Skocz do zawartości

kris1973

Members
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kris1973

  1. kris1973

    kris1973

  2. Cześć ! Oto moje przygody z podobnej sytuacji: http://www.piwo.org/topic/3969-problem-awaria-kranika-przed-filtracja/page__fromsearch__1 Mnie dosięgła waria sprzętu przed odfiltrowaniem zacieru, może to coś zmienia, skutek był w każdym razie fatalny i smrodliwy.
  3. Cieszę się, że przynajmniej ten wąski fragment pamięci w postaci tego wierszyka ocalał w moim łbie Flaszki i kwas już mam na chacie, więc chętnie spróbuję jedno i drugie wykorzystać. Będę wdzięczny za praktyczne wskazówki. Kris
  4. Drodzy piwowarzy ! Na forum pojawiły się kiedyś zajawki tematu mycia zapuszczonych butelek poprzez ich moczenie w roztworze kwasu solnego. Metoda ponoć załatwiająca w 100 % kwestię jakichkolwiek form życia w butelce i wszelkiej maści osadów. Byłbym bardzo wdzięczny, gdyby koleżanki i koledzy mający za sobą PRAKTYCZNE stosowanie tej metody i adekwatną wiedzę, byli tak uprzejmi by udzielić mi, i pewnie wielu innym chętnym, praktycznych wskazówek, tak by mniej doświadczeni członkowie piwowarskiej braci nie skończyli poparzeni kwasem lub nie zdemolowali sobie domowego browarku i zdrowia domowników. Mam już: - zapuszczone niemożliwie flaszki - 30 procentowy kwas solny w ilości 1 ltr. Bardzo proszę o wszelkie wskazówki, zwłaszcza o info: - jakie powinno być stężenie roztworu kwasu do moczenia butelek ? - jak taki roztwór sporządzić z tego co mam, czyli 30 % roztworu ze sklepu chemicznego, i jakie przy tym zachować środki ostrożności (kwas do wody, woda do kwasu, rękawice, okulary) ? Zajęcia z chemii w liceum były już sto lat temu i w pamięci dziura. - czy gotowy roztwór iluśtamprocentowy jest już bezpieczny czy wciąż obchodzić się z nim z dużą ostrożnością (rękawice, okulary ?) - ile flaszki powinny się moczyć - jakie macie inne wskazówki praktyczne ? Moczyć butelki zanurzone w roztworze, na przykład w wolnym fermentorze, czy też nalać do butelek roztworu kwasu i postawić je w kontenerze, czy macie jakieś swoje wypróbowane metody? Z góry dziękuję bardzo za wskazówki ! Wasz Kris.
  5. Ej, weź, nie płosz kolegi, lepiej pokombinujmy, żeby jego akt strzelisty przemienić w finansowe zobowiązanie P.S.: A to do czego sam się poczuwam zobowiązany, ureguluję za chwilę jutro. I nie powinno być tego mniej niż numer specjalistycznego czasopisma do kupienia w kiosku, czyli każdy kto się czegoś pożytecznego na piwo.org nauczył powinien z dyszkę wysupłać bez bólu.
  6. Zaćmiło mnie umysłowo i zapomniałem, że mamy swój kawałek wiki
  7. Koleżanki i koledzy ! Potrzebuję wskazówek lub linku do wskazówek jak przeprowadzić drożdże w płynie (weihenstephan 3068) po pierwszej fermentacji do fermentacji kolejnej warki. Z góry dzięki za pomoc !
  8. Niestety syf powstał i pójdzie w kanał. Smakuje nawet znośnie, wyraźnie słodowe jest to coś, bąbelki jak trzeba, alk występuje, ale zapach fatalny, nie do przejścia. Jakimś czymś w klimacie brudnych nóg i skarpet wali, taka zgniłkowatość zgrzybiałość taka w zapachu, fatalna sprawa, fatalna sprawa. Memento dla początkujących: przeglądnij sprzęt cały przed warką (weekendem), bo w razie co, to zacier nie poczeka. Ale dla pocieszenia mnie, w zbliżonym okresie warzony Witbier wyszedł pyszny (przepis Dori, thx! ) a Pale Ale z pomniejszonym chmielem jest bardzo ciekawy i pouczający.
