Skocz do zawartości

Pytania i odpowiedzi (mam nadzieję ;))


Exar_Kun

Rekomendowane odpowiedzi

@Undeath.

O to właśnie mi chodziło.

@willow

To jest nawet bardzo dobra moim zdaniem teza.

 

No i koncerniaki moga byc troche bardziej rozwodnione albo my mocniejsze piwa robimy niz nam sie wydaje (moze mamy zbyt przybliżone obliczenia zaw alkoholu).

Albo wszystkiego po trochu. Nie wiem czy ktos laboratoryjnie mierzył zaw alkoholu w swoim piwie, nie doczytałem, ale faktem jest ze wydają sie być faktycznie mocniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Undeath.

O to właśnie mi chodziło.

@willow

To jest nawet bardzo dobra moim zdaniem teza.

 

No i koncerniaki moga byc troche bardziej rozwodnione albo my mocniejsze piwa robimy niz nam sie wydaje (moze mamy zbyt przybliżone obliczenia zaw alkoholu).

Albo wszystkiego po trochu. Nie wiem czy ktos laboratoryjnie mierzył zaw alkoholu w swoim piwie, nie doczytałem, ale faktem jest ze wydają sie być faktycznie mocniejsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, namęczysz się, a nic z tego nie będzie. Warz dla siebie, a oni niech piją Tatrę, taniej wyjdzie. Nie zejdziesz w domowych warunkach z kosztami poniżej taniej masówy. Szkoda życia.

 

 

Nie zejdę z kosztami poniżej tych wszystkich sików typu harnaś i inne tyskacze? Przecież można spokojnie zrobić dobre piwko za +- 50gr/0.5l. A z tymi wszystkimi "wypełniaczami", typu niesłodowane zboża, własny słód itp. można zejść jeszcze dużo niżej, a i podejrzewam, że piwo i tak będzie co najmniej porównywalne z koncernowymi i zadowoli mało wymagających znajomych.

 

No i przede wszystki będzie im "waliło po bani", bo jak zauważyliście, jest to dla niektórych istotne kryterium, he he. ;)

 

-----------------

 

Z innej beczki, zabutelkowałem wczoraj Dortmundera, który stał na cichej w ok. 5-6C. Po zabutelkowaniu (z glukozą, nasypaną ilościowo według kalkulatora) zostawiłem piwo w temperaturze pokojowej na jakieś 8 godzin, po czym butelki wróciły do piwnicy. Dobrze zrobiłem? Tych kilka godzin wystarczyło drożdżom na "obudzenie się"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Surowcowo wyliczyłem 12 zł za 3,5 kg słodu plus 5 zł za chmiel, kilka złotych pewnie wyjdzie energia, woda. Pozostaje pytanie, jak drogi jest twój czas? :P

 

Słód 12zł, chmiel liczę 3 zł (Marynka, Lubelski można dostać za jakieś 6zł za 100gr. a na 20l warkę należy przyjąć średnio 50-60gr.), kilka złociszy za kapsle, drożdże z gęstwy. Gazu i wody nie liczę, bo warzę na działce, gdzie mam studnię głębinową, gaz z butli to też groszowa sprawa. No i jak tak przyjmuję 20-25zł za 20litrową warkę, to wychodzi te 50-60groszy za 0,5l i to wcale dobrego piwka. Z podmianą części słodu na mój, plus niesłodowany jęczmień, zjadę do +- 30gr. za butelkę ciut gorszego. To nie to, co kupić w sklepie kratę szajs-piwa za 2,5 zł za puszkę/butelkę. Co do czasu, to na warzenie zawsze znajdzie się tych kilka godzin. :)

 

Lepiej innych nauczyć dobrego piwa. :D

 

Ciężko to osiągnąć, w wielu przypadkach nieosiągalne. Można równie dobrze uczyć świnie latać. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaz z butli to nie taka groszowa sprawa. Mnie na średnią warkę schodzi ok. 1,5 kg czyli jakieś 7 zł. Przy Twoich staraniach o oszczędność to spora kwota. Może grzej na ognisku drzewem z lasu? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gaz z butli to nie taka groszowa sprawa. Mnie na średnią warkę schodzi ok. 1,5 kg czyli jakieś 7 zł. Przy Twoich staraniach o oszczędność to spora kwota. Może grzej na ognisku drzewem z lasu? ;)

 

O, to więcej niż myślałem. Nie mniej jednak koszt domowego piwka i tak jest duuuużo niższy od sklepowych masówek, a o to mi tylko chodziło w tej mojej wyliczance.

