Skocz do zawartości

Ranking

  1. Bazi_heej

    Bazi_heej

    Members


    • Punkty

      2

    • Postów

      68


  2. elroy

    elroy

    Administrator


    • Punkty

      2

    • Postów

      6 767


  3. DanielN

    DanielN

    Members


    • Punkty

      2

    • Postów

      895


  4. Pierre Celis

    Pierre Celis

    Members


    • Punkty

      1

    • Postów

      4 612


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 2017.12.11 uwzględniając wszystkie działy

  1. @deep floyd A czy to jest według Ciebie pytanie na ostry dyżur? ps: od nowego roku wprowadzam pewne obostrzenia do pisania w tym temacie, bo robi się z tego wątek ogólnoporadnikowy...
    2 punkty
  2. Bank drożdży piwowarskich w domowych warunkach 3/4 - mrożenie Przeczytanie poradnika zajmie Ci około 25 minut. Miłej lektury. Na wstępie chciałbym podziękować forumowiczom (kolejność alfabetyczna): BretBeermann, B.K., czeburaszka710, Dr2, Maciejeq, Matros, Mrzon, Pan Łyżwa, Undeath, Wajcha. To oni dbali o część stylistyczną i merytoryczną. Metodą zainteresował mnie czeburaszka710, było to ponad rok temu. Również sprawdził tą część poradnika pod kątem merytorycznym. Poradnik w dużej mierze opiera się o książkę Yeast: The Practical Guide to Beer Fermentation [1]. Sam proces jest dostosowany do domowych warunków. Mało z nas ma wirówki oraz mechaniczne pipety w swoim warsztacie. Zamiast tego wystarczą bardziej prymitywne narzędzia. Zanim zaczniesz część trzecią proszę zapoznaj się z częścią pierwszą, w której opisuje chyba najprostszą metodę (zapożyczoną od Matrosa). Zapoznasz się również z podstawowym sprzętem potrzebnym do założenia własnego banku. Metoda mrożenia wymaga sterylizacji, którą opisałem w części drugiej. Mrożenie drożdży jest metodą podobną do przechowywania w soli fizjologicznej czy też parafinie. Aby drożdże wytrzymały proces mrożenia muszą mieć zapewnione odpowiednie warunki. Podczas zamarzania woda w pożywce, w której przebywają drożdże krystalizuje się i uszkadza komórki drożdżowe. Aby temu zapobiec trzeba odpowiednio przygotować roztwór, który pomoże drożdżom przeżyć w arktycznych warunkach. Drugi czynnik, który niekorzystnie wpływa na witalność w czasie składowania to wahania temperatury. Nowoczesne zamrażarki z technologią no-frost właśnie takie wahania mają. Aby im przeciwdziałać koniecznie trzeba podnieść bezwładność cieplną banku drożdży. Dla banku trzeba zrobić sejf, czyli czyli pudełko izolacyjne (styropian, styrodur) oraz koniecznie wkład mrożący wewnątrz. Drożdże przeznaczone do mrożenia muszą być w dobrej kondycji. Obowiązkowo trzeba wykonać starter z pożywką. Drożdże uzupełnią zapasy glikogenu i trehalozy[1], co skutkuje większą przeżywalnością komórek podczas zamrażania. Sukcesywnie przenoszę drożdże ze skosów (w kolejnej części poradnika) do zamrażarki. Przekonałem się do tej metody, gdy bez problemów, po 10 miesiącach składowania, uruchomiłem szczep wlp300. Szczepy do piw pszenicznych jakim jest wlp300 są uznawane za trudne w bankowaniu, głównie ze względu na dość wysokie prawdopodobieństwo mutacji w czasie. Mrożenie spowalnia metabolizm a co za tym idzie zmniejsza prawdopodobieństwo mutacji. Nie będę ukrywał, że metoda ma spory koszt wejścia. Ale za to na plus przemawia niski koszt utrzymania banku. Metoda moim zdaniem stanowi dobrą wypadkową między solą/parafiną a skosami. Czas przydatności jest dłuższy jak skosów a sama procedura jest niewiele trudniejsza od soli fizjologicznej. Wymagany sprzęt. Twój warsztat pracy zacznie przypominać laboratorium. Sprzęt laboratoryjny nie lubi kurzu, zatem zaopatrz się również w pudełko gdzie będziesz mógł wszystko trzymać. Krioprobówki Probówki małej pojemności, najczęściej nie przekraczającej 2 ml mają tę cechę, że wytrzymują bardzo niskie temperatury (nawet poniżej -80°C). Moim zdaniem, najwygodniejsze są probówki o pojemności 1,5 - 2 ml z zakrętką. Na zdjęciu widzisz probówkę o pojemności 2 ml z zakrętką wyposażoną w uszczelkę. Pojemność 2 ml jest na tyle duża, że wygodnie operuje się pipetą. Zwróć uwagę aby krioprobówki były autoklawowalne, bo będą musiały przejść proces sterylizacji w szybkowarze. Zamiast probówek zakręcanych możesz wybrać tańsze Eppendorfa. Są wymieniane w literaturze i są sporo tańsze od tych zakręcanych. Ilość probówek zależy od tego ile będziesz chciał przechowywać szczepów. Nie opłaca trzymać się więcej jak 3-4 próbki na szczep bo szybko skończy Ci się miejsce. Oczywiście jeżeli masz ulubiony szczep, którego najczęściej używasz to dostosuj ilość do potrzeb. Pompka do pipet i jednorazowe sterylne pipety. Pipeta służy do transferu drożdży z jego źródła (np. dedykowany starter) do krioprobówki. Bardzo podnosi komfort i skraca czas pracy. Pompkę obsługujesz jedną ręką i bardzo dokładnie dozujesz porcje. Pipeta nie jest sprzętem wymaganym i możesz zamiast używać sterylnej igły i strzykawki, ale jak już powiedziałem, komfort pracy będzie gorszy. Pompka do pipet Pipeta jednorazowa Używam pompki o pojemności 2 ml. W nasadce pompki jest silikonowa uszczelka w którą wtyka się pipetę. Pipeta musi być takiej samej nominalnej wielkości jak pompka. Za mała zassie materiał do pipety i trzeba będzie ją myć i sterylizować. Za duża może cieknąć. Kręcąc rolką tłoczka w dół pobierasz drożdże do pipety, w przeciwną oddajesz. Możesz nabyć znacznie droższą pipetę mechaniczną nawet z regulacją pojemności kanału, ale do celów piwowarskich będzie to chyba przerost formy nad treścią. W każdym bądź razie nie bronię, w końcu to hobby. Gliceryna. Gliceryna jest środkiem, który przeciwdziała lize. Bardziej obrazowo, pełni rolę krioprotektanta i nie dopuszcza, aby błona komórkowa drożdży została rozerwana przez ciśnienie osmotyczne. Gliceryna zmniejsza ciśnienie osmotyczne przez co przeżywalność komórek jest znacznie większa. Używam czystej gliceryny roślinnej. Receptura medium (ośrodka w którym będą