Skocz do zawartości

Moje piwne wspominki i gorzkie żale pod adresem koncernów piwowarskich


minder

Rekomendowane odpowiedzi

Prawda jest taka' date=' ze 95% konsumentów piwa na polskim rynku nie chce lokalnych piw, innych styli.[/quote']

Tak.... a ile tym zasługi ma system społeczno-gospodarczy zaszczepiony nam po 1945r ??

Piwo z napoju zacnego stało się masówką dla ludu robotniczego. Długo było kojarzone z tandetnym żółtym alkoholem pitym pod budką przez nawalonych roboli i innych nieciekawych kolesi. Zniknęły inne style... zaniżono jakość... Ludzie co pamiętali inne style poumierali. Wyrosło pokolenie piwoszy znających tylko "jasne z pianką". Nic dziwnego, że teraz każdy chce "jedynie słuszne" Tyskie albo Lecha.

Prawda jest trochę inna. Piwo to zawsze był napój ludu, plebsu, ale też klas wyższych, elit. Oczywiście wszyscy nie pili tego samego piwa. W pewnym momencie rolę napoju dla elit zarezerwowało dla siebie wino. Jeżeli chodzi o poprzedni system to z piwem zrobiono to co ze wszystkim innym, z czekoladą, kawą i sztuką kulinarną w ogóle.

Druga nieprawda, to ludzie co powymierali, co znali inne style. Kiedyś nie było znane pojęcie stylu. W danym miejscu królował jeden, dwa style piwa i finito. Teraz mamy luksus, że mamy czasem w jednym sklepie piwa w kilkudziesięciu stylach. Kiedyś w jednym miejscu mogło być góra 3-4 style. Różnice między nimi sprowadzały się zwykle do gęstości. Najtańsze były piwa lekkie, bardziej luksusowe były style ciężkie. Za komuny w Polsce warzono jasne (bardzo lekkie stołowe, normalne jasne pełne, marcowe), ciemne (karmelowe, koźlak, porter) i to by było tyle. Nie było pszenicznych, nie było w zasadzie górnej fermentacji. No był Grodzisz, ale wielką estymą się nie cieszył. Dla większości to był dziwoląg. Większość piła jasne pełne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Piwo to zawsze był napój ludu, plebsu, ale też klas wyższych, elit.

- to jak w końcu ?? ;)

 

Co z tego, że nie znano pojęcia stylu ? Chodzi o to, że poprzedni system zabrał ludziom (poza czekoladą - ale piszemy o piwie) własność prywatną a co za tym idzie wolność twórczą... po co browarnik miał się silić i wymyślać nową recepturę jak dyrektor (facet, co by nie dał rady zarządzać bufetem na dworcu - ale za to komunista całym sercem i duchem) przysłany przez komitet centralny kazał robić "dużo jasnego" - bo

człowiek pracy potrzebuje 3000 kalorii dziennie ;)

Może i były "za komuny" koźlaki, marcowe i karmelowe.... ale nie celebrowano tego tak jak gdzie indziej.

Kto wie jak by się rozwijał rynek piwny (i kultura piwna) bez pomocy centralnego planowania.

 

 

A wracając do "praktyk silniejszego" w ostatnim numerze Gazety Ustrońskiej właściciel Górnej Półki żalił się, że pomimo tego, że był jednym ze sponsorów jakiejś imprezy, to na rynku nie mógł powiesić nawet jednego banera z "Ustrońskim" (o sprzedaży piwa nie wspominając). Pocieszające jest jednak to, że wieczorem 95% ludzi pijących piwo w Ustroniu siedzi w... Górnej Półce przy Ustrońskim czy Horse Power ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mam takie pytanie do obeznanych w temacie lub pamiętających te zamierzchłe dla mnie czasy ;) : jak wyglądała kondycja ( ekonomiczna ) browaru grodziskiego? Czy przed zamknięciem był to dogorywający i nie przynoszący zysków przestarzały browar czy może po prostu ktoś wyliczył, że pomimo jako takiej sprzedaży na jasnym lagerze zarobi się więcej? Czytałem, że grodziskie było eksportowane do wielu krajów - zastanawia mnie jak ktoś mógł zamknąć taką wizytówkę nawet jeśli nie przynosiła kroci. Z opowieści słyszałem, że grodzisz był uważany za piwo damskie i bezalkoholowe, które pito gdy ktoś musiał prowadzić. Do tego dochodziła mętność i wybuchające butelki w upał. Wnioskuję więc, że w Polsce nie cieszył się popularnością wśród przeciętnych konsumentów.

