Skocz do zawartości

[Lepsze piwo] POLSKI PIWOSZ JAKO WZORCOWY PATRIOTA GOSPODARCZY


Pierre Celis

Rekomendowane odpowiedzi

W ostatnich czasach pojęcie patriotyzmu gospodarczego staje się coraz modniejsze. Dyskutuje się o tym ogólnie w obliczu kryzysu, ale i konkretnie analizując postawę różnych firm. U nas na przykład Fiat zasłynął stwierdzeniem, że zamyka fabrykę w Tychach ze względów patriotycznych czyli by kontynuować produkcję we Włoszech. Niektórzy są wielkimi zwolennikami patriotyzmu gospodarczego i kupują dobre po polskie, inni wietrzą w nim protekcjonizm albo wręcz szowinizm, jeszcze inni w ciemno wybierają obco brzmiące produkty równie w ciemno twierdząc, że te z polską nazwą muszą być gorsze.

 

Produkcja+piwa+w+Polsce.jpg

 

Nazwa

 

Analizując polski rynek piwowarski bardzo łatwo i szybko można stwierdzić, że wszystkie jego podmioty, a w szczególności producenci i konsumenci są wzorcowymi patriotami gospodarczymi. Polski piwosz wypija niemal 100% polskiego piwa, bo eksport jest znikomy. Import również jest znikomy, gdyż polskie piwo całkowicie zaspokaja potrzeby polskich piwoszy. Polakom nie przeszkadza nawet ogólne przekonanie, że piwa czeskie czy niemieckie są lepsze. Mimo powszechnej dostępności niektórych zagranicznych marek, notują one niewielką sprzedaż. Nie ma co ukrywać, jak Polak idzie do sklepu szuka przede wszystkim, by nie powiedzieć wyłącznie rodzimych marek piwa. Producenci zresztą również nie udają, że piwo mogłoby być obce, bo obco brzmi, jak to ma miejsce w innych branżach np. odzieżowej. Polskie piwa brzmią na wskroś swojsko, tu nie może być wątpliwości, że to polska produkcja. Harnaś, Łomża, Bosman, Książ, Ciechan, Gniewosz, Noteckie, Tyskie, Żubr, Mazowieckie, Rześkie, Zdrój, Wojak, Lwówek, Trzy Korony, Kozackie, Kasztelan, Perła, Bartnik, Twierdzowe, Maćkowe, Trybunał, Piernik Toruński, Warka, Leżajsk, Żywiec, Marzanna, Jaworowe, Żywe, Sarmackie, Baca, Staromiejskie, Toruńskie - to tylko niektóre z ogólnopolskich lub regionalnych marek. Owszem na ogromnym rynku nie brakuje też polskich piw o obco brzmiących nazwach, czasami tak obco, że aż śmiesznie: Cortes Mojito, BOA, WOW!, Frumalt, Golden Deer, Fazzy, Birella, Maxi King i in, ale chyba mało kto je zna.

 

Reklama

 

Trudno powiedzieć, czy browary taką patriotyczną postawę kreują czy wykorzystują. Faktem jednak jest, że reklamy też często odwołują się do rdzennie polskich elementów. Chyba najbardziej zaryzykowała, ale też odniosła najbardziej spektakularny sukces Kompania Piwowarska promując markę Tyskie. Seria spotów reklamowych z różnych części świata pokazywała tubylców pijących Tyskie. Jednym z najlepszych był ten z praskiej piwiarni, gdzie przy drewnianym stole siedzi kilkunastu Czechów. Jeden z nich dostaje kufel piwa, patrzy, bierze łyk i w patriotycznym uniesieniu z dumą mówi: "Ta piana, ten kolor. Najlepsze czeskie piwo". Kiedy kelner to słyszy chce mu wyrwać z rąk kufel. Podczas szarpaniny okazuje się, że piwem tym jest Tyskie. Czech lekko zaskoczony, szybko odzyskuje rezon i mówi: "Moja babiczka pohazi z Chrzanowa". Czy Polacy wtedy myśleli, że to potwarz dla czeskiego piwa? Nie, byli dumni że mają tak doskonałe piwo. Dumę tę Tyskie ponownie wykorzystało rozdając podczas mistrzostw świata i Europy w piłce nożnej tysiące flag z polskimi barwami i napisem Tyskie. To był doskonały chwyt, bo kibice wywieszając polską flagę reklamowali piwo. Mając tanią możliwość zamanifestowania swojego piłkarskiego patriotyzmu krzewili przy okazji patriotyzm piwny. Niektóre z tych flag wiszą niemal już czarne do dziś.

