Skocz do zawartości

wydajność brewkitów


WojtekKr

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Czy standardowa zawartość brewkita (1,5 - 1,8kg nachmielonego ekstraktu słodowego) wystarczy do uwarzenia 12-15 litrów piwa bez konieczności dodawania dodatkowych ekstraktow?

Niejasnośc tą powoduje nagminne komentowanie w sklepach internetowych, że do uwarzenia 23 litrów piwa konieczne jest zastosowanie dodatkowego składnika słodowego. Nikt ze sprzedawczykow nic nie pisze, ze standardowy brewkit wystarczy na 12-15 litrów. Uważam ze to nie w porządku No ale interes to interes....

Ps. Mnie akurat bardziej odpowiada warzenie mniejszych ilości a częściej.

 

Dzięki i pozdrawiam Was wszystkich

Wojtek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brewkit to nachmielony ekstrakt słodowy i zrobienie piwa na 12 litrów spowoduję, że będzie inne nachmielenie niż zakłada producent. Jeśli lubisz mocno chmielone to możesz wybrać jakiegoś brewkita z IBU 35-40 i zrobić te 12-15 litrów a jeśli powyżej 20l to trzeba dodać ekstraktu słodowego, z cukrem jednak wychodzi piwo gorszej jakości. Ludzie robią też z brewkita piwo na 18 litrów i wtedy jest bardziej rozwodnione w smaku, mniej procentów ale bez posmaków bimbrowych.

Edytowane przez bajo33
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie!!!

Zmniejszenie objetosci brzeczki jak napisał Bajo skutkuje "przechmieleniem", zwiększenie objetosci rozwodnieniem co odbije się na smaku i aromacie.

Czyli wychodzi na to, że brew-kity to co najwyżej namiastki "rasowych" piw bo samym brewkitem nie jestesmy w stanie osiągnąć pełnego charakteru i smaku danego gatunku czy rodzaju piwa.... szkoda

Z drugiej strony jak najszybciej będe szukał własnych rozwiązań i receptur bo te puchy to zawracanie ...py

Dzieki chłopaki!

Edytowane przez WojtekKr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Taka drobna uwaga .

 

Wszyscy dość ostro jadą po brewkitach i ekstraktach . Ja rozumiem , jesteście doświadczonymi piwowarami z prawdziwym zacieraniem .

 

Pewnie macie rację , że róznice w smaku są . Ale nie zgodzę się z porównaniem , ze to to samo co zupa w proszku ! Jedynie w przygotowaniu , bo jeśli chodzi o skłąd - zupa w proszku nie ma wiele wspólnego z zupą gotowaną na mięsie i świerzysz warzywach . Tam jest mnóstwo sztucznych dodatków , mąki , glutaminianów a ilośc ekstraktów mięsnych jest pomijalna .

 

Ekstrakty to czysty , przetworzony słód , bez dodatków sztucznych i barwników sztucznych zazwyczaj ( jeśli nie zawsze ) Do tego dorzucamy chmiel i prawdziwe drożdże piwowarskie . I jakkolwiek ufam Wam , że wrażenia smakowe się różnią , tak uważam , że tak ostre porównanie do zupek z papierka jest po prostu dla ekstraktów krzywdzące .

 

Proszę zatem przeprosić najbliższy spotkany ekstrakt ;) Mogę przekazać , bo właśnie zamówiłem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK - tu zgoda . Natomiast zajmuje to dużo czasu a czas to pieniądz ;) . Ja pierwszą warkę robię z brewkita i sam dochmielam , drugą już się szykuję do ekstraktów niechmielonych i sam dochmielę . Nie wiem czy i kiedy zacznę warzyć , ale ambicja mnie ciśnie bardziej niż koszty :)

 

Ale nadal uważam , że porównanie do chińskich zupek - strasznie przesadzone .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli wychodzi na to, że brew-kity to co najwyżej namiastki "rasowych" piw bo samym brewkitem nie jestesmy w stanie osiągnąć pełnego charakteru i smaku danego gatunku czy rodzaju piwa.... szkoda

Nie masz racji kolego. Wszytko zależy od tego jaki brew-kit wybierzesz. Jeśli chcesz rasowe piwo, 100% zgodne z oryginałem, to kup dwu-puszkowy zestaw St Peter's, 3kg. Porównywałem wielokrotnie swoje wyroby z ich wersami butelkowanymi. Efekty były niemal identyczne, z tą różnicą, że moje nie było pasteryzowane. W takich zestawach nic nie dodajesz od siebie, tylko wodę i surowiec do refermentacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale nadal uważam , że porównanie do chińskich zupek - strasznie przesadzone .

