Skocz do zawartości

[piwolog] Rauchbock – Grand Champion 2012 – recenzja!


Pierre Celis

Rekomendowane odpowiedzi

Bracki Rauchbock

Mam nadzieję, że genezę tego piwa znają już wszyscy. Jeśli nie, to odsyłam do mojego wczorajszego artykułu. Tymczasem nie czekając i nie owijając w bawełnę prezentuję wam premierę roku – Bracki Rauchbock – Grand Champion Festiwalu Birofilia 2012. Tadaaaaa!

Bracki Rauchbock – koźlak dymiony (rauchbock, urbock)
Ekstrakt 16Blg, alkohol 6,5%

Wygląd: piękny rubinowy kolor ze ślicznymi refleksami. Krystalicznie klarowne. Piana beżowa, niezbyt obfita, o średniej wielkości pęcherzykach. Dość szybko opada tworząc trwały kożuszek, ładnie odznaczając się przy tym na dedykowanym szkle.

Aromat: zaskakująco złożony. Wędzonka gra tu oczywiście pierwsze skrzypce, ale nie dominuje. Dość dobrze można wyczuć aromaty bazowe – melanoidową słodycz, słód, suszone śliwki. Te ostatnie bardzo mi się podobają, choć nie są typowe dla stylu. Jest też drobna wada w postaci aromatu alkoholu i rozpuszczalnika (acetonu).

Wysycenie: umiarkowane, znakomicie komponujące się z tym trunkiem.

Smak: słodowy, ale nie słodki. Oprócz tego nieco estrowy, nasuwający skojarzenie z wiśniami i śliwkami, choć w przeciwieństwie do zapachu mamy tutaj do czynienia ze świeżymi owocami. Goryczka średnia, wyraźna, chmielowo-alkoholowa, pozostawiająca nieprzyjemny posmak na podniebieniu. Alkoholowy posmak sugeruje, że piwo może być zbyt młode. Prawdopodobnie czas dobrze mu zrobi. Warto kupić kilka butelek na zapas i schować przynajmniej do wiosny.

Odczucie w ustach: jak na swoje parametry Rauchbock jest wyjątkowo lekki. Nawet za bardzo, bo nie ma pod czym ukryć sporej zawartości alkoholu. Ten ostatni wypełnia całe usta pozostawiając nieciekawy posmak. Gdyby nie to, byłoby bardzo przyjemne w odbiorze.

Wrażenie ogólne: “Ja wam mówię: jest dobrze, Jest dobrze, jest dobrze, Ale nie najgorzej jest”. Bracki Rauchbock jest piwem genialnie zbalansowanym o ciekawym aromacie, w którym dym nie zakrywa całkowicie wszystkiego innego. Oprócz niego wyczujemy słodowość i ciekawe owocowe niuanse. Jak na koźlaka rauchbock jest całkiem lekki, przez co wykazuje się sporą sesyjnością. Do tego pięknie wygląda, choć nad pianą można by jeszcze trochę popracować.

Miłośnicy radykalnych wędzonek w stylu Schlenkerla Urbock mogą się czuć nieco zawiedzeni. Z drugiej strony nowicjusze mogą się spokojnie zaznajomić ze światem piw dymionych bez ryzyka, że aromat wędzarni będzie im wychodził przez skórę przez kolejny tydzień.

Na koniec o jednej zasadniczej i przeszkadzającej mi wadzie – alkoholu. Jest on zbyt mocno wyczuwalny. W aromacie można jeszcze jakoś tolerować, ale posmak alkoholowy wypełnia usta i zostaje długo po przełknięciu. To psuje nieco odbiór. Mocne piwo, jakim jest koźlak wymaga odpowiednio długiego leżakowania, tymczasem Grand Champion został uwarzony dopiero we wrześniu i najzwyczajniej tego czasu nie miał. Mam nadzieję, że ktoś wyciągnie z tego wnioski. Jeśli w przyszłym roku Grand Championem zostanie piwo mocne, to może warto je uwarzyć wcześniej i/lub nagiąć nieco tradycję i przesunąć premierę na czas świąt Bożego Narodzenia.

Ocena: 6/10

To nie wszystkie atrakcje, które dla was przygotowałem. Mam w planach bezpośrednie porównanie komercyjnego Championa z jego domowym oryginałem. Tak, tak, będę wkrótce w posiadaniu jednej z ostatnich oryginalnych butelek i nie zawaham się jej użyć. Także bądźcie czujni i wyczekujcie kolejnego artykułu.


