Skocz do zawartości

Gruit czyli piwa bezchmielowe


mimazy

Rekomendowane odpowiedzi

Pytanie czego pragniesz piwa które świeci może jeszcze tańczy nie wystarczy piwo z chmielem musisz mieć koniecznie udziwnienia.

1. Byłbym wdzięczny, gdybyś stosował znaki przestankowe, np. przecinki lub pytajniki.

2. Świecenie chininy w UV podałem jako ciekawostkę.

3. To jest wątek o piwach bez chmielu. Mam pomysł na piwo z chininą i/lub skórką grejpfruta, dlatego zamieściłem go tutaj.

I tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 miesięcy temu...

Witam,

Ostatnio zainteresowałem się tematem przed-średniowiecznego piwa i natknąłem się na książkę znakomitego herbalisty i fitoterapeuty Stephena Harrod Buhner'a Sacred and Herbal Healing Beers: The Secrets of Ancient Fermentation. Zachęcony pozytywnymi recenzjami mam zamiar pokonać językowe bariery i odkryć nieznane oblicza browarnictwa. Być może znacie równie interesujące pozycję, które traktują o dawnym browarnictwie.. Będę wdzięczny za wszelkie uwagi i sugestie.

 

Poniżej zamieszczam interesujący fragment dotyczący piwa z innej książki Buhnera "Naturalny testosteron":

 

Chmiel nie jest najlepszą rośliną dla człowieka, gdyż pogłębia jego melancholię, napełnia duszę smutkiem i obciąża trzewia - św. Hildegarda z Bingen, roku pańskiego 1159

Mało kto zdaje sobie sprawę z obecności w chmielu (łac. humulus lupulus)i piwie innych aktywnych biologicznie substancji, a zwłaszcza z ich wpływu na męski profil hormonalny. Niemieccy piwowarzy zauważyli tymczasem już dawno temu, że młode dziewczęta zatrudniane do zrywania chmielu zaczynają miesiączkować wcześniej niż ich rówieśnice - a współczesna nauka znalazła uzasadnienie dla tej obserwacji. Wśród wszystkich roślin naszej planety chmiele jest jedną z najobficiej wyposażonych w związki estrogenowe. 100 gram chmielu zawiera je w ilości od 30 do 300 tys. jednostek międzynarodowych (zależnie od odmiany), z czego większość stanowi najsilniejszy estradiol. A estradiol wchłonięty dowolną drogą przez organizm mężczyzny ma bezpośredni wpływ hamujący na produkcję testosteronu w komórkach Leydiga jąder i jednocześnie zwiększa stopień jego wiązania z białkiem SHBG, dodatkowo obniżając stężenie frakcji wolnej we krwi. Co jednak najciekawsze, obecność w piwie tej rośliny o tak znacznej zawartości estradiolu nie jest dziełem przypadku.

 

Do czasu ogłoszenia w roku 1516 przez bawarskiego księcia Wilhelma IV tzw. Bawarskiego Prawa Czystości piwo bardzo rzadko zawierało chmiel. Browarnictwo, którego historia liczy sobie według szacunków co najmniej dziesięć tysiącleci, wykorzystywało jak dodatki ponad sto różnych roślin, a chmiel dołączył do nich dopiero w Średniowieczu. Wcześniej przez blisko tysiąc lat najczęstszym składnikiem piwa była mieszanka krwawnika, żurawiny i rozmarynu, ziół o działaniu pobudzającym, tak umysłowo, jak seksualnie. (Faktem jest, że piwo bez chmielu wyjątkowo rzadko powoduje senność). Produkcją tego ziołowego piwo masowo trudniły się klasztory, które pod koniec Średniowiecza praktycznie zmonopolizowały browarnictwo. Wraz z reformacją i wzrostem znaczenia dynamicznego "stanu trzeciego" - świeckich kupców i przedsiębiorców - pojawiły się jednak pierwsze próby przełamania kościelnego monopolu, a także pozbawienia piwa działania sprzecznego z surową protestancką moralnością. W efekcie zioła o działaniu pobudzającym z premedytacją zastąpiono rośliną, która usypia konsumenta i tłumi w nim wszelkie cielesne żądze. Obrońcy moralności przeforsowali swoje stanowisko, a ich zwycięstwo ostatecznie przypieczętowało Bawarskie Prawo Czystości - nie tylko pierwszy w historii akt prawny dotyczący jakości produktów spożywczych, ale jednocześnie pierwsza ustawa o zakazie stosowania substancji psychoaktywnych. Od tego momentu piwo mogło składać się wyłącznie z wody, słodu jęczmiennego i chmielu - na przykład zamiast silnie euforyzującego lulka czarnego, używanego wcześniej na ziemiach niemieckich do wyrobu specjalnego piwa dla wojowników, których ogarniał po nim prawdziwy szał bitewny.

