Skocz do zawartości

Mateusz Papiernik

Members
  • Postów

    111
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mateusz Papiernik

  1. O! A to, że aldehyd zanika to akurat mi umknęło - dzięki, fajnie wiedzieć A estrów i fenoli jest powiem CI mniej, niż się przy tych drożdżach spodziewałem - teraz wyszła mi głównie czekolada i trochę nut pumperniklowych, może z odrobiną suszonej śliwki. Ale tak chciałem, żeby było bogato, więc w tym piwie nie poczytuję tego za wadę akurat. Belgian RIS brzmi dobrze, nawet nie pomyślałem, żeby go tak nazwać
  2. No właśnie wg mnie też aldehyd przywala wszystko, nie wyobrażam sobie, że mógłbym go nie wyczuć - sensorykiem nie jestem, ale to jednak zapach który się za mną ciągnie już od wczesnych kółek chemicznych w gimnazjum ;-) Ciekawe, może jednak to chłodzenie ręcznikami w RISie przypadkowo udało mi się właśnie na tym etapie fermentacji, na którym drugi stout ochoczo hodował jabłka...? Muszę pokombinować z jakąś lodówką styropianową, bo trochę kicha z tą temperaturą. To, że fermentując w pokoju przy 20-21* piwa dotychczasowe smakują dość czysto to jakiś cudowny zbieg okoliczności chyba.
  3. Hm... może Tomek Jachowicz z http://www.pianoexpert.eu/? Bielsko, ale do Tychów niedaleko. Firma sprawdzona.
  4. Cześć! Piszę z prośbą o poradę 4 tygodnie temu uwarzyłem RISa (25*) i drugie piwo na dalszej brzeczce (12*), oba mocno chmielone. Oba zapuściłem uwodnionymi Fermentisami T-58 (2 paczki na RISa, paczka na drugie). Oba stały tyle samo, w tym samym pomieszczeniu o tej samej temperaturze. Dwa tygodnie burzliwej, dwa tygodnie cichej. RIS musiał dłużej postać żeby dofermentować, a nie miałem wolnych wiader, żeby drugie piwo zlać wcześniej. Prawdopodobnie oba piwa miały nieco za ciepło - to był okres, kiedy zaczęli grzać w bloku i kontrola temperatury mi się trochę zdestabilizowała ;-) RIS, jak to RIS, grzał się sam w środku niemiłosiernie, więc schładzałem go dodatkowo chłodnymi okładami, ale drugie piwo było bardzo spokojne i nie szalało w wiadrze. Dzisiaj rozlewałem jedno i drugie i wniosek mam taki, że to moja pierwsza warka z ewidentną wadą Drugi stout wyraźnie daje jabłkiem, co zwalam na aldehyd octowy i zbyt ciepłą fermentację (czy słusznie?). Zakażenia wydaje mi się, że nie ma. Z dokładnością do jabłka piwo pachnie normalnie, nie jest kwaśne, smakuje bardzo dobrze - tylko to zielone jabłuszko. Problem jednak w ogóle nie wystąpił w RISie - długo się wwąchiwałem i nie czuję tam żadnych nut tego typu. Jak uzasadnić, że w dwóch piwach to RIS (który na pewno miał problemy z ciepłem) wyszedł bez szwanku, a lekki stout naprodukował nieoczekiwanych nut? Czy to normalne zjawisko? Zacząłem się zastanawiać, czy w piwach o wysokim ekstrakcie ta wada może nie wychodzi rzadziej? Myślałem też, że może do drugiego stoutu poszło za mało drożdży i były "bardziej wysilone", ale na dwunastkę cała paczka powinna być aż nadto. Będę wdzięczny za sugestie, co się tam mogło zadziać i jak się tego wystrzegać w przyszłości! Oczywiście z kontrolą temperatury chcę powalczyć, bo to mój ewidentny błąd. Dzięki! Mateusz
  5. Podpisuję się pod Nelson Sauvin i Pacific Jade - ostatnio używałem obu, ale nie w SH, i też zasadzam się, żeby wrzucić je solo
  6. To wprowadza ryzyko, że będzie nieco inny styl pisania i niepełna zgodność terminów - ale chętnie pomogę przy tym tłumaczeniu, gdybyś chciał
  7. Przelewałeś przez ten kranik wrzątek, lub gotowałeś go dla dezynfekcji? Ja kiedyś swój plastikowy kranik tak załatwiłem i też mi leciał w tym miejscu co Twój - zdaje się, że na forum w ogóle jest sporo na temat cieknących kraników Tak czy siak, ja wtedy swój zalepiłem taśmą izolacyjną i przeczekałem - nic się nie stało, piwo przeżyło. Ale od tamtej pory dmucham na zimne i fermentuję w fermentorach bez kraników. Tyle, że mój kapał zdaje się nieco mocniej niż Twój
  8. Będzie, ale policzenie wpływu schematu zacierania na ilość fermentowalnych cukrów jest jeśli nie niemożliwe, to przynajmniej cholernie trudne i zależy to od zbyt wielu czynników Nie chcę skłamać, ale zdziwię się, jeśli którykolwiek program sensownie rozlicza zacieranie w kontekście prognozowanego odfermentowania.