mrożone drożdże) będzie również oparta o czystą glicerynę. Jeżeli masz powiedzmy 85% to musisz przeliczyć i dodać jej odpowiednio więcej, również wtedy powinieneś skorygować ekstrakt pożywki, bo zostanie rozcieńczony. Kwas askorbinowy Kwas askorbinowy lub jak wolisz witamina C. W aptece nie znalazłem czystej witaminy C, więc kupiłem kwas w sklepie internetowym w postaci proszku. Kwas askorbinowy w medium będzie chronił lipidy w membranie drożdży przed utlenianiem. W skrócie pełni rolę przeciwutleniacza [1]. Z użyciem kwasu askorbinowego wiąże się taki problem, że potrzebujesz go bardzo niewiele 1 gram na litr. Jednorazowo przygotowując medium do mrożenia pożywki kilka mililitrów. Aby odmierzyć dziesiąte części grama musisz mieć precyzyjną wagę (od 30 zł z kosztami przesyłki) lub przygotować większą ilość pożywki (1g odmierzy waga, której używasz do chmielu), podzielić ją na probówki i wysterylizować. Nadmiar użyć do następnego startera. Pożywka W najprostszym wydaniu jest to brzeczka wraz z pożywką dla drożdży. Zamiast brzeczki możesz używać YPD (jest często wymieniany w literaturze). Pożywkę przygotowuję z suchego jasnego ekstraktu słodowego, oraz pożywki dla drożdży piwowarskich. Kolejny raz przydaje się precyzyjna waga. Opakowanie 100 g ekstraktu słodowego i 5 g pożywki wystarczy na długo. Lampa spirytusowa Lampa spirytusowa w trakcie palenia powoduje ruch powietrza od dołu do góry. W zależności od wysokości i stabilności płomienia tworzy coś w rodzaju komina powietrznego w promieniu kilku centymetrów. Prąd powietrza nie pozwala mikrobom opaść. Zatem jak masz otwarte probówki, szalki, pożywkę ryzyko wpadnięcia mikroba jest dużo mniejsze. W otoczeniu lampy musisz wykonywać powolne ruchy, by nie wytwarzać wirów. Do lampy potrzebujesz też zapalniczki, polecam piezoelektryczną, docenisz jak będziesz podpalał knot w rękawiczkach nitrylowych. Rękawiczki nitrylowe (winylowe lub lateksowe) Jak pisałem już w pierwszej części poradnika. Kup rękawiczki o rozmiar mniejsze jak nosisz normalnie. Trochę trudniej je założyć, ale za to ściśle przylegają do dłoni i wygodniej się pracuje. Rękawice nitrylowe są nieco wytrzymalsze. Maseczka chirurgiczna. Wstrzymywanie oddechu przy transferach jest dobrą metodą, ale maseczka poprawia komfort pracy. Najbardziej opłaca się zakup w paczkach po 50 sztuk. Maseczka z jednej strony ma drucik, jest to jej góra. Zaciśnij drucik na nosie, przestaniesz dmuchać na oczy i okulary nie będą parowały. Pudełko styropianowe Używam pudełka wykonanego ze styroduru. Dodatkowo w środku mam dwa wkłady chłodzące na górze i na dole. Zwiększa to bezwładność cieplną i wahania temperatury są mniejsze. Pudełko musi być wykonane z jakiegoś materiału termoizolacyjnego, zwykły styropian będzie również dobry. Użytkownik @B.K. się zreflektował, że zrobi poradnik: Jak zrobić lepsze pudełko od mojego. Moim zdaniem jest to chowanie urazy, po tym jak nie oddałem mu jeszcze jego pudełka po drożdżach Fermentum Mobile , trzymam kciuki. Środek dezynfekujący z atomizerem Podaję nazwy własne z których korzystam. Głównie jest to StarSan, środki, które są szybsze w działaniu to środki oparte na alkoholu (Mexipol, Desprey, Spirytus Medyczny 70%) Mieszadło magnetyczne z mieszadełkiem Mieszadło magnetyczne bardzo dobrze natlenia brzeczkę co za tym idzie namnażanie drożdży jest szybsze. Mieszadło magnetyczne możesz zrobić sam z wentylatora (potrzebujesz wentylatora stosunkowo silnego o obrotach nie większych jak 1800 obr/min) . Lub kupić od naszych przyjaciół z dalekiego wschodu (koszt ~100 zł wraz z teflonową pastylką, niestety około dwóch miesięcy czekania). Nie kombinuj z mieszadełkiem (rdzeniem, pastylką) własnej roboty, kup ją. Uniwersalny wymiar mieszadełka to 30 mm x 8 mm, dobrze się sprawuje w małych jak i dużych kolbach. Musi być w teflonowej osłonce, wytrzyma warunki panujące w szybkowarze. Przeniesienie napędu odbywa się na zasadzie sił pola magnetycznego. Mieszadełko podąża za rotującym polem magnetycznym tym samym wytwarza wir w kolbie. Pod płytą mieszadła najczęściej jest obracający się magnes trwały (drogie modele mają układ cewek). Lekki wir w naczyniu pozwala rozprowadzać tlen. Również pozwoli wypycha gromadzący się dwutlenek węgla i pobiera nowe dawki powietrza. Same plusy. Drożdże na mieszadle namnażają się o wiele szybciej (wg literatury nawet do 4 razy szybciej jak w klasycznym starterze z potrząsaniem). Jak jesteś ciekawy jak wygląda mieszadło Intllab™ kliknij w poniższy link. Na prośbę forumowiczów zamieściłem również jego wnętrze, jako bonus nagrana praca. Lub jeżeli masz trochę majsterkowicza w sobie jesteś w stanie zrobić mieszadło sam: Probówka typu falcon (50ml) Większa probówka jest potrzebna, aby zrobić dedykowany starter. Jej stożkowe dno pomoże zbić drożdże na dnie oraz pobrać gęstwę z minimalną ilością pożywki. Dla takiej probówki będziesz musiał wykonać stabilny stojak. Możesz użyć kawałka styropianu, drutu miedzianego, lub nawet folii aluminiowej. Probówki możesz kupić w wersji stojącej, ale i tak stojak będziesz musiał wykonać bo są wywrotne. Taką probówkę możesz sterylizować kilkukrotnie. Przygotowanie dedykowanego startera (krok 1/3) Aby przygotować starter wykorzystuję dwa źródła. Pierwsze to drożdże prosto z paczki, drugie z agaru (z posiewu na szalce Petriego albo własne skosu). Metody agarowe omówię w następnym poradniku, dlatego skupię się na pierwszym źródle czyli paczka prosto od producenta. Paczka drożdży będzie musiała być naruszona, zatem przygotowania zaczynam dzień przed warzeniem. Na początku przygotowuję klasyczny starter dla drożdży płynnych. Przygotowuję również dedykowany starter o pojemności 30 ml w probówce 50 ml, ten posłuży jako źródło drożdży do mrożenia: Do probówki o pojemności 50ml dodaję 3g suchego ekstraktu słodowego, pożywkę dla drożdży piwowarskich dopełniam do 30 ml. Krótko mówiąc brzeczka około 10°P z pożywką w ilości