Skocz do zawartości

Założenie nowego sklepu


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 107
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Proton' date=' a w ogóle byłeś w Sanepidzie?[/quote']

Byłam i baba mi nagadała że muszę mieć odpowiednio wyposażone pomieszczenie (umywalki i te rzeczy), nie może to być piwnica itd.

Inna sprawa, że nie wiedziała co to jest słód.

Oczywiście, że może to być piwnica. Przecież jest pełno knajp, które mają kuchnie w pomieszczeniach poniżej poziomu gruntu. Trze wystąpić o odstępstwo od wymogów.

A umywalki, zmywalnych powierzchni to nie unikniesz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa' date=' że nie wiedziała co to jest słód.[/quote']

No toż ci mówię, żebyś napisał, że to pasza dla świnioków.

Przeciez nie będe sprzedawał paszy. W razie kontroli miałbym przechlapane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, to jest tekst ujednolicony po nowelizacji. Interesujący tekst znajduje się na stronie 47.

Tak, tylko że tam jest mowa o "pośrednictwie" w sprzedaży, a to podobno podpada pod produkcję (mieszanie, pakowanie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że może to być piwnica. Przecież jest pełno knajp, które mają kuchnie w pomieszczeniach poniżej poziomu gruntu. Trze wystąpić o odstępstwo od wymogów.

A umywalki, zmywalnych powierzchni to nie unikniesz.

Wydaje mi się, że uniknę, jeżeli podlegam pod ten wyjątek z punktu 10.

Bo to oznacza brak zatwierdzania lokalu, tylko zgłaszam, że takie coś robię i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że dyskusja trwa w najlepsze.

Sanepid jaki jest - jest potrzebny i podpisuję się pod wypowiedzią crosisa - inaczej każdy w garażu by mieszał majonezy. A kożuszki pleśni wyjmował by łyżeczką i tą samą łyżeczką mieszał dodatkową porcję konserwantu.

Co z tego slotish, że po zakupie kilku "zielonych" majonezów przestał byś tam kupować i "niewidzialna ręka rynku" wyeliminowałaby tego "producenta"?

Co by to pomogło tym kilku osobom już leżącym na oddziale zakaźnym ???

Fakt - mamy w kraju czasem przepisy, które wydają się dziwne/bzdurne (sklep Cioci Mimazego - zejście do sklepu w kapciach jest niehigieniczne - ale wejście przez podwórze z zaliczeniem wdepnięcia w psią kupę już jest ok).

Rozumiem ubolewanie protona nad "niedopuszczaniem" do użytku jego rozumiem czystej, schludnej, wykafelkowanej i ogrzewanej piwnicy.

Ale widocznie coś tam mają w przepisach i albo trzeba z tym żyć (poszukać innego lokum) albo.... szukać furtek w prawie.

Odnośnie tych baranków to jakaś paranoja... ale obawiam się, że teraz nasi urzędnicy ruszą do ataku. Może obejdzie się bez kominiarek i zakuwania w kajdanki ale ceregiele będą.

Przytoczę jeszcze raz przykład Austrii... brak kasy fiskalnej "mit zwei Papierrollen" - paragony ?? Brak ! Faktury ? Owszem... drukowane na programie napisanym przez znajomego programistę szefa. Z tego co pamiętam, wymogiem "skarbówki" było to, by automatycznie zmieniał się numer faktury. A jeśli coś się pomyliło to TYLKO :o administrator (księgowa, szef) mieli kod by wejść w program i skorygować nr FV. W praktyce szefa nie było nigdy a księgowa siedziała we Wiedniu. Więc jak coś się pokićkało to ja korygowałem ;) Bez przekrętów, bez kombinowania. Widać tam podejście państwa jest inne do pewnych spraw....

Myślę, że jest to spowodowane po części jednak wyższą stopą życiową w tamtych krajach. Tam ludzie z ich zarobkami są mniej skorzy do "kombinowania". Dlatego tam "aparat państwowy" nie musi "dokręcać śruby" i tak kontrolować obywateli.

A co do "Österreichische SANEPID" ;) ?? Chodzi o hotel - w kuchni (serwowane tylko śniadania) miał być zlew (oczywiste) i umywalka do mycia rąk z taką wajchą do puszczania wody kolanem. Szefa szlag trafiał jak otwierał hotel w Budapeszcie.... jeden zlew (bo owoce), drugi zlew (bo coś tam wędliny), trzeci zlew (bo zdaje się jajka)... już nie pamiętam jak opowiadał dlaczego i po co ale na jednej ścianie było 5 zlewów i oczywiście umywalka do rąk. To nie koniec !

Jedna lodówka, druga lodówka, trzecia lodówka, czwarta lodówka.... każda na co innego. Bo w Budapeszcie Węgierski ser by się pobił z Węgierską szynką w jednej lodówce.