  9. Podpowiedź z Krakowa: Pij dużo piwa sklepowego, ale sam na chacie, z nikim się nie dziel, nikogo nie częstuj bo po co tyle zbędnej uprzejmości Na domową warkę trzeba wysączyć dwie skrzynki, dla wprawnego piwosza to góra 4 dni.
  10. Jest tylko jedna jedynie słuszna metoda etykietowania piw własnej roboty: Zrób se to sam Od strony technicznej: drukarka (atramentowa będzie wprost idealna, w końcu piwo jest do picia a nie do hiperskrupulatnego analizowania etykiet, więc nawet jak Ci zawilgnie papier to piwo Ci nie zawilgnie) drukuje etykiety na papierze (papier dowolny, nie przesadzaj z jakością, szkoda kasy, gramatura 90 w zupełności wystarczy, ja preferuję kolorowe papiery kupowane pojedynczo w arkuszach A4, jakbyś się uparł to jest do kupienia papier samoprzylepny, na którym atrament dobrze siada, ale to się trudniej zrywa, a w końcu flaszki są wielokrotnego użycia i trza je myć), po czym wycięte z arkusza etykiety (nożyczki lub nóż do papieru działają idealnie) piwowar (czyli Ty własnoręcznie) smaruje klejem (genialnie się sprawuje najtańszy badziew w sztyfcie z Tesco za grosze cała paka, tym lepszy, że łatwo go potem zmyć) i, last but not least, przykleja je na flaszki (równo lub nie równo, w końcu nie wytwarzasz eksponatów do muzeum własnego browaru tylko dobre piwo do wypicia) Od strony dizajnerskiej: Ja to robię w korelu, czasem coś obrabiam w fotoszopie, czasem coś dorabiam ręcznie, ale myślę, że jakąś prostą etykietę to i w pejncie by się dało zrobić, a pewnie i w łordzie by można coś zdziałać, jeśli, jak piszesz, chodzi Ci o czysto informacyjną nalepkę. I wiesz, oryginalność to jest to, jakość jest sprawą drugorzędną ! Powodzenia w piwowarzeniu !
  11. Dziś butelkowałem, z 41 butelek Greta obcięła mi 2. Po raz pierwszy tak się stało, po 13 warkach i po 15 miesiącach pożycia z kapslownicą. Nie zwróciłem uwagi, czy w tym szyjek cięciu jest jakaś prawidłowość, typu typ butelek, szok był zbyt wielki by zracjonalizować co się dzieje
  12. W niedzielę poszło na cichą odfermentowawszy na burzliwej do 4,5 Blg. Pachnie jakoś tak ni tak ni siak, będę musiał w najbliższym czasie zrobić dla porównania Pilsa normalsa bez takich przygód.