około 30 ml. Zakręcam szczelnie, dokładnie mieszam i sterylizuję w szybkowarze. Probówka musi stać pionowo, nie może się przewrócić, poluzuj nakrętkę. Wymieszaj opakowanie drożdży, (jeżeli opakowanie ma aktywator, to aktywację wykonaj odpowiednio wcześniej. Zakładam rękawiczki, maseczkę i dezynfekuję ręce i opakowanie drożdży. W otoczeniu lampy przebijam się sterylną igłą i strzykawką (2 ml) w górnej części opakowania. Ociągam maksymalnie 0,1 - 0,2 ml. Opakowanie trzeba przechylić tak, aby drożdże się nie wylały i jednocześnie igła była zanurzona. Opakowanie z drożdżami odstaw w pobliżu lampy. Drożdże ze strzykawki przenieść do małego startera - wstrzyknij tylko 0.1 ml w zupełności wystarczy. Zakręcam mały starter i odstawiam. Resztę opakowania drożdży przenoszę do dużego startera zgodnie z instrukcją producenta. Dokręć mały starter i porządnie wymieszaj w celu natlenienia. Zdezynfekuj fiolkę, nie zapomnij zaaplikować środka pod nakrętkę. Odstawa na kilka minut (w międzyczasie warto posprzątać). Po tym czasie poluzuj nakrętkę probówki. Drożdże będą pracowały i muszą mieć ujście CO2. Tak przygotowany starter trzymaj w ciepłym i ciemnym miejscu przez 48 godzin zabezpieczony przed przewróceniem. Czas startera przeznaczonego do mrożenia jest dłuższy ze względu na to, że drożdże muszą odbudować zapasy oraz się rozpropagować. Po 48h probówkę zapakuj w czystą foliową zdezynfekowaną od wewnątrz i odstaw głęboko do lodówki na kolejne 48 godzin (zabezpiecz go przed przewróceniem, możesz zamiast torebki użyć większego słoika również zdezynfekowanego). W tym czasie drożdże osiądą na dnie stożkowatej probówki. Zmienią też ścieżki metaboliczne przygotowując się na zimę. Przygotowanie dedykowanego startera jak zauważyłeś zajmuje 4 dni, ale jest bardzo proste i wymaga niewiele. Celem jest uzyskanie zbitych silnych drożdży przygotowanych do warunków syberyjskich. Dlatego też propagacja nie odbywa się w ciągłych warunkach tlenowych. Na zdjęciu widać formujący się stożek drożdżowy (zdjęcie robiłem po około godzinie w lodówce). Po 48 godzinach pożywka będzie klarowna a sam stożek o wiele większy. Na dnie ciemniejszy obszar są to osady białkowe ze startera oraz sporo martwych drożdży. Dlatego przy pobieraniu próbki ze stożka staraj się celować w jego środek. Medium do mrożenia - przygotowanie krioprobówek (krok 2/3) Jak już wcześniej napisałem, drożdże w zamrażalniku muszą przebywać w odpowiednim medium, które zabezpieczy błony komórkowe drożdży przed rozerwaniem jak temperatura zacznie spadać. Potrzebujesz jego bardzo niewiele bo 100 ml wystarczy na przygotowanie około 50 krioprobówek o pojemności 2 ml. Trudno też jest przygotować mniej, ze względu na to, że małą ilość kwasu askorbinowego. Dlatego warto zaopatrzyć się w dodatkowe probówki 15 ml typu falcon i nadmiar medium podzielić a następnie wysterylizować. Jak będziesz chciał mrozić kolejne szczepy to będziesz miał już gotowy roztwór. Możesz również kupić większą ilość krioprobówek i medium rozdzielić między nie. Druga opcja oszczędzi CI w przyszłości pracy (bo probówki będą sterylne i gotowe do użycia), ale koszty się zwiększa. Przygotowanie medium: 50 g czystej gliceryny, 0.1 g kwasu askorbinowego, 5 gram suchego ekstraktu słodowego, 45 ml wody, pożywka dla drożdży piwowarskich (ekstrakt słodowy i wodę możesz zastąpić niechmieloną brzeczką o ekstrakcie około10°P). Mieszaj i podgrzewaj, aż wszystko się rozpuści. Możesz to robić w kolbie/menzurce/szklance w kuchence mikrofalowej. Uważaj, bo roztwór ma tendencje do kipienia. Równie dobrze możesz podgrzewać na gazie bezpośrednio w kolbie, lub w małym garnku. Napełnij krioprobówki roztworem do objętości 4/5. Muszą zmieścić się jeszcze drożdże. Wysterylizuj krioprobówki w szybkowarze w pozycji pionowej z poluzowanymi zakrętkami. Poczekaj jeszcze kilka minut po samoistnym otwarciu się szybkowara i dokręć wszystkie krioprobówki. Jeżeli zrobisz to za szybko to mogą się zdeformować. Probówki są gotowe do użycia kiedy ostygną. Masz gotowe medium do mrożenia. Czas rozpocząć procedurę mrożenia. Procedura mrożenia (krok 3/3) Przygotuj miejsce pracy. Pokój musi być czysty, przewietrzony, bez przeciągów. W okresie grzewczym dla pewności zakręć kaloryfery. Wyeliminuje to prądy powietrzne. Zdezynfekuj stół. Po kilku minutach wytrzyj do sucha jeżeli jest to potrzebne. Delikatnie wyjmij starter z lodówki, zdejmij z niego torebkę i dla pewności dodatkowo zdezynfekuj. Drożdże w stożku muszą być zbite. Wystaw potrzebny sprzęt lampę spirytusową (zdezynfekuj ją i wytrzyj do sucha ręcznikiem papierowym jeżeli to konieczne), pompkę do pipet, pipetę sterylną, dedykowany starter, krioprobówki z medium (również je zdezynfekuj), rękawiczki nitrylowe, maseczkę, zapalniczkę. Upewnij się, że wszystko jest suche i uruchom lampę na minutę przed rozpoczęciem pracy w celu oczyszczenia otoczenia. Załóż maseczkę i rękawiczki. Zdezynfekuj ręce daleko od lampy. Poluzuj całkowicie nakrętkę w probówce z drożdżami, ale nie ściągaj jej jeszcze. Poluzuj nakrętki w przygotowanych w krioprobówkach (krioprobówki są wywrotne, warto kupić lub zrobić stojak). Krioprobówki ustaw w rządku przed lampą. Rozerwij listki opakowania sterylnej pipety i nasuń pompkę. Weź pompkę z pipetą (wszystko w pobliżu lampki), drugą ręką zdejmij pokrywkę ze źródła drożdży i ją odłóż. Zassaj drożdże ze środka ubitego stożka. Rób to powoli, aby nie nabrać zbyt wiele pożywki. Potrzebujesz dosłownie kroplę drożdży na jedną krioprobówkę. Wolną ręką (w tej w której nie masz pipety) zdejmij nakrętkę z krioprobówki, zaaplikuj kroplę z pipety (wymaga nieco wprawy), załóż nakrętkę i przejdź do kolejnej. Odłóż pipetę, dokręć krioprobówki i je wytrząchaj. Odręć dla pewności zakrętki taśmą izolacyjną (winylową, parafilmem). Permanentnym cienkim markerem zapisz datę oraz szczep. Przenieś fiolki do lodówki na kilka godzin. W domowych warunkach lepszą przeżywalność