 

Współczesne piwo, niezależnie od erotycznych skojarzeń, jakich nie szczędzą nam reklamodawcy, w rzeczywistości nie tylko nie dodaje mężczyznom seksualnego wigoru, ale może wręcz prowadzić do impotencji. W Anglii funkcjonuje nawet termin brewer's droop ("niemoc" albo, bardziej dosadnie "zwiotczenie piwowara") wywodzący się z obserwacji, że pracownicy browarów mają często problemy w sferze seksualnej, zwłaszcza po przekroczeniu wieku średniego.

 

Na pocieszenie mogę tylko dodać, że na rynku pojawia się coraz częściej piwo bez zawartości chmielu, aczkolwiek nie zawsze łatwo je zdobyć. Zazwyczaj oferują je małe, niszowe browary i puby. W Stanach Zjednoczonych wielkie zasługi na tym polu ma Bruce Williams, szkocki piwowar propagujący tradycyjnie ważone gatunki szkockiego piwa ale z dodatkiem wrzosu, a nawet - jakby specjalnie na moje zamówienie ! - pyłku sosnowego zawierającego naturalny testosteron.

Edytowane przez stranger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli jesteś zainteresowany dawnym piwowarstwem to tu starałem się zbierać linki i informacje na ten temat.

http://www.piwo.org/...orze-przeszkod/

Św Hildegarda uważana jest za osobę która upowszechniła chmiel w piwowarstwie, odradzała jedynie picie piwa chmielonego osobom z tendencją do depresji.

Prawo czystości i jego twórcy mieli gdzieś jakość produktów spożywczych, miało ono zachować pszenicę i żyto jako zasoby strategiczne do celów spożywczych w formie stałej a nie płynnej ;) Z jęczmienia chleba się nie robi, a nie wymaga dobrej gleby. Zwolnione z tego były browary dworskie a i z póżniejszych żródeł z Polski wiadomo że konsumenci preferowali piwa pszenne i żytnie.

Zaś chmiel dominował na kontynencie od XIVw (Flandria i Wyspy Brytyjskie XVIw) Więc prawo czystości ten fakt pieczętowało a nie wprowadzało. Nie wspomnę o tym że wpływ "surowej protestanckiej moralności" na katolicką Bawarię to jakby lekko bzdurne

 

Jest prawdą informacja o aktywności hormonalnej chmielu, ale gwoli uczciwości mógłby autor wspomnieć o niezwykle silnym działaniu antyseptycznym chmielu co myślę że było dominujące przy jego postępującej karierze w piwowarstwie, zwłaszcza wobec postępów hodowlanych i uprawie coraz to mocniejszych w alfa-kwasy odmian.

Zioła dodawano nie wyłącznie w celu ich działania psychoaktywnego, ale głównie w celu konserwacji.

Edytowane przez mimazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Witam. Od jakiegoś czasu obserwuję już ten temat i uważam go za bardzo ciekawy. Sam mam kilka eksperymentów za sobą i chętnie powymieniam się doświadczeniami, wspólnie łatwiej dojdziemy do tego, jakich ziół, kiedy i w jakich proporcjach stosować.

Swoje poczynania opisuję tutaj http://browar.biz/forum/showthread.php?t=95440&highlight=Grut%2Fgruit i tutaj http://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=94939&highlight=rokicz.

Złe doświadczenia mamy z używaniem kwiatów krwawnika, szczególnie na aromat. Nie dało się tego pić. Dlatego mam nasuszony krwawnik bez kwiatów, same liście. Na angielskiej stronie o grutach wyczytałem, ze bylica ma klarować piwo, póki co nic takiego nie zaobserwowałem.