 

Regionalizm i tradycja

 

Na tego typu reklamę małe, lokalne browary nie mogą sobie pozwolić. Jest ona zarezerwowana dla największych tuzów polskiego piwowarstwa. Ale i te małe browary mają swoją patriotyczną broń, którą coraz lepiej wykorzystują. Jest nią moda na regionalizm, na lokalne, regionalne, polskie produkty. Już po nazwach widać, że dominują dwa typy: nazwy geograficzne miast, regionów czy ich części oraz nazwy postaci, wśród których na czoło wysuwają się te kojarzące się historycznie.

 

Piwny regionalizm nie jest nowy. Kiedyś wszystkie piwa były regionalne. Innego nie było. Nie było stylów, gatunków, odmian, piw smakowych, a nawet swoistych nazw czy marek. Piwa miały swoją ojczyznę, swój niepowtarzalny smak i tożsamość związaną z miejscem, gdzie powstały. Piwa odzwierciedlały wówczas czysty i niepowtarzalny smak regionu, czyli lokalnego mikroklimatu, ziemi, zbóż, chmielu, wody, ale również kultury pracy ludzi i sposobu warzenia. Nie używano wówczas obcej pszenicy czy jęczmienia, nie uzdatniano wody, nie propagowano drożdży w laboratoriach, nie dzielono chmielu na goryczkowy i aromatyczny, nawet nie stosowano termometrów czy innych wskaźników, bez których współczesne browarnictwo nie może się obejść. Wiedza o tym jak uwarzyć dobre piwo przekazywana była w ramach rodziny z pokolenia w pokolenie lub w systemie czeladniczym.

To że niektóre piwa były pyszne i niepowtarzalne było więc wyłącznie zasługą doświadczonych piwowarów i lokalnych surowców. Już kilkaset lat temu nie brakowało dumy z polskiego piwa. A najwspanialszym przykładem jest wiersz Jakuba Trembeckiego z XVII wieku "Na tabakę wiersz od Polaka Polakom tylko ofiarowany":

 

(...) w państwie naszym znajdziesz piwa rożne;

Klarowne i wystałe. Najdziesz tu Leszczyńskie,

Łagodne, z gęstą pianą obaczysz Brzezińskie,

Albo Łowieckie, co więc chłopom gęby krzywi,

Albo Wareckie, którym Warszawa się żywi.

Ujskie i to przyjemne, gdy nieprzypalone,

Wielickie nie mniej sławne, które garła słone

Swą wdzięczną treścią chłodzi. Nie gań Żółkiewskiego.

We Lwowie będąc, miej się do Jezuickiego,

Zielone Biłgorajskie, jak lipiec się pije,

a w głowie jak wino wianeczkiem się wije.

Na Międzyrzeckie każdy podróżny się kasze.

Popiwszy nim, jeszcze go weźmie do flasze.

Kolne też, iż graniczy tuż obok z Prusami,

O lepszą swoim piwem z ich idzie birami

I wdzięczną łuną krasi pijących jagody,

A równą miarą daje ciepła i ochłody.

Kiedyć się też Prusami zdarzy kiedy jechać,

Świętych Siekierek piwa niesłuszna poniechać.

