Skocz do zawartości

Odgazowanie przegazowanych piw


bnp

Rekomendowane odpowiedzi

Czyli jak rozumiem z tej burzliwej dyskusji jak mi piana wychodzi to nie mam co sobie d....y zawracać ratowaniem piwa tylko warzyć następne.:smilies:

Wprost przeciwnie. Jeżeli przegazowanie nie wynika z infekcji to piwo na 90% jest do uratowania. A problem tak czy owak musisz rozwiązać' date=' choćby odkapslowując i wylewając, o ile nie chcesz mieć granatów.[/quote']

Kopyr czyli mam okazje to wykonania pracy badawczej:kilka butelek do lodówki,kilka odgazować a kilka zostawić tak jak stoją w kanale samochodowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

"niekoniecznie... ja jutro jadę dodatkowo (ponownie) upuścić gaz z czterech skrzynek piwa. "

 

To kapsle kupujesz "hurtowo" ......:)

nie... robię sławne "psssk". Nakładam na kapsel tekturkę i delikatnie podważam otwieraczem kapsel... upuszczam gazu i jak wychodzi piana zaciskam ponownie kapslownicą / przy braku piany (lub jej nie wyłażeniu z butelki) zostawiam na parę minut by uszło więcej CO2. Potem ponownie zaciskam niczym nie uszkodzony kapsel kapslownicą. Gotowe :)

Miałem mocno przegazowane piwa i już jest lepiej po jednym/dwóch upuszczeniach gazu. Myślę' date=' że teraz będzie ostatnie odgazowanie.

 

[b']Kopyr[/b] się o tym TU rozpisał.

Ciekawe ile psyków wyjdzie na jedno piwo........:)

 

A swoją drogą teraz to jakieś dziwne jednostki miary.....Tuski........Psyki........:smilies:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a jak powinien wyglądać dobry otwieracz ?

TAK :)

Ale i tak nakładam na kapsel tekturkę ("dekiel" z Tyskiego) a otwieracz nakładam do góry nogami :smilies:

Edytowane przez coelian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba każdemu zdarzyło się przegazowane piwo, jeżeli nie to zdarzy się. Długo męczyłem się z gejzerami przy otwieraniu butelki, aż w koncu wprowadziłem program naprawczy. Doszedłem do wniosku, że lepiej zapobiegać niż leczyć, jako priorytet uznałem możliwie najwyższe odfermentowanie w czasie fermentacji burzliwej. W moim przypadku sprawdziło się :

1.) solidne napowietrzenie brzeczki przed fermentacją

2.) unikanie zadawania zbyt małej ilości drożdży

- drożdże suche uwadniam przy niskim Blg, a przy wysokim Blg robię starter lub uwadniam 2 paczki, albo gęstwa z poprzedniej warki

- drożdże płynne używane po raz pierwszy zawsze robię starter i zadaję do brzeczki o niewysokim Blg, przy kolejnych piwach zadaję gęstwe i wolę dodać więcej niż mniej

3.)utrzymywanie optymalnej temperatury fermentacji bez "skoków" w górę czy w dół, zauważyłem że wysoka lub zbyt niska temperatura osłabia odfermentoiwanie

4.) przeciągam w czasie fermentację burzliwą, czasami już nie robię cichej

5.) dla piw mających być dłużej przetrzymywane, surowiec do refermentacji dodaję w najmniejszej ilości przewidzianej dla danego stylu - wolę nagazowanie "po angieksku" niż gejzery

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja daję na kapsel 1 lub 2 zł, a ostanio 1 Euro :D i delikatnie podważam otwieraczem. Z Dubbla miałem takie granaty, że już odgazowywałem chyba 6-7 razy:D, ogólnie daje to niezłe rezultaty, tylko trzeba trochę czasu.

Natomiast nie wyobrażam sobie otwierać piwo i znowu kapslować :rolleyes:

Edytowane przez maaniek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zamiast bawić się w monety lepiej złapać solidnie za szyjkę i lekko podważyć kapsel, właściwie czymkolwiek, od zapalniczki począwszy, przez śrubokręt czy inny pręt, dowolny przedmiot, który może służyć jako dźwignia podparta o nasadę palca wskazującego.

Każdy kto otwierał butelki z kapslem zapaliczką ten wie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zamiast bawić się w monety lepiej złapać solidnie za szyjkę i lekko podważyć kapsel, właściwie czymkolwiek, od zapalniczki począwszy, przez śrubokręt czy inny pręt, dowolny przedmiot, który może służyć jako dźwignia podparta o nasadę palca wskazującego.

Każdy kto otwierał butelki z kapslem zapaliczką ten wie.

Chciałbym zobaczyć Twój palec po podważeniu 80 kapsli :D;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zamiast bawić się w monety lepiej złapać solidnie za szyjkę i lekko podważyć kapsel' date=' właściwie czymkolwiek, od zapalniczki począwszy, przez śrubokręt czy inny pręt, dowolny przedmiot, który może służyć jako dźwignia[b'] podparta o nasadę palca wskazującego[/b].

Każdy kto otwierał butelki z kapslem zapaliczką ten wie.

