Skocz do zawartości

13Robert

Members
  • Postów

    156
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez 13Robert

  1. No i widzisz, aż tu trafił się 101 i to nie sepleniący... "Terrorowi" się nie poddam.
  2. Tak sobie rozmyślam i ciekawe czy ktoś używa elektrycznego przepływowego podgrzewacza zamiast grzałki w KEGu? Mają one dokładną regulacje temperatury i aż nadto wystarczającą moc, by dac rade obsłuzyć 20/40 litrów nastawu, także do gotowania.. I można kupić je juz za 150-200zł
  3. Właśnie pisze o propagandzie poprawnej pisowni. Wiele osob wymawia 'ę' i jak tako przechodzi to w pisownie, gdyż nie wprowadza innych w błąd. Nie rozumiem skąd takie problemy z jednym ogonkiem.. Większym grzechem jest juz cytowanie całego poprzedzającego wpisu, gdy odpowiedź jest zamieszczona bezpośrednio pod nim.
  4. Nie idźcie tą drogą Wbrew forumowej propagandzie wiele osób w Polsce będzie wymawiać 'brzęczka', a co za tym idzie, także pisać.
  5. Tak tylko zapytam, czy aby podgrzewanie nie jest realizowane przez elektryczny podgrzewacz przepływowy? Skoro jest już wymuszona cyrkulacja przez rurkę to można by i w ten sposób utrzymywać temperature. Może nawet dałoby rade obsłużyć intensywne gotowanie brzeczki po wysładzaniu?
  6. No nie wiem, przed rozlaniem próbowalem piwa i było ono średnio dobre. Żadna rewelacja ale do zaakceptowania jak najbardziej. To się stało po fermentacji właściwej. Może zawinił pirosiarczyn, ktory slabo zdenfekował mi wężyk, rurke, wiaderko, kranik i butelki? Zauwazyłem że druga paczka pirosiarczynu -zakupiona normalnie i w innym sklepie, nie taka z zestawu startowego- jest kilkukrotnie mocniejsza, co wyraźnie czuć po zaciągnięciu sie oparami. Wczoraj, tak jak napisalem wczesniej, rozlałem Koelscha i rowniez go sprobowałem przed rozlewem i oceniam jego smak jako genialny. Szczególnie lekki posmak pomaranczowy jaki w nim wyczułem. Rowniez przelewalem na cichą czerwone irlandzkie i wydaje mi sie ono jak najbardziej poprawne w smaku, chociaż najprawdopodobniej nie będe smakoszem takich piw. Może to się jeszcze zmieni.
  7. Bez urazy, ale nigdzie nie napisałem dlaczego tak się stało. Owszem, jeśli to było zakażenie to napisałem kiedy mniej więcej, w ktorym momencie zdarzyło się. Ale to nie to samo. Dzisiaj przed rozlewem otworzyłem drugą paczkę z pirosiarczynem sodu, od innego dostawcy niż ta pierwsza. I od razu czuć dużą różnice w sile tego środka na korzyść tej drugiej paczki. To tak na marginesie.
  8. A wicie bielok, że przy nastepnej warce odleje tak z poł litry i postaram sie przeprowadzić takie doświadczenie. I o co chodzi z tym, że powinien pojawic się od razu ten zapach? Jest jeszcze mozliwość, że za ten wstretny zapach odpowiada ACE. Pomimo wypłukania, wywietrzenia i ponownego płukania w piro. Jesli zaś jest to zakażenie, to musiało dojść do niego przy rozlewie.
