Skocz do zawartości

Pierwsza warka - zacieranie


hopek

Rekomendowane odpowiedzi

Po zakupie zestawu startowego wreszcie udało mi się nabyć gar w zadowalającym stanie (pożyczony ale jest) lany 30 l. W poniedziałek ruszam z pierwszą warką i od razu z zacieraniem. Po wielu godzinach na forach sporządziłem plan postępowania i proszę o ocenę i ewentualne poprawki działań. Widziałem już kilka takich planów, mam nadzieje, że mój będzie wyczerpujący i posłuży nie tylko mi ale również innym początkującym.

 

Dane wstępne:

- zestaw surowców z CP Pale Ale, zestaw startowy Zaciermistrz Pro,

- planowana warka 20 l, 120 BLG,

- minimalizacja prawdopodobieństwa złapania infekcji.

 

 

1. 12 l przegotowanej wcześniej wody podgrzać w garze do 700 C, wsypać słód.

 

2. Przerwa w temperaturze 670 C do negatywnego wyniku próby jodowej.

 

3. Mash out 780 C.

 

4. Przelanie zacieru do zdezynfekowanego fermentora z zamontowanym oplotem. Poczekanie ok. 20 minut na ułożenie się złoża filtracyjnego.

 

5. Do mniejszego naczynia spuszczamy brzeczkę przez kranik wężykiem aż do momentu uzyskania względnie klarownej cieczy. Potem spuszczanie brzeczki do gara.

 

6. Wysładzanie. 13 l wcześniej przegotowanej wody w temperaturze 780 C dodajemy w porcjach po 3-4 litry wtedy kiedy złoże nie jest odsłonięte i w taki sposób aby go nie poruszyć.

 

7. Pomiar BLG i uzyskanie wyniku 100 BLG.

 

8. Chmielenie:

- 60 min Marynka granulat,

- 10 min Lubelski granulat.

 

9. Chłodzenie. Po głowie chodzą mi dwie opcje:

 

a)
No chill
. Zlanie gorącej brzeczki do fermentora szczelne zamknięcie i do wanny. Jak tutaj jest z whirlpoolem w tej metodzie – w gorącym garze? Czy zlewanie do fermentora to po prostu przelanie do momentu osadu czy spuszczanie rurką igielitową?

b) Tradycyjnie. Gar -> wanna -> whirlpool -> ochłodzenie <30
0
C -> i to samo pytanie: przelewanie wężykiem czy chlup z gara do fermentora?

 

10. Zadanie drożdży. Ostudzenie przegotowanej wody w zdezynfekowanej szklance <300 C. Wsypanie saszetki. 30 minut odstania i chlup do fermentora. Dostałem drożdże w saszetce, która zawiera twardą, sztywną masę, nie ma luźnego proszku. Czy wszystko ok?

 

11. Fermentacja. Tutaj również mam parę dylematów. Ogólnie nie chcę się zrazić i dopuścić do zarażenia infekcją piwka. Zastanawiam się więc czy nie zrezygnować z cichej. Warto? Czy przy dobrze zdezynfekowanym sprzęcie można chwycić coś z powietrza?

Znalazłem taką poradę na forum: burzliwa z kranem, cicha bez kranu, rozlew z kranem. Czy przelanie z cichej do fermentora z kranikiem ma na celu zlanie bez kolejnej porcji osadów? Czy w celu minimalizacji szansy na infekcję można zrobić cichą z kranikiem czy wręcz przeciwnie kranik może być źródłem infekcji?

 

12. Rozlew. Pierwsze pytanie roztwór cukru czy glukozy zadać do fermentora? Drugie – czy to przemieszać w fermentorze? Czy roztwór nie osiądzie wraz z osadem na dnie?

Czy butelki przemyć roztworem piro czy może wypiec w piecyku?

 

 

Pytania uzupełniające:

Oczywiście nie dokupiłem rurki fermentacyjnej z korkiem. Muszę zrobić jeszcze dziurkę w pokrywie. Czy prócz tego zakupu potrzebuję dłuższego wężyka?