 

A z tym ogniskiem to niezły pomysł, zwłaszcza jak będę robił coś jak grodziskie, he he. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Docenią, nie docenią. Jak nie spróbuję to nie będę wiedział. Ciekaw jestem jak będzie się spisywało takie piwo "ekonomiczne". ;)

 

------------

 

Z innej beczki: W weekend planuję uwarzyć dwa piwka i mam w związku z tym zagwozdkę. Warzę na działce, 80 kilometrów od domu, bo tu mam lepsze warunki, ale do rzeczy - Prawdopodobnie będę warzył w sobotę, bo w niedzielę zamykam sezon działkowy i będę miał robotę ze spuszczaniem wody z instalacji itp. W związku z tym piwo w fermentorach odbędzie podróż samochodem. I tu mam pytanie, czy mogę zadać drożdże w niedzielę popołudniu, jak piwko się ogrzeje (S-04)? A do tego czasu (czyli około jednej doby) trzymałbym brzeczkę w zimnie w piwnicy i potem w samochodzie. Nie zaszkodzi to piwu?

 

I drugie pytanie, też odnośnie tego warzenia. Chcę zrobić mocne, czerwone piwo (coś IRA-podobnego) i dodać do niego 1 kg jęczmienia niesłodowanego i 0,2 kg płatków owsianych błyskawicznych. Cały zasyp ma wyglądać tak (na 22 litry - 18,3 BLG):

 

- pale ale - 2kg - 27%

- pilzneński - 1kg - 14%

- monachijski II - 1kg - 14%

- cukier trzcinowy - 1kg - 14 %

- jęczmień niesłodowany - 1 kg - 14%

- bursztynowy - 0,4kg - 5%

- karmelowy czerw. - 0,4kg - 5%

- karmelowy 30 - 0,4 kg - 5%

- patki owsiane bł. - 0,2 kg - 3%

 

Zacznę od kleikowania jęczmienia niesłodowanego i tak się zastanawiam nad późniejszą filtracją, bo jest bogato i będzie lepka brzeczka, tak więc myślę o przerwie beta-glukanowej dla skleikowanego jęczmienia. Czyli po kleikowaniu zalać go taką ilością wody, żeby utrzymać 46C. Dopiero potem podgrzać to i dodać jasne słody i płatki i trzymać w temperaturze sprzyjającej scukrzaniu skrobi. Po negatywnej próbie jodowej słody "kolorowe", chwilka w 72C (albo i nie), podgrzanie do 78C i filtracja/wysładzanie. Dobrze kombinuję? Jęczmień niesłodowany ma mi dać tylko więcej skrobi i odrobinę posmaków zbożowych, a nie wpłynąć na lepkość (do tego chcę dać te płatki, choć coś mi mówi, że są zbędne). Ile taka przerwa beta-glukanowa powinna trwać, żebym nie musiał zostać na działce i filtrować tego wszystkiego aż do świąt? Mam filtrator z oplotu (80cm).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może zaszkodzić. A nie możesz zadać drożdży i przewieźć zamkniętych na głucho wiader?

 

Myślałem o tym, ale trochę mam cykora, że drożdże się rozhulają w nocy z sobotę na niedzielę, a potem długa droga samochodem. Nie pierdyknie zamknięta na głucho pokrywa? Choć w bagażniku będzie chłodno, to może się uspokoją na czas podróży.

 

Ostatnio BPA tak mi intensywnie fermentował pierwszej nocy po zadaniu drożdży (S-33), że nie mogłem spać od tego bulgotania. Odfermentował w 1,5 dnia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tego nie zrobisz, to co innego się rozhula.

 

Zamkniesz na głucho tylko na czas jazdy, w półtorej godziny nie pierdyknie. Potem przyjedziesz do domu i rozszczelnisz tylko wieko. Jak się boisz to możesz wymienić pokrywkę na czystą po przyjeździe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tego nie zrobisz, to co innego się rozhula.

 

Zamkniesz na głucho tylko na czas jazdy, w półtorej godziny nie pierdyknie. Potem przyjedziesz do domu i rozszczelnisz tylko wieko. Jak się boisz to możesz wymienić pokrywkę na czystą po przyjeździe.