1596 b.gif?host=bimbelt.wordpress.com&blog=17

Wyświetl pełny artykuł
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beżowej piany to nie widzę, raczej kremową ;) niestety szybko opada bez śladu na szklance (trochę mi to przeszkadza)... poza tym alkohol nie jest tak mocno wyczuwalny i póki co bardzo duża pijalność tego piwa jest prawdą - z resztą się zgodzę :) parę butelek schowam na pare miesięcy

juz nie moge się doczekać na porównania z oryginałem - bimbelt, do dzieła!

Edytowane przez amap
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo pijalne, lekkie (gdzie tu alkohol?-smakuje na 5.3%), sesyjne, ciekawostka na zimę. Zdaniem wielu osób piwo dobre, ale to nie jest koźlak sensu stricte-aromatu chleba nie wyczuwam. Etykietka bardzo udana. Wędzenie delikatne, choć to nie liga Schlenkerli.

 

Szkło pierwsza klasa, nawet do koniaków, armaniaków się nada:) Zainteresowanie nikłe (w Almie u nas), ale będzie rosło, bo jest bardzo zacna cena i naprawdę dopracowana etykietka, która przyciąga oko. Jestem po dwóch, na jutro mam znowu dwa, czyli znaczy że smakuje.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie sobie popijam, alkohol rzeczywiście nieco czuć, ale chyba nie aż w takim przeszkadzającym stopniu, jak sugerowałby to artykuł. Kwestie smaku i aromatu - zasadniczo się zgadzam. Ponieważ bardzo lubię piwa dymione, dla mnie wędzonka jest nieco za lekka, ale nie będę narzekał. Chciałbym zachować parę piw na później, ale obawiam się że będzie to raczej niemożliwe :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie ciekawi w jakim stopniu, dzisiejszy GC odzwierciedla oryginał... chodzi mi o opinię/porównanie osób które piły to piwo w Żywcu...

 

---

oj.... nie przeczytałem do końca pierwszego posta :P

czekam wiec z niecierpliwością na porównanie :)

Edytowane przez pepo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainteresowanie nikłe (w Almie u nas), ale będzie rosło

 

u mnie gdybym nie upomniał się żeby ściągnięto namiocik z wystawki to stało by zasłonięte dalej...

U mnie w Almie na Zwycięzców stała taka ładna, sympatyczna pani i zachęcała do zakupu. Ja specjalnie zboczyłem z drogi po pracy, żeby tam wstąpić po koźlaka, więc długo mnie zachęcać nie musiała. Udało jej się natomiast (z moją pomocą, bo widok faceta pakującego 8 butli do koszyka to chyba dość dobra ilustracja) namówić jakichś dwóch niedzielnych piwoszy do zakupu. Stojaczek został więc już solidnie przetrzebiony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde to w Poznaniu w starym browarze konkret obsługa. Anteks zachęcał do kupna. Pełen profesjonalizm więc i na przyszłość powiem, że tędy chyba droga. Panie hostessy najczęściej niewiele mogą o piwie powiedzieć a skoro jest to piwo warzone przez piwowara domowego to być może i piwowarzy domowi powinni je polecać we wszystkich punktach sprzedaży. Ja tam kartona kupiłem więc mam nadzieję, że cośkolwiek zostanie na zaś :)

Co do piwa to liczyłem na większą wędzonkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie ciekawi w jakim stopniu, dzisiejszy GC odzwierciedla oryginał... chodzi mi o opinię/porównanie osób które piły to piwo w Żywcu...

 

Piłem to piwo w Żywcu i przed Żwycem, ale upłynęło trochę czasu, więc wspomnienia mogą być nieco przekłamane. Piwo Andrzeja nie było jakoś mocno wędzone, ale chyba nieco bardziej od GCH. Było też pełniejsze i zdecydowanie lepiej ułożone (ponad pół roku w butelkach!). Jeśli chodzi o porównanie, to na pewno podobne jest to, że ani jedno ani drugie nie jest tak mocno uwędzone jak np. Schlenkerla Urbock. Jak tylko się wykuruję, to zrobię porównanie. Oryginał czeka sobie grzecznie w lodówce.

Edytowane przez bimbelt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pieron, lepiej już nie będzie.

Ja tam jestem lepszej myśli. Warzyłem swoje i za młodu tylko jedno było dobre-mocno wędzone. Te mocno wędzone po 8 miesiącach to był po prostu kapeć. :)

Moim zdaniem piwo miało się poleżeć spokojnie a tak z niecierpliwością będę czekał trzy miesiące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piję ponownie na spokojnie. Wrażenia: aromat przyprawowo-pikantny, słodkawy, wędzonka w tle, ale nie nachalna, jako nuta przemykająca. Przy dłuższym wąchaniu są nuty typu dymu a'la whisky, torf, dogasające ognisko, w aromacie minusem staje się to, że "kozlakowość" to plan dalszy, czyli z samego aromatu można wysnuć wniosek: Rauch ist da, aber Bock nicht :smilies:. Plusem aromatu jest to, że zachęca do picia, bo dla laika będzie intrygujący, dla konesera-"cóż tam jeszcze skrywasz koźle".

