Skocz do zawartości

Z kega leci sama piana


emcede

Rekomendowane odpowiedzi

Jedyny pomysł jak mi przychodzi do głowy to, że masz reduktor od migomatu o stałym przepływie a nie "piwny"- o stałym ciśnieniu.

 

 

reduktor od migomatu się jak najbardziej nadaje, nie stosowałeś więc się nie znasz i teoretyzujesz a tym samym wprowadzasz ludzkość w błąd. Można tak ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Druga metoda jest dość niedokładna.

 

A skąd wiesz? Próbowaleś?

Moim zdaniem jest bardzo dokladna, trzeba uważnie "słuchać" reduktora.

 

Jedyny pomysł jak mi przychodzi do głowy to, że masz reduktor od migomatu o stałym przepływie a nie "piwny"- o stałym ciśnieniu.

 

Reduktor mam piwny.

 

Próbowałem nasłuchiwać i moment rozpoczęcie dopuszczania gazu jest dość płynny. Poza tym umówmy się za każdym razem dobijam w tym momencie ciśnienie.

 

Sytuacja na chwilę obecną jest taka, że wypuściłem całe CO2 z kega. Co godzinę upuszczam gaz, który uleciał z piwa. Muszę to piwo odgazować i nasycić od nowa. Nie widzę innego rozwiązania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma to jak największy sens, myślisz że jak to robią w multitapach? Nie pomieścili by tych wszystkich beczek pod barem ;) Mają oni chłodnie, w których je trzymają i stamtąd, doprowadzają rurki do kolumny. 4-5 metrów nie powinno stanowić problemu, ale trzeba pamiętać o trochę większym ciśnieniu do wypychania piwa, jeżeli będziesz je wyprowadzał na wysokość.

 

 

Możesz przegazować piwo, zwększając ciśnienie i poleci przy kranie sama piana. Do takiego wyszynku używa się specjalnych pompek, które są zamontowane w piwnicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałem nasłuchiwać i moment rozpoczęcie dopuszczania gazu jest dość płynny.

To przy jakim ciśnieniu na zegarze zaczynało podawać gaz? Tyle masz w kegu.

Jedyny pomysł jak mi przychodzi do głowy to, że masz reduktor od migomatu o stałym przepływie a nie "piwny"- o stałym ciśnieniu.

 

 

reduktor od migomatu się jak najbardziej nadaje, nie stosowałeś więc się nie znasz i teoretyzujesz a tym samym wprowadzasz ludzkość w błąd. Można tak ?

 

No i zdobyłeś sprawność "łowca teoretyków" choć w zasadzie zupełnie nic do tematu nie wniosłeś :P Spróbujesz coś doradzić koledze?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK no dobra to coś na temat, bo koledzy biją pianę (taką samą jak mi leciała z kranu) ;)

 

Postanowiłem pójść za poradami z początku tematu. Co było w kegu - BIPA. Smaczna, ze świetnym aromatem. Uwarzona grzecznościowo u jednego z kolegów. W zasadzie to było pierwsze samodzielnie zrobione piwo, pilnowane osobiście podczas fermentacji, przelewane przeze mnie z burzliwej na cichą a później do KEG. No właśnie i tu pojawił się problem...

 

KEG wylądował w kegeratorze (temp. 6-8 stC). Ciśnienie na reduktorze 2 bar. Piwo po tygodniu doskonale się nasyciło CO2. Jak na ale to w zasadzie za dobrze. I w tym momencie postanowiłem zmniejszyć ciśnienie na reduktorze do 0,5 bar. Tutaj zaczęły się problemy z pianą. Gdybym najpierw przeczytał ten temat to wiem, że nie zrobiłbym tego. Mądry Polak po szkodzie...

 

OK postanowiłem odgazować piwo. Odłączyłem KEG od butli CO2. Przez jeden dzień co 2 godziny zrzucałem ciśnienie z keg. Jeden dzień piwo stało nieruszane po czym ostatni raz zrzuciłem ciśnienie z keg. Po tym podłączyłem CO2 z ciśnieniem 0,5 bar, tak żeby tylko wypchnąć piwo z KEG i spróbować co poleci. Na początku trochę piany, potem piwo... Dziwne bo jeszcze trochę nasycone, ale... kompletnie bez posmaków i aromatów chmielu, których akurat w tym piwie nie brakowało. Czuć za to mocno palony jęczmień. Piwo już mi nie smakuj. Co gorsza mocno czuć alkohol, może i nawet "ropuszczalnik". Po wypiciu połowy kufla mam banię jak po po czterech piwach a głowa boli jak diabli. Alkohole wyższe robią swoje. Czemu jednak nie było tych wad przed odgazowaniem?