Nie mniej przesadzone niż budowanie wokół zacierania otoczki czegoś trudnego, skomplikowanego i wymagającego olbrzymiego doświadczenia. ;)

 

Moim zdaniem powinniśmy tu promować warzenie z zacieraniem i jeśli raz na jakiś czas pojawi się porównanie do zupek chińskich to nic złego się nie dzieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka drobna uwaga .

 

Wszyscy dość ostro jadą po brewkitach i ekstraktach . Ja rozumiem , jesteście doświadczonymi piwowarami z prawdziwym zacieraniem .

 

Pewnie macie rację , że róznice w smaku są . Ale nie zgodzę się z porównaniem , ze to to samo co zupa w proszku ! Jedynie w przygotowaniu , bo jeśli chodzi o skłąd - zupa w proszku nie ma wiele wspólnego z zupą gotowaną na mięsie i świerzysz warzywach . Tam jest mnóstwo sztucznych dodatków , mąki , glutaminianów a ilośc ekstraktów mięsnych jest pomijalna .

 

Ekstrakty to czysty , przetworzony słód , bez dodatków sztucznych i barwników sztucznych zazwyczaj ( jeśli nie zawsze ) Do tego dorzucamy chmiel i prawdziwe drożdże piwowarskie . I jakkolwiek ufam Wam , że wrażenia smakowe się różnią , tak uważam , że tak ostre porównanie do zupek z papierka jest po prostu dla ekstraktów krzywdzące .

 

Proszę zatem przeprosić najbliższy spotkany ekstrakt ;) Mogę przekazać , bo właśnie zamówiłem :)

 

Wiele brewkitów nie widzialo chmielu... ale idac twoim tokiem rozumiowania, to w sumie nic strasznego, przeciez ekstrakt chmielowy to tylko przetworzony chmiel podobnie jak ekstrakt slodowy to przetworzony slod. ;)

 

Ok, no to moze porownajmy to do zupy gotowanej na kostkach rosolowych z dodatkiem warzyw z mrozonki ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak wejdziesz na mojego bloga to większość pierwszych warek jest z puchy .

 

Napisze Ci z doświadczenia :

1/ piwo z puchy ma tą zaletę że początkujący piwowar może się wdrożyć w miarę bezstresowo - wada to kasa i smak . Oczywiście jak piłeś do tej pory koncerniaki to pucha będzie pyszna i będziesz ja kochał

2/ nie masz wpływu na najważniejszy proces w wrzeniu czyli zacieranie (inaczej smakuje piwo zacierane na alkohol inaczej na smak )

3 nie żałuję żę kupowałem puchy mimo że drogo wyszło (nauka jest bezcenna)!!!!

4/ powinienem zrobić mniej puch i wcześniej zacząć warzyć ale co tam będę się słuchał doświadczonych piwowarów(jak Lusterko :P), który mi dawno mówił zacieraj .

5/proces zacierania z warzeniem u mnie trwa (ok. 2h zacieranie i filtracja +1-1,5h warzenie) podałem wartości przybliżone oczywiście tak więc nie taki diabeł straszny

6/dla mnie największa zaleta zacierania to to, że masz wpływ na treściwość piwa !!!!! i tego pucha nie przebije . Ja uwielbiam piwa mocno słodowe zacierane w wysokich temp (na smak nie na alkohol )

 

zapraszam na swojego bloga kilka piw jest z puchy (ok 7)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamiętajcie o jednym - ja nie neguję warzenia z zacieraniem ! Wierzę w zapewnienia o przewadze nad puchami , nawet upgradeowanymi . Twierdziłem tylko , że porównanie jest przesadne .

 

Co do stwierdzenia Makarona o kostkach . Też przesadzone :) Czytałem artykuł o kostkach . Tam jest 90% glutaminianu sodu , a wywar z mięsa 0,02 % :)

 

Kazimierz_W - kupiłem właśnie te St. Petersy i właśnie kończą po mału burzliwą . Jednak nie chcąc gotować tylko zupki dodałem warzyw do gotowania i na cichą też dodam . Nie sądzę , żebym przechmielił , po za tym zgadzam się , że nie ma czegoś takiego jak przechmielone piwo . Marzę o Mikkelerze 1000 IBU :)

 

Jeśli chodzi o to co piłem wcześniej - rok temu i całe życie koncerniaki + ciechany , lwówki itp. Od roku poznaję świat dobrych piw pijąc głównie Pintę , Ale Browar , podziwiając na festiwalach Hausta , Szałpiw , Nomada , Kocoura , Thornbridge'a i Brewdoga . Teraz chcę zobaczyć jak smakuje swoje . Docelowo raczej pozacieram .