  13. Dzięki za suflerkę, brakujące 4 wyrazy dorzuciłem do mej dramatycznej opowieści
  14. Będę dawał znać co się dzieje z tym CUSIEM Pilsopodobnym co mi wyszedł, będzie jakaś nauka, a doświadczeni koleżanki i koledzy pewnie w lot rozkminią od strony chemii i biologii warzenia co się właściwie stało. Oto co działo się po tem, jak kranik trzasł: - rano się nie zrywałem o 7, więc już pod wieczór zameldowałem się w Castoramie, gdzie projektując na sali jak z klocków, wymodziłem sobie niezwykle estetyczny zestaw przedłużek redukcji i złączek ze stali chromowanej zakończony kranikiem niklowanym z zaworem kulowym, który idealnie pasuje do fermentora plastikowego BA i jest absolutnie szczelny. Wygląda harleyowo - już późnym wieczorem podniosłem odważnie wieko gara z czekającym zacierem i odkryłem całkiem dziarsko żyjące coś, co, jak podejrzewam, było fermentacją dzikimi drożdżami. Kocioł czekał na mnie i kranik i filtarcję w kuchni, nie odważyłem się wystawić tego na balkon, bo tam mają swoją niszę ekologiczną gołębie (do czasu, sku...yny, do czasu...) i w tę niszę srają jak najęte, więc zacier miał dość ciepło na kuchennym blacie. - odgrzałem zacier, ta niby fermentacja przyspieszyła, ale już około 60 stopni wszystko żywe zdechło, a zacier znów zaczął przypominać spokojny zacier i tylko nie pachniał tak zniewalająco jak zdrowo i świeżo zatarty słód. - filtracja poszła wzorowo, oplot podpięty do mojego błyszczącego zawadiacko zestawu kranikowego ssał jak porządny ssak. Ja przy pomocy prostej autosugestii przekonywałem się krok po kroku, że pachnie wszystko normalnie. [edit:] - po gotowaniu i chmieleniu [koniec edita] Brzeczka wykazywała w 20 stopniach przepisowe 12 blg. - schłodziłem, wciepałem drożdże, zadeklowałem szczelnie fermentor i zakończyłem warzenie wyniósłszy cały nieszczęsny urobek do piwnicy, w której mam wyjątkowo sympatyczne 8 stopni. - po nieco ponad dobie do zrzutu do piwnicy ruszyła fermentacja ! Czyli coś z tego wszystkiego wyniknie, o czym będę donosił za niecałe 2 tygodnie.
  15. Powiedzcie, koleżanki i koledzy, co począć w takiej oto sytuacji: Walnął mi kranik w fermentorze w którym miałem zaraz filtrować zacier filtratorem z oplotu. Kranika zapasowego brak, nie mam do czego podłączyć ani filtratora ani wężyka, sklepy pozamykane, coś da się zmontować ze sprzętu dostępnego w Castoramie ale Castorama czynna od rana. W rezultacie mam gar gorącego zacieru którego nie mam czym przefiltrować. Czy zacier może poczekać do dziś rana na odgrzanie i filtrację, czy rano będzie już do wylania w kanał ? Z góry dzięki za radę !
  16. Nie zaprzeczam' date=' ale jednak chyba się nie zdecyduję na to na samym początu[/quote'] I, jeśli pozwolicie skromnie wyrazić me własne zdanie, masz rację ! Zacieranie jest bardzo fajne, inspirujące, kształcące i sexi, ale na samiutkim początku warzenia dobrze jest potrenować nieco, wyrobić sobie nawyki, poćwiczyć ruchy, poznać sprzęt i procesy - z wykorzystaniem puszek. Po tym, jak się zabierasz za zacieranie na serio, to stres jest mniejszy a przyjemność większa, można się skupić bardziej na tym co w procesie zacierania takie ekscytujące zamiast w nerwach lookać po sto razy na czeklistę. Z moich doświadczeń wynika, że po 2 warkach z puszki ma się wystarczającą wiedzę praktyczną bazową, żeby myśleć o podejmowaniu się zacierania z przyjemnością a bez obaw. Miłej zabawy !
  17. * Jak zrobić piwo podobne do grolscha? Starsi stażem koledzy niechaj ocenią mą radę, a ja nieśmiało poradzę: Skoczyć po hajnekena do sklepu ?