  9. @pako Nie nie nie... @bielok Teoryja moja tyczy się dodania cukru po zakończeniu fermentacji, przefermentowaniu go i ponownej fermentacji kolejnej porcji cukru. To jest zupełnie co innego niż dodanie cukru na poczatku lub nawet w środku fermentacji. To jest taka moja hipoteza. Przypominam że przy otwarciu piwa po 1,5 tygodnia od zakapslowania nie było tego wstrętnego aromatu i posmaku. @belzebub Drożdze nie były trefne, ani tez cukier. Zalalem sokiem jabłkowym (6litrów) z dodatkiem pół kilograma cukru, drożdze co zostały na dnie fermentatora. I wyszedł poprawny jabłecznik, wytrawny i mętny, czysty w smaku. Chociaż wole kufel piwa zamiast jabłecznika szklanki, ale kto wie jak bedzie podczas upałów. Może wowczas nieźle smakować. @wszyscy Dzisiaj zakapslowałem Koelscha i muszę powiedzieć, że w smaku jest genialny. Podoba mi się, szczegolnie ten jakby posmak pomarańczowy, mała goryczkowość i ogólna gładkość. Zobaczymy jak będzie po nagazowaniu.
  10. Jak dla mnie posmaki w 90% spirytusowe, 9% rozpuszczalnikowe i 1% naftowe to są posmaki bimbrowe. O ile pamiętam to taki jest bimber. Jesli masz swój pomysł na to jak one powstały to pisz śmiało.
  11. Jeśli moja hipoteza jest prawdziwa, to musi właśnie coś takiego zachodzić.
  12. Teorie o zakażeniu przez cukier wsypywany bezposrednio, mozna odłożyć. Dzisiaj sprawdzałem cydra, co to był rozlany do 4 butelek PET 1,5l i był mu zaaplikowany ten sam cukier, w prawie ten sam dzień co warce z brewkita. Jest bardzo dobry, wytrawny, ładnie ułozony i bez złych posmaków, chociaz na dnie widać mnóstwo drożdzy, gdyż nie było fermentacji cichej. Dodam jeszcze, że dodatkowo dosypałem mu około 300g cukru tuż przed rozpoczęciem fermentacji. Wniosek. Dosypanie cukru na poczatku fermentacji nie da posmaków bimbrowych, dosypanie tej samej ilości cukru po zakończeniu fermentacji w celu podniesienia alkoholu lub wznowienia fermentacji bezpośrednio tez nie da takich posmaków. Ale da je pośrednio, poprzez wyżarcie do cna składników z ekstraktu, co spowoduje że nastepna porcja cukru dodana do refermentacji "pójdzie" bimbrowo.. Tak to widze.
  13. Kólego, łatwo zauważyć wiele pytajników w moim poprzednim wpisie. Coś jednak one znaczą..
  14. Odpowiem ogolnie i wszystkim. Ja postawiłem swoją hipotezę, że pierwsze 200g cukru dofermentowało do końca zużywając z ekstraktu słodowego wszystkie niezbedne skladniki do właściwej fermentacji , a dodane do refermentacji 150g pracowało na samym cukrze co dało aromaty bimbrowe. Czy w smaku też, to nie jestem pewien. Tak bym dał 50/50 że był też posmak spirytusowy. Jak z oceną mojej hipotezy? Dodam, że pierwsze piwo otworzyłem gdzieś po 1,5 tygodnia (jest to nawet w temacie "Pierwszy obciąg pierwszej warki) i było ono jeszcze zupełnie nienagazowane, slychac było tylko małe syknięcie przy otwieraniu a co najwazniejsze żadnych zlych aromatów nie było czuć. Według mnie to jest ten właściwy trop! Jeśli chodzi o zakażenie piwa, to trzeba by wiedziec jakie to daje efekty aromatyczne, ale czegoś takiego jak apteka czy też dentysta nie czułem w tym piwie. Jak jest z chlorem z ACE? Czy wraz z zanikiem zapachu ulatnia się też chlor? Bałem się trzymać butelek w wybielaczu aż tydzień, dlatego butelki stały w nim 12 godzin, rowniez fermentatory z 1/2 szklanki ACE. ALe specjalnie kupiłem trzy fermentatory, by móc robić warki właśnie w cyklu tygodniowym i do tego kilka pod rząd na jednych drożdzach. Jedno wiadro jest do burzliwej, drugie do cichej, trzecie do rozlewu i ewentualnego trzymania tam pirosiarczynu do dezynfekcji. Jeśli chodzi o nastepne warki, to mam już uwarzone dwie: Koelsch jest na cichej i za kilka dni będe go rozlewał, a na burzliwej fermentacji jest od 5 dni Czerwone Irlandzkie. Za pare dni będe warzył Belgijskie. Gwoli scislości uważam, że warki z brewkitów nie powinny być liczone a jedynie brane pod uwage jako tzw. warki zerowe.
