Dzień dobry wszystkim!
Jako, że pochodzę z Cieszyna i bardzo interesuję się kuchnią, a również dla tego, że zauważyłem, że na forum jest kilku piwowarek i piwowarów "stela", którym temat kuchni również nie jest obcy, postanowiłem założyć wątek o kuchni cieszyńskiej, która jest dosyć ciekawa, bo też i specyficzna - bo tutaj w tym niewielkim mieście w jednym garnku zmieszały się wpływy kuchni austriackiej, czeskiej, góralskiej i śląskiej – a to tylko najważniejsze z nich – można też czasem znaleźć naleciałości węgierskie, żydowskie, słowackie i wiele innych. Taki ciekawy region, który w historii ma namieszane tak samo jak w kuchni. Ale potrafiący to namieszanie bardzo dobrze wykorzystać, bo kuchnia cieszyńska w większości przypadków jest po prostu dobra.
Zacznę od przepisu tematycznie związanego z forum czyli od
Piwnej polewki. Czyli zupy z piwnej z twarogiem.
Żeby ją przyrządzić potrzebujemy:
0,5 l. piwa
Ok. 120 ml. śmietany 12%
1,5 łyżki mąki pszennej
10 dag twarogu
Cukier
Sól, pieprz
Ew. szczypta cynamonu
Zupa piwna w mieście, którego druga połowa leży w Czechach, chyba nikogo nie powinna dziwić. Nie jest to jednak zupa piwna na styl niemiecki – z boczkiem, cebulką i kwaszoną kapustą, ale coś z zupełnie przeciwnego bieguna – zupa zabielana śmietaną i podawana z twarogiem, może być doprawiona na słodko [według upodobań]
A prostota tego dania aż powala – wystarczy, że zagotujemy piwo, następnie śmietanę dokładnie wymieszamy z mąką i do piwa ją. Gotujemy chwilkę intensywnie mieszając i uważając, żeby nie zważyć śmietany. Zupę doprawiamy do smaku cukrem, solą i pieprzem.
Na talerz wykładamy twaróg pokrojony w drobną kostkę, lub jeśli mamy taką fantazję ułożony w przeróżne fikuśne formy. Zalewamy zupą, możemy oprószyć cynamonem i voila! Gotowe!
Ja przyznam szczerze, że zrobiłem dwa podejścia do tej zupy – na początku próbowałem ją przyprawić na słono, ale wyszło coś średnio dobrego, dopiero później mnie olśniło i mocno doprawiłem całość cukrem, poprawiłem na koniec cynamonem i … to był strzał w 10tke. Zupa piwna zrobiona w taki sposób zdecydowanie mnie przekonuje – nie jest mdła, bo słodycz fajnie równoważy kwaśność śmietany i twarogu, a wszystko to dodatkowo przełamuje charakterystyczna goryczka piwa. Poza tym, pięknie wygląda – kremowa konsystencja, z wysepkami grudkowatego twarogu, poplamiona gdzieniegdzie cynamonem i odrobiną pieprzu rysuje bardzo ładny obraz.
edit: PS. mam nadzieję, że inni Cieszyniocy podzielą się też swoimi przepisami.
z tym chłodzeniem w wannie to bez sensu trochę moim zdaniem. spróbuj raz schłodzić samoczynnie i zobacz czy poczujesz wogóle różnicę.
ja robię tak że po chmieleniu, odczekam chwilę, robię wirpool ściągam gorącą jeszcze ok 80 stopni brzeczkę (aczkolwiek bez kłaków z gorącego osadu-wirpool musi być) do fermentatora i wrzucam tam worek z chmielem na aromat). Przelewanie gorącej brzeczki do fermentatora minimalizuje ryzyko infekcji, a wrzucenie tam chmielu na całą burzliwą znacząco wpływa na aromat. Cichej też nie robię, gdyż leję do kegów a nie butelek i z czasem wszystko ładnie układa się na dnie dając klarowne piwo.
Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.