  18. Grifterze ! Może spróbuję ciut uporządkować: 1. Fermentor z kranikiem + filtrator z oplotu jest nieoceniony w procesie filtracji zacieru, ale na tym użyteczność tego zestawu się całkowicie kończy. 2. Przelewając piwo po fermentacji (takoż cichej jak i uprzednio burzliwej) dokonujesz dekantacji ZNAD osadu. Sam zauważysz prędko, że drożdże i osady tworzą na dnie fermentora dość zbitą warstwę i nie jest najmniejszym problemem zlanie piwa znad osadów bez zaciągania do rurki dekantacyjnej niepokojąco dużych ilości ścierwa z dna fermentora. Na tym etapie filtrator (i jakakolwiek inna forma filtracji) jest zbędny. 3. Piwo fermentuje (burzliwie i cicho) najwygodniej w filtratorach bez kraników, a już kompletnym nieporozumieniem byłaby fermentacja z zamontowanymi dodatkami typu filtrator z oplotu. Zatem jeśli nie masz wolnego fermentora bez dziurek szparek kraników filtratorów szczotek aerometrów termometrów i innego badziewia, niech to będzie co najmniej filtrator z kranikiem i TYLKO z kranikiem, a ideałem jest oczywiście "czysty" fermentor z deklem. 4. Bodaj najpraktyczniejszą metodą rozlewu piwa jest przelanie młodego piwa, po fermentacji cichej, do fermentora z kranikiem i wymieszanie piwa w tymże fermentorze z dodatkiem cukru (glukozy) do refermentacji. Po czem, niezwykle wygodnie, przez wspomniany kranik, możesz rozlewać swoje piwo do flaszek. A jak masz kaprys to są jakieś dodatkowe bajery typu rurki do rozlewu z zaworkami i takie tam... Ale... (patrz punkt 2.) nie ma najmniejszej potrzeby zlewania piwa puszczając je przez jakikolwiek wihajster filtrujący, bo... 5. Przelewanie młodego piwa gdziekolwiek przez filtartor jest niecelowe, a w warstwie ideowej, jest... o bogowie wybaczcie mi, że to słowo wypowiem... jakąś formą "FILTRACJI", której domowi piwowarzy są najzaciętszymi wrogami !!! Przemysłówki są filtrowane, nasze piwa NIGDY !!! Jako również początkujący rozumiem Twoje dylematy i mam nadzieję, że starsi koledzy potwierdzą moje spostrzeżenia dla Ciebie. Wasz Kris
  19. Dzięki za ocenę ! Bardzo mi miło, że udało się uwarzyć coś smacznego, to moje pierwsze doświadczenia na tym polu, więc i przyjemność z dobrych efektów wielka i motywująca. Z pewnością spora zasługa Browamatora, że piwo się udało, bo trzeba oddać sprawiedliwość komu trzeba. Warzyłem z zestawu, więc w sumie moja działalność ograniczyła się do starannego postępowania według przepisu. I teraz należy podkreślić zasługi piwo.org, które jest kopalnią wiedzy i każdy kto ma wątpliwości jak należy starannie postępować według przepisu z zestawem surowców podczas warzenia może się tu wiedzą nasycić. Dla początkujących wskazówka, że browar to nie apteka, choć nie tylko w aptece musi być czysto. Miałem wątpliwości, czy nie zepsułem warki: http://www.piwo.org/forum/t2136-Przechmielilem-.html Ale jak widać skończyło się dobrze.
  20. Ponieważ niedawno byłem w fazie pierwszego zacierania, ośmielam się podrzucić kilka własnych uwag, bo łatwo mi wczuć się w Twoją sytuację. Ogólne: U mnie wszystko trwa dość cholernie długo, bo ja każdą czynność robię z neoficką starannością i osobniczo charakterystyczną pedanterią, czyli bardziej poetycko ujmując, wkładam w warzenie serce. Czego skutkiem moje warki trwają po 8 - 12 godzin. Ad.1. Ja tam się nie znam, fizykiem nie jestem, ale chyba gotowanie nie zmiękcza wody, co najwyżej możesz się pozbyć chloru lub innych przypraw. Zważ, że zagotowanie kompletu wody na warkę (czyli deko ponad 20 ltr) i utrzymanie jej we wrzeniu przez 30 min. zajmie Ci kilka