste i bardzo, ale to bardzo fajne. Tu naprawdę jest mnóstwo zabawy. Osobiście strasznie to lubię i zawsze mam strasznie dużo satysfakcji z każdej warki.
     
    Na sam koniec:
    Jest dużo pytań o zmiany receptur, eksperymenty. Powiem tak: każdy chce uwarzyć swoje unikatowe piwo. Ale zanim to zrobisz, naucz się zastosowań składników, sprawdź co dają zmiany procesu. Zaczynaj od małych zmian sprawdzonych receptur - najlepiej robiąc wcześniej dokładnie wg przepisu - a potem analizuj, jaki efekt miała dana modyfikacja w gotowym piwie. [/font]
  5. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla burymichu w Komora fermentacyjna z kontrolą temperatury. Zero teorii - sama praktyka.   
    Chciałbym się pochwalić moim ukończonym właśnie projektem. Komora fermentacyjna z przeznaczeniem na balkon lub do mieszkania z kontrolowaną temperaturą.   Całość zbudowana jest z płyt styropianowych o grubości 5 cm, czyli standard. Wymiary wewnętrzne to 40 x 50 x 60 cm (szerokość, długość i wysokość), więc chyba nieco większa niż standardowe wyroby. Wyszedłem z założenia, że ekstremalne zmniejszanie komory nie wpłynie specjalnie na utrzymanie stałej temperatury. Czy miałem rację - o tym dalej.   Za kontrolę temperatury odpowiada sterowany elektronicznie przewód grzewczy do terrariów i poczciwe wkłady do lodówek turystycznych. Sterowanie elektroniką - moduł Wemos D1 mini, przekaźnik 5V, 2 termometry i trochę pierdułek. Oprogramowanie napisane własnoręcznie.    W odróżnieniu od większości tego typu projektów ten może być kontrolowany przez przeglądarkę internetowa z dowolnego miejsca dzięki stronce "thingspeak". Można odczytywać temperaturę zewnętrzną, temperaturę odczytywaną przez termometr naklejony na fermentor, stan grzałki (ON/OFF), można też wysyłać nastawy termostatu (gdyby ktoś chciał zwiększać temperaturę fermentacji w późniejszej fazie).    Wczoraj wieczorem dokończyłem lutowanie układu i dzisiaj rano wszystko poszło na testy bojowe na balkon. Balkon mam od strony południowej, więc bardzo mnie ciekawił wpływ słońca na temperaturę w komorze (nie naklejałem żadnych folii NRC). No i się okazało, że słońce może sobie świecić  Temperatura wody zmieniała się w przedziale 0,5 stopnia. Na wykresach widać dokładnie jak fajnie trzyma się temperatura.   
     
        Godzinkę temu dla celów testowych włożyłem 2 wkłady chłodzące, żeby wreszcie uruchomił się termostat (nastawiony na 16 stopni). Tak wygląda w działaniu.  
     
     
    Przez najbliższe kilka dni będę testował zachowanie komory. Gdyby ktoś chciał, to może podglądać na żywo - odświeżanie danych co 2 minuty
     
    https://thingspeak.com/channels/247229 
     
       
  6. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla burymichu w Komora fermentacyjna z kontrolą temperatury. Zero teorii - sama praktyka.   
    KOSZTY! Mogło by być znacznie taniej, gdybym zamawiał elektronikę / elektrykę z aliexpress, ale nie chciało mi się czekać 
     
    ELEKTRONIKA   1 x Modu Wemos D1 mini V2  PLN 37,99 2 x czujnik temperatury ds18b20 - 10 PLN 2 x rezystor 4,7k - 0,80 PLN 3 x złącze terminalowe, 3 piny, 2.54MM 4,80 PLN 1 x Moduł przekaźnika, 1 kanał, 5V - 7 PLN 1 x Płytka uniwersalna typu stripboard 53x94 mm 6 PLN kabelki i inne duperelki - 2 PLN 1 x zasilacz micro USB - 12 PLN przewód elektryczny 1m, wtyczka, gniazdo - 15 PLN Przewód grzewczy 50W 8 metrów - 40 PLN   MATERIAŁY NA KOMORĘ   4 x płyta styropianowa 5 x 50 x 100 cm - 20 PLN pianka do łączenia styropianu - 20 PLN Srebrna taśma  - 12 PLN     ŁĄCZNIE 187,6 PLN   I na koniec kilka mało wnoszących zdjęć poglądowych   



     
     
    Gdyby ktoś miał pytania lub uwagi to zapraszam 
  7. Super!
    Lasek otrzymał(a) reputację od opeciarz w Chmielenie na zimno.   
    Z moich doświadczeń wynika że najlepiej sypać luzem.  
    Przy solidnym coldcrashu 2/3 dni w temp od +5 do -5 cały chmiel jest solidnie zabetonowany w drożdżach. 
    I już nawet nie używam pończochy w takiej sytuacji, stracę max pół litra piwa.
    Czy z chmielem na zimno czy bez ta resztka i tak mi zostaje bo nie chcę za dużo osadów z dna pobierać.
  8. Super!
    Lasek otrzymał(a) reputację od Wiśnia81 w Czy wyjdzie z tego kibel?   
    Drożdże, na US-05 często takie drożdżowe zlepki nie chcą opaść na dno po fermentacji. 
  9. Super!
    Lasek otrzymał(a) reputację od Dominik_Bydgoszcz w Dla poczatkujacych - czuję się całkowicie zagubiony   
    Ja wszystkie ale fermentuje w piwnicy w której mam 14-15 stopni teraz (jak temperatura przekroczy 16 stopni w okolic maja to w ruch idzie styropianowe pudło) w zależności od blg w fermentującym piwie jest od 16 do 20 max stopni. 
    Jeśli wiesz jakich drożdży używasz to jeśli chcesz uzyskać czyste piwa bez estrów lepiej jak dla mnie trzymać by je było w tym pomieszczeniu w którym masz 12-16. 
  10. Super!
    Lasek otrzymał(a) reputację od Dominik_Bydgoszcz w Dla poczatkujacych - czuję się całkowicie zagubiony   
    Przedluzenie fermentacji z 7 dni do 14 moze tylko pomoc i jest wskazane.  
    Temperatura 17 stopni tez jest lepsza niz 18-21. 
    Poczytaj sobie o instrukcjach do puch, w wiekszosci wypadkow sa do niczego. 
  11. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla Undeath w Mycie i Dezynfekcja. Najpopularniejsze środki chemiczne używane w piwowarstwie.   
    Ostatnio zauważyłem, że wielu nowych piwowarów ma problem z ogarnięciem tematu dezynfekcji pojemników fermentacyjnych oraz odnalezieniem informacji na temat najpopularniejszej chemii dla piwowarów, to też skłoniło mnie do zebrania tej wiedzy, mam nadzieje, że w umiejętny sposób i komuś to pomoże. Uwagi mile widziane.