Edytowane przez slotish
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno starszy gośc opowiadał mi jak za pomocą Grodziskiego robili zawody pod sklepem w piciu na czas z butelki. Radochy mieli przy tym niemało, bo piwo im wychodziło uszami i nosem z powodu mocnego nagazowania. Ot i takie to było piwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno starszy gośc opowiadał mi jak za pomocą Grodziskiego robili zawody pod sklepem w piciu na czas z butelki. Radochy mieli przy tym niemało, bo piwo im wychodziło uszami i nosem z powodu mocnego nagazowania. Ot i takie to było piwo.

Szampana czy szerzej wino musujące też niektórzy piją z gwinta i też im nosem wychodzi. Ale przyjętym sposobem degustowania jest schłodzenie i picie z odpowiednich kieliszków. Tak było też z Grodziszem. W zawodówce w gastronomiku, barmani/kelnerzy mieli na zajęciach prawidłowe nalewanie grodziskiego, tak aby nie wzburzyć osadu.

 

Co do browaru w Grodzisku, to z tego co słyszałem sobie nie radził. Nie potrafili tego sprzedać. Tłuszcza powszechni uważała to za jakiś mętny syf. A ci zamiast pójść w elitarność, próbowali utrafić w jej gusta produkując wersję 14°Blg, żeby lepiej w czapkę pizgało. :rolleyes:

 

Więcej pewnie mógłby napisać anteks albo josefik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, lata 80te raczej nie sprzyjały degustowaniu i ciomkaniu piwa. Trza było dać w palnik aby szybko zapomnieć o otaczającym syfie.

No, Jacerze, chyba to dla mnie jakiś komplement...;) ja pamiętam Grodziskie raczej z lat 60-tych...;) jeśli mnie starcza pamięć nie myli...:rolleyes:

No i ten dziegieć to był komplement dla piwa!...;)

Edytowane przez seniorroberto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Ojciec zawsze twierdził, że Grodzisz smakuje dziegciem!...;), kto wie, co to takiego?...;) (gdyby ktoś szukał: dziegieć...)

Dziegieć to smoła z suchej destylacji kory brzozowej, środek antyseptyczny, antygrzybiczny, odrobaczający i ogólnie panaceum na choroby skórne

Siłą rzeczy jest koncentratem "wędzonkowości"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pan Jakubiak dziś poinformował, że zrezygnowali w Ciechanowie ze sprzedaży niefiltrowanego Ciechana, bo nikt tego nie chciał pić. Więc o czym my rozmawiamy?

A który to? Ten z zieloną etykietką, bodajże "Wyborny"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz minder. Sęk w tym, że w naszym państwie nawet samorządy nie przestrzegają umów. Przykład z woj. kuj.-pom. Powiat tucholski sprzedał gminie Gostycyn budynek po szkole. Bodaj za symboliczną złotówkę, z zastrzeżeniem, że ma być przeznaczony na działalność kulturalną lub edukacyjną. Po kilku latach nieużytkowania część pomieszczeń wynajął człowiek, który chce tam utworzyć fabrykę czekolady. Ot polskie realia.

Przypuszczam, że UOKiK powinien w tej sprawie wypowiedzieć się nie po myśli koncernów. Do tego jeśli zapis nie wylądował w księdze wieczystej kolejny właściciel nie powinien mieć problemów z uruchomieniem browaru. Teoretycznie.

Raczej jest w księdze wieczystej, jak by nie było wystarczy sprzedać browar spisać nową umowę i nowy właściciel ma swobodę działania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.