 

Reasumując: piana z kranu może być powodem przegazowania piwa. Pomaga odgazowanie i powolne ponowne nasycanie piwa. Jednak w przypadku piw gdzie chmiel to podstawa należy liczyć się ze sporą utrata jego walorów smakowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prędzej kega nie domyłeś niż piwo straciło walory smakowe przez przegazowanie.

 

To raczej nie tak... Nie przegazowanie było przyczyną, a odgazowanie. Piwo w kegu jest od ponad 6 tygodni. Moment odgazowania kega był początkiem utraty walorów smakowych. Zresztą podobnie jest z piwem, które nalejemy z butelki i odstawimy na noc by spokojnie uleciał gaz. Takiego piwa nikt już nie wypije - chyba :) Gdyby coś takiego nagazować ponownie wyjdzie mniej więcej to co ja mam w keg. Chmielu w tym zero... Pozostał palony jęczmień i to nawet byłoby OK, ale ten alkohol, rozpuszczalnik i ból głowy to już jest ponad mną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zauważyłem problem ze smakiem po odgazowywaniu piw.

 

Kombinacjami z gazowaniem, odgazowywaniem i zmianami temperatur być może w jakiś sposób przyspieszyłeś proces dojrzewania piwa stąd być może nagła zmiana smaku ale tak pisałem - to dość wątła teoria. Niestety piwo domowe potrafi mocno się w czasie zmienić, nie zawsze w lepszą stronę. Jakąś drobna infekcja potrafi wyleźć dopiero w butelkach/kegu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok tak więc wracając do tematu - przy problemach z pianą z kranu można odgazować piwo i nasycać je "od nowa". Na problem z pianą pomaga - przerobiłem. Co do utraty walorów smakowych wstrzymam się do kolejnego takiego przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie ten temat i wygląda na to że prawie wszyscy mają ten sam problem: próbujecie używać kegów bez kegeratora. Kegi bez kegeratora raczej nie będą działać a to z powodu na zmiany temperatur?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KEG wylądował w kegeratorze (temp. 6-8 stC). Ciśnienie na reduktorze 2 bar. Piwo po tygodniu doskonale się nasyciło CO2. Jak na ale to w zasadzie za dobrze. I w tym momencie postanowiłem zmniejszyć ciśnienie na reduktorze do 0,5 bar. Tutaj zaczęły się problemy z pianą. Gdybym najpierw przeczytał ten temat to wiem, że nie zrobiłbym tego. Mądry Polak po szkodzie...

 

Mam kegerator. To nie zmiana temperatury a ciśnienia była powodem problemów z pianą...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

To ja podepnę się do tematu.

Pierwszy raz użyłem kega pepsi. Dałem 80 g cukru do refermentacji. Po tygodniu jak skompletowałem sprzęt (butla, złączki, wężyki i kran celli) ustawiłem na reduktorze 1,5 bar podpiąłem wszystko do kega w temp. ok 16-17 oC. i nalałem piwo. Pierwszy kufel trochę piany, potem i następnego dnia w miarę dobrze. Bez problemu nalewałem kufel piwa z pianą na 2 palce. Zrobiłem przenośny kegerator na wkłady do lodówek turystycznych, do którego włożyłem kega, butlę i wkłady i schłodziłem kega do ok 8-10oC. Tak nalewałem piwo przez tydzień bez większych problemów. W sumie jedyne co mi nie pasowało, to że przy każdym kuflu po naciśnięciu kranu najpierw troszkę piany, potem piwo (wolałbym samo piwo a pianę budować na końcu). Po nalaniu kilkunastu kufli przez tydzień odłączyłem butlę na 1 godzinę (kegowałem kolejne piwo i chciałem wpuścić trochę CO2). Po ponownym podpięciu następnego dnia pojawiły się problemy. Piwo pieniło się znacznie bardziej niż wcześniej. Zacząłem szukać przyczyny, sprawdzać ciśnienia ale było tylko gorzej. Piwa zostało parę litrów ale leje się sama piana. W wężyku tez drobne pęcherzyki. Nie wiem co robię nie tak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przyczyn może być kilka:

przegazowane piwo w kegu- zwiększ ciśnienie gazu, schłodź mocno kega

brud- kamień piwny, drożdże osadziły się w wężu i powodują wytrącanie się CO2

nieszczelność przy łączeniu fitting-złączka, złączka-wąż

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie zmieniałem na reduktorze. Dopiero jak zaczęła lecieć piana zacząłem sprawdzać i kombinować.