  15. Pierwsze 200g wsypałem bezpośrednio i zamieszałem. Drugi 150g wsyp cukru, czyli do refermantacji, rozpuściłem poprzez zagotowanie w 1/2litra upuszczonej wcześniej brzeczki. Ma ktoś pomysł co było przyczyną powstania takiego aromatu? I jak to jest z chlorem z wybielacza ACE? Czy nawet po niedokladnym oplukaniu, ale przy pozostawieniu butelek do calkowitego wyschnięcią aż do zaniku aromatu, chlor znajduję się jeszcze w butelce? Jest taka możliwość czy też już ulotnił się? Dodam, że po dobie od opłukania z ACE, opłukałem je po raz drugi w pirosiarczynie sodu.
  16. Teraz trzeba wywnioskowac praprzyczynę tego, że po otwarciu butelki z piwem pojawił się aromat, który określiłbym jako w 90% spirytusowy i w 10% rozpuszczalnikowy. Aromatu chmielu nie znalazłem. Piwo było już pieknie nagazowane, w smaku przypominało tanie piwa z marketu (czyli akceptowalne jak na puszke i jego "młodość") ale ten aromat "powalał" nozdrza. Jedno piwo wypiłem, ładnie gazowało w kuflu ale, że jako dzisiaj nerwowy jestem, bo przez poł godziny dentystka usuwała mi zęba, co zaskutkowało tym, że wylałem reszte po pierwszym beknięciu sprytusowo-rozpuszczalnikowym z lekką nutką naftowej dekadencji. Z kamienia nie jestem... Tropy. 1. Przy otwarciu pierwszej butelki trzy tygodnie temu i przy nienagazowanym piwie nie było tego aromatu. 2. Fermentacyja została przeprowadzona niewłaściwie, bo przy spadku temperatury do 3°C w trakcie burzliwej, przenosząc do cieplejszego pomieszczenia i przelewając na cichą dodalem 200g cukru, by pobudzić drozdze do dokończenia pracy. I rzeczywiście bulkaly sobie przez dwa tygodnie na tym cukrze. Wskazania balingometru nie biore pod uwage, gdyz najprawdopodobniej mial on wowczas juz okrągłe peknięcie i wskazywał falszywie Czy mozliwym jest taki scenariusz iż po przepracowaniu tego cukru, podczas refermantacji w butelce druga porcja cukru fermentowała wadliwie z uwagi na to, że poprzednia zużyła do końca materiał z ekstraktu? Podpierał by tą hipoteze pkt.1 3. Przygotowanie butelek nastapiło w taki sposób, że po 12 godzinnym wymoczeniu ich we wiaderku z 1/2 szklanki ACE, dokładnie opłukałem je wszystkie w 40 litrach wody, włozyłem do skrzynek "do gory nogami" i odczekalem kilkanaście godzin aż calkowicie wyschną i zaniknie zapach wybielacza, po czym opłukalem je ponownie w roztworze pirosiarczynu sodu. Moim zdaniem to nie jest zapach od chloru, bo zrobiłem to poprawnie. Ale trop istnieje.
  17. Ciągle mam takie przekonanie, ale nie artykułowałem tego w obawie przed reakcją forum. Prób jodowych tez nie robie, bo nie oszczedzam na czasie przy zacieraniu, więc i po co mi ona... Przy nastepnym zakupie slodów zaopatrze sie w "spławik", a jutro sprobuje jeszcze pokręcić nim na sznurku.