    Zacznę od definicji, niestety suchej teorii nie da się obejść, potem opiszę procesy mycia i dezynfekcji oraz najczęściej stosowane w nich środki chemiczne. W starszych artykułach, coder opisał problem dezynfekcji i od tego czasu wiele się nie zmieniło, jedynie piwowarzy nabyli więcej doświadczenia w kwestii chemii do dezynfekowania i mycia, która kiedyś była trudno dostępna. (link 1 i link 2). Jak wcześniej wspomniałem pewne metody są niezmienne, a w tym artykule głównie zajmę się chemią piwowarską i odkażaniem pojemników fermentacyjnych, mycie i odkażanie butelek jest już opisane wielokrotnie w innych opracowaniach, jednak część tych środków, które tu opiszę, można bez problemu stosować do butelek.

    Więc co to jest dezynfekcja?

    Dezynfekcja definiowana jest, jako proces polegający na zabiciu wszystkich form wegetatywnych mikroorganizmów (bez przetrwalników i wirusów). Mylona często jest z sterylizacją, która polega na całkowitym wyjałowieniu powierzchni z bakterii i wirusów (łącznie z przetrwalnikami). Ogólnie w piwowarstwie, wszystko, co dotyka brzeczki lub młodego piwa, począwszy od wyłączenia palników i schłodzenia brzeczki po gotowaniu, aż do konsumpcji powinno być zdezynfekowane. Dlaczego prawidłowa dezynfekcja sprzętu jest tak ważna? W warunkach domowych nie jest możliwe wyjałowienie całkowite sprzętu (fermentorów), jedynie poszczególnych elementów, np. w szybkowarze (ten sposób jest opisany w artykule zalinkowanym powyżej). Natomiast dążymy do tego by dać jak największe szanse na prawidłowy rozwój drożdży, a przetrzebiamy populację bakterii, po to by nasze robaczki zdominowały środowisko i zdusiły "w zarodku" infekcję.

    Przygotowanie sprzętu i pojemników fermentacyjnych do kontaktu z brzeczką, zawsze składa się z dwóch
    etapów, czyli mycia-czyszczenia sprzętu, oraz dezynfekcji. Zaznaczę też tutaj, że wrzątek jest najgorszą formą mycia i dezynfekcji, właściwie nie działa on na bakterie i dzikie drożdże, równie dobrze można nalać wody z kranu, osiągniemy ten sam efekt!

    Mycie i czyszczenie:

    Są różne sposoby czyszczenia sprzętu, na początek musimy oczywiście wypłukać fermentor z pozostałości drożdży i przemyć go ciepłą wodą (gąbka plus płyn do naczyń), a następnie przepłukać go dokładnie. Niestety na tym się nie kończy proces mycia sprzętu, z czasem i kolejnymi warkami sprzęt zaczyna się zużywać, wewnątrz fermentorów powstają liczne rysy i mają one wiele zakamarków, gdzie mogą się rozwinąć bakterie, albo zalegać dzikie drożdże i pleśnie, nie jest to widoczne gołym okiem, więc możemy sobie nawet nie zdawać sobie z tego sprawy. Teoretycznie powinno się kontrolować sprzęt czy nie posiada on za dużo zadrapań, odbarwień albo innych widocznych uszkodzeń, a zużyty przeznaczyć na inne cele, natomiast wężyki igielitowe i silikonowe, co jakiś czas wymienić na nowe (choć część osób pewnie powie, że od 5 lat używa ten sam, ja uważam, że jest to rzecz tak tania i dlatego warto ją od czasu do czasu wymienić).
    Przechodzimy do chemii, która nam pomoże dokładnie wyczyścić fermentor.

    Wybielacz - Podchloryn sodu:

    Na początek wybrałem wybielacz, znany i stosowany w wielu działach przemysłu, do piwowarstwa nadaje się jego czysta forma, bez jakichś dodatkowych zapachów (marki np. ACE albo Bielinka, która jest tańsza i ma więcej chloru), ale jest to mało popularny środek, przy którym trzeba zachować szczególną ostrożność. Wybielacz jest silnie bakteriobójczy za sprawą podchlorynu sodu, który też możemy kupić w czystej formie. Czym jest podchloryn (trochę teorii) i jakie ma właściwości? (informacje zaczerpnięte z karty produktu):

    Nazwa chemiczna: chloran(l) sodu. Inne nazwy: wodny roztwór chloranu (l) sodu, wodny roztwór podchlorynu sodowego, sól sodowa kwasu podchlorawego (chlorowego(I)).

