Skocz do zawartości

Browar Domowy Gościniec (Slonx)


Slonx

Rekomendowane odpowiedzi

Postanowiłem dołączyć do tego zacnego działu, chociaż doświadczenia praktycznie nie mam. Na razie zaledwie jedna samodzielna warka z przygodami, teraz mam w planach kilka warek według receptur, a potem szukanie własnych rozwiązań.

 

Na pierwszy ogień poszło to: http://browamator.pl...4&grupa_p=6

 

Jak pisałem w tym temacie http://www.piwo.org/...en/#entry176543 nie było łatwo.

Przygody przygodami, ale zabawa przednia.

 

Po tygodniu od zabutelkowania piwko zostało podane do spróbowania mojej lepszej połowie, rodzicom, kochanemu stryjkowi i według nich, było pijalne bardzo dobre. Potem poszło na sylwestra i znajomi bardzo chwalili, za smak, aromat i w ogóle. Miłe uczucie.

 

Nie jestem pewien, czy należycie zadbałem o sterylność swoich procesów, na forum nie raz straszyli infekcjami, więc bałem się nawet oddychać nad schłodzoną brzeczką, ale objaw infekcji nie zanotowałem. Żadnego kwachu, dziwnych posmaków. Może nieco za słabo nagazowane, ale mnie to nie przeszkadza.

 

W najbliższej przyszłości (czekam, aż mi przyjdzie taborecik gazowy) planuję uwarzyć stouta według receptury jednego z największych ekspertów tego forum, czyli szanownego anteksa. Surowce już są.

Potem pszeniczne i Full Aroma Hops. Następnie coś trudniejszego, czyli pilzner i może potem zacznę kombinować coś swojego, jak już się będę lepiej w tym wszystkim poruszał.

 

Dziękuję wszystkim za cenne porady. Korzystając z okazji, życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku.

Edytowane przez Slonx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nie udało mi się dzisiaj zatrzeć, możliwości brakowało, ale jutro lub pojutrze na pewno mi się uda. Na palnik wstawię stouta.

 

Tymczasem stwierdziłem, że nie może być tak, że nie mam nazwy dla swojego browaru. Wymyślenie chwytliwej nazwy to nie jest proste zadanie, jak dla mnie, a jakoś tak mam, że przywiązuję do takich rzeczy wagę.

Były różne nazwy, brzmiące głupio, niepoważnie, czy zbyt wymyślnie.

Wpadło mi jednak słowo, które bardzo mi się podoba, a które z języka polskiego wychodzi z użycia (a szkoda).

 

Gościniec. Gościńcem nazywano pierwotnie bitą drogę, szosę, trakt. Słowo pochodzi od prasłowiańskiego przymiotnika gostinь, - Należący do gościa, cudzoziemca. Jednak już w XV wieku słowo gościniec funkcjonuje jako synonim karczmy, gospody, oberży, domu gościnnego. Później, bo na przełomie XVII i XVIII wieku owe sympatyczne słówko zaadaptowało kolejne znaczenie, z języka rosyjskiego, mianowicie podarunek z podróży (od dialektów serbsko-chorwackich gostinac - dar przekazywany gospodarzowi przez gościa). Słowo również występuje w jeszcze jednym znaczeniu: gościniec główny, czyli koryto rzeki.

 

Z czym mi się to słowo kojarzy? Z wszystkim wyżej wymienionym. Chciałem ładnego, staropolskiego, swojsko brzmiącego słowa i takie mi przyszło do głowy. Na dodatek może budzić inne skojarzenie, dotyczące gościnności. O to również chodzi :)

 

Nazwa może niewiele ma wspólnego z piwowarstwem, a samo jej opisywanie, jeszcze mniej.

No ale sama nazwa to nie wszystko. Potrzebne również jest logo.

 

 

Pierwszy projekt logo

 

Przy jego wykonaniu posłużyłem się popularnym programem Gimp, oraz Inkscape. Po kolei.

Najpierw znalazłem sobie zdjęcie jakiejś ładnej, nieasfaltowanej drogi z widokami. Edytowałem za pomocą gimpa, przerabiając zdjęcie na rysunek. To samo zrobiłem ze zdjęciem kufla wypełnionego piwem. Wyciąłem kufel, naniosłem na landszaft i spędziłem chwilę na obróbce wklejonego obiektu, aby nie było widać brzydkich, białych konturów wycięcia.