dobrych godzin. Więc może olej to, i tak po filtracji zacieru brzeczkę będziesz gotował. Jak się boisz wody z kranu, to kup coś w dużych flaszkach w markecie. Ja po dwóch pierwszych warkach dałem sobie spokój, szkoda kasy i zachodu z targaniem ze sklepu, a info od wodociągów krakowskich pocieszające (twardość średnia, biologicznie czysta). Smakowo ganz egal, chyba że ścigasz się o ultarwyrafinowane smakowe szczegóły. Ja sterylizuję wszelkie sprzęta w trakcie warzenia i filtracji, międzyczasów jest sporo i tu można trochę czasu zaoszczędzić bez szkody dla procesu. Ostatnio używałem, owszem, chlorowych wybielaczy do sterylizacji, proporcje zczytałem z flaszki ACE (szklanka na 4 litry-do czyszczenia podłóg i ścian). Taki na przykład OXI jest dużo mniej inwazyjny niż chlorowe rzeczy. Ad. 2. Co do tego punktu, to wszystko zależy od tego jakie piwo warzysz, co poleca przepis i czy masz do przepisu adekwatny sprzęt. Ja zacieram infuzyjnie w kotle 30 ltr z Emalii Olkusz, więc w tym punkcie może nie mam nic do powiedzenia, nie wiadomo jaki masz ten sprzęt i jak zamierzasz zacierać. Ja tam mieszam dużo częściej i zawsze mam Blg ciut powyżej oczekiwań (to ten wkład serca w proces ). Szczegółowe wytyczne z pewnością zależą od przepisu na piwo, jakie zamierzasz warzyć no i jaki masz hardware. A temperatury pilnuję jak owczarek owiec. Ad. 3. To też zależy od gatunku piwa i tego, jaki masz sprzęt, wedle mojego rozeznania. Ja zaczynałem z filtratorem z oplotu, według opinii szybszym niż filtrator z kadzi filtracyjnej. I owszem filtrował jak błyskawica Pale Ale, dunkel weizen, hefe weizen i oatmeal stout, lecz roggen bier filtrował się nieskończenie długo (czyli ponad 3 godziny). Inna sprawa, że ja staram się filtrować możliwie najwolniej, wcielając w życie zasadę, że warzenie browca to zarazem proces duchowej formacji piwowara. Filtrat se ciurcy a Ty medytujesz A pełna kontrola zalecana jest w każdej sytuacji. Ad. 4. Tu akurat inaczej, brzeczka się gotuje i buzuje, więc się sama miesza, ja tylko pilnuję czasu, ogólnie kontroluje się samo. Mam palnik od kuchenki standardowej 60 cm, siłą rzeczy, po jednej stronie kotła, więc cyrkulacja brzeczki wymuszona konwekcją odbywa się z dużą prędkością, mieszanie wydaje się zbędne. Ad. 5. Fiu fiu, 30 minut chłodzenia, jak ty to robisz ? Masz spiralę ? Ja chłodzę cały kocioł z brzeczką w wannie, mieszam w kotle i w wannie co 10 minut, temp. około 20 st C osiągam w około 1.5 h. (trzy wymiany wody w wannie). Drożdże to gdzieś zupełnie przy okazji rehydratuję. Ad. 6. Tu wypada jeszcze zasugerować filtrację schłodzonej brzeczki przed wlaniem do fermentora i zadaniem drożdży, w celu odfiltrowania osadów (białkowych ? ) z przełomu brzeczki i chmielin. Tak przynajmniej robię, posłuszny zaleceniom starszych stażem kolegów. I tu uwaga, ta filtracja może trwać również nieskończenie długo. Do tej pory szukam rozwiązań dla przyspieszenia tego procesu, w przypadku roggenbier trwało to cholerrrrrnie długo, w pozostałych przypadkach znośnie. Stosuję kuchenne sita do cedzenia makaronów wyłożone sterylną gazą opatrunkową złożoną na czworo. Taki zestaw zapycha się dość szybko, więc mam przygotowane takie zestawy 4 - z filtracją jest koniec po godzinie, może da się wykombinować coś szybszego podobnej jakości. Wracając do ogólnych spraw, moje osobiste doświadczenie sugeruje, że nie warto robić tak szczegółowych planów czasowych, opanowanie całego procesu warzenia z zacieraniem, na początku, wymaga skupienia i kontroli na wielu etapach i przy wielu czynnościach. Nigdy nie zmieściłem się w planowanym czasie. Wygląda na to, że uniwersalna zasada szacowania czasu potrzebnego na wykonanie danej czynności cytowana poniżej sprawdza się bez mała w piwowarstwie domowym. "Jeśli chcesz oszacować czas potrzebny na wykonanie danej pracy, pomnóż wynik szacowany pierwotnie przez dwa i przyjmij jednostkę o rząd wyższą"