    Wzór chemiczny: NaOCl

    Zastosowanie:
    · mycie i dezynfekcja pomieszczeń, powierzchni i urządzeń (mających również kontakt z żywnością)
    · dezynfekcja i uzdatnianie wody przeznaczonej do spożycia i na cele gospodarcze (baseny, ujęcia wody, stacje uzdatniania wody, wodociągi, oczyszczalnie ścieków, do zwalczania życia biologicznego w układach wody chłodniczej)
    · dezynfekcja instalacji przemysłowych, maszyn (m.in. sprzętu mleczarskiego)
    · wybielacz (m.in. w przemyśle papierniczym i włókienniczym)
    · dezynfekcja armatury sanitarnej, umywalek, muszli klozetowych, pisuarów oraz innych urządzeń sanitarnych
    · substancja odkażająca w różnych gałęziach przemysłu

    Substancja przeznaczona wyłącznie do zastosowań profesjonalnych z zachowaniem szczególnej ostrożności.

    Jak stosować:


    Legenda:
    B - bakteriobójczy, Tbc - prątkobójczy (prątki gruźlicy), F - grzybobójczy, V – wirusobójczy

    Własności:

    · Substancja żrąca powodująca oparzenia
    · Nieorganiczny związek chemiczny jest niepalną, przeźroczystą cieczą o żółtej barwie i swoistym, drażniącym błony śluzowe zapachu. Reaguje z kwasami z wydzieleniem chloru
    · Gęstość: 1200-1300 kg/m3 w temp. 20°C

    Karta charakterystyki

    W praktyce podchloryn znajduje zastosowanie głównie do pojemników fermentacyjnych do mycia, choć też posiada właściwości dezynfekcyjne, niestety nie przydatne do piwowarstwa, ponieważ po użyciu trzeba go dokładnie wypłukać i wywietrzyć (ze względu na mocny chlorowy zapach). Jak widać z powyższego opisu środek ten jest bardzo skuteczny, jednak zawsze musimy pamiętać, aby przy jego użyciu nosić rękawice ochronne, okulary a także ubrania robocze. Koszt podchlorynu w czystej formie to 85-100 zł za 25 kg.

    NaOH - soda kaustyczna (ług sodowy):

    Bardziej popularnym środkiem wśród piwowarów jest soda kaustyczna, i jak to ktoś napisał "wszystkie drogi piwowara prędzej czy później prowadzą do NaOH". Niestety prawda jest taka, że dopiero kiedy przydarzy się nam infekcja zaczynamy interesować się tym środkiem, mimo, że na co dzień używamy go do przepychania rur w postaci popularnego kreta. Ale czym dokładnie jest soda kaustyczna? Ma on wiele zastosowań, jednakże najbardziej nas piwowarów interesują jego właściwości zmydlające.

    Charakterystyka:

    W naturalnej formie wodorotlenek sodowy jest białym lub bezbarwnym ciałem stałym rozpływającym się w powietrzu. Substancja ta nie ma zapachu. W przemyśle i handlu występuje pod nazwami: wodorotlenek sodowy, soda żrąca, soda kaustyczna, kaustyk. Stosowany jest w postaci roztworów wodnych, wodno-alkoholowych i alkoholowych.
    Taki roztwór nosi nazwę ługu sodowego. Rozpuszczaniu wodorotlenku sodowego w wodzie towarzyszy wydzielanie dużej ilości ciepła. Ług sodowy atakuje metale, takie jak: cyna, cynk i glin. W wyniku reakcji powstaje wodór, który z powietrzem tworzy mieszaninę wybuchową.

    Zastosowanie:

    Wodorotlenek sodu należy do podstawowych surowców chemicznych i znalazł zastosowanie niemalże we wszystkich gałęziach przemysłu. Stosowany jest zarówno, jako surowiec (nośnik sodu) w różnego rodzaju syntezach do produkcji jonowych środków powierzchniowo czynnych, w przemyśle farmaceutycznym (m.in. przy produkcji polopiryny, kwasu salicylowego, sulfaniloamidów), do otrzymywania aluminium z przerobu boksytów, do otrzymywania szkła wodnego z krzemionki, przy produkcji tłuszczów i mydeł oraz w wielu innych syntezach organicznych i nieorganicznych.
    Wodorotlenek sodu jest dobrym środkiem odkażającym, wywołuje pęcznienie białek osoczowych, zmydla tłuszcz i wiąże cząsteczki zanieczyszczeń, a więc dodatkowo działa czyszcząco.
    Tyle teorii, w praktyce w mocnych stężeniach jest to substancja niebezpieczna dla organizmu, może powodować oparzenia chemiczne, jeżeli się dostanie do oczu - trwałą ślepotę, natomiast połknięta lepiej żebyście tego nie wiedzieli! Podchodzimy do niej bez strachu: zwykłe rękawiczki gumowe i okulary ochronne wystarczą, ewentualnie ubranie robocze. Sodę kaustyczną łatwo dezaktywować za pomocą kwasu, który trzeba zastosować nawet jeśli nie widać wyraźnego oparzenia, ponieważ może ona dopiero po pewnym czasie ukazać zniszczenia skórze (dalej działa po przemyciu wodą). Dlaczego o tym piszę i straszę? Po to, by nie było niepotrzebnych wypadków i oskarżeń, pamiętajcie to są silne środki i do każdego trzeba podchodzić ostrożnie, nie bez przyczyny nazywamy to chemią.

    Karta charakterystyki

    Gdzie kupić NaOH?

    Tak jak wspominałem, jego śladowe ilości znajdziecie w krecie, w innych środkach może być go więcej, jednak jego stężenie w tych produktach nie przekracza 30%. Na znanym serwisie aukcyjnym znajdziecie mnóstwo pozycji z czystą sodą w postaci granulek i płatków. Ja przetestowałem granulki, zakupiłem sobie zapas 25 kg, jestem z niej bardzo zadowolony, dobrze się przechowuje. Koszt czystej sody kaustycznej waha się od 80-120 zł za 25 kg, za kilogram zapłacicie nie więcej niż 10 zł. Do przechowywania większych ilości niezbędne są odpowiednie warunki, aby soda nie wyciągała wody z powietrza i się nie rozpuściła się z czasem, może wtedy stracić swoje właściwości.

    Jak stosować sodę kaustyczną?