  18. ono nie ma zmienić średnicy tylko wirując ten balingomierz na sznurku siła odśrodkowa chamsko przesuwa papierek w środku. W ten sposób można naprawiać termometry z przerwaną cieczą' date=' chociaż wirowanie 60 cm termometru rtęciowego laboratoryjnego na metrowym sznurku jest dosyć ambitnym zadaniem. Z balingometrem powinno łatwiej pójść.[/quote'] Aha. Nie skojarzylem od razu "metodologii" naprawy usterki. Spróbuje w poniedziałek a może to być świetny pomysł na rozwiązanie problemu.
  19. W ofercie BA zauwazyłem tylko dwa francuskie, chociaż zapewne one wszystkie produkowane są w Chinach. Ale z powody ceny może lepiej kupic dwa zwykłe, bo nie jest to urządzenie na tyle skomplikowane, by wchodziła w rachube prowizja dla producenta za nowoczesna technologie. Gdyby odchyłka była niewielka to by się to dało przeboleć. Ale ona jest duża, około 5 (gdzieś pomiędzy 4 a 6) więc i tak jest on do kitu. Bo co będzie gdy odfermentuje do 2 lub 3? Dalej poza miarą? Jesli tak to ma wygladać, to po prostu lepiej go nie używać. Papierek wskaźnikowy jest wsadzony bardzo ciasno, więc nie ma mowy o tym by się cokolwiek poruszył. Podejrzewam, że jedna ze srednic została zawyżona lub zanizona i podczas wciskania ruloniku przez automat nastapiło zakleszczenie. Rozwiązania ze sznurkiem za bardzo nie rozumiem. Jak ono ma niby wpłynąć na poszerzenie się średnicy w celu poluzowania papierka? Najlepszym sposobem bedzie wykonanie skali bezpośrednio na szkle. Poziom zero łatwo "pochwycić", 5, 10, 15 i 20 również poprzez rozpuszczanie w wodzie kolejnych odważonych porcji cukru w 1/2 litra, na przykład przed butelkowaniem. Reszte skali łatwo wydedukować. Czym narysować skale, by nie rozpuściła sie ona z biegiem czasu?
  20. Reklamacja odpada. Do najbliższej poczty mam 10km, wysłanie to też koszt a sprzęt kosztował ...dyche. Napisałem oczywiście do sprzedawcy i czekam trzeci dzień na to, co mi sensownego odpisze. Może to jest wada całej serii? Rożnie to bywa przy masowej produkcji... Szkoda drugiej warki, bo dodałem 250g cukru, by nastaw na czerwone irlandzkie miał conajmniej 10Blg, jak mi sie wówczas wydawało. Podejrzewam, że bez mierzenia też wyjdzie dobre piwo, a specjalnie nie bede zamawiał jednego ustrojstwa, tylko dokonam zakupu po wykorzystaniu obecnych słodów i przy okazji zakupu następnych. Czy jest sposób na przesunięcie papierka?
  21. Pierwszy stukł się, więc zamówiłem drugi. Wpadka polega na tym, że zafałszowywał mi wyniki pomiarów, gdyż papierowa wkładka z podziałką nie jest wsunięta do końca. Zorientowałem się dopiero po warzeniu, gdy byłem zdumiony niskimi wskazaniami i sprawdziłem go na wodzie, gdzie "pokazał" coś pomiedzy minus cztery a minus sześć. Teraz pytanie. Jesli to jest szczelne i nierozbieralne jak doprowadzić do przemieszczenia się tego papierka na właściwe miejsce? Ma ktoś pomysł?
  22. No proszę, i znamy już przyczyne okresowych nerwowych sytuacyj.
  23. A nie zachodzi jakaś reakcja pomiędzy parą wodną a dwutlenkiem skutkiem czego ich oddziaływanie na człeka-warzyciela jest spotęgowane?
  24. A co2 jak wpływa na browarnika-warzyciela? Wszak jest to gaz cięższy do powietrza.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.