Następnie wyciąłem z całości elipsę i wkleiłem do Inkscape'a. Tam utworzyłem dwa łuki, przeciwne do siebie, które po złączeniu tworzyłyby kształt wklejonej przeze mnie elipsy. Naniosłem na łuki tekst, usunąłem kontury i gotowe :)

 

Czekam teraz na opinię znajomych i was, drodzy piwowarzy, czy logo i nazwa prezentuje się sympatycznie. Jeżeli ogół opinii będzie pozytywny, zlecę jakiejś firmie nadruk laserowy na kilku kuflach, co by domowym piwkiem gości częstować w autorskim szkle :beer:

 

Niedługo zacieranie kolejnych warek i pierwsze projekty etykiet :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, takie było założenie

 

A to w takim razie, moim zdaniem, lepiej będzie gdy tekst będzie jednakowo półkolisty. A tak to wyglądą trochę jak niedoróbka ;)

Edytowane przez WiHuRa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, takie było założenie

 

A to w takim razie, moim zdaniem, lepiej będzie gdy tekst będzie jednakowo półkolisty. A tak to wyglądą trochę jak niedoróbka ;)

 

Ok, dzięki za tę informację, postaram się to poprawić :)

 

Rączka kufla się trochę zamazuje i za dużo czerni jak dla mnie, ale poza tym bardzo przyjemne logo.

 

Chciałem, żeby rączka była przezroczysta, taka w istocie jest, ale żeby było perfekcyjnie, to faktycznie, nie powiem :)

Nie mam talentu do tych wszystkich programów graficznych, ledwo na studiach zaliczyłem DTP :)

Edytowane przez Slonx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorąc pod uwagę opinię piwowarów, jak i moich znajomych, dokonałem zmian w logo i taki jest obecnie jego wygląd:

 

 

Drugi projekt logo

 

Tym razem roboty znacznie mniej, bo bazę już miałem. Zmiany, których dokonałem:

Zmniejszenie czerni, zwiększenie ostrości, poprawienie defektu uchwytu kufla, rozciągnięcie głównego obrazka i dodanie do niego nowej przestrzeni, pogrubienie i dodanie cienia do obramowania obrazka, poprawienie napisów, kąta ich nachylenia i kształtu.

 

Może i do ideału daleko, ale myślę, że logo teraz prezentuje się znacznie lepiej. Na obrazku więcej widać, a przede wszystkim, widać to najważniejsze :beer:

Napisy wyglądają teraz na lepiej dopasowane, podkręcenie zostało zachowane, ale zwiększony został promień tego podkręcenia. Nazwa niezmieniona :)

Dziękuję za wszelkie sugestie, jeżeli jakieś się jeszcze pojawią, na pewno wezmę je pod uwagę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz mam wrażenie, że rączka dalej za ciemna jest, reszta bez zarzutu. Jakbyś ściemnił troszkę to co dookoła niej (kolor wydaje się jaśniejszy, jeżeli kolor wokół niego jest ciemniejszy), to rączka będzie bardziej widoczna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, pomyślę i nad tym.

To w sumie najtrudniejsza część roboty. Nie mogłem wstawić tej rączki tak prosto ze zdjęcia, bo było ono na białym tle i wyglądałoby to paskudnie. Stwierdziłem, że dobrze będzie wyglądać, jak będzie przezroczysta. No tylko chyba przedobrzyłem...

 

Edit: Posiedziałem chwilę i starałem się popracować nad tą rączką. Co się okazało:

W planie za nią pada cień drzewa, dlatego jest taka ciemna. Górna część rączki, jeżeli się przyjrzymy, nie jest aż tak zaciemniona, jak dolna. Oczywiście, jest lekka dysproporcja, ale nie jestem w stanie wiele z tym zrobić.

Edytowane przez Slonx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Warka nr 2: Stout

 

Początkowo planowałem zrobić według jednej ze zwycięskich receptur p. Andrzeja Smyka, ale w ostateczności zmodyfikowałem zasyp. Jeden słód już miał koniec ważności, innych było odrobinę więcej w woreczku i nie chciałem, aby mi została końcówka, np. 10 dkg, bo nie wiem, kiedy znów będę coś zacierał i czy się nie zmarnuje, a ja nie lubię dóbr marnować :)

 

Zasyp:

 

Słód pilzneński - 4 kg

Słód monachijski - 0,6 kg

Słód wędzony - 0,2 kg

Słód pszeniczny - 0,2 kg

Słód karmelowy jasny - 0,25

Słód czekoladowy - 0,25 kg

Pszenica palona - 0,25 kg

 

Zacieranie:

 

Postawiłem na taki schemat zacierania, czy będzie dobrze, to się okaże.