    Do celów piwowarskich stosujemy stężenia 3-4%, czyli na 1 litr wody 30 gram sody (najwygodniejszą ilością są 3-4 litry). Pamiętać należy, że zawsze, ale to zawsze, sypiemy NaOH do wody, a nie odwrotnie. Do czyszczonego fermentora z roztworem możemy wrzucić wężyki i rurki oraz inny sprzęt, który ma kontakt z brzeczką lub młodym piwem. Przy kontakcie z wodą wydziela się energia cieplna, trzeba więc szczególnie uważać przy używaniu gorącej wody, bo roztwór zaczyna kipieć, pryskać i mocno parować. Staramy się, aby rozpuszczona soda - ług sodowy miał kontakt z całą powierzchnią czyszczoną, przez minimum 30 minut. Roztwór ten można stosować wiele razy i przelewać z fermentora do fermentora (zachowując ostrożność). Przestaje on być aktywny, gdy nie będzie już śliski – sprawdzamy np. trąc palec o palec z kropelką roztworu. Po rozprowadzeniu NaOH na powierzchni fermentora, należy go dokładnie spłukać (stosuję już sprawdzony sposób: spłukuję dwa razy ciepłą i raz zimną wodą). Dla bezpieczeństwa należy go dezaktywować, za pomocą kwasku cytrynowego, jeżeli jednak stosujemy kwasowe środki do dezynfekcji (ClO2, Piro, Starsan) nie ma takiej konieczności. Oczywiście można zalać cały fermentor słabszym roztworem i tak zostawić, to też działa, ale nie jest to ekonomiczne.
     
    Jak zdezaktywować sodę kaustyczną?
     
    Po przepłukaniu wodą fermentora, musimy zdezaktywować NaOH, którego resztki mogą zalegać w nim. Pierwszy sposób to przelanie kilkudziesięcioma litrami wody wiadra. Z czasem stężenie NaOH będzie bliskie 0 i nie będzie reagowało z niczym. Zasadę dezaktywujemy kwasem. W naszym przypadku nadają się środki dezynfekujące, o kwaśnym pH: Starsan, desprej oraz ClO2. Jeżeli używamy tych trzech specyfików nie potrzeba dodatkowo dezaktywować NaOH. Stosujemy standardową dawkę dla danego preparatu. Natomiast w przypadku środków (OXI, pirosiarczyn), których odczyny są zasadowe lub neutralne, fermentor dobrze przepłukać wodą z kwaskiem cytrynowym. Jakie stężenie takiego kwasku? Około 10-20 g (1 paczka) na 1 litr wody. I analogicznie do mycia wiadra NaOH, potrząsamy nim tak by rozprowadzić po całej powierzchni. Po operacji spłukujemy ponownie wodą. Do dezaktywacji można użyć też kwas mlekowy i fosforowy, stosowane często w piwowarstwie. Obniżamy pH wody do 3-4 i tak samo jak z kwaskiem cytrynowym przemywamy wiadro. 
     
    Uwagi: Płukanie Starsanem powoduje podnoszenie jego pH - po 2-3 razach może przekroczyć 3pH co jest równoznaczne z jego dezaktywacją. Mocniejsze stężenia kwasów nic nie zmienią NaOH zostanie i tak zdezaktywowane, a my stracimy więcej surowca.
     
    PBW- Powdered Brewery Wash

    Stosunkowo nowy w Polsce środek do mycia sprzętu. Został on stworzony specjalnie dla piwowarów domowych do czyszczenia sprzętu. Stosowany na początku głównie przez browary, w Ameryce powoli zdobył popularność browarach domowych. Głównym plusem tego środka jest to, że dociera we wszystkie zakamarki bez potrzeby szorowania. Do tego, w przeciwieństwie do sody i podchlorynu, jest przyjazny zarówno dla nas jak i dla środowiska, nie jest żrący, nie powoduje podrażnień i nie trzeba przy nim zakładać okularów ochronnych i rękawiczek gumowych. Jego stosunkowo wysoka cena może jednak dla niektórych z nas okazać się minusem. Kosztuje on 60 zł za kilogram.

    Karta charakterystyki w języku angielskim

    Zastosowanie: 30g - 90 g na 5 litrów wody (1-3 oz na galon wody), kontakt z powierzchnią mytą nie krótszy niż 30 minut. PBW należy dokładnie spłukać, dwu krotne przemycie wodą wystarcza. Więcej informacji o tym środku nie posiadam, jestem w trakcie jego testów.



    Dezynfekcja:

    Myślę, że wyczerpująco omówiłem mycie fermentorów, przejdziemy zatem do dezynfekcji. Po dokładnym czyszczeniu wiadra musimy zdezynfekować powierzchnie, czyli zabezpieczyć ją przed bakteriami. Oto najpopularniejsze środki dezynfekujące, których stosowanie zalecają piwowarzy:

    Pirosiarczyn sodu/potasu (nazywany potocznie piro)

    Pirosiarczyn sodu to biały krystaliczny proszek, dobrze rozpuszczalny w wodzie. Główne zastosowanie ma w winiarstwie: konserwowanie wina, do stabilizacji nastawów i win, napojów fermentowanych, owocowych, soków surowych i miodów pitnych, również znajduje zastosowanie w dezynfekcji oraz w piwowarstwie. Pirosiarczyn sodu używany jest także w przetwórstwie owocowo - warzywnym. Działa hamująco na rozwój pleśni i bakterii, słabiej na drożdże. Jednak przedawkowany może wstrzymać fermentację i być wyczuwalny w smaku piwa. Piro jest środkiem drażliwym, powoduje duszności przy oddychaniu, z tego powodu przestaje być popularny w piwowarstwie. Pirosiarczyn działa kontaktowo i oparami, a czynnikiem biobójczym jest gazowy SO2. W piwowarstwie, przy odkażaniu sprzętu interesują nas głównie opary. Piro kupimy w każdym sklepie z akcesoriami do wina, a większe ilości przez internet w sklepach piwowarskich i serwisie aukcyjnym, koszt jego to 15 zł za kilogram.