 

W smaku uwidacznia się wędzonka, ale tak jak pisałem wcześniej, delikatna i właściwie nie wiem czemu miała być tak rozbuchana jak w Schlenkerli (które, jako piwo wędzone można wpisać w triadę: rauch'y, gruit'y i lambiki, czyli albo LOVE albo HATE), bo tutaj pasuje. Z tego, co ja zaobserwowałem wędzonka przykrywa główne zalety piwa troszkę, ale można się do tego przyzwyczaić. Przechodząc do samej pijalności, piwo jest zimowe, przyprawowe, rozgrzewające, musi NIE BYĆ schładzane za bardzo, żeby uwidocznić kozlakowość, która teraz swoim zacnym chlebem oblepia moje usta. Alkohol niewyczuwalny, w sam raz, ze względu na to, że gustuję bardziej w doppel'ach i ur'ach, wolałbym go tam więcej, treściwość i gęstość, jak najbardziej. Wędzonka powraca za to z wzmożoną siłą na finiszu.

 

Reasumując, champion'y ogólnie były niezle (Koelsch odstawał), i choć pierwszy champion, czyli Koźlak dubeltowy mi smakował bardzo, ten mi też smakuje, ale...

 

Na pewno, warto spróbować, warto porównać i warto stwierdzić, czy się kocha rauch'y czy też wręcz przeciwnie.

Edytowane przez Bogi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie piwo bardzo dobrze pijalne ale trochę za mało pełni i ciała jak na koźlaka. Zgadzam się również z autorem bloga co do alkoholu. Już wczoraj o tym wspominałem zaraz po premierze. Prawdopodobnie za 2-3 miesiące będzie bardziej zharmonizowane, jeśli chodzi o posmaki alkoholowe i wytrawność.

Piwo jest wyjątkowe i oceniłbym go mimo wszystko lepiej.

Edytowane przez skybert
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Gdańsku jedyny sklep z GC to Smak na Przymorzu. Piwo po 5zł za butelkę, o dedykowanym pokalu nic nie wiedzą (albo udają że nic nie wiedzą)

 

Wypiłem, popróbowałem. Koźlaki nie są moim ulubionym stylem, ten też mnie na kolana nie rzucił, smak alkoholowo- rozpuszczalnikowy, wędzonki nie czuć ani w smaku, ani w aromacie.

Rauchbock od kolegi korko_czong był znacznie lepszy i bardziej wędzony, prawdopodobnie warka #50 Rauchbock v1.5

Edytowane przez stachu68
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś piłem Raucha z kija w Krakowie. Co prawda to prawda. Piwo z kija ma mniej aromatu ale jest więcej wędzonki w piwie.

Czy się zmieni na lepsze to możemy tylko poczekać parę miesięcy i spróbować ponownie. Ja jestem dobrej myśli choć już nie tak dobrej po wczorajszej próbie wszystkich GCH na Śląskim Spotkaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piłem to piwo wczoraj. Jeszcze nie spróbowałem a już zaskoczyło mnie negatywnie, zero piany. Dość złożone w smaku i właściwie wszystko co mogę napisać na plus. Czym dłużej piłem tym bardziej drażnił mnie dość mocno dominujący nad resztą alkohol. Nie wiem czy z czasem coś się poprawi, osobiście nie sądze. Może żle trafiłem :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

piję drugi raz to piwo - pierwsze ze sklepu w Warszawie, drugie "vipowskie" od GŻ. Mam wrażenie że to 2 różne piwa - to drugie dużo lepsze z mocniejszą wędzonką. Zastanawiam się czy tak jest naprawdę czy to tylko moje odczucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

żeby było ciekawiej pierwszy raz piłem je ciepłe i pozwoliłem mu się dogrzać i wtedy dopiero czułem wędzonkę, bo na początku było ciężko. Za drugim razem było z lodówki i pozwoliłem mu się trochę ogrzać do podobnej temperatury (a nawet trochę niższej) niż za pierwszym razem. Pod koniec picia jak się już zupełnie ogrzało to wędzonka była naprawdę konkretna.

 

Może po prostu były 2 zbiorniki piwa, które się od siebie różniły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.