 

W 20 l wody:

62oC - 15 min

72oC - 45 min próba jodowa

Wsypanie słodów: karmelowego, czekoladowego i palonej pszenicy, powrotne podgrzanie do 72oC - 10 min

78oC - mash out

 

 

Filtracja w pewnym momencie mi utknęła, chyba będę musiał zaopatrzyć się w filtrator z oplotu.

 

Chmielenie:

 

Tutaj w recepturze, na której się wzorowałem była marynka i lubelski, ale głupia sprawa... zamówienie robiłem ze dwa miesiące temu, zapomniałem o chmielach kompletnie, zostało mi natomiast całkiem sporo z pierwszej warki, więc użyłem takich, a nie innych. Będzie taki hm... angielski charakter piwa. Dobrze czy źle, to się okaże.

 

Challenger 25g - 60 min

East Kent Goldings - 35 g - 10 min

 

Wyszło mi 21 litrów brzeczki nastawnej - 15oBLG. Mało. Wydajność pozostawia wiele do życzenia, ale tutaj obwiniam brak wprawy. To wszakże dopiero druga warka.

Całkiem sporo straciłem przy dekantowaniu brzeczki znad osadów. Brak wprawy, nie wychodzi mi to najlepiej, myślę, że przy lepszej praktyce mógłbym mieć ze 2 litry więcej. Poszukam na forum jakiś sposobów na odfiltrowanie brzeczki z chmielin. Straty są według mnie za duże, to przecież 4 butelki.

Na pewno robię też coś źle przy wysładzaniu i gotowaniu. Po filtracji miałem niemal pełen gar o pojemności 33 litrów (myślę, że faktycznie było z 31), sporo odparowało, myślałem, że nawet trzeba będzie jakoś rozcieńczyć, ale nie - pomiar BLG był bezlitosny i wskazywał to, w które celowałem.

 

Drożdże S-04 zadane w temperaturze 25oC. Już zaczęły pracę.

200ml odlane na test odfermentowania.

Edytowane przez Slonx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Warka nr 3: Hefe - Weizen

 

Początkowo miało być wedle receptury Jejskiego, ale oczywiście, musiałem kombinować, jak to mam w zwyczaju. Nie wiem, czy z tego powodu wynikły późniejsze problemy, czy przyczyna była inna.

 

Zasyp:

 

Słód pszeniczny - 3,2 kg

Słód pilzneński - 2 kg

Płatki pszeniczne błyskawiczne - 0,4 kg

Carawheat - 0,2 kg

 

Zacieranie:

 

Pierwsze problemy. Wydłużyłem przerwę ferulikową, następnie odebrałem dekokt.

 

44C - 60 min i dekokcja

Dekokt:

62-64C - 45 min

70-72C - 15 min

Gotowanie - 20 min.

 

Dodałem dekokt do zacieru głównego, podgrzałem do 64C, dodałem skleikowane płatki pszeniczne (nie wiem w sumie teraz po co, ale cóż - kombinacje).

64-62C - 30 min

71-73C - 30 min

 

Próba jodowa... pozytywna.

Potrzymałem dłużej na 70C, jeszcze przez 30 minut, wtedy próba jodowa była już negatywna.

Dodałem słód carawheat, potrzymałem 15 minut w temp 72C i przełożyłem do filtracji.

 

Ogólnie wystąpiły problemy po dekokcji. Zawsze mi się to wszystko szybciej scukrzało, teraz to trwało i trwało... Być może to dlatego, że w samym dekokcie nie zrobiłem próby jodowej i nie scukrzył się zbytnio. Wiadomo, że ubiło się sporo enzymów.

 

Największe problemy miałem z filtracją i teraz już jestem pewien - przed następną warką filtrator z oplotu będzie niezbędny. Zrobiłem podbicie, przełożyłem do kadzi z fałszywym dnem, odczekałem, przez chwilę leciało, potem stop... Bardzo długo to trwało, musiałem co jakiś czas znów zamieszać młóto, znowu zrobić podbicie, bo zaczynały lecieć farfocle. Trwało to i trwało, w końcu się udało i odfiltrowałem jakieś 30l 10 blg.

 

Chmielenie:

 

15 minut gotowanie, a potem:

Chmiel lubelski - 10g na 45 minut.

Chmiel cascade 20g na 45 minut.

 

Po gotowaniu okazało się, że mam w garze pełno rozmaitych farfocli...

Po schłodzeniu nie udało mi się ich oddzielić, nie osiadły na dnie. Mnóstwo farfocli dostało się do fermentora. Nie są jakieś duże i w sumie za bardzo nie są wyczuwalne, ale psują wygląd jak cholera. Nie chcę ich mieć w gotowym piwie. Co mnie zaskoczyło, to minimalna ilość chmielin. Chmieliłem w muślinowych woreczkach, samym chmielem aromatycznym. To normalne, że chmielin po takiej ilości i po gotowaniu w woreczkach jest tak mało?