osiągniesz jak drożdże będą traciły 1°C/godzinę. Aby zbliżyć się do tych warunków, możesz krioprobówki umieścić w termosie. Przetrzymać termos w lodówce kilka godzin, następnie przenieść go do zamrażarki. Po 12-24 godzinach w zamrażarce sprawnie umieść je w dedykowanym pudełku. Z tej metody korzysta czerburasza710. Jeżeli nie masz termosu to przejdź do następnego punktu. Przenieś krioprobówki z lodówki do zamrażarki. Składuj je w pudełku termoizolacyjnym (np. styropian) koniecznie z wkładem mrożącym. Na poniższym filmie jak to wygląda. Użyłem tylko jednej fiolki dla pokazania procesu. Wybaczcie jakość, nagrywałem przy sztucznym oświetleniu, jak będą dłuższe dni i czas mi pozwoli to nagram jeszcze raz. Fiolka jest wysterylizowana z medium. Jako źródło drożdży dedykowany starter w kolbie 250 ml, przetrzymany dwa dni w lodówce. Użycie zamrożonych drożdży Przygotuj sterylny mały starter. Probówka 50 ml będzie w sam raz. Startera potrzebujesz około 30-35 ml o ekstrakcie 5-6°P. Warto dodać też pożywkę. Zdezynfekuj blat, wytrzyj go do sucha, wystaw lampę i podpal knot. Przygotuj większą miskę/garnek z wodą o temperaturze około 35-38°C. Wyjmij krioprobówkę, że szczepem który chcesz użyć. Zaciśnij ją szczelnie w dłoni i włóż do ciepłej wody. Po kilku minutach probówka nabierze temperatury otoczenia. Ile czasu? - to zależy jakich krioprobówek użyłeś i ich temperatury przy wyjęciu. Obserwuj płynność medium. Probówki te ze zdjęcia są gotowe po 2-3 minutach ocieplania. Wytrzyj ręce i krioprobówkę, działaj szybko, ale bez nerwów. Załóż rękawiczki, zdezynfekuj ręce z krioprobówką, użyj środka na alkoholu, na ciepłych dłoniach środek szybko się ulotni. Poluzuj nakrętkę startera oraz na krioprobówki, tak aby można było je łatwo zdjąć jedną ręką. Na bezdechu przelej próbkę drożdży do startera. Zakręć szczelnie starter i porządnie wytrząchaj. Zdezynfekuj starter, nie zapomnij pod zakrętką Po kilku minutach (możesz w międzyczasie posprzątać) zluzuj lekko nakrętkę startera, CO2 musi mieć ujście. Po 24 godzinach możesz dalej propagować drożdże zgodnie z drugą częścią poradnika. Jeżeli wszystko przemyślisz i zrozumiesz zasadę, to metoda jest bardzo prosta. Swoje szczepy (mam ich niewiele) przenoszę sukcesywnie ze skosów do zamrażalnika. Dla mnie największą zaletą jest czas przechowywania oraz szybkie uruchomienie drożdży z banku. Również muszę liczyć się z miejscem a pudełko termoizolacyjne zajmuje niewiele miejsca w zamrażarce. Minus to początkowe koszty, jednak nie od razu Rzym zbudowano i w kilka miesięcy jesteś w stanie skompletować potrzebny sprzęt. Wadą metody jest to, że trudno podzielić się takimi drożdżami z innym piwowarem, trzeba wykonać stater. Druga wada to podobnie jak z solą fizjologiczną - nie widać w tej metodzie kontaminacji. Jednak przy pobieraniu próbek prosto z paczek od producenta i sterylizacji nic złego nie powinno się przytrafić. Mam nadzieję, że się wam podobało. Jeśli macie pytania lub znaleźliście błędy, to proszę wysyłajcie wiadomości prywatne lub pytajcie się w komentarzach. Na podstawie pytań zbuduję FAQ. Jeżeli nie chcecie niczego przegapić, to zacznijcie obserwować temat albo mój profil. Przycisk obserwowania masz na górze. Jak przewiniesz to nie zapomnij zerknąć jeszcze raz na ludzi, którzy pomogli mi w redagowaniu tego poradnika. To już koniec, do zobaczenia w kolejnej części poradnika, będzie o agarze i skosach. Jeżeli artykuł będzie cieszył się zainteresowaniem/reakcjami/obserwowaniem/wiadomościami podobnie jak części przednie, to postaram się nagrać film (w podobnym stylu jak w części pierwszej poradnika). Dziękuję! FAQ: Czy możesz wstawić zdjęcie pudełka do przechowywania drożdży? Wstawiłem opisie sprzętu, dodałem też suchy dowcip. Czy możesz zrobić kosztorys jak w poprzednim poradniku? Podobnie jak poprzednio, bez kosztów dostawy i opcja pesymistyczna. Mrożenie: pompka do pipet 2 ml - 25 zł, pipety 20 sztuk - 25 zł, czysta gliceryna 250 ml - 5 zł, krioprobówki 25 sztuk - 20 zł, kwas askorbinowy 100 g - 20 zł, rękawiczki 50 par - 15 zł, probówka falcon 50 ml 10 sztuk - 15 zł, lampa spirytusowa 20 zł, pożywka dla drożdży 5 zł, DME (dry malt extract, suchy ekstrakt słodowy) 200 g - 15 zł, środek dezynfekujący z atomizerem 15 zł Propagacja: Mieszadło magnetyczne z mieszadełkiem - 100 zł, kolba 250ml - 10 zł, kolba 2l - 45 zł. Sterylizacja: szybkowar, minimum 150zł. Łącznie w wariancie pesymistycznym około 450zł. Od tej ceny musisz oczywiście odliczasz wszystko co masz nastanie. Jest to duży wydatek jednorazowy, jednak jak spojrzysz na cenę w pryzmacie kilku miesięcznym jest do zaakceptowania. Bonus - metoda uproszczona, z mniejszą ilością sprzętu Proszę zapoznaj się najpierw z artykułem zanim zaczniesz czytać dalej. Metoda ta wymaga mniej sprzętu i jest nieco szybsza. Nie potrzebuje pipet, wystarczą sterylne strzykawki (2 ml i 5 ml) oraz dwie sterylne igły (używam 1.6 mm x 40 mm). Zacząłem stosować ją od niedawna, więc jeszcze nie wiem czy ma jakiś negatywny wpływ na witalność drożdży, raczej nie powinna. Zaczynamy. W probówkach o pojemności 10 - 15 ml przygotowuje medium i startery. Plastikowe falcony jak najbardziej się nadadzą. Sam najczęściej korzystam ze szklanych. Falcon ma tą zaletę, że ma szerszy wlot i wygodniej operuje się strzykawką i igłą. Zerknij na zdjęcie poniżej. W plastikowym pudełku trzymam probówki. Te z literką S to startery około 10 ml brzeczki 5°P. Te z literkę M to przygotowane medium do mrożenia, opis jak zrobić masz wyżej w artykule. Są wysterylizowane w szybkowarze. Przygotowuję ich więcej i jak się kończą o robię kolejną partię. To co widać to lekko nadgryziony zapas półroczny. Przy okazji sterylizuję również puste krioprobówki. Pamiętaj aby sterylizować krioprobówki z minimalną ilością wody w środku, daje jakieś 0.5 kropli oraz zakrętki muszą być poluzowane. Woda wewnątrz będzie w postaci bardzo gorącej pary która zdezynfekuje ją