  9. Bo najpierw trzymasz w cieple (temperatura pokojowa jest ok) przez trochę aż się nagazują, a dopiero potem leżakujesz w chłodzie W lodówce drożdże Ci nie ruszą. Z reguły 2-3 tygodnie w zupełności wystarczają na nagazowanie.
  10. Jako, że jestem tu nowy, to hurtem #1 AIPA 14l #2 NZIPA 14l #3 Milk Stout 22l #4 Mild 22l #5 Roggenbier 20l #6 RIS 12l #7 American Stout po RISie 14l RAZEM: 28565 L
  11. RISa z dokładnie tego zestawu surowców za chwilę będę butelkował - do Barley Wine dopiero się zasadzam, więc z ciekawością będę dalej śledził tej wątek Do RISa byłem przekonany, że w zestawie jest za mało chmielu, więc dorzuciłem jeszcze 50g Pacific Jade - i, przynajmniej na mój gust, to był strzał w dziesiątkę. Lubię, kiedy w RISach słodycz i paloność jest dobrze skontrowana goryczą chmielu. Nie miałem gęstwy niestety, więc fermentowałem z duszą na ramieniu dwoma saszetkami suchych T-58 uwodnionych godzinę przed zadaniem. Odfermentowało bez problemu z 25°Blg (wysłodziłem trochę mniej niż sugerowała receptura) do 8°Blg, czyli mniej więcej do tylu ile wyszło z obliczeń Brewtargetem. Zapowiada się całkiem fajne piwo - za wcześnie by oceniać, ale na razie jestem zadowolony. Standardowo przy takich ekstraktach polecam wężyk do dużego słoja z wodą zamiast rurki fermentacyjnej ;-) Miałem pół wiadra gotowej brzeczki, a i tak skurczybyk chciał wyleźć górą - mimo okładania lodem i takich tam cudów.
  12. Danstar wręcz zaleca1 trzymanie swoich suchych drożdży w zamrażarce, więc noc w paczkomacie nie powinna im zaszkodzić 1http://www.danstaryeast.com/articles/freezing-dry-yeast
  13. a nie BeerSmith? Nie, nie, zdecydowanie BrewTarget BeerSmith za to ma na swojej stronie dużo fajnej treści i wartościowych materiałów - bo pod kątem dokumentacji to BT królem szos nie jest ;-) Dlatego podlinkowałem kawałek tekstu akurat ze strony BS. M.
  14. Ungh, screenshot się nie wrzucił. Poprawię to za moment - ale tak, masz rację. Dzięki za nakierowanie! Mam dzisiaj jakieś zaćmienie przez to mierzenie RISa. Dotarło do mnie właśnie, że myśląc o odfermentowaniu ballingometrem mierzymy gęstość z uwzględnieniem alkoholu, i to samo wyraża SG - a faktyczny ekstrakt będzie wyższy, i dokładnie to pokazuje Brewtarget. Tu więcej: http://beersmith.com/blog/2010/09/07/apparent-and-real-attenuation-for-beer-brewers-part-1/ Już mi się wszystko zgadza. Dzięki i przepraszam za zamieszanie
  15. Cześć! BrewTargetowa braci, pomocy potrzebuję Przekopałem ten wątek, do źródeł BrewTargeta już się nie dokopałem - choć pewnie tam bym znalazł odpowiedź. Zrobiłem RISa jako pierwsze piwo z refraktometrem. Fermentowałem dwoma uwodnionymi saszetkami T-58. Zgodnie z obliczeniami z Brewtargeta i z BrewToada (oba są tutaj zgodne) powinien zejść z 25* do 8* (SG do 1.032). Pobrałem dzisiaj próbkę przefermentowanego piwa. Refaktometr wskazał 15*. Brewtarget i kalkulator z Northern Brewer wskazał mi, że przy takim odczycie i gęstości początkowej 25* idealnie SG na poziomie 1.032, czyli bomba. Wychodzi z tego 8*P, tyle samo wskazuje mi ballingometr - i całe szczęście. Ale... co w BrewTargecie znaczy w takim razie "prawdziwy ekstrakt (Plato)"? Zanim przeliczyłem z SG, że 1.032 to dokładnie tyle ile potrzebuję, zdążyłem się nie na żarty zestresować, że mi prawie 12 stopni wyszło i niedofermentowany jak diabli jest. Rozszyfrowaliście może znaczenie tego "prawdziwego" ekstraktu? Co mi umyka? Dziękuję! Mateusz
  16. Cześć! Czytelnikiem piwo.org jestem od mniej więcej pół roku, w końcu zdecydowałem się zarejestrować, żeby móc również pisać, a nie tylko czytać Mam na imię Mateusz, lat 26, mieszkam i warzę od trzech miesięcy wraz z narzeczoną w Łodzi, podpisując swoje piwa nazwą Browar Domowy Matysiowo. Pasją do warzenia zaraził mnie mój ojciec, który już dłuższą chwilę bawi się piwem. Długo się opierałem, że na pewno nie dam rady, ale jak już wpadłem, to na dobre - i absolutnie nie żałuję Do tej pory udało nam się uwarzyć 7 warek - zaczynając od AIPY, na RISie kończąc. Eksperymentujemy dalej, uzupełniając się wzajemnie, bo ja największą radochę mam z dążenia do zgodności ze stylem, Justyna natomiast — z bardziej frywolnego kombinowania. Poza piwem jestem z zawodu programistą, a w czasie wolnym gram na fortepianie i skrzypcach. Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i do usłyszenia!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.