Czy podczas przelewania z gara do fermentora warto przelewać przez gazę, tkaninę, itp.?

Co z natlenieniem brzeczki w metodzie no chill - czy drożdże ruszą? Czy warto wzburzyć kilka razy zamknięty fermentor zaraz po zadaniu drożdży?

Jakie ma znaczenie leżakowanie butelek piwa w temperaturze ponad 200 C w odniesieniu do temperatury 150 C? Opcjonalnie mam do wyboru (pokój, piwnica).

 

Bardzo proszę o pomoc i rozwianie wszelkich wątpliwości. Z góry dziękuję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kranik to samo zło :) do rozlewu tylko

jakie dostałeś drożdże?

leżakowanie zawsze dobrze wpływa wiadomo lepiej w 15 jak w 20 ale czas robi swoje

z gara jak przelewasz zrób wir i poczekaj,żadne dodatkowe "filtry"niepotrzebne są

nie słyszałem też że by ktoś studził z osadami,zawsze się oddziela i studzi

tak samo zawsze natleniasz brzeczkę i dodajesz drożdże

Edytowane przez Gawon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12. Rozlew. Pierwsze pytanie roztwór cukru czy glukozy zadać do fermentora? Drugie – czy to przemieszać w fermentorze? Czy roztwór nie osiądzie wraz z osadem na dnie?

 

Syrop wlewasz do pustego fermentora z kranikiem, do którego potem dekantujesz piwo z fermentora, w którym odbywała się fermentacja, więc żadnego osadu nie ma. Jeśli syrop nie jest za gęsty to mieszać nie trzeba, powinien się poprawnie rozprowadzić podczas dekantacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KosciaK dzięki za prostą i zrozumiałą odpowiedź.

 

kranik to samo zło :) do rozlewu tylko

jakie dostałeś drożdże?

[...]

tak samo zawsze natleniasz brzeczkę i dodajesz drożdże

Kranik samo zło, ale mam 2 fermentory nie 3, więc muszę ten z kranikiem wykorzystać gdzieś. Kranik burzliwa -> cicha bez -> kranik rozlew? Rozumiem, że używać kranik tylko do rozlewu? Przelewanie wężykiem czy zlewanie?

Link drożdży jest w punkcie 10.

Jak natlenić brzeczkę - tak jak napisałem - zamknięty fermentor parę razy wstrząsnąć?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz 2 to rób tak jak pisałeś. Na przyszłość dokup przynajmniej jeden, bez kranika, polecam przeźroczyste. Jak masz kranik, to go użyj, ale zdezynfekuj go, spryskiwaczem ze środkiem do dezynfekcji. Jeśli chodzi o napowietrzanie przed zadaniem drożdży, koniecznie już chłodnej brzeczki, to polecam intensywne mieszanie zdezynfekowaną łyżką aż powstanie piana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie słyszałem też że by ktoś studził z osadami,zawsze się oddziela i studzi

masz chyba słaby słuch ;)

Ja zawsze tak robię bo mi tak wygodnie tylko, że chłodzę chłodnicą (chłodnicę mam wygotowaną w brzeczce). Po schłodzeniu wyjmuję ją, robię wirpool i zlewam.

Chłodząc w wannie też bym tak robił bo w garze chyba szybciej się ostudzi..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz zminimalizowac ryzyko infekcji to zrób chłodnicę. Po skończeniu gotowania moment krytyczny to czas do rozpoczęcia fermentacji przez drożdże, cieplutka brzeczka pełna prostych cukrów i składników odżywczych to raj dla różnej maści bakcyli. Dlatego kluczowym jest jak najszybciej dodać drożdże by opanowały środowisko i nie dały żyć intruzom. Możesz też podczas zacierania uwodnić drożdże akurat godzina to idealny czas. Potem odebrać litr brzeczki przegotować ją i rozcieńczyć nieco wodą i dodać drożdże po ostudzeniu. Przez filtrację, gotowanie i studzenie zaadoptują się do nowego środowiska i dzięki temu szybciej wystartują po zadaniu.