od wewnątrz. Kupiłeś drożdże płynne, przyszła Ci packa. Załóżmy że są to White Labs w opakowaniu Pure Pitch. Na dzień przed warzeniem przygotowujesz duży starter, do niego przelejesz drożdże. Bierzesz również fiolkę ze sterylnym starterem. Procedura wygląda tak. Starter: Dezynfekujesz blat i rozstawiasz na nim sprzęt. Zgodnie z tym co opisałem w artykule. Podpasz też knot lampy spirytusowej. Wszystkie działania robisz w promieniu 10 - 15 cm od płomienia. Zakładasz rękawiczki, maseczkę, dezynfekujesz dłonie. Dokładnie też dezynfekujesz fiolkę ze starterem i opakowanie drożdży. Opakowanie musi być zdezynfekowane bo będziesz się przez nie przebijał. Jeżeli jest to fiolka zakręcana to po prostu będziesz ją odkręcał. W otoczeniu lampy przebijasz się świeżo wyjętą sterylną igłą i sterylną strzykawką 2 ml. Przebijasz się możliwie wysoko aby drożdże potem nie wyciekały. Pobierasz około 0.1 maksymalnie 0.2 ml. Tak dobrze przeczytałeś 2 kreseczki na strzykawce 2 ml w zupełności wystarczą. Wstrzykujesz drożdże do probówki ze starterem. Resztę drożdży otwierasz i przelewasz do dużego startera. Taki starter trzymasz 48-72 godziny w temperaturze pokojowej lub nieznacznie wyższej w pozycji pionowej. To odżywi drożdże. Nie zakręcaj ciasno nakrętki bo ciśnienie może narobić biedy. Po tym czasie zdezynfekuj, dokręć zakrętkę. Zapakuj probówkę w torebkę foliową i do lodówki na 48h. Do torebki też zapakuj fiolkę z medium. Aby miały te same temperatury. Pracy tylko ciut więcej jak ze zrobieniem klasycznego startera. Mrożenie: Będziesz potrzebował sterylnej strzykawki 5 ml, sterylnej igły, użyj jak najgrubszej, powtarzam się ale najlepsze są 1.6 mm x 40 mm. Krioprobówki. Jedna pełna strzykawka z podziałką do 5 ml jest w stanie napełnić ich od napełnia ich od 3 do 6. W zależności jakie masz krioprobówki (1,5 ml czy 2). Polecam nie przekraczać 3 bo i tak przy domowym warzeniu tego nie przerobisz. No chyba, że masz jakiś szczep którego częściej używasz. Przygotuj środowisko pracy. Zdezynfekuj blat. Podpal knot lampy spirytusowej. Wyjmij z lodówki i torebki probówki ze starterem i medium. Wstaw je pionowo do zlewki/szklanki. W starterze będziesz miał już zbite drożdże na samym dnie. Rękawiczki na dłonie, maseczka na twarz. Przygotuj pustą zlewkę/szklankę i zdezynfekuj ją. Zdezynfekuj również dłonie, probówki z medium i starterem oraz krioprobówki. Odkręć starter i medium. Zakrętkę ze startera odłóż w pobliżu lampy gwintem do góry. Rób wszystko w otoczeniu płomienia lampy. Zlej do przygotowanej zlewki/szklanki pożywkę startera, tak aby na dnie zostały praktycznie drożdże. Przelej medium na drożdże. Zakręć i dokładnie wymieszaj. Teraz sterylną strzykawką i igłą odciągnij pełną zawartość (do strzykawki z podziałką do 5 ml możesz pobrać około 6 - 6.5 ml). Taka strzykawka świetnie wchodzi do falcona zatem łatwo pobrać odpowiednią ilość. Powoli wstrzykujesz do sterylnych krioprobówek. Krioprobówki zakręcasz, dezynfekujesz, oklejasz taśmą, opisujesz i do lodówki na 24 godziny. Potem szybko przenosisz już do pudełka w zamrażarce. Zauważ, że transferowałeś zimne probówki prosto z lodówki. Zatem wypada robić to sprawnie ale nie w pośpiechu. Torebka foliowa miała za zadanie robić barierę dla bakterii nagromadzonych w lodówce. Możesz być zainteresowany: Część pierwsza poradnika - chyba najprostsza metoda składowania drożdży. Część drugia poradnika - propagacja startera, sterylizacja, najprostsza metoda składowania z wykorzystaniem sterylizacji. Część czwarta poradnika - skosy, czyszczenie na szalkach Petriego. Jak widzisz jakieś błędy to proszę daj mi znać. Mam nadzieję, że się wam podobało. Zapraszam do pytań i dyskusji. Jak już spróbujesz i Ci wyjdzie to dodaj komentarz, aby zachęcić innych piwowarów. Ulepszenia i propozycje również są mile widziane. Dziękuję za poświęcony czas.
    1 punkt
  3. Hej, za pewne wielu z was korzysta już z CraftBeerPi lub przynajmniej słyszała. Nie mieliśmy za bardzo dedykowanego tematu do dyskusji na jego temat oraz warto przedstawić go nowym użytkownikom. oficjalna strona projektu: http://craftbeerpi.com/ A więc od początku. CraftBeerPi to otwarty projekt sterownika browarniczego zawierającego multum funkcji. Sterować możemy wszystkim co nam potrzebne, temperatury i kroki zacierania, gotowania, fermentację. Obsługiwać możemy pompy, zawory, przełączniki, wyłaczniki i co nam przyjdzie na myśl. Zaletą sterownika jest jego sieciowość i bezprzewodowość a więc kontrolować to wszystko możemy ze smartfonu, tabletu, komputera ale i z podłączonego wyświetlacza do sterownika jeżeli taki chcemy zainstalować (nie obowiązkowe). Od wersji 3.0 dostępne są dodatki do podstawowego programu a więc możliwości są praktycznie nie ograniczone. Mamy parę trybów sterowania temperaturą, histerezy, PWM itd. możemy użyć czujnika temperatury pt100 który jest mniejszy i bardziej dokładny. Co potrzebujemy aby zacząć korzystać? - sercem kontrolera a zarazem jedną z najdroższych jego części jest RaspberryPi - mikro komputer. Możemy posłużyć się każdą jego wersją natomiast ja polecam taką która będzie miała wbudowane WiFi czyli Raspberry Pi 3 lub Raspberry Pi Zero (który jest jednak trochę ograniczony lecz dość tani w porównaniu do pełnej wersji RPi3). - przekaźnik (SSR - z radiatorem lub mechaniczny) - cyfrowy czujnik temperatury DS18B20 wraz z rezystorem 4.7k Ohm (ponoć są problemy z chińskimi podróbkami czujników jednak ja nie miałem z nimi raczej żadnych problemów, ale warto zamówić jeden czy dwa dodatkowo gdyby z którymś było coś nie tak, nie są takie drogie, ew kupujemy oryginalne od Texas Instruments). Podstawowy zestaw możemy rozbudowywać o wspomniane np czujniki temperatury pt100 RTD, motozawory, pompy czy ekran dotykowy podłaczany do RaspberryPi Polecane jest również odizolowanie Raspberry Pi od przekażników dodatkowym interfejsem nakładanym na mikro komputer (poprzez tranzystory). Z tego co