Skocz do zawartości

MaciejAdamski

Members
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez MaciejAdamski

  1. Takie redukcje są dostępne w OBI za 5zl do tego szybkozłaczka i jazda Wy mieszczuchy macie generalnie lepiej. Wieśniactwo, mające do najbliższego OBI czy innej Castoramy 60km musi sobie radzić.
  2. Jeżeli chodzi o taborety gazowe, to interesuje mnie na ile warek wystarcza wam standardowa butla (11kg) gazowa?
  3. Wiem, wiem, wątek stary jak świat ale może komuś się przyda. Zaobserwowałem, że w tanich balingometrach kartka ze skalą jest po prostu włożona do tej wąskiej części przyrządu, przed jej zasklepieniem. Nie jest w żaden sposób przyklejana. Wystarczy puknąć balingometrem o cokolwiek i może się przesunąć w górę lub w dół, fałszując wskazanie. Ja przed każdym pomiarem sprawdzam w czystej wodzie czy jest OK. Jeżeli nie, to pukając delikatnie odpowiednią stroną balingometru w blat, metodą prób i błędów ustawiam skalę na właściwym miejscu.
  4. A możesz zdradzić tajemnicę, po co go zamrażałeś?
  5. Wybaczcie, że trochę jakby z boku tematu, ale mam takie nietypowe pytanie: Czy ktoś z Was traktował garnek emaliowany sodą kaustyczną. Oczywiście nie chodzi o dezynfekcję (bo jaki sens?). Chodzi mi o to, ze garnek dno garnka po długim użytkowaniu nie jest już idealne. Pozostałości po przypaleniach, kamień kotłowy itp. Roztwór sody powinien sobie z tym poradzić "do białości", tyle tylko, że nie wiem czy nie będzie miał negatywnego wpływu na samą emalię. Jednym słowem mam dylemat z gatunku "chciałabym i boję się". Z jednej strony z pewnych względów, chciałbym ten garnek doczyścić, jednak boję się by go nie zniszczyć.
  6. Ja to jakiś głupi jestem, nie bardzo rozumiem co to jest zmętnienie na zimno, a co ogólna mętność. Jak dla mnie piwo, albo jest klarowne, albo nie, bez względu na temperaturę. Z mchem irlandzkim nie mam doświadczenia. Użyłem go dotąd tylko raz w ostatniej warce (jeszcze fermentuje) i nieco się przestraszyłem bo jeszcze przed startem burzliwej, w piwie narobiło się bardzo dużo glutów. Wyglądało to tak jakby pływały w nim kawałki waty. Po starcie fermentacji wszystko opadło na dno fermentora. Teraz, kilka dni przed rozlewem, piwo jest klarowne jak zabarwiona woda. Ze względu na późną porę, jak na sezon piwowarski, postanowiłem nie przelewać go na cichą.
  7. Masz rację. Tyle tylko, że zarobienie końcówek jest rzeczą tak banalnie prostą, że spokojnie można zrobić to samemu: 1. Nakładasz nakrętkę na rurę. 2. Na ostatnim karbie zaciskasz pierścień. 3. Do środka, na wystający koniuszek rury kładziesz jakąś podkładkę (ja użyłem drobnej monety). 4. W nakrętkę wkręcasz nypel, przez co zagniatasz ten wystający kawałek i trzyma jak diabeł sołtysa za gromadzkie pieniądze.
  8. Ja użyłem opasek do spinania kabli. Takich to, co jak zaciągniesz to już nie puszczają. Miało być tylko na razie, bo przy skręcaniu łatwiej niż drutem, ale jak wszystkim wiadomo, nie ma nic trwalszego jak prowizorka, więc tak zostało.
  9. A co zrobiłeś, żeby ten cholerny głośniczek nie piszczał?