    Karta charakterystyki

    Zastosowanie: Stosować w formie 2% roztworu (20 g pirosiarczynu na 1 litr wody, nie musi być ciepła, lepiej rozpuszcza się w zimnej. Przepłukać roztworem lub rozpylić wewnątrz butelki przy pomocy sterylizatorów mechanicznych. Butelki odstawić do osuszenia. Chcąc przyspieszyć jego działanie można dodać kwasku cytrynowego. Nie trzeba go spłukiwać. Minusem tego środka jest brak działania jego w niskich stężeniach na dzikie drożdże, które są też częstym powodem zakażeń, a także bardzo intensywny zapach. Nadaje się do butelek, ale ze względu na zapach używać należy go w przewietrznych pomieszczeniach i starać się nie oddychać oparami.

    Nadwęglan Sodu - OXI

    Ze względu na brak zapachu, szybkie odkażenie, brak potrzeby płukania, a także jego wydajność, stał się jednym z najpopularniejszych środków dezynfekcyjnych. Czysty nadwęglan sodu (w postaci granulek), możemy kupić tak samo jak sodę kaustyczną i większość środków chemicznych na najpopularniejszym serwisie aukcyjnym. Jego cena to około 15 zł za kilogram.

    Dawkowanie i zasada działania:

    Granulki, które w kontakcie z wodą uwalniają nadtlenek wodoru (wodę utlenioną), idealnie dezynfekując powierzchnię. Środek czynny popularnego OXI, który można kupić marketach (OXI zawiera jednak dość małe stężenie nadwęglanu). W małych stężeniach (jak niżej), nie wymaga płukania, w wyższych należy lekko spłukać sprzęt bieżącą wodą. Sprzedawcy często też dodają adnotacje: "UWAGA: Środek silnie utleniający, zachować ostrożność. Nie dodawać do innych środków dezynfekcyjnych". Można go stosować do dezynfekcji sprzętu jak i butelek.
    Stosujemy go 3-4g na litr wody. Choć jest to rzecz dyskusyjna, którą bardzo dobrze objaśnił kolega Leszcz007 w temacie o Nadwęglanie sodu:
    Pozwolę sobie zacytować to tutaj:
     
     


    Karta charakterystyki

    Myślę, że to wyczerpuje temat OXI.

    ClO2 (dwu(di)tlenek chloru)

    O ClO2 znajdziemy dużo informacji w Internecie, jest to środek o szerokim zastosowaniu, bardzo przydatny i popularny w piwowarstwie. Uważa się go za jeden z najskuteczniejszych środków do dezynfekcji. Dokładne informacje o nim znajdzie w tych linkach z stron producentów: Lenntech i Mexeo.

    Co to jest ten dwutlenek chloru i jak działa?

    Dwutlenek chloru to utleniający biocyd i toksyna metaboliczna. Oznacza to, że dwutlenek chloru zabija mikroorganizmy poprzez zakłócenie procesu transportu składników odżywczych przez ich ściany komórkowe, a nie przez zakłócenie procesów metabolicznych. Dwutlenek chloru przenika przez ścianę komórkową komórek bakterii i wchodzi w reakcję ze znajdującymi się w cytoplazmie aminokwasami, powodując śmierć organizmu. Pozwala to na stosowanie dwutlenku chloru w sposób ciągły bez konieczności zmiany środka bakteriobójczego. Z biocydów utleniających, dwutlenek chloru jest najbardziej selektywnym utleniaczem. Zarówno ozon jaki i chlor są znacznie bardziej reaktywne niż dwutlenek chloru i są zużywane przez większość związków organicznych. Dwutlenek chloru natomiast reaguje jedynie ze zredukowanymi związkami siarki, aminami drugiego i trzeciego rzędu oraz innymi mocno zredukowanymi i reaktywnymi związkami organicznymi. To pozwala na zastosowanie znacznie mniejszych dawek dwutlenku chloru, aby osiągnąć bardziej stabilne pozostałości niż w przypadku chloru lub ozonu. Dwutlenek chloru, jeśli odpowiednio zastosowany, może być w sposób skuteczny użyty przy znacznie większym ładunku materii organicznej niż ozon czy chlor. Wynika to z jego lepszej selektywności.

    Gdzie kupić i jak stosować:

    Tak jak poprzednie środki chemiczne kupimy go na serwisie aukcyjnym, a także w sklepach piwowarskich. Cena jego to 36 zł za litr ClO2 + litr aktywatora. Pozwala to na przygotowanie 250 litrów roztworu roboczego(średnio na warkę 20 l potrzebujemy 0,5l tego roztworu, co świadczy o jego wydajności). Dokładna instrukcja w linku jest bardzo przejrzysta: Ulotka Armex 5

    Jak to wygląda w praktyce (specjalnie pomijam tu stężenia, są one w ulotce jak ktoś potrzebuje), używam ClO2 od dłuższego czasu, zawsze w szafce mam rozrobione w plastikowym pojemniku pół litra roztworu aktywnego (RA), robię go za pomocą 20 ml ClO2, następnie dopełniam to wodą do 400 ml, dodaję aktywatora 20 ml, i dopełniam do 0,5 litra - tak przygotowany roztwór aktywuje się w przeciągu doby. Do rozwadniania ClO2 najlepiej używać zimnej wody, chlor rozpuszcza się w niej lepiej. Zwrócić uwagę należy również na pojemnik, w którym będzie przetrzymywany RA, ponieważ degraduje on plastik i powoduje jego pękanie oraz kruszenie, najlepiej nabyć pojemnik o grubych ściankach. Nie stosować słoików, bo chlor wyżera metale i zniszczy wam pokrywkę. RA następnie rozrabia się do roztwóru roboczego (RR), nalewam 50 ml do atomizera półlitrowego (trzeba zwrócić też uwagę żeby był do chemii i nie miał metalowych części) i dolewam wody, mieszam i zaczynam rozpryskiwać po fermentorze. ClO2 potrzebuje około 5 minut do całkowitej dezynfekcji, nie trzeba go spłukiwać, chlor się ulatnia, zostaje sama woda, którą można wylać. Roztwór roboczy jest jednokrotnego użytku. Można też rozrobić w wiadrze RR około litra, zamknąć szczelnie wiadro i zamieszać tak by dezynfekować dokładnie jego powierzchnię. Ogólnie można stosować go do wszystkiego od szybkiej dezynfekcji sprzętu, po butelki, niestety nie nadaje się, do kegów i metalowych układów (może powodować ich korozję, choć krótki kontakt nie zaszkodzi i jest często stosowany w browarach). Jednym z większych minusów tego środka jest zapach: mocny chlorowy basenowy. Niektóre osoby, nie znoszą tego zapachu, ale można się do niego przyzwyczaić.