A kiedy zaś do Gdańska popłyniesz z szkutami,

Zażyjże dubelbiru z pany gdańszczanami.

Tylżyńskie i łagodne, i wraz mocne piwo,

Za specyjał go bierze do Żmudzi co żywo.

Litwa w Kownie, w Poswolu piwa wychwalają,

A z Bauska zasię birów tęgich zasięgają.

Ciż, kiedy towarami w Rydze więc handlują, 

To ich kupcy u siebie Mummą utraktują.

 

 

Obecnie małe, regionalne browary coraz lepiej wykorzystują siłę swojego regionalizmu. Kormoran, Fortuna, Amber, Ciechan, Lwówek czy Czarnków to przykłady ważnych symboli lokalnej gospodarki i kultury piwnej. Z jednej strony browar nawiązuje do lokalnych tradycji, wykorzystuje je marketingowo, a czasami korzysta z pewnych przywilejów. Z drugiej strony również lokalne władze wskazują na taki browar i wykorzystują go jako przykład solidnej lokalnej firmy o silnych regionalnych korzeniach i doskonałym produkcie. Browar taki jest chlubą regionu i promuje go na zewnątrz. I nie bez znaczenia jest fakt, że daje pracę ludziom i generuje zyski, które w postaci podatków zasilają lokalną kasę.

 

gruit-kopernikowski.jpg
Browar Kormoran - wzorcowy przykład symbiozy

kultury i historii regionu z tradycjami browarniczymi

Mody na regionalizm świadome są również największe koncernowe browary. Doskonałym przykładem było Brackie Mastne z Grupy Żywiec warzone w nawiązaniu do historycznych wzorców na obchody 1200 lecia Cieszyna trzy lata temu. Koncerny regionalizm wykorzystują jednak głównie w swoim nazewnictwie. Nierzadko jest to tylko i wyłącznie mamienie ludzi regionalną nazwą, bo piwo z danym regionem nie ma już nic wspólnego. Jeżeli Tyskie Gronie warzone jest w Tychach to wszystko w porządku, gorzej że również w Białymstoku i Poznaniu. Piast Wrocławski z Wrocławiem ma już tylko nazwę wspólną, bo po zamknięciu browaru w stolicy Dolnego Śląska warzone jest w Okocimiu i Szczecinie. Ten sam los spotkał Królewskie kiedyś warzone w Warszawie, obecnie w Warce. Leżajsk warzone jest raz w Leżajsku, raz w Warce, raz w Żywcu. Na dobrą sprawę kupując piwo z największych koncernów nie wiemy dokładnie gdzie było warzone. Ale i to nie przeszkadza polskim piwoszom, którzy nie wnikają za bardzo w szczegóły i kupują te piwa masowo, szczególnie w promocji. Nie brakuje ludzi mocno związanych z Piastem czy Leżajskim Fullem. Z jednej strony można powiedzieć, że to tylko żerowanie na polskim patriotyzmie lokalnym i wypaczanie jego zasad i idei. Z drugiej strony zawsze to jednak pielęgnowanie lokalnych symboli, które jak na przykład dla kibiców sportowych są czasami ważniejsze niż sam smak piwa.

W latach 90-tych ubiegłego wieku, kiedy na polski rynek wchodziły największe piwne koncerny świata zamkniętych zostało wiele małych browarów. Dobrze, że koncerny te zachowały ich marki. Szkoda jednak, że traktują je mocno przedmiotowo i eksploatacyjnie.

 

 

Polski patriotyzm piwny ma jak widać bardzo silne korzenie zarówno po stronie konsumentów jak i producentów. Jedni wspierają drugich. Mimo, że jedni i drudzy swoje na sumieniu mają, to razem tworzą jedną z najpotężniejszych branż polskiej gospodarki. Branżę, która nawet w czasach kryzysu prężnie się rozwija i która jest tak kreatywna, że o jej przyszłość możemy być spokojni.

 

Czytaj całość na blogu autora

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.