 

Tak zrobię. Dzięki. :)

 

A co z drugą częścią mojego pytania. Jakieś sugestie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uff, piwka uwarzone. Chyba nie będę już robił dwóch piw pod rząd, zwłaszcza z kleikowaniem i mocnych, gdzie wysładzanie jest dodatkowo czasochłonne... ;)

 

Mam kolejne pytanie - Dodałem 250 gr ksylitolu i 500gr laktozy (ma być słodkie, kobiece piwko) do Milk Stouta i się zastanawiam ile mam odliczyć od blg (no bo to "puste" dodatki do gęstości, skoro nie fermentują?). A wyszło mi wszystkiego 14,7 Blg.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo już w domu, po podróży. I jednak pierdyknęło. Może nie dosłownie, ale podczas jazdy wyboistą drogą usłyszałem syk. Zajrzałem do bagażnika, a tam dekle fermentorów nadęte jak balony i z krawędzi uchodził gaz z piwem (bardzo mało). Dobrze, że miałem pokrywy z otworkami zaślepionymi zatyczkami, dałem więc długie kawałki rurek do dekantacji, żeby gaz uchodził. Na szczęście je miałem, bo nie wiem, co bym zrobił. Dalej było bez przygód. Myślę, że wytrzęsło w samochodzie startujące drożdże (rano widziałem że nieśmiało ruszyły) dostały więcej powietrza i zaczęły intensywny żer.

 

Czeka mnie tylko zdjęcie dekli i umycie i dezynfekcja krawędzi kołnierzy fermentorów i dekli, bo widzę, że jest tam trochę piwa.

 

Krótko pisząc - nigdy więcej wożenia fermentorów z piwem w samochodzie, he he. Nikomu nie polecam. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem po milk stoucie zacieranym 8.12 - tyle że ja dodałem 750gr laktozy. BLG po zatarciu z laktozą wyszło mi ~16,5 (po rozcieńczeniu H2O, wcześniej 23). Po tygodniu odfermentowało do ~6, 6,5 - postoi jeszcze z tydzień jako fermentacja cicha i biorę się za rozlew do butelek :)

 

Wozić można ale trzeba pewnie mieć jakąś cytrynę z hydropneumatycznym zawieszeniem :) miałem okazję trochę pojeździć C5 i w porównaniu do teraźniejszego samochodu - ten teraźniejszy pomimo że tej samej klasy co C5 - to jest taczka :D

Edytowane przez Cezary Daniluk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Popełniłem w niedzielę piwo miodowe, bo mnie o takie męczyły kobitki. Wyszło mi 20 litrów 15,5 BLG (nie licząc ksylitolu). Zadałem to piwko gęstwą S-04 po Milk Stout-cie. Ruszyło szybko i ładnie (18-20C) tyle, że na drugi dzień tak waliło siarkowodorem, że musiałem w mieszkaniu palić kadzidełka i wietrzyć na maxa. Już raz mi Dortmunder śamierdział w piwnicy, ale nie aż tak intensywnie. Dzisiaj smrodek miodowego już bez porównania mniejszy, czuć tylko trochę przy otwieraniu fermentora. Otworzyłem raz, bo mierzyłem gęstość - zeszło do 4,4 BLG. Próbka też jeszcze zaiwania z lekka jajami i w smaku też to czuć (w końcu węch ma wielki wpływ na smak). I teraz nie wiem co dalej? Zlać na cichą za kilka dni (w piwie widać jeszcze "musowanie" bąbelków gazu)? A może wrzucić miedź? Taki mocny siarkowodór znika całkowicie?

 

I jeszcze jedno pytanie co do tego piwa - chciałbym je przyciemnić i dodać mu odrobiny palonej nutki - czy podczas przelewania na cichą mogę dać wywar (ekstrakt - 50gr gotowane w 0,5l wody) z palonej pszenicy?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siarkowodór "normalny" powinien zniknąć w trakcie fermentacji, więc jak zabierzesz piwo znad drożdży to może zostać - lepiej potrzymaj parę dni dłużej.

 

Dla koloru możesz dać wywar z gotowania, możesz dać zimny ekstrakt - z zimnego będzie mniej palonego posmaku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.