pamiętam całkowity prąd jaki może być pobierany z wszystkich wyjść GPIO to 20-50mA a więc nie można podłączyć bezpośrednio wielu przekaźników. Sprawę załatwi oficjalna płytka (koszt około 50euro jednak nie wiem jaki jest obecny stan sprzedaży) lub moja własna, którą stworzyłem na własne potrzeby i przeszła już parę iteracji i jest chyba już dobrze dopracowana. Można ją znaleźć tutaj wraz z gerberami https://github.com/terragady/CraftBeerPi lub można pisać do mnie, często mam jakieś nadwyżki takich płytek. Są dostępne dwie wersje, jedna pasuje idealnie do mniejszej wersji Raspberry Zero (3.1) a druga jest większa z większą ilością wyjść i pasuje gabarytowo bardziej do Raspberry Pi 3 (lub wcześniejszych wersji) jednak można stosować je zamiennie bez problemu. Płytka po zasileniu (6,5 - 28V) dostarcza także zasilanie dla samego Raspberry więc zbędne jest oddzielne zasilanie a 12V prawie każdy ma pod ręką czy to do pomp czy innych rzeczy. Do wykończenia płytki potrzebujemy paru podstawowych komponentów jak rezystory, tranzystory, diody i step down konwerter w postaci MP1584 buck modułu (ogólnie dostępny). Podłączenie W zasadzie za dużo tutaj pisać nie trzeba. Tutaj przykładowy schemat jak podłączyć przekaźniki oraz czujniki temperatury: A więc do czujników temperatury potrzebujemy tylko jedno wyjście pod które możemy podłączyć praktycznie nie skończenie wiele czujników, jest to zazwyczaj GPIO 4 (lecz można to zmienić). Jednak do każdego wyjścia wykonawczego, jakim jest przekaźnik musimy użyć oddzielnego wyjścia GPIO lecz mamy ich dość sporą ilość więc martwić się tym zbytnio nie trzeba. Musimy odpowiednio zasilić jeszcze Raspberry kablem microUSB bądź poprzez wejście 5V na pinach. Pamiętać należy że Raspberry nie ma regulatora innego niż 3v3 dlatego trzeba być ostrożnym bo wyższe napięcie może nam spalić malinkę. Jeżeli posiadamy płytkę rozszerzenia do Raspberry wtedy podłączamy zasilanie pod odpowiedni port i wszystkie przekaźniki na oznaczone wyjścia GPIO na płytce a nie na RaspberryPi bezpośrednio. Czujniki temperatury podpinamy pod wyjścia dostępne na płytce oraz/lub dokładamy następne równolegle do nich. Można np wyprowadzić jeden kabel od czujników na zewnątrz i dalej rozdzielić go na dwa, trzy czy więcej czujników. Dodatkowo możemy podłączyć prosty LCD z modułem i2c do wyświetlania podstawowych danych jak temperatura czy czasy kroków. Do tego potrzebujemy zwykły wyświetlacz 20x4 oraz wspomniany moduł i całośc podłączamy pod wyjścia i2c SDA SCL na Raspberry oraz musimy zadbać aby plugin LCD był zainstalowany. Instalacja Instalację zaczynamy od wgrania systemu operacyjnego dla RaspberryPi. Jest tutaj dużo metod i różnych systemów ale najłatwiejszą metodą instalacji jest wrzucenie NOOBS na kartę microSD i uruchomienie maliny. Dla Raspberry Pi Zero i Zero W polecam NOOBS Lite oraz system także w wersji Lite dla reszty spokojnie zwykły system. Pobieramy pliki ze strony https://www.raspberrypi.org/downloads/noobs/ Pamiętać należy aby do instalacji podłączyć ekran poprzez kabel HDMI (lub miniHDMI dla Pi Zero) oraz co najmniej klawiaturę do gniazda USB. Póżniej już będziemy mogli łączyć się poprzez SSH ale pierwsza instalacja musi odbyć się właśnie w ten sposób. Po uruchomieniu łączymy sie z internetem wpisując dane naszej sieci WiFi i instalujemy Raspbiana. Następnie właściwa instalacja CraftBeerPi. Warto wspomnieć że obecnie są dostępne co najmniej 3 wersje. Wersja 2.2 jest to stabilna wersja zalecana do używania przez mniej doświadczonych użytkowników, wersja 3.0 jest to wersja beta na nowym kodzie programu jednak działa bez zarzutu, czasem ma małe problemy ale wszystko działa i smiało można z niej korzystać, pluginy póki co działają tylko na tej wersji oraz wersja 3.1 która jest w fazie alfa więc nie zawracajmy sobie nią głowy chyba że chcemy wspomóc autora w rozbudowie programu. Filmik jak wszystko wgrać znajduje się tutaj: https://asciinema.org/a/du84msz9t56yqqg6j6qfjmvjd Pokrótce: klonujemy githuba twórcy programu wpisując w konsoli głównej: git clone https://github.com/Manuel83/craftbeerpi.git lub jeżeli chcemy mieć wersję 3.0 wpisujemy zamiast powyższego: git clone https://github.com/Manuel83/craftbeerpi3 To zajmie chwile, następnie uruchamiamy program instalacyjny w folderze do którego skopiowaliśmy program: cd craftbeerpi sudo ./install.sh Tutaj możemy spodziewać się że instalacja będzie dość długa zwłaszcza na Pi Zero, zgadzamy się o wszystko co nas pyta program po drodze instalacji (prócz Gembird USB support) i restartujemy malinkę. Od teraz możemy po restarcie dostać się do interfejsu CraftBeerPi wpisując w przegladarce, na urządzeniu podłączonym do sieci WiFi tej samej co RaspberryPi, adres IP RaspberryPi w takim formacie: http://000.000.00.00:5000 Oczywiście w miejsce zer wpisujemy adres IP. Sprawdzić adres IP możemy w konsoli RaspberryPI wpisując ifconfig lub logując się np do naszego routera sprawdzając liste przypisanych adresów IP i najlepiej zarezerwować dany adres już na zawsze dla RaspberryPI wtedy adres nie będzie się zmieniał. Można też skonfigurować później urządzenie aby np po wpisaniu adresu np cbpi.pl przerzucało nas na naszego Raspberry lokalnie (np poprzez pliki hosts lub konfigurując DNSy). Mając już wszystko podłączone i skonfigurowane możemy zabrać się za konfigurację oprogramowania oraz zacząć zabawę z automatyzacją browaru Podsumowanie Zdaję sobie sprawę że tekst może być trochę chaotycznie napisany ale zachęcam do komentowania i pytania w temacie, będę pomagał w miarę moich mozliwości oraz będę dopisywał niezbędne rzeczy w poście jak napotkacie jakieś problemy. Na forum mamy też paru użytkowników owego systemu mam nadzieje że dołączą się do dyskusji i pokażą swoje kontrolery oraz w miarę możliwości pomogą nowym użytkownikom Na koniec parę inspiracji budowy zaczerpniętych z innych zagranicznych forów. 5.1.zip
    1 punkt
  4. Tombatold