    Poniższe informacje/ opinia przekonały mnie ostatecznie do stosowania tego środka, którego używam na co dzień w browarze domowym:
    " Kiedy porównamy go do innych środków - konkurować z nim może jedynie ozon, którego jednak nie można używać w wielu sytuacjach. Jest to bardzo skuteczny środek biologicznie czynny już przy stężeniach tak niskich jak 0,1 ppm i w szerokim zakresie pH." Odkąd go stosuje nie miałem infekcji!

    Karta charakterystyki

    Więcej o tym środku przeczytacie w linkach podanych na początku opisu.

    StarSan

    Kolejna z Amerykańskich nowości na rynku, tak jak PBW Starsan jest środkiem specjalnie stworzonym dla piwowarów domowych. Jest to mocno pieniący środek dezynfekujący. Wymagany jest tylko 60 sekundowy kontakt z czyszczoną powierzchnią, a w kontakcie z brzeczką zamienia się w pożywkę dla drożdży. Przeciwdziała osadzeniu się kamienia i korozji. Nie należy go stosować na miękkie metale i w systemach CIP. Jest to środek bezwonny i ekologiczny, można go używać wiele razy. Działa na bazie kwasu fosforowego. Posiada szerokie zastosowanie od butelek i kegów po dezynfekcję fermentorów i sprzętu.

    Karta charakterystyki

    Gdzie kupić i jak stosować:

    Jest to nowość na naszym rynku, dość trudno dostępny - mają go nieliczne sklepy piwowarskie i to w małych butelkach 118 ml. Koszt jednej takiej butelki w Polsce to 28 zł. Jest on bardzo wydajny wystarcza na 80 litrów środka aktywnego, który może zostać wielokrotnie użyty. Stosowanie: 7,5 ml Starsanu na 5 litrów wody. Najlepiej stosować wodę destylowaną, wtedy zachowuje swoje właściwości najdłużej. Tak jak ClO2 można go stosować za pomocą atomizera, wytwarzając pianę na powierzchni, która jest czynnikiem dezynfekującym lub nalać go do wiadra, zamknąć i mocno potrząsać (do spienienia). Innym sposobem jest również nakładanie go gąbką na odkażane powierzchnie. Po 60 sekundach działania piany, można go przelać do następnego naczynia/fermentora. Nie wymaga spłukiwania. Starsan przestaje być aktywny, jeżeli jego pH wzrośnie powyżej 3 i mocno się zmętni.

    Izopropanol -Alkohol izopropanolowy

    Stosowany w laboratoriach do szybkiej dezynfekcji powierzchni. W piwowarstwie środek ten jest mało popularny, głównie ze względu na cenę - 10 zł za litr (na warkę idzie około 200 ml). Czym jest ten środek? Nazwa chemiczna: propan-2-ol, alkohol izopropylowy. Wzór chemiczny:(CH3)2CHOH.
    Jest to organiczny związek chemiczny z grupy alkoholi. Jest najprostszym alkoholem drugorzędowym. Ma jeden izomer podstawnikowy, propan-1-ol. 70% wodny roztwór stosowany jest jako płyn antyseptyczny. Ze względu na to, że izopropanol jest obojętny dla większości powszechnie używanych tworzyw sztucznych, dostępne są jego różne preparaty do zastosowania technicznego. Stosujemy go bez rozcieńczania, rozpryskując po dezynfekowanej powierzchni atomizerem, nie trzeba go spłukiwać w ciągu kilku minut sam wyparowuje.

    Karta charakterystyki


    Jest jeszcze kilka innych środków, ale bardzo mało popularnych typu desprej - niestety ze względu na swoją cenę i małą wydajność zostały szybko wyparte przez bardziej efektywne środki. Wspomnę tu jeszcze o ozonowaniu: jest to najskuteczniejszy sposób na dezynfekcję, niestety nie znajduje on zastosowania w piwowarstwie, ponieważ jest to bardzo drogi sposób (sprzęt) oraz ma wiele wad (powoduje korozję sprzętu, a przy złym użyciu oksydację piwa). Jeszcze innym sposobem są lampy UV, ale stosuje je się głównie przy odkażaniu pomieszczeń. Niestety nie orientuję się, czy udałoby się użyć ich do dezynfekcji sprzętu piw.