 

Racje ma Adamsky - czytając wątki o warzeniu z zacieraniem jest wrażenie skomplikowania i ogromnej wielowątkowości . To faktycznie studzi zapał . Ale skoro twierdzisz , że nie taki diabeł straszny . pewnie spróbuję za jakiś czas .

Edytowane przez Quentin
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

skoro twierdzisz , że nie taki diabeł straszny . pewnie spróbuję za jakiś czas .

Z brewkitami nie mam porównania. Przed pierwszym warzeniem rozmawiałem piwowarami i każdy mi mówił żeby sobie odpuścić puszki. Zaczynałem od razu od zacierania (pierwsze 3 warki z otwartym wiki).

 

Wydaje mi się że to najprzyjemniejsza część całego procesu. Nie licząc degustacji oczywiście.

 

zgadzam się , że nie ma czegoś takiego jak przechmielone piwo . Marzę o Mikkelerze 1000 IBU

Z tego co pamiętam to ta goryczka w 1000 IBU była potężna, ale jednak skontrowana słodem. Ne odczuwało się jej bardziej niż w pierwszej warce Sharka czy w Kocour Kubik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno te piwa się różnią. Lekkie piwo z 80 IBU i IIPA chmielona maksymalnie-jak-tylko-się-da to trochę inne doznania smakowe. Oprócz tego Mikkellera piłem jakieś piwa w okolicach 300 IBU (na pewno Sharks Pants, innych musiałbym poszukać w zapiskach). No i wszędzie podobnie - jest potężna goryczka, ale skontrowana słodowością (czasem wręcz zalepiającą).

 

Wszystkie te nasz żarty że nie ma czegoś takiego jak przechmielone piwo bazują na tym, że powyżej pewnego poziomu goryczka już się w zasadzie nie zwiększa. Kubik czy Shark są odczuwalnie mocno goryczkowe, bo są lekkie. Gdybyś chciał zrobić piwo maksymalnie goryczkowe to pewnie trzeba by uwarzyć lekkie Ale (10 - 11Blg), zacierać w niskiej temperaturze i wrzucić tam chmielu do tych 120 czy 150 IBU.

Edytowane przez adamsky
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej uderzająca goryczka, którą piłam, to piwo "harcerskie" - 5 BLG startowe i ok. 46 IBU... Więc zgodzę się :)

 

Co do brewkitów: piwa zacierane są lepsze, no nie oszukujmy się, ale brewkit brewkitowi też nierówny. Najgorzej wydane pieniądze w życiu: brewkit pszeniczny (Tarwebier - White beer - piwo pszeniczne), które samo w sobie było drogie + ekstrakt słodowy + mała, zalecana ilość piwa (15l) - z tego, co pamiętam, piwo wyszło nam ok. 4 zł za butelkę (czyli bardzo dużo) a w smaku było gorsze od niektórych koncerniaków... Z kolei smakowała nam dość IPA, chociaż nie wiem, jakby było teraz, jak się "rozpuściliśmy" piwem zacieranym.

 

A o opinię o zupie w proszku nie ma się co oburzać: może faktycznie chemii w brewkitach nie ma, natomiast chodzi o to, że ma się mały wpływ na finalny smak piwa, można sobie jedynie je dochmielić.

Ja jednak także nie żałuję brewkitowej wprawki - ale mogliśmy spokojnie zacząć zacierać wcześniej.

 

No i najważniejsze: zacieranie jest proste - a na dodatek przyjemne. Nie ma to jak zapach owsianki o poranku... ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o opinię o zupie w proszku nie ma się co oburzać

oczywiście, że nie ma się co oburzać. IMO to porównanie pasuję dość dobrze (poza ceną).

- wsyp/wlej i czekaj aż będzie dobre,

- co tam w środku jest wie tylko producent (chyba?)

- jak Ci nie smakuje, zawsze możesz dodać jakichś przypraw

;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A o opinię o zupie w proszku nie ma się co oburzać: może faktycznie chemii w brewkitach nie ma, natomiast chodzi o to, że ma się mały wpływ na finalny smak piwa, można sobie jedynie je dochmielić.

 

I to chciałem usłyszeć ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.