W Austrii wystarczyło, że wszystko było na oddzielnych półkach - lodówek były dwie sztuki. :D

Dziwny ten świat... nie ??

Edytowane przez coelian
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widziałeś film krążący swego czasu w internecie, jak koleś, pracownik piekarni, wskoczył nago do pojemnika z ciastem?

I co z tego, że piekarnia na pewno spełniała wszystkie przepisy sanitarne?

O sikaniu do jogurtów w mleczarniach już nie wspomnę, bo to na porządku dziennym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A widziałeś film krążący swego czasu w internecie, jak koleś, pracownik piekarni, wskoczył nago do pojemnika z ciastem?

I co z tego, że piekarnia na pewno spełniała wszystkie przepisy sanitarne?

O sikaniu do jogurtów w mleczarniach już nie wspomnę, bo to na porządku dziennym.

Nie, nie widziałem... ale takie sprawy nie zależą od tego czy przepisy sanitarne są rygorystyczne czy liberalne - tylko od stopnia prymitywizmu jednostki.

 

A z tym sikaniem to przesadzasz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam kompletnie inne zdanie. Zamiast wymogów co do tego jakie mają być kafelki powinny być wymogi do produktu końcowego czy aby przypadkiem nie zawiera czegoś szkodliwego zwykła klauzula ze jak ktoś się potruje to sprzedawca ma problemy. Bo w superczystych kuchniach z 10 lodówkami przychodzi szef i dyktuje jak co poodświeżać żeby kliet nie zauważył. A Pani Zosia robiąca w domu nigdy nie zatruła swojej rodziny to skąd nagle pomysł że bez całej kuchni w kafelkach sprzętu z nierdzewki i 10 lodówek nie da rady przygotować pierogów na sprzedaż które nie trują. Jakość produktów nie zależy od sprzętu tylko od chęci producenta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tym sikaniem to przesadzasz....

Podejrzewałbym coś innego (to tak na marginesie).

Najbardziej irytujące w tym wszystkim jest jednak magiczne zdanie wyjaśniające wszystko: "Unia wymaga." Wygląda na to, że to zdanie najzwyczajniej tłumaczy jedną z dwóch rzeczy. Debilność przepisów wymieniana z ignorancją urzędników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tym sikaniem to przesadzasz....

Podejrzewałbym coś innego (to tak na marginesie).

Najbardziej irytujące w tym wszystkim jest jednak magiczne zdanie wyjaśniające wszystko: "Unia wymaga." Wygląda na to' date=' że to zdanie najzwyczajniej tłumaczy jedną z dwóch rzeczy. Debilność przepisów wymieniana z ignorancją urzędników.[/quote']

Będzie trochę oftop ... ale apropos Unii i przepisów parę takich perełek:

- przez dwa i pół roku KE debatowała nad tym, jak ma być umieszczona w klatkach kura hodowlana. Stanęło na tym, że musi stać pazurami do przodu.

- według nowej normy europejskiej EN131, dopuszczalna odległość pomiędzy szczeblami drabiny miała wynosić 13 cali a nie jak wcześniej 10 cali - z tego co wiem zrezygnowali z tego

- dzięki bogu norma na zakrzywienie banana do 14 cm także nie przeszła.

- itd itp ...

 

Chyba zdało nam się żyć w takiej rzeczywistości w której standaryzacja jest wszędzie. A to niesie za soba cały aparat ustawo-wykonawczy wraz ze stadem ludzi którzy sa od tego żeby się czepiać. Chcieliśmy unii, to ja mamy, ale czuje, że już niedługo ;)

 

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tym sikaniem to przesadzasz....

Właśnie nie. W dużych mleczarniach obecnie jest to prawie niemożliwe, ponieważ wszystko odbywa się w zamkniętych pojemnikach, ale w mniejszych jest to praktykowane. Znajomy, który kiedyś pracował w takiej mleczarni od tej pory nie jada jogurtów ani żadnych produktów mlecznych. Szczegółów może wam oszczędzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co z tego slotish, że po zakupie kilku "zielonych" majonezów przestał byś tam kupować i "niewidzialna ręka rynku" wyeliminowałaby tego "producenta"?

Co by to pomogło tym kilku osobom już leżącym na oddziale zakaźnym ???

Słuchaj jeśli ktoś sprzedaję trujący majonez to niech się liczy, że może zostac pociągnięty do odpowiedzialności karnej - więc nie koniecznie tylko niewidzialna ręka rynku może działac w takich przypadkach. Dzisiaj też możesz zatruć się kebabem z budki w mieście albo nawet w restauracji - ale to chyba nie jest argument, by zamykać takie stoiska.

