Skocz do zawartości

Keg PET firmy Petainer


leszcz007

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś byłem w Multibrowarze w Białymstoku po petainery, na miejscu dowiedziałem się że nie wszystkie dają się wykorzystać ponownie do wyszynku, z browaru Kormoran mają jednorazowy zawór który po złamaniu nie odbija i jedyne wyjście to trzymanie cały czas głowicy na nim co mija się z celem. Jeśli ktoś będzie szukał tych petainerów to lepiej się upewnić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat był gdzieś wałkowany (o tu na ten przykład: http://www.piwo.org/..._20#entry163411 ). "Jednorazowe" pety są z białym kółkiem w środku fittingu. Takiego też można użyć, trzeba rozebrać fitting i wyciągnąć takie małe pierdzidełko - pierścień plastikowy. Po tym zabiegu fitting zachowuje się jak ten z czerwonym środkiem.

 

Z tego co gdzieś zasłyszałem firma produkująca wycofała się z tych jednorazówek bo są uciążliwe w używaniu, jak raz założysz głowicę musisz wyssać peta do końca. A gdy piwo się skończy w PETcie, trzeba zakręcić co2 na reduktorze i pomału go rozgazować bo inaczej walnie po oczach co2 :D

Edytowane przez Mariusz_CH
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 3 tygodnie później...

Po sezonie używania Petainerów, mówie im bye bye.

 

Na jesień wziąłem 3 kegi 20l. Każdy keg wyszynkowałem około 3 razy. Już przed ostatnie piwo dziwnie szybko się zrobiło płaskie ale nie wyciągałem ostatecznych wniosków. Dziś otwieram Schwarzbiera z ostatniego Petainera - piwo ewidentnie zepsute, niepijalne. Pójdzie w odmęty.

 

Kegi myte po każdym zakończeniu wyszynku i dezynfekowane. Żadne piwo z corneliusa nigdy mi się nie zepsuło. Sposób mycia i dezynfekcji taki sam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście rada jest na to prosta, brać non stop nowe, “świeże" plastiki, a jest tego od licha ale mam już ich dość. Co stal nierdzewna to jednak gwarancja jakości, plastik to plastik, badziewie. Musiałem to z siebie wyrzucić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piwo, które mi się zepsuło stało w petainerze około pół roku ale tak stoją u mnie lagery, robione w zimie a pite latem i zawsze te 3-6 mija zanim je wszystkie spije. Pierwszą cześć tej warki wypiłem koło maja/czerwca (z corneliusa) i było z piwem wszystko w porządku. Może jednak gdzieś niedokładnie domyty petainer, może nieszczelność na fittingu, może jeszcze coś innego, nie wnikam głęboko, uzbierało mu się już tyle innych minusów, że mam ich dość.

Edytowane przez WiHuRa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z minusów jaki mi przeszkadzają:

 

- upierdliwe mycie i dezynfekcja, lanie wody/środków przez głowice, później wylewanie przez głowicę i tak parę razy, czasochłonne

- nie można w prosty sposób odgazować piwa w przypadku przegazowania, brak zaworu bezpieczeństwa

- upierdliwe wlewanie piwa przez głowicę, piwo wpadając przez rurkę do kega pieni się w środku co nie wpływa na pewno pozytywnie na trwałość piwa

- upierdliwe ściągnie głowicy z plastikowego fittingu, po całym wyszynku czasem go trochę "sklei" i trzeba się trochę posiłować

- po opróżnieniu kega jak sobię zapomnę wypuścić Co2 przez kran to później znowu muszę podpinać głowicę z kawałkiem choćby wężyka bo przy spuszczaniu gazu ciśnienia zawsze chluśnie z pozostałościami piwa na dnie

 

Wychodzi na to że każda czynność, oprócz samego wyszynku piwa przez kran, jest dla mnie upierdliwa. Upierdliwa w stosunku do przyzwyczajeń z corneliusami.

 

Plusy:

- cena a właściwie jej brak i to by było na tyle :)

Edytowane przez WiHuRa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z minusów jaki mi przeszkadzają:

 

- upierdliwe mycie i dezynfekcja, lanie wody/środków przez głowice, później wylewanie przez głowicę i tak parę razy, czasochłonne

tu przydaje się całkowite ściągnięcie fitingu, rzecz wymaga wprawy, ja zepsułem jeden keg w tym celu, później udało się bez łamania i przeginania ściągnąć fiting z 8 kegów :)

- nie można w prosty sposób odgazować piwa w przypadku przegazowania, brak zaworu bezpieczeństwa

może mam inną głowicę, ale mam jedną z gwintami 1/2 i zamontowałem sobie na niej zawór kulowy na gas-in a gaz wpuszczam przez wyjście piwa. Po nalaniu, zamykam keg, zapinam odpowiednio uzbrojoną głowicę, dobijam ciśnienie i podobnie jak w corneliusie wypuszczam zaworem nadmiar powietrza, oczywiście nie zmienia to faktu że do każdej operacji na ciśnieniu w kegu trzeba zapinać głowicę :/

- upierdliwe wlewanie piwa przez głowicę, piwo wpadając przez rurkę do kega pieni się w środku co nie wpływa na pewno pozytywnie na trwałość piwa

j.w.

- upierdliwe ściągnie głowicy z plastikowego fittingu, po całym wyszynku czasem go trochę "sklei" i trzeba się trochę posiłować

- po opróżnieniu kega jak sobię zapomnę wypuścić Co2 przez kran to później znowu muszę podpinać głowicę z kawałkiem choćby wężyka bo przy spuszczaniu gazu ciśnienia zawsze chluśnie z pozostałościami piwa na dnie

Może kwestia pewnych nawyków?

Edytowane przez b.dawid
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.