 

Takie wnioski wyciągnąłem po pierwszym warzeniu :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dr2,pewnie że można ale tak jak Biniu napisał,dodatkowa czynność po wystudzeniu podnosi ryzyko zakażenia

 

 

Takie wnioski wyciągnąłem po pierwszym warzeniu :-)

 

 

 

a liczba warek 0 (zero) :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dodatkowa czynność po wystudzeniu podnosi ryzyko zakażenia

tiaa, to poproszę o łatwy przepis dezynfekcji chłodnicy przed chłodzeniem (bo samo zanurzenie jej w gorącej brzeczce to chyba raczej nie wystarcza).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ja, dmuchamy na zimne widzę :)

 

1. 12 l przegotowanej wcześniej wody podgrzać w garze do 700 C, wsypać słód.

 

Po co przegotowanej?

 

4. Przelanie zacieru do zdezynfekowanego fermentora z zamontowanym oplotem.

 

Zacier moim zdaniem wystarczy przelać po prostu do czystego fermentora, w celu odfiltrowania, nie trzeba go dezynfekować, potem przecież i tak będziesz gotował brzeczkę.

 

tiaa, to poproszę o łatwy przepis dezynfekcji chłodnicy przed chłodzeniem (bo samo zanurzenie jej w gorącej brzeczce to chyba raczej nie wystarcza).

 

 

 

 

Będę strzelał - wsadzić do gotującej się brzeczki na 15 minut. Oczywiście czystą chłodnicę.

 

Jeżeli chodzi o przelewanie brzeczki nastawnej - Przez pierwsze 3 warki zostawiałem w garze na balkonie na noc, czekałem, aż się schłodzi, następnego dnia uwadniałem drożdże, potem przelewałem do fermentora, dodawałem drożdże i kołysałem fermentorem przez około 5 minut.

W ostatniej warce od razu po gotowaniu zrobiłem whirlpool, odczekałem 20 minut, przelałem gorącą brzeczkę do fermentora, zostawiłem do ostudzenia w wannie z zimną wodą, w której dodatkowo zanurzyłem dwie zamrożone dwulitrowe butelki z wodą, po paru godzinach uwodniłem drożdże, otworzyłem fermentor, zadałem drożdże i kołysałem przez parę minut.

Drożdże zawsze ruszały bez problemu, infekcji brak.

 

Mam zresztą taką hipotezę, że więcej, jeżeli chodzi o infekcję, zależy od otoczenia, powietrza itp, a mniej od piwowara. Jak ci lata tego ścierwa mnóstwo w powietrzu, to nawet chwila może być kluczowa, a jak masz w powietrzu tego syfu mniej, to nawet jak nabroisz, to bardzo możliwe, że nic się nie stanie.

Sam przelewam w pokoju, w którym zawsze jest porządek, higiena itp. Nie mam żadnych kwiatków na oknie, nic z tych rzeczy, bo od kwiatków też można ponoć coś złapać. Nie mam w pokoju kontaktu z żadną żywnością czy innym badziewiem, na którym może się tego dużo gromadzić. Moim zdaniem ryzyko wzrasta, jeżeli np. przelewasz w kuchni, bo tam kontakt z żywnością, a co za tym idzie, całymi tymi drobnoustrojami, gromadzącymi się na niej jest znacznie większy.

Ale to takie tylko moje rozważania, za mało doświadczony jestem, by stawiać jakieś daleko idące wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że ilość badziewia w powietrzu ma wpływ, ale w domowych warunkach nie da się tego czynnika znacząco zminimalizować. Oczywiście można zrobić piwo bez infekcji nie używając chłodnicy. Wiele osób pisało na forum, że tak robią i jest OK. Jednak zastosowanie jej według mnie najbardziej ogranicza złapanie infekcji (oczywiście przy zachowaniu jak największej higieny, bo to podatawa).