    Mam nadzieję, że w pełni oddałem zastosowanie, wady i zalety każdego środka oraz porady dotyczące ich użytkowania. Nie namawiam do stosowania konkretnego zestawu środków, bo co piwowar to metoda, oraz inny sprzęt i sposób warzenia. Każdy musi dostosować chemię pod siebie, bez niej nie uda się uwarzyć bardzo dobrego piwa, czego każdemu życzę. Artykuł skierowany jest głównie do młodych piwowarów, którzy dopiero się uczą. Zdaję sobie sprawę z tego, że poszczególne środki do dezynfekcji przedstawiłem ogólnie, jednak moją intencją było zebranie w jednym artykule najważniejszych informacji. Mam nadzieję, że nikt nie żałuje kilku chwil spędzonych przy tej zajmującej piwowarów lekturze
  12. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla bartek_z w prawdy i mity - czyli opowieści z mchu i parpoci   
    Mam nadzieję,że moderatorzy darują mi pisanie jednego postu pod drugim, postanowiłem przeliczyć na podstawie zalączonego przez kolegę kantora wykresu jaka będzie różnica w ilości żywych komórek drożdży między zadaniem ich do brzeczki o temperaturze 20°C a uwodnieniem ich. Uważam że to na tyle istotne, że pozwolę sobie odświeżyć wątek pisząc nowy post. Założenia są takie, że brzeczka nie zmienia swojej temperatury, natomiast woda stygnie w tempie 1°C na minutę. W gruncie rzeczy to mocno przesadzone założenie na niekorzyść wody, z 35 stopni do 22,5 nie wystygnie tak szybko. Każdy kto choć raz chłodził piwo przy pomocy chłodnicy i kontrolował temperaturę termometrem ten doskonale wie,że im mniejsza jest różnica temperatur tym więcej czasu potrzeba na schłodzenie brzeczki o 1°C. Medota obliczeń jest prosta. Najpierw dzielę sobie zakresy na 2,5 stopnia (mniej nie ma sensu) i odczytuję średnią przeżywalność drożdży dla danej temperatury. żadnych całek i takich tam, zwykłe dodawanie,żeby wszyscy za tym mogli nadążyć ze mną włącznie
     
    W pierwszej kolejności policzmy ilość żywych drożdzy dla brzeczki o temperaturze 20 stopni. Na tyle ile mi się udało odczytać z wykresu jest to jakieś 12%. Dla uproszczenia załóżymy,że mamy 100 mln komórek. Oznacza to,ze przeżyje 12.
     
    Teraz policzmy uwodnione drożdże.Dzieląc wszystko na 2,5 minutowe przerwy otrzymujemy 8 podzakresów. Liczymy od początku
     
    1. Przez pierwsze 2,5 minuty temperatura spadnie z 35 stopni do 32,5. Z wykresu wynika,że średni odsetek przeżycia komórek w tym zakresie to 85%. Gdyby taka temperatura miała się utrzymać przez cały czas uwadniania przeżoło by 85 mln komórek.
     
    2. Następny krok. Średnia przeżywalność w zakresie 30-32,5°C to 77.
     
    3. w trzecim kroku mamy około 60
     
    4. 40
     
    5. 28
     
    6 -8. 24 (od tego momentu zakładamy, że temperatura już nie spada)
     
     
    Liczymy:
     
    (85+77+60+40+28+24*3)/8 = 44,6
     
    Zatem w żadnym wypadku nie możemy mówić o porównywalnym wyniku. W przypadku prawidłowej rehydratacji przeżyje niemal 4 razy więcej komórek niż w przypadku wsypania drożdży do brzeczki. Zadaję sobie minimalną ilość trudu i przykładam linijkę do ekranu, a nie określam "na oko" gdzie przebiega linia. Mogę się mylić o max 1°C, dodatkowo w razie wątpliwości staram się działać na korzyść brzeczki a nie wody.
     
    Dla sportu jeszcze odczytajmy z wykresu wartości dla 25 , 22,5 i 20°C, zarówno brzeczki jak i wody.
     
    Dla 25°C - z wykresu odczytuję mniej więcej 16% dla brzeczki i 34 dla wody. Znowu przepaść.
     
    Dla 22,5°C jest to 15% dla brzeczki i 26% dla wody
     
    Dla 20°C 12% brzeczka i 22% woda.
     
     
    Wynika z tego, że nawet jeśli uwadnianie drożdży przeprowadzimy "na pałę" wsypując drożdże do wody o temperaturze takiej, do jakiej ma prawo się schłodzić w pomieszczeniu mieszkalnym to w najlepszym razie uzyskamy o przeszło 40% zdrowych komórek mniej w brzeczce niż w wodzie i to zdecydowanie nie jest jakaś głupia ilość, którą nie warto sobie zawracać głowy. Wykres zamieszczony przez kolegę kantora w żadnym razie więc nie dowodzi bezcelowości uwadniania, dowodzi, że jeśli przyłożymy do uwadniania trochę uwagi (i nawet nie musimy być przy tym specjalnie dokładni i celować koniecznie w te 35 stopni) to uzysk żywych komórek będzie większy niż gdyby wsypać do brzeczki drugą saszetkę drożdży. Patrząc od innej strony - unikamy w ten sposób "produkcji" całego jednego pokolenia, albo i dwóch. Nawet jeśli fermentacja ruszy bez uwadniania (a w przypadku mocniejszych piwek to nie jest powiedziane,że tak będzie) to raczej nie obędzie się bez wpływu na smak piwa.
     
     
    P.S.
     
    Zdaję sobie sprawę z dużego uproszczenia moich metod obliczeniowychi ich nieprzydatności do badań naukowych. doktoryzować się z tego nie zamierzam, chodziło mi wyłącznie o to, zeby pokazać w jakim kierunku podążają zyski z uwadniania drożdży, ponieważ padały tutaj różne stwierdzenia, włącznie z takimi,że kilkoma milionami komórek nie warto się przejmować, bo nie ma to wpływu na cokolwiek poza późniejszym startem. Liczba 100 mln została przyjęta dla ułatwienia obliczeń i oczywiście nie będzie miała pokrycia w realiach. Mam nadzieję, że moje wypociny pomogą uniknać dalszych nieporozumień i wątpliwości.
     
