Dla mnie ta tendencja jest zdecydowanie negatywna, a utrzymuje się od 2-3 lat w części konkursów.
Nie rozumiem sędziego, który nie wpuszcza przynajmniej 5-8 piw do finału. Nawet jeśli piwa wykazują wady to można wybrać te najlepsze i w samym finale zdecydować o kolejności, a tym samym uhonorować piwowarów, którzy włożyli dużo pracy i najlepiej poradzili sobie z trudnościami uzyskania piwa dobrego.
Pamiętajcie, że nie wszystko zależy od piwowara. Lwia część roboty to drożdże a tu kłania się wkład producentów. Da przykładu - tegoroczne drożdże do weizena/roggena były słabe, niezależnie czy była to produkcja polska czy amerykańska. Można było wybrać tych kilka piw więcej i jutro zadecydować jaka ma być kolejność.
Nie wierzę też że wszystkie koźlaki były na tyle słabe by je odrzucić. Jeden wybitny mógł się zdarzyć ale cała reszta aż tak nędzna żeby nawet na finał nie zasłużyć?
Wyobraźcie sobie konkurs skoków w Planicy, w którym żaden zawodnik nie osiągnął odległości 200 m i sędziowie nie zakwalifikowali nikogo do finału. To by było wydarzenie
Mam 2 piwa w finale więc powinienem się cieszyć, jednak to prawdopodobnie ostatni konkurs, w którym startuję. Sam sędziowałem kilka konkurów i wiem, że eliminacje są nieco loteryjne. Moim zdaniem należy dać szansę na finał większej ilości piw, zachować dobrą kondycję i rzetelnie ocenić finał składający się z większej ilości uczestników.