Ciekawy, ale bez rewelacji był nasz 100% weizen z dodatkiem kwiatów czarnego bzu, bez za bardzo zdominował smak, ale piwo pijalne.

Na koncie mamy już też piwo z piołunem zamiast chmielu, na bazie przepisu Carlberg Full Aroma Hops. Piwo uważam za udane, jednak następnym razem zatarłbym na bardziej wytrawnie. Sama gorycz jest inna, bardziej "toporna", piwo się wolniej klaruje niż pozostała część, uwarzona z chmielem. Gorycz jednak nie jest potężna, ponieważ dawkowaliśmy piołun poprawnie.

W przyszłości planuję uwarzyć jasne piwo z dodatkiem wrzosu zamiast chmielu. Na początek gotowania zielone części rośliny (ponoć może dać nieco goryczy), a po wyłączeniu palnika wsypię kwiaty. Może lepszym pomysłem tez będzie wrzucenie kwiatów na cichą.

Składniki, na których ostatnio odstawiliśmy z Dagną próbkę, to kwawnik (liście), bylica i bagno zwyczajne. Niestety wyszło nam stosunkowo ciemne, co nam zapewne utrudni wyczucie smaku ziół. Zioła te uchodzą za najbardziej podstawowe składniki średniowiecznego Grutbier, łącznie z woskownicą, której póki co nie mamy, zakładamy więc że się najbardziej sprawdzały. Krwawnik jest na pewno antyseptyczny. Wydają mi się bzdurne teorie, że piwo z chmielem nadawało się do przechowywania, a gruit ale już nie. Poza tym piołun jest wielokrotnie bardziej bakteriobójczy od chmielu.

Bagno zwyczajne zamówiliśmy suszone z internetu i jakoś średnio jestem do niego przekonany, bo nie widzę w tej paczuszcze ani jednego kwiatka. A kwiaty zawsze mają inny aromat od liści i łodyg. Zgodnie z opisami, powinien być mocno żywiczny, a jest ledwo wyczuwalny, jakiś taki przyprawowy, bardzo słaby.

Dlatego wiosną planuję się wybrać do lasu i pozyskać jedną sadzonkę (wiem że roślina chroniona, ale nie zniszczę gatunku w ten sposób), a następnie hodować sobie w doniczce.

Mimazy, z tego co czytałem opis Zgody na temat Twojego piwa, wnioskuję, że bagno zwyczajne, dziki rozmaryn, miałeś z podobnego źródła co ja, skoro dało aromat bardziej majerankowy, rozmarynowy, czy jakikolwiek "masarniowy". :D

Ciekawi mnie bobrek trójlistny, który stosowałeś w swoich piwach. Daje jakiś ciekawy rezultat?

Ciekawi mnie też użycie pędów sosny, czy świerku. Miałem jedną taką próbę, dodatkowo z szyszkojagodami jałowca, ale zainfekowało się i musiałem wylać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może piołun jest bardziej antyseptyczny, ale użycie w ilości nieporównywalnie mniejszej z powodu goryczki powoduje słabszą ochronę antybakteryjną. Przy zachowaniu tych samych standardów technologicznych miałem nadreprezentację infekcji wśród gruitów wobec piw chmielonych. Z reguły bakterie kwasu mlekowego, piwo pijalne, ale tylko dla mnie- strasznie kwaśne ;)

 

Bobrek daje dziwny smak zielska, musiałbym bardziej analitycznie popróbować warzyć griuty, puki co to były raczej eksperymenty na ślepo, dość przypadkowe. Kupowałem w Herbapolu, nie wiem jaki to może mieć wpływ (chmiel z Herbapolu nadaje się tylko leczniczo, więc pewnie trzeba by móc porównać ze świeżym bobrkiem)

 

Dziki rozmaryn można spotkać na bazarkach sprzedawany w pęczkach jako środek przeciw molom, świeży lub ususzony, często kwitnący :) Uprawa będzie trudna, zapewnienie warunków środowiska bagiennego wymaga jak sądzę sporych umiejętności ogrodniczych.