 

@Gawon

Na koncie 0 warek, bo dopiero jak to piwo co robię wyjdzie zdatne do picia to sobie dopiszę. W razie kwacha nie ma co sobie rankingu podbijać :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę strzelał - wsadzić do gotującej się brzeczki na 15 minut. Oczywiście czystą chłodnicę.

 

 

O to mi chodziło, bo sam nie znam innej metody, więc przy okazji chłodzę z osadami

nie słyszałem też że by ktoś studził z osadami,zawsze się oddziela i studzi

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W razie kwacha nie ma co sobie rankingu podbijać

 

Ale dlaczego? Uwarzone? Uwarzone! Jeśli nawet coś pójdzie nie tak to po przeanalizowaniu toku postępowania można spróbować znaleźć przyczyny, wyciągnąć wnioski i poprawić cały proces z korzyścią dla kolejnych warek. Zawsze to kolejne zdobyte doświadczenie, którym można (ba, wręcz powinno) się podzielić z innymi z pożytkiem dla wszystkich.

A teraz koniec już o infekcjach i trzymam kciuki by w przypadku pierwszej warki nie trzeba było zbierać takich doświadczeń! :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do całego planu to przygotuj się na pewną elastyczność. Też robiłem pierwszą warkę PA z CP (tylko chmiele podmieniłem na swoje żeby aromat był ciekawszy) i po drodze straciłem więcej niż 5L wody. Ja podczas gotowania zawsze tracę więcej (+3Blg zamiast +2).

 

Polecam mieć pod ręką tego linka:

http://www.wiki.piwo.org/Przelicznik_ilo%C5%9Bci_dodanej_wody

 

Czy przelanie z cichej do fermentora z kranikiem ma na celu zlanie bez kolejnej porcji osadów?

Jeśli chmielisz na zimno to tak.

Poza tym chodzi o bardzo dokładne wymieszanie syropu cukrowego z piwem.

 

Czy w celu minimalizacji szansy na infekcję można zrobić cichą z kranikiem czy wręcz przeciwnie kranik może być źródłem infekcji?

Piwo jest najbardziej podatne na infekcję między gotowaniem a zadaniem drożdży.

Po zakończeniu fermentacji burzliwej jest tam już alkohol i znacznie mniej "pożywki", więc ryzyko infekcji spada. Przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa nie bałbym się ani zlewania na cichą ani dodatkowego przelewania po cichej w celu wymieszania syropu z piwem.

 

Jakie ma znaczenie leżakowanie butelek piwa w temperaturze ponad 200 C w odniesieniu do temperatury 150 C? Opcjonalnie mam do wyboru (pokój, piwnica).

Na początku trzyma się piwo w temp pokojowej, żeby się w miarę szybko nagazowało. Potem na dłuższe leżakowanie można przenieść w chłodniejsze miejsce.

Przy pierwszej warce ma to mniejsze znaczenie, bo i tak pewnie się skończy w ciągu miesiąca. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam bardzo za pomoc. W teorii wiedza już poukładała mi się w głowie. Mam jeszcze jeden drobny problem. Udało mi sie zakupić rurkę fermentacyjną jednak bez korka do pojemnika fermentacyjnego. Czy macie jakiś pomysł jak uszczelnić rurkę w pokrywie? Czy może dziurkę w pokrywie zakleić po prostu plastrem żeby przepuszczał powietrze a nie wpuścił paproszków, owadów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nabyłem korek, więc wczoraj zabrałem się z moim dobrym kolegą za warzenie. Wystartowaliśmy o 16:00, koniec prac łącznie ze sprzątaniem - 00:30. Cały proces od zacierania po zadanie drożdżów jest mega ciekawy i daje dużo satysfakcji. Nie obyło się bez drobnych błędów. Chcieliśmy zatrzeć w 67 0C jednak trochę się zgapiliśmy i doprowadziliśmy do temperatury 700 C potem bez podgrzewania w ponad godzinę zeszło do 62-630 C. Nie doczytałem, że mash out w 780 C powinien trwać 10 minut, więc doprowadziliśmy do 780 C i zlaliśmy na filtrację. Odczekanie na ułożenie się złoża - 30 minut. Filtracja przebiegła bez problemu, najpierw zawrócilismy jakieś 3 litry mętnej brzeczki, potem szła dosyć klarowna. Chmielenie zrobiliśmy tak:

60' 20g Marynka

40' 20g Marynka

10' 15g Lubelski

0' 10g Lubelski.