Drożdże zadałem dzisiaj w temperaturze 25C. Brzeczka nastawna w litrach - 20l 13BLG. Drożdże jeszcze nie wystartowały, użyłem połowy saszetki, bo wyczytałem, że tak uzyskam więcej aromatów bananowych.

Cholernie się boję o tę warkę. Z poprzednimi nie miałem większych problemów, ta mi przysporzyła wielu kłopotów. Poczynając od zacierania, poprzez filtrację na gotowaniu i chłodzeniu kończąc. Z tymi farfoclami to może być problem, jak zostaną po fermentacji i nie będzie się ich dało oddzielić, to chyba przeleję na cichą i wyklaruję żelatyną. Będę miał kristalweizena, którego nie zamierzałem mieć, ale przynajmniej nie będzie mnie to tak drażnić.

 

Wiem jedno - muszę się uczyć, doskonalić i nabierać wprawy. Teraz jeszcze tylko do pełni szczęścia z tą warką brakuje, by fermentacja nie ruszyła i piwo się zainfekowało :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholernie się boję o tę warkę. Z poprzednimi nie miałem większych problemów, ta mi przysporzyła wielu kłopotów.

 

I pewnie dlatego właśnie będzie bardzo dobre piwko! ;-D

 

Czego życzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholernie się boję o tę warkę. Z poprzednimi nie miałem większych problemów, ta mi przysporzyła wielu kłopotów.

 

I pewnie dlatego właśnie będzie bardzo dobre piwko! ;-D

 

Czego życzę.

 

Mam nadzieję, że będzie jak mówisz :)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwko już fermentuje. Wiem już skąd te farfocle, o których wspominałem. To chyba przełom. Dziwne jest tylko to, że wcześniej nie musiałem się jakoś pocić, by oddzielić ten osad od brzeczki. Teraz nie byłem w stanie, sporo mi tego naleciało do fermentora. Coś czuję, że nie będę miał wyjścia, tylko po burzliwej przelać na cichą i potem sklarować żelatyną, bo na pewno nie chcę mieć tego w butelkach.

Edytowane przez Slonx
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Stout zabutelkowany. Trochę się martwię, bo gdy otworzyłem fermentor, zobaczyłem delikatny, choć łatwo dostrzegalny biały nalot na powierzchni. Nie mam pojęcia, co to może być, ale w smaku i zapachu piwko było dobre, lekko kwaskowate, ale ta kwaskowatość na bank pochodzi od palonych ziaren. W pierwszej warce też miałem taki nalot i piwo również w smaku i zapachu było dobre. Nie mam pojęcia, co to może być takiego. Może wczesne stadium infekcji, nie wykluczam. Będę monitorował sytuację na bieżąco, za jakiś czas butelkuję Hefe-Weizena i zobaczę, czy tam również coś takiego się pojawi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Hefe-Weizen już w butelkach. Fermentował bardzo długo, bo niemal 4 tygodnie, przez cały ten czas był ruch w rurce. W środę zmierzyłem BLG, wynosiło 5, tak jak w teście (coś dużo, ale nie przeszkadza mi to), wczoraj pomiar również wyniósł 5 BLG.

Ładny ma kolor, w smaku bardzo dobre, czuć w aromacie i goździki, i banany, nie mam chwilowo żadnych zastrzeżeń. Bałem się zakażenia, bo ponoć weizeny są na nie bardzo podatne, ale w smaku nie ma żadnego kwaskowatego akcentu. Coś czuję, że długo to piwo nie postoi, nie chwalę dnia przed zachodem, ale jeżeli nic się z nim złego nie stanie, to będzie to chyba moja najbardziej udana warka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Warka nr 4: Full Aroma Hops

 

 

Zasyp:

 

Słód pilzneński - 6 kg

 

Zacieranie:

 

15 min - 62C

60 min - 72C

Mash out.

 

Chmielenie:

Gotowanie w sumie 90 min.

Po zagotowaniu (sypałem chmiel na oko, znów mi ktoś posiał wagę kuchenną...)

45min - 40g chmiel goryczkowy Marynka

10g chmiel aromatyczny Saaz

45 min - 60g chmiel aromatyczny Saaz

Ostatnie 20 min - 20g chmiel aromatyczny Cascade

 

Wyszło w sumie 25 litrów (mało, w przepisie więcej stało) brzeczki nastawnej, 13BLG.

Drożdże Danstar Windsor, zadane w temperaturze 22C, obecnie piwo fermentuje w temperaturze 18C.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.