Chciałbym zobaczyć Twój palec po podważeniu 80 kapsli :D;)

he he ale co on wtedy z nim zrobi ? :):)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam Was chłopcy o delikatnych paluszkach, moje ręce nie mają z tym problemu... :okey:

Zaraz okaże się że do obsługi kapslownicy trzeba być Pudzianem :)

 

Przecież tam nie przykłada się siły jakiejś ogromnej, chodzi o podważenie kapsla, a nie o miażdżenie dziadkiem do orzechów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio upuszczałem gazu z butelek podważając kapsel z położoną na nim monetą. Szybko, sprawnie i przyjemnie. Na około 15 butelek jedną musiałem domknąć kapslownicą. Piwa nie chłodziłem jakoś specjalnie wcześniej. Wyciągnąłem je z piwnicy. Myślę, że miało około 18°C. Operacja zajęła mi parę minut. Dodam jeszcze, że piwa odgazowałem przed Żywcem, więc na następny dzień były wypite. Jeżeli miałbym je zostawić na dłużej w butelkach, na pewno wszystkie bym docisnął kapslownicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

 

a miał ktoś kiedyś doczynienia z przegazowaniem zainfekowanego piwa w kegu. Robiłem pszenicę 15blg na zymofermach i po ok 2,5 tyg. fermentacji burzliwej postanowiłem w ciemno wlać w kegi ( pomyślałem, że po tak długim czasie ferm. burzliwa napewno się zakończyła). Nie wszystko się zmieściło w kegi więc resztę zlałem do szklanego balona na cichą. No i stoi na cichej już trzeci dzień i ciągle "pracuje" tworząc ok 2cm białej piany. Piwo ma obecnie ok 4,5 blg i smak (oprócz aromatów charakterystycznych dla pszeniczniaka ) wyraźnie kwaśny (ale przyjemny nawet - pasuje do pszenicy bym rzekł). Skoro piwo ciągle fermentuje to przypuszczam, ze piwo zlane w kegi może być przegazowane ( dosypałem jeszcze przy rozlewie 70g cukru do każdej 19l beczki i dobiłem gazem do 3 bar by uszczelka złapała). Czy poprzez zawór bezpieczeństwa upuścić gazu?? a jak tak to ile - podpiąć manometr i sprawdzić ciśnienie?? Wszak część co2 będzie rozpuszczone w piwie, a manometr wskaże mi tylko ciśnienie gazu nad taflą piwa. Jak długo zainfekowane piwo będzie pracować?- cały czas aż skiśnie kompletnie? i jak działa czas w przypadku infekcji? na korzyść czy nie korzyść?. Tzn. zostawić je w spokoju , czy może lepiej wypić czym prędzej póki jeszcze ma jako taki smak? Infekcja wynikła pewnie z faktu ze brzeczka stała 3 dni zanim drożdże ją ruszyły (zymofermy wybitnie leniwe).

 

Arek S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakręć butlę co2, podepnij wąż, odkręć zaworek na reduktorze to się dowiesz jakie jest ciśnienie, jeśli za duże to upuść przez zaworek bezp. do zera. Jeśli następnego dnia będzie dalej za duże ciśnienie i piwo będzie się pienić na maksa można tą czynność powtórzyć nawet kilka razy. Co do smaku to po prostu pij i sam ocenisz.

Edytowane przez Jejski
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzięki za odpowiedzi, wg strony którą mi podałeś Wiktor to wychodzi mi, że dla temp 21 stopni manometr powinien wskazywać 3,5 bara ( ciśnienie właściwe dla stylu) wszystko co jest powyżej będę upuszczał. Obawiam się, że gdybym spuścił gaz do zera mogło by się okazać, że piwo nie nagazuje się wystarczajaco - w przypadku infekcji to chyba nigdy nie wiadomo ile one jeszcze będą tam fermentować. Jedyna rada to chyba kontrolować co jakiś czas i spuszczać do osiągnięcia 3,5bar.

 

Mam jeszcze jedną uwagę odnośnie odgazowywania piw mocnych. Czy zauważyliście, że mocniejsze piwa częściej są przegazowane (w butelkach) w przypadku jak się je dłużej leżakuje ok roku np.? Butelkując często mają jeszcze po kilka blg i wydaje mi się, że z czasem te blg są jednak przerabiane. Z kolei dodanie zbyt małej ilości cukru do refermentacji nie zapewni właściwego nagazowania tychże piw jeżeli chcielibyśmy piwo wypić po miesiącu czy dwóch. Wobec powyższego zawsze będzie niezadowolenie i brak satysfakcji z stanu nagazowania. Dobrym wyjściem wydaje się wykorzystywać kegi i korzystając z kalkulatora który podał Wiktor co np. miesiąc czy dwa sprawdzać ciśnienie w kegu.

 

pozdrawiam

Arek S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Witam

 

Po tygodniu degustacja zainfekowanego weizena z kega. Niestety pomimo utrzymywania ciśnienia w kegu na poziomie 2,5bara i tak leci sama piana (chłodziarka nastawiona na max i wyszynk przy manometrze ustawionym na 3 bary). Ktoś wie dlaczego? przegazowane? czy to może wina infkekcji. Coś z tym kalkulatorem też jest nie tak. W smaku jeszcze gorsze niż podczas rozlewu. Jeszcze bardziej kwaśne i bardziej wytrawne. Chyba pójdzie w kanał. Z powyższego wynika, że lepiej chyba utrzymywać ciśnienie w kegu podczas refermentacji na poziomie 1,5-2 bara??

 

pozdrawiam

Arek S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.