Aromat który koledze skojarzył się "masarniowo" jest charakterystyczny kwaśno- ostry- ziołowy. Pamiętać trzeba że to było piwo także z piołunem

 

Dopisałem niedawno do posta z poprzedniej strony

http://www.piwo.org/...post__p__107491

z opisem obserwacji moich gruitów- witbier bzowy (olbrzymia ilość kwiatów wyczesanych z baldachów) bardzo mi się podobał, jego dominacja aromatyczna mi pasowała, tylko że z czasem w smaku pojawiał się posmak zielska, kojarzący się z zapachem roztartego liścia bzu czarnego, albo zdartego łyka. Natomiast na pozostałych po warzeniu odsączonych kwiatach nastawiłem wino musujące (zalewając syropem cukrowym drożdze tokajskie) i jest wyborne :)

 

Pędy sosnowe dały lekko kwaskowy posmak, ale nie wiem czy infekcja czy wpływ surowca, ciekawe, ale bez zachwytów. Troche jak w przypadku jalowca użytego do warzenia i odcedzonego po chłodzeniu- mało żywiczne. Może warto zostawić do fermentacji burzliwej??

 

Kwiat wrzosu daje bardzo delikatny aromat miodowy, dodałem do fermentacji, ale póżniej znikło, musiała być dodana spora ilość.

 

PS poprawiłem ortografię

Edytowane przez mimazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moich stronach nie ma szans, bym spotkał gdziekolwiek na bazarze bagno zwyczajne, podejrzewam że w całym województwie nie mam na to szansy.

Myślę, że na torfowej glebie i przy odpowiedniej wilgotności, powinno mi się udać go wyhodować. W ogródku mam też przytulię wonną, która ma się dobrze, a wokół panują inne warunki niż w lesie bukowym. Jak już pójdę na stanowiska, gdzie rośnie bagno, to nazrywam troszkę kwiatów, nie powinno to zniszczyć rośliny ani wpłynąć niekorzystnie na jej populację.

Co do wrzosu, to użyję całych swoich zbiorów na 5l, to myślę, że się uda wyczuć aromat. Mam tylko nadzieję, że się nie zepsuje, bo nie zamierzam dodawać niczego poza tym, jako ze wrzos jest bardzo delikatny i cokolwiek może go przytłumić.

Nasz zepsuty gruit iglasty też miał już przed fermentacja mocno kwaśną brzeczkę, stąd wnioskuję, że pąki świerku i sosny mogą dawać taki smak.

Jak chodzi o zapobieganie infekcji, to krwawnik wydaje mi się być sprawdzony, obecnie stoi grut na cichej, więc za jakieś 3 tygodnie będę w stanie ocenić piwo. Dajemy oczywiście na początek gotowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obserwuje ten temat czytam wasze posty i cały czas się zastanawiam ?.Dlaczego usilnie chcecie w piwie mieć goryczkę z wszelakiego ziela.

 

Nie tylko goryczkę ale i smak oraz aromat :)

po pierwsze bo dlaczego by nie?

po drugie bo niektórych ciekawi urozmaicenie, poszukiwanie, odkrywanie ciekawostek

po trzecie bo niektórych ciekawi rekonstrukcja historii, archeologia eksperymentalna etc

 

przed XII-XIV wiekiem chmiel był tylko jednym z bardzo wielu ziół stosowanych w piwowarstwie, na Wyspach Brytyjskich i Flandrii chmiel upowszechnił sie dopiero w XVIw. Nie wspominając o tym że dziki chmiel tylko z wyglądu przypomina chmiel piwowarski jaki znamy

 

piwowarstwo domowe to nie tylko konkursowy wyścig BJCP, ale i zabawa, eksperyment, nauka...

Edytowane przez mimazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maxhot: nie rozumiem Twojego pytania. Zioła nie muszą koniecznie dawać goryczki, często dają inny smak, co zapowiada mój najświeższy grut. Poza tym co masz na myśli pisząc "wszelakiego ziela"? Zauważ, że składniki wymieniamy z nazw, wiedząc które do czego ma służyć.

Od czasów średniowiecza do dziś warzy się w różnych zakątkach Europy piwa z dodatkiem ziół bez chmielu (w Belgii, Danii, na wyspach i w Skandynawii), więc musi być jakiś powód ku temu, skoro nie zrezygnowano z takich piw na rzecz piw z chmielem.

Powodem odstąpienia od piw doprawianym ziołami nie były też lepsze walory smakowe piw z chmielem, a ich cena, co się wiązało z tzw. Grutrecht.