    BLG- różne wyniki

    Oj tam, człowiek zapomina albo z wrażenia przestaje myśleć - tak było z moim 1 pomiarem piwa przed zlewaniem do butelek. Wiedziałem że refraktometr ma zaburzony pomiar, ale jak zobaczyłem prawie 11 Brix przy piwie co 3 tyg siedział na fermentacji - to szczena mi opadła dodam, że użyłem pytania na chacie i musiałem się nastawić na kpiny - bo niby tyle się o tym pisze Co do kolegi sprzętowca nadmiar sprzętu też nie jest dobry. Bo łatwo popaść w paranoje.
    1 punkt
  5. 1 punkt
  6. Ja widzę ładną gęstwę, cienką warstwę wody i piankę kożucha. Przemycie gęstwy to zawsze dobry pomysł.
    1 punkt
  7. Pierre Celis

    [No to po...piwku]Dorchester Ale

    Z opracowania na temat tego piwa jestem naprawdę dumny, bo na blogu Rona Pattinsona znajdziecie o nim raptem kilka linijek. Przekopałem posiadane przeze mnie starodruki i zebrałem do kupy wszystko to, co w nich znalazłem. Nie zawsze wszystko było dla mnie jasne, dlatego jest tu trochę moich uwag i przypuszczeń odnośnie tego, co autorzy mogli mieć na myśli – lektura tekstów po angielsku sprzed dwóch lub nawet prawie trzech stuleci to nie jest przysłowiowe „małe piwo”. Niemniej, takie układanie puzzli jest bardzo satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy nawet w kraju pochodzenia ów historyczny gatunek piwa nie został jeszcze dokładnie opisany. Historia piwa z Dorchester nie jest tak dobrze udokumentowana jak choćby dzieje piw z Burton-upon-Trent czy porteru, jednak nieco światła rzuca na nią John Bickerdyke w książce wydanej w 1889 roku po tytułem: „The Curiosities of Ale & Beer: an Entertaining History”. Według tego autora piwa z hrabstwa Dorset stały się popularne po wojnie Anglii z Francją z początku XVIII wieku, gdy francuskie wino nie miało wstępu na angielski rynek. W efekcie angielskie piwowarstwo miało się wnieść na wyższy poziom, by zaspokoić nieustannie spragniony lud. Piwa z Dorchester miały być bardzo cenione i w samym Londynie w XVII i XVIII wieku. Zwłaszcza w południowej i południowo-zachodniej Anglii cieszyło się ono wielką estymą. W publikacji z 1820 roku, której autorem był Frederick Accum zatytułowanej: „A Treatise on the Art of Brewing” autor nazywa piwo z Dorchester „białym porterem”. Według Accuma Dorchester Ale było niczym innym niż butelkowanym porterem. Dawniej piwo to nazywano także „Dorchester Entire” (londyński porter także określano mianem „Entire Butt” w XVIII wieku), Nazwa brała się ze specyfiki wyrobu tych obydwu piw. Wynikało to z zupełnie inaczej przeprowadzanego zacierania niż obecnie. Dawniej w Anglii słód zalewano wodą i, po przeprowadzeniu zacierania, całą część płynną odbierano, po czym powtarzano tę czynność jeszcze dwu lub nawet trzykrotnie. W efekcie odbierano trzy lub nawet cztery brzeczki i z każdej z nich robiono osobne fermentum – mocne, średnie i lekkie. Było to tak zwane parti-gyle. W przypadku porteru i piwa z Dorchester wszystkie odebrane brzeczki zlewano do kotła warzelnego i wyrabiano z nich jedno piwo. Tym, co różniło „white porter” od porteru to zasyp składający się głównie ze słodu pale z domieszką słodu bursztynowego (proporcja słodu pale i amber wynosiła – w zależności od źródła - 1/3 i 2/3 w obydwu możliwych konfiguracjach). Nieco więcej szczegółów na temat Dorchester Ale zaprezentował George Watkins w publikacji: „The Complete English Brewer or, the Art and Mystery of Brewing in All its Various Branches” z 1773 roku. Według tego autora miało to być mocne piwo, które cieszyło się dużą popularnością w królestwie angielskim, konkurując z londyńskim porterem czy mocnymi piwami z Burton. Watkins określał je jako „rześkie, delikatne i posiadające czysty smak”. Co ciekawe, autor ten podkreślał, że kluczowym elementem przy produkcji piwa z Dorchester była woda. W okolicach Dorchester cechowała ją duża zawartość węglan wapnia, dzięki czemu piwo zawdzięczało swój delikatny smak. Autor zalecał, aby stosować delikatną kredę – nie w formie kamienia, ale skały narzutowej. Jeżeli woda, którą piwowar dysponował nie zawierała kredy, zalecał rozpuszczanie jej odpowiedniej ilości w ciepłej wodzie i pozostawienie jej na 24 godziny, po czym tak zmodyfikowaną wodę należało użyć do wyrobu piwa. Gdyby kogoś interesował profil mineralny wody z Dorchester, polecam zajrzeć tutaj. Innym istotnym surowcem były słody. Te miały być wysokiej jakości – pale malt z dodatkiem słodu bursztynowego – ważne, by zielony słód był suszony „czystym paliwem” (podręcznik pochodzi z czasów, kiedy nawet porter posiadał wędzony smak, który ulatniał się wraz z leżakowaniem go w beczkach). Słód po ześrutowaniu trzymano 18 godzin w workach, po czym trafiał do kadzi zaciernej. Zacier powinien być trzymany w cieple tak długo, dopóki piwowar nie będzie mógł zobaczyć na powierzchni swojego odbicia (może chodziło o to, aby części stałe opadły na dno kadzi jak podczas filtracji zacieru lub o to, że woda powinna mieć odpowiednią temperaturę - nie parować?). Woda powinna być na tyle ciepła, by otwierały się pory słodu, ale nie na tyle wysoka, aby ten się sparzył (?). Odbierano dwie brzeczki. Pierwszą odbierano po upływie 2,5 godziny. Proporcja słodu do chmielu – 8 buszli do 6 funtów (co daje circa 21 gramów chmielu na każdy kilogram słodu). Drugie nalanie po 15 minutach zlewano do kadzi zbiorczej. Całość gotowano z chmielem przez 15 minut. Chmiel umieszczano w worku, który usuwano z brzeczki po kwadransie a samą brzeczkę gotowano jeszcze 5-6 minut. Brzeczkę chłodzono, po czym przelewano ją do kadzi fermentacyjnej. Do kadzi zadawano drożdże. Gdy pojawiły się wyraźne oznaki fermentacji, drożdże z wierzchu mieszano, by opadły na dno, po czym przelewano fermentującą brzeczkę do beczek, gdzie proces fermentacji trwał nadal. Po jej ustaniu, beczki pozostawiano na czas zimy – Dorchester Ale warzono jesienią, którą uważano za najlepszy czas na wyrób tego rodzaju piwa. Podczas cieplejszych miesięcy beczki odszpuntowywano i pozostawiano je tak do nastania kolejnej jesieni. Dla nadania trunkowi klarowności dodawano karuk. Gęstwę z kadzi zbiorczej wykorzystywano w innych warkach lub dla pobudzenia fermentacji piwa w beczkach. W anonimowym dziele pochodzącym z 1768 roku noszącym tytuł: „Every Man His Own Brewer; or A Compendium of the English Brewery” znajdziemy wzmiankę