    Pozdrawiam!
  13. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla koval_blazej w prawdy i mity - czyli opowieści z mchu i parpoci   
    To ja jeszcze nalałem z kranu pół kubka wody o temp. 35°C. po 10 minutach było 33.2°C, po 20minutach 32°C. Czyli stygnie znacznie wolniej niż 1°C/min. i przez te 20 minut uwadniania poruszamy się w najlepszym zakresie z wykresu. A wlewałem do zimnego kubka, czyli na początku stygło nawet szybciej, niż gdyby kubek dostał wrzątek i stygł razem z nim. Jak widać nie trzeba non stop stać nad drożdżami z termometrem i pilnować temperatury.
     
    edit: minęła godzina, 28.3°C
  14. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla Bartek Śliwiński w Dla poczatkujacych - czuję się całkowicie zagubiony   
    No kurna nie wierze. Ludzie czy Wy czasem myślicie ??!!Od zawsze na forum jest o mierzeniu i kontrolowaniu etapów fermentacji a Ty piszesz, ze nie mierzysz i jeszcze pytasz czy fermentacja sie zakończyła !!
    Przepraszam za uniesienie, ale ile mozna czytać takie bezsensowne pytania....
    Nikt szklanej kuli nie ma i nie stoi obok Twojego wiadra.
    O bulkaniu w rurce tez jest pierdyliard postów!!!
    Ech...
     
     
    Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
  15. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla Bogi w czy można użyć DROŻDŻE BAYANUS G995   
    "Can" w zdaniu zacytowanym oznacza, że mogą, ale nie muszą i raczej, że jest to tylko możliwość, gdyby napisano "shall" albo "will", to byłoby większe prawdopodobieństwo, że dojadą do 25%. Zresztą zwracam uwagę, że piwa tego typu zawartość alkoholu mają owszem dwucyfrową, ale bliżej 12%, a nie bliżej winom wzmacnianym i nie ma sensu na siłę odfermentowywać tego dalej.
     
    Wg badań przeprowadzonych na jopejskim w 1907, co zostało podane w "Jahresbericht über die Leistungen der chemischen Technologie" jopejskie miało 49.94 blg, ale dojechało tylko do 43.20 czyli było gęste, słodkie, ale wcale nie alkoholowe, co więcej podlegało tylko fermentacji spontanicznej. Pokrywa się to z najgęstszymi miodami pitnymi, które przy olbrzymiej słodyczy (pierwak, półtorak) odfermentowywują bardzo powoli i praktycznie osiągają również niską zawartość alkoholu, na czym naturalnie nie cierpi smak. Podobnie najsłynniejszy Imperial Stout czyli Courage miał 22,5 blg początkowe i 4.6 blg końcowe. Gros barley wines z tego okresu odzwierciedlało moc ówczesnych win, czyli również nie przekraczało 13%, bo jeśli były wina mocniejsze, to były wzmacniane (tokaj miał przeciętnie niecałe 10%, wina francuskie 11%, etc). średnie blg dla barley wine to 23,4, a końcowe 5,66, nawet jeśli zdarzały się blg tak potężne jak 29 czy 34 to fermentowano je do 10-12, otrzymując alkohol maksymalnie w okolicach 12% plus.
     
    PIwa fermentowałem Fermivin PDM, schodziły odpowiednio i potem nie sprawiały żadnych problemów łącznie z nagazowaniem itd, używałem też Enartis FermEzFerm z równie dobrym wynikiem i Enowini WS, tym razem z dodatkiem pożywki, również bez żadnych siurpryz. Fermivin PDM to wielu przypadkach doskonałe drożdże do miodów pitnych, a niektóre z piw tutaj projektowych pokrywają się blg, więc zamiast kombinować wystarczy dać im Fermivin PDM i zobaczyć jak sobie poradzą z tożsamymi ballingami.
  16. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla scooby_brew w Przestań już tak kombinować; piwowarstwo jest proste!   
    Jakoś ostatnio w/g mnie dużo młodych piwowarów na tym forum zbytnio przejmuje się zupełnie zbędnymi I bzdurnymi czynnościami w warzeniu, które nie przynoszą nic pozytywnego do piwa poza utrudnieniami I większą możliwością zakażenia w piwie i/lub popełnienia innego błędu. Oto moja lista tych zupełnie nie potrzebnych rzeczy:
     
    1. Filtracja chmielin po gotowaniu: to jest zupełnie zbędne, po prostu przelej cały gar do fermentora, chmiele I inne syfy ułożą ci się na dnie po fermentacji.
    2. Próba jodowa: po co? Czy ktoś kiedyś miał negatywną próbę jodową po 60 min zacierania?
    3. Wrzucanie granulatu do pończoch, woreczków, etc. Po co?
    4. Używanie zacierania wielotemperaturowego do piw gdzie tradycyjnie używa się zacierania infuzyjnego jednotemperaturowego: jeżeli warzysz Bitter, ale nie chcesz zacierać "na lenia" bo wiadomo, my jesteśmy lepsi od tych leniwych Angoli, to uważaj, bo może ci wyjść piwo 'Bitter-podobne" ale nie Bitter!
    5. Ciągłe sprawdzanie blg podczas fermentacji: zupełnie nie potrzebne, Trzymaj Ale przez 1 tydzień w fermentacji burzliwej, potem blg ci I tak niżej nie zejdzie.
    6. Chmielenie na zimno: przestań już tak kombinować! Chmiel bez woreczków, bez pończoszek, bez cieżarków. Wrzuć prosto do fermentora. Chmielenie przez 7 dni, 5 czy 3 dni - to nie ma takiej dużej różnicy.
     
     
     
    Na co warto zwrócić uwagę:
    1. Zdrowe drożdże w odpowiedniej ilości
    2. Czystość / dezynfekcja
     
     
     
     

  17. Super!
    Lasek przyznał(a) reputację dla cml w ontap.pl - co na kranie   
    Pod adresem http://ontap.pl uruchomiłem właśnie testowo system, w którym można anonimowo, bez rejestracji aktualizować "co na kranie" w dowiedzieć się co na naszych coraz liczniejszych multitapach.
     
    Aktualnie knajpy same aktualizują swoje dane a browary doglądają porządku w swoich piwach w bazie (w teorii).
     
    Przykładowo uzupełniony multitap http://ontap.pl/index?multitap_id=9- oferta z czwartku
     
    Życzę udanego korzystania
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.