  10. Dzięki.To co jest utopione nazywa się "dipol(ek)" i to jest drut w otulinie Co do nazwy to bywa różnie, rdzeń mieszadła, polygon, dipol, ale chodziło mi o to z czego jest zrobiony i już myślałem, że wiem a po Twojej odpowiedzi dalej jestem durny. http://www.homebrewing.pl/rdzen-do-mieszadla-magnetycznego-6x30mm-p-529.html
  11. Nie mam mieszadła. Mało tego, nigdy mieszadła na własne oczy nie widziałem. W związku z tym mam pytanie: Czy rdzeń to jest magnes, czy po prostu kawałek metalu w teflonie?
  12. Ostatnia moja warka to też był stout. W trakcie produkcji narobiło mi się w życiu trochę zawirowań i nie bardzo miałem czas ani głowę do zajmowania się piwem. W rezultacie przestało ono w fermentorze 27 dni nie otwierane. Obawiałem się, że szlag je trafił. Okazuje się że nie. Pięć tygodni temu otworzyłem fermentor, a że zapach nie wskazywał na jakiekolwiek negatywne skutki tak długiego trzymania przefermentowanego piwa z drożdżami, rozlałem go do butelek. Co się okazuje: Udało się! Browarek jest naprawdę smaczny. Obecnie popełniłem dwie warki dzień po dniu, tzw piwa remanentowego. Po prostu Z całego sezonu zostało mi różnych składników takich od sasa do lasa. Słody zatarłem, dodałem chmiele "jak leci", przy czym w takich ilościach, że w przypadku jednego z piw Brewtarget pokazał 116 IBU (drugie już normalnie), do jednego dodałem mech irlandzki, przy czym jak idiota, do tego z małą ilością chmielu. Czyli pełna wielka improwizacja. Oczywiście o przelewaniu na cichą nawet nie myślę. Właściwie jest już po sezonie i warzyć się już nie powinno przynajmniej do września. W powietrzu zaczyna już latać różne badziewie i nie chcę ryzykować zakażenia. Po prostu odczekam na zakończenie fermentacji i przeleję do butelek. Sam jestem ciekaw co z tego eksperymentu wyjdzie. Zwłaszcza czy to gorzkie w ogóle da się przełknąć.
  13. Serdecznie Ci dziękuję za przejrzystą i wyczerpującą odpowiedź.
  14. Piszecie tu o drobnych różnicach wskazania refraktometru. Ja mam problem poważniejszy: Nabyłem właśnie refraktometr i pokazuje mi zupełne cuda. Najdziwniejsze jest to, że dopóki sprawdzam go na wodzie, czystej bądź z cukrem, wszystko wydaje się być OK. Odczyty spławika i refraktometru są porównywalne. Problem zaczyna się gdy mierzę brzeczkę, czy raczej piwo przed rozlewem (brzeczki nastawnej jeszcze nie mierzyłem, bo nie warzyłem jeszcze po zakupie). Balingometr pokazuje 4 Blg a na refraktometrze widnieje jak byk 9,5 brixów. Czegoś nie wiem czy kupiłem chłam?
  15. Do płukania sprzętu po sodzie kaustycznej używa się czasem wody z kwaskiem cytrynowym. Wie ktos jakie powinno być stężenie tego roztworu?
  16. Na temat drożdży nie będę się mądrzył, bo nie wiem. Zastanawia mnie inna sprawa. Ten, dodany przez Ciebie, kilogram cukru. Zrobiłem podobnie. No może miałem trochę mniej ekstraktów, bo 3,5 kilograma a nie 4,1 jak Ty, i na podniesienie blg dodałem kilo cukru. Piwo tak waliło bimbrem, że prawie nie nadawało się do picia. Na zasadzie "żeby się nie zmarnowało" rozdałem je znajomym żurom.
  17. MaciejAdamski