Piwa zostało parę litrów i pewnie jakoś dam radę to wypić ale chcę uniknąć błędów przy kolejnym kegu.

Edytowane przez Wojen
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagazowanie i wyszynk piwa to bardzo delikatny temat z zakresu fizyki.

Po pierwsze jak dobrze wiemy rozpuszczalność CO2 zależy od 2 wartości p oraz T

Zakładając że mamy stałą T wyszynk piwa bez piany jest możliwy tylko w przypadku gdy p CO2=> od p nad piwem.

zakładamy teraz następującą sytuacje

gazujemi piwo w temp 10 stC 2 bar. W takiej sytuacji po pewnym czasie mamy stan równowagi układu czyli maksymalne nagazowanie powiedzmy 4 g/l CO2.

czyli wyszynk piwa musi sie odbywać w tych warunkach przy 10 stC oraz przy 2 barach lub najlepiej 2,1-2,3 bara.

Jeżeli zmieni się temp nawet o 0,2 stC to wtedy wzrośnie ciśnienie nad taflą piwa a zmaleje ilość rozpuszczonego CO2. W tym momencie zaczynają sie problemy, piwo sie zaczyna pienić. Należy przed wyszynkiem skorygować p na reduktorze- zwiększyć. Podobna sytuacja będzie miała miejsce gdy potelepiemy kegiem- zwiększy sie p nad taflą a zmniejszy ilość CO2 w piwie.

 

teraz tak,

jak zakłóciliśmy stan równowagi tzn, zmieniliśmy temp piwa lub ciśnienie nad tafla poprzez przenoszenie kega i leci piana a my chcemy koniecznie napić się piwa

Robimy rzeczy następujace

ustalamy jakie panuje ciśnienie nad taflą w danym momencie. Spuszczamy CO2 z przewodu i reduktora tak by na zegarach było 0,

Podłączamy szybkozłączkę lub głowicę i odczytujemy p na reduktorze. ustawiamy nieco większe p CO2 na reduktorze i lejemy

Na początku pójdzie piana a po chwili powinno być już dobrze.

U mnie to działa.

 

Poczytaj ten post. To podstawa wiedzy przy użytkowaniu kegow.

 

Również stawiam na przegazowanie piwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o pienienie na kranie to jest jeszcze jedna sprawa.

Sytuacja spieniania "kranowego" zazwyczaj występuje przy zmianie T lub p ( np zabełtaniu). Polega na powstawaniu gazowego CO2 w przewodzie prowadzącym od głowicy do kranu. Podczas nalewania następuje charakterystyczny wyrzut piany na przemian z wypływającym piwem. jestem zwolennikiem krótkich przewodów ( kilka, max 10 cm) łączących głowicę i kran. szczególnie jest to dobre rozwiązanie w przypadku wyszynku piwa z kegów przenoszonych. w kegatorach sytuacja ma mniejsze znaczenie ale czasami też się pojawia, szczególnie przy piwach mocno gazowanych.

 

Aby napić się piwa w sytuacji gdy mamy pęcherzyki CO2 w przewodzie robimy rzecz następującą: zwiększamy nieznacznie p na reduktorze o 0,2-0,3 bar

ustawiamy regulację przepływu na kranie na max i nalewamy piwo do momentu pozbycia się pęcherzyków z przewodu. zazwyczaj jest to przy przewodzie ok 10 cm 0,5 l piany. Po tym zabiegu mamy osiągnięty stan równowagi nasycenia piwa w przewodzie. zmniejszamy przepływ na zaworze regulującym i nalewamy piwko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie miałem już kiedyś pytać o długość przewodów w kegeratorze. W moim mam trzy beczki i każdy przewód ma 1 m. Twoim zdaniem można je skrócić?

 

I jeszcze sprawa - czy znaczenie ma wysokość montażu kranów w stosunku do beczek? Lepiej wyżej czy niżej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kegarorze długość przewodów nie ma aż takiego znaczenia bo są stałe warunki T , natomiast jak się pojawiają pęcherzyki w przewodzie to przy długim przewodzie zanim wypchnie je piwo to powstaje duża ilość piany na kranie.

Jeżeli nie masz z tym problemu zostaw jak jest.

co do wysokości to nie mam doświadczenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.