na temat Dorchester Ale. Według autora posiadało ono „chory” aromat i smak (przypuszczam, że chodzi o drobnoustroje w nim obecne i o efekty ich pracy). Piwo leżakowało z drożdżami na dnie, ale zdarzało się, że stosowano także osad drożdżowy zebrany z dna kadzi fermentacyjnej do pobudzenia tego procesu – aromat tego piwa określono w tej książce jako „yeast-bitten” (dosłownie: „ugryziony przez drożdże” – mocno drożdżowy, a może chodziło o aromat autolizy lub nuty brettowe?). Autor ten nie ukrywał, że piwa tego rodzaju nie były jego ulubionymi. Dodaje, że dla nadania wigoru fermentacji dodawano mieszankę brzeczki z solą i mąką pszenną (podobnie jak w przypadku Devon White Ale). Inne anonimowe dzieło wydane w 1865 roku i noszące tytuł: „The Art and Mystery of Making British Wines, Cider, Perry Cordials and Liquors--Also, the Whole Art of Brewing” podaje, że 8 buszli słodu wystarczy na dwie beczki piwa (brak informacji o ich pojemności) – jeden buszel to około 15,5 kg. Autor zalecał zagotować wodę i schłodzić ją do 76 st. C, po czym dodać słód i wymieszać. Pozostawić zacier na 2 godziny. Następnie dodać kolejną porcję wody w temperaturze 82 st. C i zacierać kolejne dwie godziny. Brzeczkę gotować pół godziny z chmielem – 7 funtów na podaną ilość słodu (25 gramów chmielu na kilogram słodu). Schłodzoną brzeczkę zlać do fermentora i dodać drożdże. Zebrać pierwszą gęstwę, a gdy pojawi się druga – zlać piwo do beczek i zaszpuntować je po ustaniu fermentacji. David Booth w podręczniku piwowarskim zatytułowanym: „The Art of Brewing” wydanym w 1834 roku pisał, że Dorchester Ale posiadało 5,56% alkoholu (niestety nie uściślił czy chodziło o alkohol mierzony wagowo czy objętościowo). Jeżeli podana wartość to zawartość alkoholu wagowo – wtedy objętościowo będzie to 7,075%. Podaje też parametr – odfermentowanie – 16 funtów suchego ekstraktu słodowego – nie wiem, co to oznacza. U któregoś z autorów przemknęła mi informacja, że gęstość brzeczki wynosiła 17,5-18,5 stopnia bez podania jednostki. Może chodziło o skalę Ballinga? W II połowie XIX wieku skala ta była już popularna, choć nie przyjęła się w krajach anglosaskich. Wydaje się, że najciekawszą recepturę tego piwa przedstawił Marcus Lafayette Byrn w publikacji: „The Complete Practical Brewer or, Plain Accurate , and Thorough Instructions in the Brewing of Ale, Beer, and Porter” wydanej w 1860 roku. Zaprezentowana tu została receptura na 14 beczek piwa – 54 buszle słodu i 50 funtów chmielu (26 gramów chmielu na każdy kilogram słodu), ale w tym przepisie stosowany był także dodatek imbiru – 1 funt – oraz cynamonu – ¼ funta. Słody należało dodać do wody o temperaturze 85 st. C – uprzednio zagotowanej, mieszać przez pół godziny. Na wierzch nasypać suchego słodu i pozostawić zacier na 1,5 godziny. Drugie nalanie – woda o temperaturze 87 st. C i zacieranie przez 45 minut. Dwie odebrane brzeczki zlać do kadzi warzelnej. Sporządzić wywar z 30 funtów chmielu i dodać do niego sól. Pozostałe 20 funtów – bez soli – trzymać w wodzie przez 12 godzin. Obydwa ekstrakty dodać do brzeczki. Gotowanie – 1 godzina, po czym trzymano brzeczkę jeszcze przez godzinę na piecu. Następnie chłodzono ją i zadawano drożdże. Z wysłodzin wyrabiano podpiwek (piwo stołowe). Brak informacji o sposobie postępowania z imbirem i cynamonem. Na sam koniec warto wspomnieć o komercyjnie uwarzonym piwie nawiązującym do tego stylu. Podjął się tego amerykański browar Dogfish Head, który znany jest z zamiłowania do tworzenia piw z czasów minionych. Dorchester Ale w jego wykonaniu miało premierę 18 maja 2013 roku. Piwo to posiadało 7,2% alkoholu obj., a chmielową goryczkę zadeklarowano na poziomie 60 IBU. Piwo to dostępne było w niewielkiej ilości i można je było nabyć jedynie w brewpubie należącym do tego browaru. Do jego uwarzeniu użyto angielskich surowców – słodów, chmieli – Fuggles i EKG, a także drożdży. Chmiel dodano w formie dwóch wywarów do brzeczki, którą zaprawiono także świeżym korzeniem imbiru i cynamonem. Fot.: Michael Day, https://flic.kr/p/RbrA77 Bibliografia: John Bickerdyke: „The Curiosities of Ale & Beer: an Entertaining History”, London, 1889, Frederick Accum: „A Treatise on the Art of Brewing”, London, 1820, George Watkins: „The Complete English Brewer or, the Art and Mystery of Brewing in All its Various Branches”, London, 1773, „Every Man His Own Brewer; or A Compendium of the English Brewery”, London, 1768, David Booth: „„The Art of Brewing”, London, 1834, „The Art and Mystery of Making British Wines, Cider, Perry Cordials and Liquors--Also, the Whole Art of Brewing”, London, 1865, Marcus Lafayette Byrn: „The Complete Practical Brewer or, Plain Accurate , and Thorough Instructions in the Brewing of Ale, Beer, and Porter”, Philadelphia, 1860, https://www.dogfish.com/brewery/beer/dorchester-ale. View the full article
    1 punkt
  8. Ja robię tak, że najpierw ogarniam temat brzeczki czyli wlewam do fermentora i czekam aż ostygnie do tych powiedzmy 22 stopni a potem uwadniam drożdże przez jakieś 20-30 min i wlewam. Kolejność w jakiej Ty to robiłeś jest na tyle niekomfortowa, że usilnie próbujesz chłodzić brzeczkę patrząc jak drożdże się moczą. Jak bulgocze to jest dobrze.
    1 punkt
  9. Zgadza się, ale żeby nalać ten naparstek musisz kupić całą butelkę, ewentualnie "małpkę" i jak nalejesz już ten naparstek to potem kusi taka "napoczęta" więc szkoda jej nie dokończyć i to właśnie przyczynia się do pogłabiania problemu alkoholizmu ? A tak na poważnie to nie przesadzacie z tą ostrożnością? Przecież nie wlewasz zawartości rurki do brzeczki a jak się pilnujesz to samo się nie zassie. Bardziej bym skupił się przy zlewaniu aby zachować sterylność.
    1 punkt
  10. Dla osób zainteresowanych. Dodałem film z transferem drożdży do krioprobówek. Wybaczcie jakość, ale mam czas tylko wieczorami jak zauważycie nie najlepsze oświetlenie do nagrywania. Sam proces jest widoczny. Oczywiście jak już wcześniej zauważyliście, zamiast pipety możecie użyć strzykawki (jak ją wyjąć z minimalnym ryzykiem kontaminacji macie nagrane w części pierwszej poradnika). Jeżeli zdecydujecie się na strzykawkę i igłę, to oczywiście mają być sterylne. Strzykawka 2 ml i jak najgrubsza igła (można kupić takie 1,6 mm x 40 mm).
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.