 

W Anglii nie ma czegoś na wzór naszego sanepidu i jakoś ludzie żyją, co więcej poziom usług gastronomicznych jest na wyższym poziomie niż u nas. Zgadnij czemu? I nikomu nie przychodzi do głowy, żeby masowo truc swoich klientów zielonym majonezem. Oczywiście możemy snuć katastroficzne wizje, tylko ma to się nijak do rzeczywistości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Anglii nie ma czegoś na wzór naszego sanepidu

Pewny jesteś? A co to niby jest?

Ostatnio na forum jest wysyp niemądrych postów. Drodzy piwowarzy, zanim cos napiszecie zastanówcie się trzy razy bo zrobi się z tego forum onetu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Anglii nie ma czegoś na wzór naszego sanepidu

Pewny jesteś? A co to niby jest?

Ostatnio na forum jest wysyp niemądrych postów. Drodzy piwowarzy' date=' zanim cos napiszecie zastanówcie się trzy razy bo zrobi się z tego forum onetu.[/quote']

Popieram ;) właśnie się przez chwilę zastanowiłam, czy jestem na właściwym forum. Trzymajcie się tematu (najlepiej tylko w odniesieniu do sklepu piwowarskiego), bo aż przykro się czyta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Anglii nie ma czegoś na wzór naszego sanepidu

Pewny jesteś? A co to niby jest?

Ostatnio na forum jest wysyp niemądrych postów. Drodzy piwowarzy' date=' zanim cos napiszecie zastanówcie się trzy razy bo zrobi się z tego forum onetu.[/quote']

O to mnie zdziwiło, w takim razie muszę odszczekać. Nic tylko muszę przyznać rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

proton -> Gdyby każdy myślał jak Ty, to w Polsce nie byłoby kompletnie nic. Potykasz się na pierwszym lepszym problemie i wyżalasz na forum zamiast zakasać rękawy i przebić się na rynek ze swoimi pomysłami.

Zobacz - jest kilka sklepów piwowarskich. Dzięki uporowi i zdeterminowaniu ich właścicieli piwowarstwo w Polsce stoi na coraz wyższym poziomie. Czy jest to proste ? Z pewnością nie. Cóż mamy Ci poradzić ? Jeśli przeanalizowałeś biznesplan i masz pewność, że się uda, to spróbuj.

Edytowane przez 2artur2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To samo miałem kiedy zamierzałem otworzyć własną działalność. Miało to być przedszkole z żywieniem na miejscu. Nie doszło to w końcu do skutku , z przyczyn innych niż te o których rozmawiamy , a o których nie warto tutaj wspominać. Do rzeczy. Początek załatwiania spraw z SANEPIDem mnie przeraził i niewiele brakło i przez podejście takie jak kolegi proton zrezygnowałbym od starcie. Na szczęście nie poddałem się i zacząłem drążyć. Okazało się , że w urzędach też czasem pracują ludzie z głową na karku. Oczywiście przepisy są przepisami i nie da się w żaden sposób obejść. Ale po kilkumiesięcznym jeżdżeniu od SANEPIDu do architekta wykonaującego cały projekt udało się zamknąć sprawę i doprowadzić do momentu kiedy mogłem zacząć prace budowlane.

 

Pracuję od kilku lat w gastonomii , miałem do czynienia z odbiorami SANEPIDu i da się. Na prawdę jest to do przebrnięcia , nie warto stawać okoniem , tylko dogadywać się , zdobywać wiedzę i nie tracić nadziei, nakombinować się trzeba i to nie mało , bo mimo bardzo skomplikowanych przepisów , da się.

 

PS. A czy SANEPID jest potrzebny czy nie , dyskutować można jeszcze długo, tylko po co , skoro SANEPID jest i puki co nie można tego obejść.

Edytowane przez pepek84
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

proton -> Gdyby każdy myślał jak Ty, to w Polsce nie byłoby kompletnie nic. Potykasz się na pierwszym lepszym problemie i wyżalasz na forum zamiast zakasać rękawy i przebić się na rynek ze swoimi pomysłami.

Zobacz - jest kilka sklepów piwowarskich. Dzięki uporowi i zdeterminowaniu ich właścicieli piwowarstwo w Polsce stoi na coraz wyższym poziomie. Czy jest to proste ? Z pewnością nie. Cóż mamy Ci poradzić ? Jeśli przeanalizowałeś biznesplan i masz pewność, że się uda, to spróbuj.

Nie potykam się. Wcale nie zamierzam się poddać. Wiem jedno - opłaca mi się to, jeżeli będę to robił w domu, bez ponoszenia kosztów na dodatkowy lokal. W domu mam ponad 100 m2 niewykorzystane więc szkoda byłoby, żeby się zmarnowało. Dzisiaj dowiedziałem się o sposobie jak ominąć Sanepid, ale czy to jest legalne to jeszcze wątpię, ale kto wie. ;)

A co do pomysłów, to mam kilka, których nie ma w innych sklepach tego typu. Ale to już zobaczycie (albo i nie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.