    Co to za piwo?

    Napisałes, że według Ciebie, piwo jest genialne. W takim razie, ja na Twoim miejscu powtarzając kiedys warkę nie zmieniałbym nic. Drożdży też nie. Często lepsze jest wrogiem dobrego. Nie ma pewnosci, że zmiana drożdży nie zmieni smaku na gorsze. Gratuluję Ci tego piwa, bo przecież o to chodzi w piwowarstwie domowym bysmy mogli zrobić sobie taki browarek jaki nam najbardziej smakuje. Ty ten cel osiągnąłes i to jest niewątpliwy sukces, myslę że większy niż wygrany konkurs.
  18. Jest tańszy i ogólnodostępny, to jest jedyna różnica przy refermentacji. Jest to jakis argument. Tyle tylko, że inne surowce też kupujemy przez internet, tak że przy okazji można zamówić i glukozę. Co do ceny to hobby musi kosztować.
  19. O ile będę kiedys warzył jakiekolwiek belgijskie to oczywiscie cukier dodam. Natomiast co do refermentacji, to jaka jest wyższosc syropu cukrowego nad glukozowym? Pytam bo nie wiem
  20. To browar sobie ustala które są zwrotne a które nie. Zwłaszcza w tych mniejszych to "bez pół litra nie rozbieriosz", na przykład w Witnicy różnią się wysokocią.
  21. Kompletne bzdury. Gdybyś choć przez chwilę zagłębił się w temat, a takich na forum jest bez liku dotyczących pszenicznego, to nie pisałbyś takich rzeczy. No i nie nie zakładałbyś setnego wątku na ten sam temat. Usiądź i sobie poczytaj najpierw o warzeniu piwa w ogóle, a pszenicznego w szczególności. Wszystko, co wymyśliłeś, do kosza się nadaje tylko. Poluzuj poślady. Człowiek wszedł na forum zadał pytanie, kilka osób mu odpowiedziało... no i k..wa musiał się znaleźć jeden, co to do powiedzenia nie ma nic, ale koniecznie musi pojechać młodego. Lepiej się czujesz? Ważniejszy? Tutaj nie ma obowiązku odpowiadania. Jak denerwuje cię, że ktos po raz kolejny porusza ten sam temat, to po prostu go zignoruj a nie rżnij ważniaka.
  22. Podsumuję wątek: Piwo po miesiącu leżakowania nieco poprawiło swój smak, co nie zmienia postaci rzeczy, że jest bardzo kiepskie. Co prawda wynajęty wczoraj przeze mnie, do wrzucenia węgla, znajomy menel pił i chwalił, to jednak w moich kryteriach piwo się nie miesci. Wniosek: NIGDY WIĘCEJ CUKRU W PIWIE!!!
  23. Kolejnym usprawnieniem, którym chcę się podzielić jest redukcja umożliwiająca podłączenie chłodnicy do standardowej baterii zlewozmywakowej. Niestety do jej wykonania konieczny jest dostęp do sprzętu, którego większość z nas w domu nie posiada, a mianowicie wiertarki stołowej (jeszcze lepiej tokarki) oraz palnika gazowego do lutowania. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest zaprzyjaźniony warsztat. Do wykonania redukcji potrzebujemy: 1. przedłużka mosiężna 1/2 cala. 2. element baterii zwany pięknie po polsku "perlatorem" . Należy je szczelnie ze sobą połączyć poprzez zlutowanie. I tu zaczynają się schody. Zewnętrzna średnica perlatora to 23 mm, natomiast wewnętrzna średnica przedłużki to ok 19 mm. Oznacza to, że przedłużkę musimy rozwiercić (lub roztoczyć ) tak by perlator można było w nią wcisnąć. Następnie przy pomocy palnika i cyny do lutowania pobielamy rozwierconą powierzchnię przedłużki, wciskamy perlator i podgrzewamy palnikiem połączenie tak by się zlutowało. Na koniec na krawędzi rozprowadzamy jeszcze kroplę cyny i nasze ustrojstwo jest gotowe. Teraz możemy podłączyć naszą chłodnicę do baterii przy pomocy zwykłego węża prysznicowego, bez ingerencji w instalację wodociągową mieszkania. Wystarczy wykręcić perlator z baterii a na jego miejsce wkręcić naszą redukcję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.