Tutaj znajdziemy zdanie http://www.karl-heinz-burghartz.de/das-bier-in-neuss/index.html, które świadczy o tym, że takie piwa miały sporo wielbicieli, co potwierdza to zdanie: "So beklagte 1548 der Stadtchronist von Dortmund Dietrich Westhoff eine regelrechte Verdrängung des Grutbiers durch andere Sorten, so dass schließlich „des edeln gruten beers wenig gebrouwert wert“." W samym cudzysłowiu nazwał go szlachetnym.

Sahti, nadal dość popularne w krajach Skandynawskich, jest doprawiane jałowcem, bez chmielu i też ma licznych zwolenników.

Wracając do bagna zwyczajnego: moim celem jest uzyskanie żywicznego smaku w piwie, czego nie uzyskam przy pomocy chmielu, a chmiele amerykańskie mnie nie interesują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

I jak widać wątek za bardzo się dobrze nie ma, zważywszy na fakt jak swoista archeologia piwowarska jest ciekawa i intrygująca. Moje zainteresowanie tematem wynikało z dwóch kwestii-pierwsza to związek tematu z ziołami, wśród których czuję się jak ryba w wodzie, dwa tendencja do odtwarzania starych przepisów. Swego czasu od kolegi z Belgii dostałem gruit Gageleer i było to ciekawe przeżycie. Później dużo czytałem o purl, znalazłem przepisy itd, ale jakoś nie było czasu się zabrać-jak będzie trzeba, mogę je przytoczyć w formie oryginalnej.

 

Siedząc długo, za długo w sferach absyntu, zaczęło za mną łazić piwo, któreby miało smak podobny, ale nie powstały w wyniku aromatyzowania piwa absyntem i tak narodziło się alpejskie. Przepis jest banalny, a cała trudność polega raczej na doborze ziół i odpowiednim procesie.

 

24# alpejskie gruit ciemne 7.65%, nastawione 28.04.2012

1700 muntons dark

20 litrów wody

2.5 kg demerara dry extra fine

Fermivin PDM

15 blg, koniec 2.5 cicha tydzień

Mieszanka ziół, gotowana w litrze wody w siateczce przez 20 minut*:

12g kolendry nasion

20g lukrecji

5g Artemisia maritima (bylica nadmorska, wspominana w starych książkach przy Purl, mniej gorzka od piołunu, daje ciekawe nuty starości)

5g Artemisia borealis (bylica północna, rośnie od 4000 mnpm, ta była zbierana w Tybecie, bardziej żywiczna, mniej gorzka od piołunu, ale bardziej od bylica pontyjskiej, w klasyfikacji podlega pod bylice alpejskie-genepi)

6g nasion dzięgla

10g kopru prowansalskiego

15g anyżu pospolitego

 

*dłużej zaczniemy tracić aromaty oraz uwidaczniać się będą gorycze coraz bardziej

 

Z tego piwa jestem bardzo zadowolony, bez względu czy laik czy osoba doświadczenia nikt mi się jeszcze nie skarżył na smak.

 

Idąc za ciosem postanowiłem zrobić drugie, ale tym razem jasne

 

25# alpejskie gruit jasne 7.1% nastawione 19.05.2012

1700 muntons light

20 litrów wody

1 kg demerara dry extra fine

Miód słoik nektar spadź

Fermivin PDM

14 blg, koniec 1 cicha tydzień

Mieszanka ziół:

10g lukrecji

5g Artemisia campestris (bylica polna, rzadzsza od bylicy pospolitej, bardzo ciekawe ziele-w ogóle bez zapachu)

5g Artemisia pontica

15g kopru

10g anyżu gwiazdkowatego

5g skórki miodowego pomelo klasa I

 

To piwo wyszło już nie tak dobre jak pierwsze-jest bardziej słodkie, ale z tego, co znajomi, którzy kosztowali mówili, też jest niezłe.

 

Z racji tego, że niektóre składniki mi się skończyły planuję albo zrobić nowe alpejskie (proponowany skład: kolendra, lukrecja, piołun, bylica północna, Artemisia spicata genepi, koper i anyż) albo wkroczyć wreszcie na teren Purl, wg przepisu podanego przez Sroczyńskiego w 1820 roku (mieszanka: goryczka, tatarak, galanga, zielone pomarańcze-których już używałem przy London Ale, pontyjska i jałowiec), ale się waham.