  21. kris1973

    Piję

    Bardzo fajny wątek Ja w końcu wylądowałem w domu i się zaczęło: - wpierw Tyskie (sorry za brzydkie wyrazy|) - wciąż zbieram butelki i wstecznie kalibruję sobie smak, tzn. im więcej wypijam moich, już całkiem smacznych, moim skromnym zdaniem, piw, tym dobitniej czuję szambo z przemysłowych, ale dla kompletu wrażeń i nowych butelek popijam jeszcze syfy. - teraz obciągam sobie roggena, który po miesiącu leżakowania zdaje się być już całkiem super - przytargałem jeszcze z piwnicy o tydzień starszego od roggena pale ale, oraz kompletnie niedojrzałe hefe weizen i z pewnością wszystkie punkty menu spotkają się w brzuchu. Pale ale, jak na mój wyrabiający się smak, jest równie zarąbisty jak roggen, ale na początku to pewnie każde piwo które smakuje, jest o niebo lepsze od sklepowego. A ten jasny weizen, który czeka w lodówce, to pierwsze zupełnie nieśmiałe eksperymenty z recepturami- z myślą o mojej piękniejszej połowie postanowiłem go nachmielić o 1/3 mniej niż w przepisie i teraz, próbując od czasu do czasu, obserwuję na ile będzie przypominał piwo a na ile pozostanie sokiem piwopodobnym Jak widać, pewnie standardowo dla początkującego piwowara, nie ma u mnie w piwniczce niczego starszego niż około miesiąc wciąż warzę i zbieram. To co zostało z dwóch pierwszych warek z brukitów, w przypadku lagera lageruję, w przypadku ciemnego milda jest do dupy tak bardzo majld, że aż niczym nie smakuje. PS do Elroya, w ślad za Skybertem: Jeśli jest taka możłiwość, sugerowałbym, aby wątek ten był wyposażony w alkomat i widoczny tylko dla podchmielonych użytkowników forum
  22. Łotewer ! Jeśli mogę dorzucić swoje pół grosza, bujający się aerometr jako scena otwierająca klip jest rewelacyjny, wspaniały, genialny !! I proszę twórców, jeśli można, idźcie tą drogą, którą idziecie !! Klipy które Was zainspirowały do zrobienia swojego (naszego ?), te klipy z juesej, są fajne, ale to że Wasz jest w innym klimacie, zupełnie nieramotny, z kopem, dynamiczny to jest też fajne. To, że nastrój klipu będzie inny to okazja, żeby powstało coś więcej niż polska wersja tego co już jest za granicą. Aż żal teraz, że się nie wpisałem na listę kastingową, ale tak z 2 warkami na karku to nie wypadało
  23. Majtki były w kolorze, którego pako1 nie toleruje.
  24. Tytułem podsumowania: Mimo tego, że jestem początkujący i jeszcze mam nieskalibrowane smaki, mogę zaryzykować śmiałe stwierdzenie, że "przedmiotowe" piwo nie jest przechmielone, jest zajebiste. Testuję je, mimo, że leży ledwo 3 tygodnie, i jest bardzo smakowite, dość wyraziście nachmielone, ale absolutnie nie wywala jęzora na lewą stronę, wręcz przeciwnie, spływa po nim do gardziołka gładko z wyraźnymi nutami słodowymi (o ile to poprawne określenie smaku). Podejrzewam, że zwłaszcza latem, zimniutkie, będzie dobrze pasować do pogody (ale z pewnością ta warka lata nie doczeka ) EDIT: UWAGA POCZĄTKUJĄCY ! W uzupełnieniu podsumowania - http://www.piwo.org/forum/viewtopic.php?pid=38910#p38910 czyli wskazówka, że nie było się czego bać. Może rzeczywiście browar to nie apteka, ale, bo apteka nie jest sterylna.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.