Potem wirpool i zlaliśmy gorącą do fermentora i do wanny z siedmioma butelkami lodu. Zlaliśmy część do zmierzenia BLG. Wyszło 14!!! Czyli treściwe bo miało być 12. Jako, że fermentor nie ma podziałki obstawiam, że nie wyszło nam planowane 22 litry brzeczki (20l piwa).

Czy w tym wypadku dolać wody podczas przelewania na cichą?

Butelki z lodem to dobry pomysł bo temperatura wody w wannie cały czas utrzymywała się na poziomie około 170 C, więc chłodzanie do 270 C zajęło około 2,5h. Przed zlaniem przygotowaliśmy drożdże - przegotowaną wodę zalaliśmy do pojemnika ten zamknęliśmy i schłodziliśmy do 200 C. Zadaliśmy drożdże, które około 3h leżały w tej wodzie. Lekkie natlenienie - potrząsanie energicznie fermentorem kilkakrotnie. Ostatnia błaha czynność - nalanie wody do rurki fermentacyjnej. Juz ze zmęczenia i bez zastanowienia nalałem roztwór piro (do teraz nie wiem dlaczego po prostu nie wodę...) do rurki, która wciągnęła około 50 ml roztworu do środka! :( (aż 50ml bo zanim zrozumiałem co się stało tyle zdążyłem wlać...) Roztwór był słaby nie przekraczał 2%. Pomyślałem, że skoro piro nie wymaga płukania to chyba w tym przypadku również nic się nie stało. O godzinie 5 rano kolega wstając do pracy nie zaobserwował bulkania. Wrócił po 14 - bulkało aż miło :)

Czy wlanie roztworu piro będzie miało znaczący wpływ na procesy fermentacyjne, jakość piwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potem wirpool i zlaliśmy gorącą do fermentora i do wanny z siedmioma butelkami lodu. Zlaliśmy część do zmierzenia BLG. Wyszło 14!!! Czyli treściwe bo miało być 12. Jako, że fermentor nie ma podziałki obstawiam, że nie wyszło nam planowane 22 litry brzeczki (20l piwa).

Czy w tym wypadku dolać wody podczas przelewania na cichą?

 

Jeżeli dolewać, to przed zadaniem drożdży. Po fermentacji to jest bez sensu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz ze zmęczenia i bez zastanowienia nalałem roztwór piro (do teraz nie wiem dlaczego po prostu nie wodę...) do rurki, która wciągnęła około 50 ml roztworu do środka! :( (aż 50ml bo zanim zrozumiałem co się stało tyle zdążyłem wlać...) Roztwór był słaby nie przekraczał 2%. Pomyślałem, że skoro piro nie wymaga płukania to chyba w tym przypadku również nic się nie stało. O godzinie 5 rano kolega wstając do pracy nie zaobserwował bulkania. Wrócił po 14 - bulkało aż miło :)

 

Czy wlanie roztworu piro będzie miało znaczący wpływ na procesy fermentacyjne, jakość piwa?

Miałem kiedyś podobną sytuację. Wlałem piro do rurki i podniosłem fermentor żeby wstawić do lodówki :P skończyło się podobnie jak u Ciebie. Od tamtej pory zalewam rurkę po przenoszeniu fermentora, minimalną ilością wody, dosłownie pare kropel żeby zamknęło kolanko. Tylko u mnie to były max 1-2ml. W gotowym piwie nie wyczułem zapachów siarkowych. 50ml to znacznie więcej. Nie pamiętam w jakim stężeniu, ale piro używa się również do stabilizacji moszczu winnego po to żeby zabić dzikie drożdże, więc ciesz się, że w miarę szybko ruszyła u Ciebie fermentacja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.