 

Tuszę, że temat i pomysły nie umarły, i jeszcze gruit nie umarł, póki my warzymy
:D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sahti, nadal dość popularne w krajach Skandynawskich, jest doprawiane jałowcem, bez chmielu i też ma licznych zwolenników.

 

Nie wiem czy nie zdradzę tajemnicy jak powiem że właśnie parę dni temu chłopaki z Pinty uwarzyli Sahti :okey: . To już całkowita nowość na naszym rynku.

To tradycyjne fińskie piwo na pewno będzie dostępne z kegów choć nie wiem czy tam gdzie zwykle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

dopiero w Średniowieczu. Wcześniej przez blisko tysiąc lat najczęstszym składnikiem piwa była mieszanka krwawnika, żurawiny i rozmarynu, ziół o działaniu

 

czy ktoś się orientuje jak taka mieszanka wyglądała? i z których częsci (łodyga/liście/owoce/korzenie) w/w ziół należałoby ją przygotować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liście i kwiaty, łodygi się odrzuca najczęściej (chyba że to hyzop), korzeni używa się tylko niektórych, z ziół podanych tutaj, żaden korzeń się nie nada. Ciekawostką jest, że rozmaryn można dawać w całości razem z łodygą (tak np. jest w przypadku chorwackiej travaricy), ale mocnej nuty acetonu nie za bardzo to zmniejszy :lol: Ilości ziół, każdego po 50g, chyba że damy świeże-jak ktoś ma dostęp, to wtedy 10 razy mniej w zupełności wystarczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Liście i kwiaty, łodygi się odrzuca najczęściej (chyba że to hyzop), korzeni używa się tylko niektórych, z ziół podanych tutaj, żaden korzeń się nie nada. Ciekawostką jest, że rozmaryn można dawać w całości razem z łodygą (tak np. jest w przypadku chorwackiej travaricy), ale mocnej nuty acetonu nie za bardzo to zmniejszy :lol: Ilości ziół, każdego po 50g, chyba że damy świeże-jak ktoś ma dostęp, to wtedy 10 razy mniej w zupełności wystarczy.

 

dzięki za info :okey:

nie rozumiem uwagi o acetonie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zioła zalej osobno litrem wody i gotuj, a to co powstanie dolej do brzeczki. Można się bawić, że będziemy traktować zioła tak jak chmiel i dodawać w różnych odstępach czasu, ale te efekty będą albo za bardzo na plus albo za bardzo na minus, przerabiałem to z kolendrą i z kardamonem. Lepiej osobno, i masz te 20 litrów np. brzeczki, dodajesz ten litr-wierz mi, że i tak sporo aromatu i smaku zostanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozmaryn pachnie acetonem jeśli jest macerowany za długo. Taka jest specyfika tego zioła.

 

Rozmaryn (Rosmarinus L.) czy dziki rozmaryn czyli bagno zwyczajne (Ledum palustre L.) które było stosowane w piwowarstwie?

 

PS Kolego cml wydaje mi się że w "dziele" zacytowanym przez kolegę stranger jest informacja "zagubiona w tłumaczeniu" albo autor tego dzieła coś poplątał- popularnymi składnikami gruitów były krwawnik pospolity (Achillea millefolium L.), bagno zwyczajne (Ledum palustre L.) zwane często dzikim rozmarynem oraz woskownica europejska (Myrica gale L.)

Z żurawiną (Oxycoccus palustris Pers. syn. Oxycoccus quadripetalus Gilib.) pierwszy raz się spotykam w tym kontekście, acz moja wiedza pochodzi głownie z http://www.gruitale.com/botanicals_en.htm

tu zaś jest kilka receptur

http://www.gruitale.com/recipes_en.htm

Edytowane przez mimazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W cytacie z 10go stycznia jest błąd, bo tam jest rozmaryn, a właśnie chodzi rzeczywiście o bagno zwyczajne.

 

edytowałem posta właśnie w tym samym czasie gdy odpisałeś na ten sam temat ;):D

uściślając- acetonowy posmak daje rozmaryn czy bagno?

Edytowane przez mimazy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.